środa, 30 grudnia 2009

Walc[z] z Baszirem.

Jakieś dwa tygodnie temu byłem na seansie izraelskiego filmu ''Walc z Baszirem'' w kinie WDK-u : moje wrażenie generalnie w porządku, aczkolwiek nie uważam, żeby obraz był tak dobry jak to przedstawiano w bardzo pochlebnych z reguły recenzjach, ani też tak zły jak to pisano na Filmwebie [ patrz komentarze ]. Na uwagę zasługuje zwłaszcza ciekawa ścieżka dźwiękowa, świetnie dobrana do obrazu, natomiast jedynie zastrzeżenia mam co do fragmentarycznego przedstawienia tematu tzn. film wprawdzie nie rości sobie pretensji do całościowego obrazu konfliktu na Bliskim Wschodzie, skupia się tylko na jednym jego epizodzie jakim była inwazja Izraela na Liban na początku lat 80-ych, a konkretnie masakrze jakiej dokonali w czasie jej trwania chrześcijańscy falangiści na Palestyńczykach w obozach Sabra i Szatila, ale przez to w umyśle przeciętnego widza z Zachodu nie orientującego się bliżej w dziejach tego regionu powstaje nieprawdziwa wizja toczących się tam wojen - dla większego obiektywizmu warto byłoby chociaż wspomnieć również o masowych zbrodniach jakich dopuszczali się, i robią to nadal, muzułmanie na tamtejszych chrześcijanach z ludobójstwem Ormian podczas I wojny na czele, czy choćby ostatnimi zamachami w Iraku, lub o prawdziwej czystce etnicznej jakiej dokonali Żydzi w Palestynie w trakcie powstawania Izraela [ kto ciekaw znajdzie szczegóły w tym artykule ] i innych aktach terrorystycznych dokonywanych przez nich na Arabach i nie tylko [ bo jakby to dziwnie nie zabrzmiało dla zwykłego odbiorcy papy serwowanej przez ''wolne media'', największym jednostkowym zamachem terrorystycznym popełnionym w Palestynie pozostaje ten dokonany przez żydowskich terrorystów pod koniec lat 40-ych - chodzi o wysadzenie hotelu będącego wówczas siedzibą tamtejszych brytyjskich władz w wyniku którego śmierć poniosło blisko 100 osób ! ]. Nie zmienia to faktu, że film jest dobry i godny polecenia, na zachętę poniżej fragment :



... nie mówiąc już o tym, że moim zdaniem lepszy od ''Persepolis'', z którym skojarzenie od razu przyszło mi na myśl, a który też miałem okazję zobaczyć niedługo przed ''Walcem...'' na Youtube, gdzie dostępny jest w całości z polskimi napisami : oba obrazy przecież to takie animacje dla dorosłych, co nie oznacza bynajmniej jakiejś ostrej erotyki [ ta pojawia się w nich raczej śladowo ] ile podejmowaną przez nie ''dorosłą'' problematykę - w tym wypadku najnowsze dzieje Iranu postrzegane poprzez pryzmat historii rodziny lewicujących arystokratów z Teheranu, a konkretnie ich córki. To jest właśnie mój pierwszy zarzut do tego skądinąd dobrego obrazu - obrany punkt wyjścia powoduje pewne ''skrzywienie perspektywy'', patrzymy na to co wówczas się tam działo z pozycji środowisk lewicowych czy liberalnych, opozycyjnych wprawdzie wobec szacha, ale całkowicie marginalnych, nie mających tak naprawdę żadnego [ mimo chciejstwa Zachodu ] istotnego udziału w jego obaleniu : nawet najwięksi przeciwnicy reżimu ajatollahów muszą przyznać, że zwłaszcza w czasach Chomeiniego cieszył się on, ale również teraz za Ahmadinedżada cieszy nadal autentycznym poparciem znacznej części mieszkańców Iranu [ to podobnie jak w przypadku Chaveza kolejny dowód na to, że demokracja i wolność wcale nie muszą iść ze sobą w parze...]. Przy okazji - uderzająca i znamienna jest ta pogarda jaką demonstrują ci postępowi arystokraci wobec przedstawicieli niższych warstw społeczeństwa [ ichnich ''buraków'' ], którym ten religijny reżim umożliwił przecież emancypację, nawet jeśli oznaczało to obsadzanie całkowicie niekompetentnymi [ bo niewykształconymi ! ] ludźmi pewnych stanowisk, ale na tym do cholery polega demokracja, czyli rządy ludu, a więc tych tak znienawidzonych ''buraków'' przede wszystkim ! Nie przeszkadza im to jednak uważać się za ''demokratów'' walczących o ''wolność'' dławioną przez obskurancki reżim, i chodzić w aureoli własnej czystości : analogie aż narzucają się same... I to właśnie wzbudziło moją największą irytację, a raczej wkurwiło mówiąc wprost : ci szlachetni krewni - komuniści walczący o wolność... Tylko proszę mi nie pieprzyć, że się czepiam i ''szukam dziury w całym'', bo czy w takim razie wyobrażacie sobie nieskazitelnych nazistów walczących o wolność i tępionych za to okrutnie przez Żydów i komunistów ?! Poza tym gdyby to ten szlachetny stryjek czy wujek komunista-arystokrata zwyciężył, to on z kolei postawiłby przed plutonem egzekucyjnym ajatollahów tak jak oni jego, a te dziewczynki zamiast w czadory zakute zostałyby w mundurki z czerwoną chustą, zaś w obu wypadkach byłyby niewolone propagandową papą o rewolucji - jak nie islamskiej to komunistycznej ! Być może dla kogoś jest to jakaś istotna różnica [ w takim razie serdecznie mu współczuję i ubolewam nad stanem jego umysłu ], ale dla mnie to jeden chuj - dziękuję bardzo za ''wybór'' między totalitaryzmem ateistycznym a teistycznym ! Poza tym w pokazanej w krótkiej retrospektywie biografii stryjka-komunisty uderzyły mnie dwa niejasne i mocno cuchnące szczegóły : po pierwsze to z tego co można się zorientować gość uciekł do Związku Sowieckiego na długo przed wybuchem II wojny, a więc musiał przeżyć tam Wielką Czystkę, trzeba zaś pamiętać, że bardzo ważnym, a wciąż mało znanym jej elementem była tzw. ''dyrektywa narodowościowa'' na mocy której okrutnym represjom poddani zostali przedstawiciele mniejszości etnicznych zamieszkujących ZSRR, co warto podkreślić głównie Polacy - na blisko milion mieszkających tam wówczas naszych rodaków co najmniej 100 tysięcy zostało rozstrzelanych lub poddanych innym represjom [ łagier, przymusowe wysiedlenie ], dość powiedzieć, że spośród polonii w Leningradzie zginęli wtedy niemal wszyscy dorośli mężczyźni ! - ale dotyczyło to też Niemców nadwołżańskich, Koreańczyków i min. Irańczyków właśnie. Trzeba dodać przy tym, że przecież w tym samym czasie trwała też masowa czystka wśród komunistów różnych narodowości [ której ofiarą padła min. praktycznie niemal cała KPP, jak się okazuje ostatnio bynajmniej nie z powodów ideologicznych, ale narodowościowych właśnie ] i znanym faktem jest, że możliwość przetrwania [ co nie znaczy, że jego gwarancję ] w tej morderczej walce zapewniała gorliwość w denuncjowaniu swoich towarzyszy NKWD, a to oznacza ni mniej ni więcej, że skoro szlachetny krewniak to wszystko przeżył, to na pewno był skurwielem mającym krew na rękach wielu ludzi, których posłał de facto swoimi donosami pod mur [ argument, że musiał bo inaczej sam by zginął, można zbić choćby tym, że jak widać nie złamało to jego wiary w tą ohydną ideologię i zbrodniczy system, skoro postanowił go później zafundować swoim rodakom, którzy na szczęście postawili go za to również pod ścianę, szkoda tylko, że rękami innych zbrodniarzy ]. No i last but not least wspomina się tam coś o tym, że za młodu zaangażował się dość ostro w sprawę niepodległości Azerbejdżanu, a przecież przypominam sobie, że na początku lat 20-ych to Stalin z Dzierżyńskim właśnie położyli kres krótkiemu epizodowi niepodległości państw Zakaukazia, więc coś tu nie gra - albo niepodległość albo komunizm... Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że obraz ciekawy i godzien polecenia. Na koniec dwie uwagi tylko - warto pamiętać patrząc choćby na perturbacje jakie przeżywa Teherańska Orkiestra Symfoniczna, czy działający przeważnie na emigracji irańscy kompozytorzy i wykonawcy, że w tym kraju granie i słuchanie Beethovena jest równie, jeśli nie bardziej wywrotową działalnością co słuchanie punka lub hip-hopu czy innego przejawu ''zgniłej cywilizacji Zachodu'' [ mimo że podobno uznaniem samego Ahmadinedżada cieszy się przykład rzeczywiście jej szczytowej dekadencji jakim jest słodkie plumkanie naszego rodaka skądinąd, tego pedała Liberace... ]. A po drugie : zwróćcie przy oglądaniu uwagę, że rzucającym się tam w oczy objawem swobody obyczajowej panującej na Zachodzie w kontraście z Iranem jest możność palenia w miejscach publicznych, na lotnisku czy w barze - oj, to już nieaktualne... Pod tym względem [ i nie tylko ] jak widać ''wolny świat'' zbliża się raczej do standardów obowiązujących w Iranie ajatollahów, lub III Rzeszy, która była pierwszym państwem na świecie, gdzie wprowadzono takiż zakaz, przeprowadzano masowe kampanie medialne piętnujące tytoń jako ''żydowski wynalazek'' służący podstępnemu osłabianiu tężyzny ''rasy aryjskiej'', a niektórzy naukowcy nawet zaczynają nieśmiało przebąkiwać, że podejmowane wówczas przez nazioli badania nad szkodliwością tegoż ''wynalazku'' wyprzedzały o kilka dekad te prowadzone obecnie zachowując swą wartość do dziś !

Dobra, żeby odreagować powyżej przytoczone niemiłe fakty, a też pokazać, że Iran nie tylko pojebanymi militarystami i żądnymi władzy ajatollahami [ i komunistami ] stoi, na zakończenie umieszczam próbkę pięknej perskiej muzyki [ nie tylko muzyki... ] przysłaną mi niedawno przez znajomego, za co mu wielkie dzięki ! Pani nazywa się Azam Ali - w mojej prywatnej hierarchii Diamanda Galas nadal pozostaje absolutnym numero uno, i pewnie tak pozostanie, ale chyba właśnie przybyła jej poważna konkurencja...



...zachęcam też do odwiedzenia strony na Myspace nowego projektu muzycznego wyżej wspomnianego znajomego, rzecz nosi nazwę ''Purga'' i jest utrzymana w podobnym jak Azam Ali klimacie jakby ''neo-etniczności'' jak to sobie na prywatny użytek nazywam, organicznego połączenia tradycyjnych instrumentów z elektroniką, archaicznej transowości i skal przeniesionych w wirtualną przestrzeń [ zresztą ostatnio właśnie dość intensywnie drążę ten wątek w twórczości naszych wschodnich sąsiadów co mam nadzieję niedługo znajdzie wyraz na tym blogu ] - zapowiada się co najmniej interesująco.

piątek, 18 grudnia 2009

Wielki Ajatollah Ali Chamenei...

...ma zajebistą stronę - na zachętę poniżej parę znalezionych nań fot :

chórek hurysek ?


Ali a la Warchol


prawowierny transwestyta ?


głębokie spojrzenie w oczy podczas szczytowania...


perski mistrz kung fu


stoją na straży rewolucji [ islamskiej ] i nic się nie boją... [ kwiaty w karabinach, ale spojrzenie bynajmniej nie hippisowskie ]


te buzie mówią za siebie...


czy mogę zostać na chwilę sam na sam z tymi owieczkami ? ... [ - o co chodzi ?! ja im tylko niosę przesłanie Proroka ! ]


perski koks z ryżu ?! niemożliwe...


macie może coś Bukowskiego ?


od razu wiadomo kto tu rządzi !


tu wygląda jak Fidel wizytując wojska na froncie podczas wojny z Saddamem :


śpij męczenniku [ z kartonu ] ...


podoba mi się ten młodzieniec...


kobiety z karabinami - to lubię ! [ Kazia albo Madzia La Passionaria byłyby z nich dumne ! ]


ale ducha bojowego to ja tutaj nie widzę... [ jakieś nienowoczesne czy co ? nasze blachary, albo gimnazjalistki - bo to teraz czasami trudno rozpoznać - zaraz by im pokazały, jak postępują prawdziwe ''wyzwolone'' z mózgu kobiety ! ]


na odprawie u Ajatollaha :


chyba nie ta rączka... [ albo też Persowie to naród mańkutów ? ]


wierne i oddane fanki


ajatollah to ma klawe życie !


ale jedna nie słucha...



... a tak naprawdę to z tą ''fajnością'' strony Ajatollaha to ściema : z pomieszczonej nań galerii zdjęć wynika raczej, że ma dość nudne życie bo nic tylko przemawia, wizytuje, modli się, odbiera parady wojska etc. [ chociaż niewątpliwie jest wielu takich, których to niesamowicie kręci i mogliby tak w nieskończoność - władza to narkotyk, najsilniejszy i jedyny prawdziwy ! ] i to co powyżej to tylko bardzo subiektywny i niereprezentatywny bynajmniej wybór z masy nieciekawych, bo oficjalnych przeważnie fotografii. Ale jak ktoś dobrze zna angielski [ lub perski ] na tyle, by np. poczytać sobie umieszczone też tam przemówienia Wielkiego Ajatollaha, i chciałoby mu się później podzielić tą wiedzą przez internet czy bezpośrednio, to chętnie posłucham...

p.s. Korzystając z okazji chciałbym zaanonsować dwie nowe rzeczy na stronie : pierwszy to blog znajomego ''kielczechy'' - tak mi się ten pomysł, ta idea autentycznie spodobała [ no pomyślcie sami, czy to nie byłaby iście piorunująca mieszanka : polski zajob i czeski zwis ?! - pół katolik pół ateista, ćwierć asceta, w 1/8 onanista ! ] że może nawet uruchomię nowy dział pod tą nazwą tutaj - póki co wspomniany blog umieściłem w dziale ''Ludzie'' [ dla informacji zawiera on bardziej osobiste i luźne, mniej polityczne uwagi niż ''wolne kielce'' - o muzyce, lekturach, różnorakich peregrynacjach tu i tam, alkoholu... ].
A druga rzecz to będący już od jakiegoś czasu w dziale ''Polityka'' odnośnik do programu ''Pojedynek'' z TVP Historia, gdzie Sławomir Sierakowski z lewa, i Rafał Ziemkiewicz z prawa spierają się o znaczące postacie lub wydarzenia z naszej dawnej lub nie tak odległej, czasem niemal współczesnej historii - bardzo dobra rzecz, oglądając to po raz pierwszy miałem skojarzenia z ''Sondą'' [ chociaż to trochę inna formuła ], co dla mojego pokolenia może być chyba najwyższym komplementem : chodzi o znalezienie przez jego autorów dobrego pomysłu na program popularyzujący wiedzę, w tym wypadku historyczną, w sposób przystępny i ciekawy, a bez obniżania poziomu i zbędnego efekciarstwa, które tak mi przeszkadza w przypadku analogicznych programów na takich kanałach jak ''National Geographic'' czy ''Viasat History''. Jedyne zastrzeżenie budzi we mnie pewna dysproporcja występująca między prowadzącymi tzn. Ziemkiewicz jest bez wątpienia znakomitym publicystą i dziennikarzem, ale za to Sierakowski to jednak intelektualista i chociaż często racja jest po stronie tego pierwszego, to Sławek górując nad nim znajomością rzeczy nie tylko w kwestiach lewicowych potrafi to czasem sprytnie wykorzystać, stąd chyba lepiej na jego przeciwnika nadawałby się ktoś z wcale licznego przecież grona prawdziwych intelektualistów prawicowych, których się przez ten czas dochowaliśmy, takich choćby jak Tomasz Gabiś, Jacek Bartyzel czy Dariusz Gawin - oni by się na pewno nie dali zapędzić w kozi róg ! A pewnie sami zapędziliby tam Sierakowskiego, któremu szczerze mówiąc czasami się to należy, bo choć przy pierwszym zetknięciu byłem zbudowany i niemal zaszokowany kulturą prowadzonej tam dyskusji, tak korzystnie odróżniającej się od codziennej Palikotowo-Niesiołowsko-Wojewódzkiej pyskówy w mediach, to i towarzysza Sławomira zdarza się momentami ponosić, i wyłazi wówczas z niego typowa dla lewaka arogancja [ co to wszystko wie lepiej, nie słucha w ogóle argumentów drugiej strony i nie da się przegadać ], która aż prosi się o to, by ją usadzić paroma celnymi intelektualnymi sztychami. Trzeba jednak oddać mu sprawiedliwość, że jest niewątpliwie o wiele godniejszym przeciwnikiem, a nawet partnerem do rozmowy niż jakiś politruk z SLD w rodzaju przesławnej Joasi Senyszyn czy Tadzia Iwińskiego [ który skądinąd zyskał właśnie dopiero co zaszczytne miano ''Komucha roku'' w sondażu przeprowadzonym przez ''niezależną'' - głosowałem na niego i jestem dumny z jego sukcesu ! w pełni zasłużonego, bo naprawdę trzeba być wyjątkowym zjebem, żeby pouczać a propos ''boskiego Che'' rodowitego Kubańczyka Jose Torresa, że nie zna historii własnego kraju ! ] prezentując niebotycznie wyższy od nich poziom intelektualny i nierzadko ciekawe, niebanalne podejście w kwestiach lewicowych, daleko odbiegającego od sposobu, w jaki przywykło się je identyfikować w naszym kraju [ no bo czy do niedawna była możliwa w mainstream'owych mediach krytyka stanu wojennego z pozycji jak najbardziej lewicowych ? stąd być może ostatni wyskok ''Wojtusia'', który wywołał taką furię Millera-Fuhrera, to jego sprawka ? nie od dziś wiadomo, że ma on na Olejniczaka duży wpływ, przecież jakiś czas temu tyle się plotkowało, że to min. z jego poduszczenia SLD pozbyło się tak znienawidzonego przez środowisko ''Krytyki Politycznej'' ''neoliberalnego'' listka figowego w postaci ''udecji'' ], dlatego warto zobaczyć ten program - a także dlatego by nie być mentalnym dodoidem, którego ''gówno obchodzi co ktoś kiedyś napisał czy zrobił'' bo pewnie uważa, że jego parszywe ego stanowi centrum Wszechświata i tenże począł się chyba wraz z nim i wraz z nim zakończy. Nie, ten program nie jest przeznaczony dla takich mentalnych ciot, ale dla ludzi świadomych tego, że kształt rzeczywistości w której żyją jest efektem zdarzeń sprzed kilku, kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat, i bez choćby pobieżnej ich znajomości jest się tylko barachłem, z którym za pomocą prymitywnej demagogii, zwanej dzisiaj pijarem, można zrobić niemal wszystko, wmówić każdą brednię i wydymać w najbardziej ordynarny i bezczelny sposób !

sobota, 12 grudnia 2009

Czarni nacjonaliści vs. żydowscy nacjonaliści.

Parę ciekawych dość filmików znalezionych przypadkiem niedawno na Youtube :

- tu będzie widać, że chłopaki lubią sobie postrzelać [ a i sprzęt mają niezgorszy ], ale wbrew pozorom to nie będą skinheadzi, no chyba że syjonistyczni...



... tu natomiast niemal to samo, ale będzie za to widać jeszcze mapę ''Erez Izrael'', czyli ''Ziemi Izraela'' - takiego odpowiednika ''Polski od morza do morza'' dla żydowskich nacjonalistów, tu w wersji : ''od Nilu do Eufratu''... A także przekreśloną kopułę meczetu Al-Aksa na terenie dawnej świątyni Jerozolimskiej, który żydowscy rasiści z tej organizacji chcieli już kilkakrotnie [ i chcą nadal ] wysadzić w powietrze, oraz buźkę Meira Kahane, jej założyciela i przywódcy [ przed zobaczeniem tego klipu radzę ściszyć dźwięk, chyba że gustujecie w hebrajsko-francuskim rapie ] :



- a teraz coś z drugiej mańki : Kemi Seba - przywódca organizacji czarnych rasistów z Francji ''Plemię Ka'' [ Tribu Ka ], zwany trochę na wyrost ''francuskim Malcolmem X'' - napierdala na wg niego rasistowski i syjonistyczny francuski rząd z prezydentem Sarkozym [ wiadomego pochodzenia... ] na czele wysługujący się Izraelowi [ wg niego, powtarzam ] ; jakość obrazu nie najlepsza, za to dołączono wyraźne angielskie tłumaczenie sugestywnego, trzeba przyznać, przemówienia Kemi'ego [ twierdzę tak na podstawie tego, że nawet ja z moją ograniczoną - tak to nazwijmy - znajomością angielskiego mogłem się zorientować o co mniej więcej w tej wygłoszonej w nadsekwańskim narzeczu mowie chodzi ] :



- ''czarny burak'', co ? [ he he ]. Natomiast poniżej filmik prezentujący ''antysyjonistyczne'' ''porozumienie ponad podziałami'', jakie Kemi i jego organizacja zawarli z francuskim odpowiednikiem narodowych socjalistów... [ a więc ''rasiści wszystkich krajów łączcie się'' ?! przeciwko innym rasistom... ] :



Jak kogoś ciekawią szczegóły wzajemnych zatargów i zadym między czarnymi a żydowskimi rasistami we Francji polecam ciekawy artykuł na ten temat sprzed paru lat.

A jak już jesteśmy przy ''egzotycznych'' porozumieniach i podziałach jakie mają miejsce w tym kraju [ który lubi arogancko pouczać innych np. nas w kwestii ''tolerancji'', ''rasizmu'' i ''antysemityzmu'', a sam ma pod tym względem o wiele bardziej jak widać zafajdane konto ] to nie sposób na koniec nie wspomnieć choćby o kompletnie u nas nieznanym, a nad Sekwaną podobno szalenie popularnym komiku Dieudonne Mbala Mbala, pół Kameruńczyku pół Francuzie [ stąd to egzotyczne dość nazwisko ], o którym zrobiło się ostatnio głośno z powodu jego wizyty w Iranie u Ahmadinedżada, gdzie zabiegał o pieniądze na ''antysyjonistyczne'' filmy jakie zamierza nakręcić - jeden z nich będzie opowiadał o historii niewolnictwa za które jego zdaniem odpowiadają Żydzi, gdyż - cytuję : ''to jedyna szansa by pokazać czarnym prawdę o ich losie, bo Hollywood stało się zbrojnym ramieniem kultury syjonistycznej''... Tenże Dieudonne zmontował też przy okazji ostatnich wyborów do Euroburdelu ''antysyjonistyczny'' sojusz, ugrupowanie [ z ramienia którego startował tamże ] łączące min. wyżej wspomnianego Kemi Seba, jak i ludzi powiązanych z Le Penem [ który zresztą został niedawno ojcem chrzestnym dziecka Dieudonne ]. Póki co skoro nie możemy jeszcze zobaczyć tak ciekawie zapowiadających się obrazów, musi nam na razie wystarczyć choć ta mała próbka humoru pana Mbala Mbala poniżej : prześmiewczy kawałek o wdzięcznej nazwie ''SHOAHnanas'' [ przypomnę tylko, że ''shoah'' to hebrajska nazwa ludobójstwa nazistowskiego na Żydach... ] - ponieważ gość na początku będzie dość długo ''pliplał'', więc radzę poczekać trochę, aż się załaduje i zacząć od ok. 4 min. [ trochę więcej niż połowa ], miłej zabawy !



''Śmiszne'', nie ?

niedziela, 6 grudnia 2009

Klaus rządzi.

...a konkretnie Klaus Kinsky - oto co przypadkiem znalazłem niedawno na Youtube : Kinsky w jedynym, niepowtarzalnym stylu elegancko wpierdala jakimś szmaciarzom, po czym wychodzi z ich dziwkami z baru -



...scena ta pochodzi z filmu Żuławskiego [ ojca ] ''Najważniejsze to kochać'' [ mam nadzieję, że to nie jest dobre tłumaczenie francuskiego oryginału ] z 1975 r. z Romy Schneider w roli głównej - znakomity [ mimo, że Żuławskiego, he he ], widziałem go jakiś czas temu i polecam jak najbardziej, na zachętę trochę pochodzących zeń fotosów z piękną, rozrywającą serce muzyką [ a i erotomani znajdą coś dla siebie... ] :



... a wszystko to dlatego, że wciąż jestem pod wrażeniem ''Diabła'' Żuławskiego [ jego mniej znany film, bodaj ostatni nakręcony w Polsce - tuż po ''Trzeciej części nocy'', zatrzymany w swoim czasie przez cenzurę, a niedawno odkryty na nowo ], który udało mi się zobaczyć parę dni temu na ''Ale Kino'' : przyznam, że podszedłem do tego trochę jak do jeża, ale w miarę oglądania mój stosunek zupełnie się zmienił, prawdziwe zapomniane arcydzieło moim zdaniem, chociaż zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może odpowiadać taka romantyczno-wizyjna poetyka - mówiąc ''po ludzku'' gość dociska pedał na maksa, ale w zgodzie jak najbardziej z obraną konwencją, bo romantyzm przecież taki właśnie jest : pełen przesady i emocjonalnego rozchełstania. Zresztą, już za sam pomysł nakręcenia horroru [ gatunku z taką pogardą traktowanemu przez rodzimych twórców ! ], i to jeszcze osadzonego w naszej romantycznej tradycji, należy się gościowi szacunek - a właśnie, to naprawdę dziwne, że nikt dotąd poza nim nie próbował spojrzeć w ten sposób na nasze dziedzictwo, a przecież twórczość naszych romantyków, zwłaszcza Słowackiego chyba, aż się prosi wręcz o taką jej interpretację, jest pełna typowych motywów : zjawy, upiory, szpitale wariatów, cmentarne krypty, nocne obrzędy... To wszystko już tam jest ! Byłby to może znakomity sposób na jej ''rewitalizację'' w oczach współczesnych [ chociaż rzecz jasna w niewprawnych rękach mógłby się rychło przemienić w trywializację, ale nawet to byłoby lepsze od zmurszałych czytanek ] - no pomyślcie sami, czyż ''Dziady'' nie odpowiadają temu wprost idealnie ? Albo ''Nieboska...'' Krasińskiego ? A przy tym, warto to podkreślić, Żuławski nie jest dekonstruktorem, to wszystko w moim odczuciu mimo nowoczesnej konwencji osadzone jest w tradycji i z niej organicznie wyrasta, bo nie daj boże gdyby za coś takiego miał się wziąć jeden z naszych ''głośnych'' inscenizatorów, Jarzyna czy ten z irokezem, pastwiących się w swych teatrach nad klasycznymi dramatami, gdyż wyszłaby z tego jakaś współczesna politgramota z której dowiedzielibyśmy się pewnie, że Krasiński np. był żydożercą, a Słowacki homoseksualistą, a może nawet nekrofilem, tylko nic o tym nie wiedział... Można oczywiście dyskutować, czy rzeczywiście udało mu się nakręcić ''horror'', nie zmienia to jednak faktu, że film jest w porządku i godzien polecenia, także dla towarzyszącej obrazowi zajebistej muzyki - to wprost niewiarygodne, że skomponował ją Korzyński, tak, ten sam od Pana Kleksa ! Jestem dumny, że w tym kraju powstawały takie zawodowe, na światowym poziomie filmy - k.... dlaczego dziś się takich nie kręci ?!? I proszę mi nie pierdolić, że to kwestia kasy, bo to g... prawda ! [ ''państwowy mecenat'' zaś, za którym tak tęsknią rodzimi wyjadacze sprawił, iż reżyser musiał udać się na emigrację, a sam obraz stał się szerzej dostępny dopiero kilkadziesiąt lat później, właściwie dopiero teraz jest odkrywany ]. Film w całości można obejrzeć na Youtube [ wersja umieszczona poniżej jest lepszej jakości zarówno dźwięku jak i obrazu ], zaś na Ale Kino chodzi o tak kosmicznych porach, że nie warto nawet o tym wspominać, ot choćby dziś emisja po 1.00 w nocy...

''Diabła'' otwiera niesamowita, psychodeliczna niemal scena masakry dokonanej przez pruskie wojska w jakimś klasztorze, ni to więzieniu pełnym opętańców :



p.s. planowałem w tym miejscu zająć się czymś innym tzn. wyborem ''mistera i miss'' Europy, jak to złośliwie a trafnie nazwano, czyli Hermana van Rompuya [ van, nie Rompuy ! ] i ''czerwonej baronessy'' Ashton, ale stwierdziłem, że szkoda mi czasu na taką żenadę [ kto ciekaw, niech zobaczy poprzedni odcinek ''Trzeciego punktu...'', gdzie i tak na pewno omówili - i wyśmiali ! - to lepiej ode mnie ], zresztą gdyby pociągnąć to porównanie wypadłoby ono okrutnie dla obojga, bo choć to niewiarygodne, ale Herman van Rompuy [ że przypomnę to piękne imię i nazwisko, a zwłaszcza ich zestawienie ] wygląda dokładnie tak, jak się nazywa, zaś nasza ''baronessa'', choć ''czerwona'' [ a może właśnie dlatego ? ] przypomina typową wiktoriańską, zasuszoną i pomarszczoną śliwkę z wyższych sfer - dodać jej tylko binokle i wcisnąć w zapięty pod szyję gorset a mogłaby być przyzwoitką czy guwernantką ! Dlatego nie chcę się tu już pastwić nad tym [ znowu powiedzą, że ''żyję tylko negacją''...], powiem tylko tyle, że to kolejny objaw degrengolady tego kontynentu, o której wspominałem w poprzednim poście - trzeba to sobie wyraźnie uświadomić, że wielka historia dla Europy skończyła się [ ale nie historia w ogóle, wręcz przeciwnie : wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że ''urlop od Historii'' jaki zdały się wziąć bogate kraje Zachodu kończy się dla nich nieodwołalnie ! ]. Korzenie tej sytuacji tkwią co najmniej w zakończeniu II wojny, okresie, który jest kompletnie zakłamany w powszechnej świadomości tzn. przedstawia się go obecnie jako ''triumf Europy nad Hitlerem'' - owszem, przeszliśmy tą krótką, mroczną i ''średniowieczną'' noc nazizmu, ale teraz już wszystko jest i będzie pięknie, oczyściliśmy się z tych miazmatów przeszłości i będziemy tylko ''budować przyszłość'' w nowej, wspaniałej, zjednoczonej Europie, dzięki temu coraz bogatszej szczęśliwszej ! [ nikt przy tym jakoś nie zauważa - bo i by musiał pomyśleć... - że w tej wizji hitleryzm jawi się jako coś niepojętego, jakby to przybyło nie wiadomo skąd, chyba jakieś nazistowskie UFO musiało wylądować, nastąpiła pewnie inwazja naziludków, wyszedł z niego czarnoksiężnik Adolf, miał świecące oczy a z palców tryskały mu lasery i rzucił czar na tych biednych Niemiaszków, po prostu ich opętał, diabeł jeden ! ]. Wszystko pięknie, tylko że niestety to gówno prawda ! : w rzeczywistości Europa tą wojnę z Hitlerem przegrała, bo gdyby nie Amerykanie i Sowieci to Adolf i jego pogrobowcy do dzisiaj by tu rządzili, fakt ten zaś oznaczał utratę przez ten kontynent podmiotowej roli w polityce światowej, gdyż nie tylko Polska i kraje naszego regionu, które wpadły pod sowiecką okupację, wyszły z tego konfliktu zmiażdżone, ale też Niemcy, Francja, czy nawet rzekomo zwycięska Anglia. A jak już jesteśmy przy ''wujku Adolfie'' to na koniec, żeby zmienić ton na trochę mniej poważny sygnalizuję pojawienie się dwóch nowych ''pereł'' do mojej kolekcji ''osobliwości'' [ umieszczonych w tymże dziale ] : pierwszy to właśnie torcik dla niego [ wrzuciłem go tuż za ''Necrophilem'' ], istne cudo znalezione na blogu jakiegoś neonazistowskiego pojeba gdym szukał informacji o ''Ostarze'' niejakiego Adolfa Lanza i szerzonej przez niego ideologii [ o tym może kiedy indziej ], z tejże strony można też ściągnąć w PDF-ie polską wersję ''Mein kampf'' - oczywiście nie muszę mówić, że nie mogłem oprzeć się takiej okazji... No tak, jestem idiotą, teraz gdy się jawnie do czegoś takiego przyznałem ABW Bondaryka na pewno mnie ściągnie, a te ''narodowosocjalistyczne kulinaria'' będą dowodem w sprawie, zaś pseudo-liberalna szmata [ czy muszę mówić, że chodzi o ''GW'' ? ] dorobi mi za to gębę ''neonazisty'' [ może jeszcze za ''oszalały pracowniku/podnieca cię ludzki rozkład'' dostanie mi się od nekrofili... ], bo przecież nie wytłumaczę się, zgodnie zresztą z prawdą, tym że jestem miłośnikiem wyjątkowo złego humoru... Pozostaje mi więc tylko spożyć [ umieszczone zaraz za tortem dla A.H. ] ''maciczki'' czyli 3xM : Macice Młodych Macior - przysmak starożytnych Rzymian i oryginalny przepis na nie zaczerpnięty z zachowanej z tamtych czasów książki kucharskiej, mniam ! A, byłbym zapomniał : kapitalny wywiad Mazurka z Żuławskim - hardkorrr ! [ gość jest naprawdę wariat, inaczej czy miałby odwagę np. nazwać taką Rosati handlarą, a przesławną głowę tegoż rodu ''eurojadem'' ?! ]