czwartek, 13 września 2012

Ex Oriente lux...

Ostatnio przypadkiem dowiedziałem się sporo o lokalnej parachrześcijańskiej Wspólnocie ''Wieczernik'', zwłaszcza metodach prania mózgu i innych przewałach ponoć tam stosowanych w stopniu niezwykłym nawet jak na sektę [ gdy tego słuchałem nasuwały mi się skojarzenia z gnojeniem członków partii komunistycznej za pomocą upokarzających publicznych samokrytyk, wzajemnego donosicielstwa itp. - skądinąd akurat w tym wypadku dobrze by się stało, gdyby zainteresował się nimi Urban i jego współpracownicy, niestety zapewne mają to gdzieś bo jako grupa dysydencka wobec KK, choć z niego wyrosła, są im na rękę ], postanowiłem więc rzecz obadać i w ten oto sposób natrafiłem na ''kazania prorocze'' starszego-pastora-guru-przełożonego wielokrotnie tegoż ''kościoła'' p. Edwarda Ćwierza, szczególnie zaintrygowało mnie w nich ścisłe połączenie przesłania religijnego z politycznym i to o dość specyficznym charakterze - jakże zachwala nasz złotousty na początku niedawne ''polsko-rosyjskie pojednanie'' dokonane przez tw ''Zefira'' i agenta KGB, ok. 12 min. pojawia się baaaardzo ciekawa mapka a gdzieś po kwadransie gość wykłada kawę na ławę :



- Hmm... widzę, że facet ma bezpośrednie telepatyczne połączenie z Panem Bogiem, przypomina mi to ''siłę pozazmysłową'' innego lokalnego proroka [ zaiste Świętokrzyskie to magiczna ziemia ! - tu w co drugiej miejscowości mamy jakiegoś szamana przebranego dla niepoznaki za świra, menela czy polityka ], p. Wiesława Miernika z Suchedniowa :



- nie będę ukrywał, że wolę zdecydowanie pana Wieśka i to nie dlatego, że jest ''buddystą'' - jego odloty i nienachalne bynajmniej zbawianie innych za pomocą ''magicznego wisiorka'' wydają mi się mniej groźne, wręcz sympatyczne [ choć być może rodzina i znajomi mają inne zdanie ]. Co się zaś tyczy przesłania p. Ćwierza : co najmniej dziwnym jawi mi się tak bałwochwalczy kult Izraela mylnie utożsamiający ten biblijny ze świeckim przynajmniej nominalnie państwem, którego rację istnienia kwestionuje i to z pobudek religijnych wielu samych Żydów, dostrzegam też fundamentalną sprzeczność i niekonsekwencję w tym ekstatycznym filosemityźmie, który wielbiąc przedstawicieli ''narodu wybranego'' każe zarazem potępiać islam jako ''świątynię Demona'' [ patrz ok. 12 min. ] - niby skąd wzięły się w tej religii radykalne zakazy przedstawiania oraz jedzenia wieprzowiny, obrzezanie, kara ukamieniowania etc. nie mówiąc już o wspólnym semickim pochodzeniu arabskich muzułmanów i Żydów ? Niektórzy wprost mówią o islamie jako ''zwulgaryzowanym judaiźmie przystosowanym do potrzeb beduińskich koczowników'', dlatego jeśli już Żydzi mają być ''starszymi braćmi'' chrześcijan to muzułmanie powinni być ''młodszymi'' i w takim razie należałoby mówić o jakimś ''judeochrześcijaństwoislamie'' [ politpoprawny koszmarek ]. No i przede wszystkim jak u cholery ''mamy kochać muzułmanów nienawidząc ich religii'' ?! Najbardziej jednak w tym wszystkim zaintrygowała mnie rola jaką w swych mesjańskich lewitacjach p. Ćwierz przyznaje Polsce - co konkretnie znaczy, że mamy być ''darem dla innych narodów'' i ''pokornie dzielić się z nimi swymi bogactwami'' [ patrz ok. 11 min ] zwłaszcza zaś ''być ziemią Goszen dla ludu Izraela'' ?! Czyżby miały się spełnić proroctwa głoszone przez konkurencyjny ''zakon'' o powstaniu nad Wisłą jakiejś Judeopolonii i pan Edek wraz z współwyznawcami już zaczęli kombinować jak wygodnie umieścić się w tym przyszłym żydowskim apartheidzie rezerwując sobie rolę naszych kapo ? W każdym razie nie dziwota, że na kanale YT, gdzie umieszczono te ''niebiańskie słowa'' znajdują się także filmiki ze znanym paszkwilantem Grossem.

Przyznam że jestem zdumiony faktem iż nawet do Kielc dotarła ta iście biblijna plaga ''chrześcijańskiego syjonizmu'' rozpleniona szczególnie w Ameryce [ więcej na ten temat można poczytać w tym miejscu ], zresztą bałwochwalczy stosunek do Izraela i samych Żydów jest normą w tego typu sektach jak ''Wieczernik'', występuje również wśród zielonoświątkowców, jehowitów etc. [ dodam tylko, że z tego co mi wiadomo pod przykrywką chrześcijaństwa uprawiają one nawet nie judaizm czy new age ale wręcz jakieś frenetyczne neo-voodoo - w ich nomenklaturze nazywa się to ''charyzmatem'' ]. Rzecz jasna należy uważać aby w kontrze do tego nie odlecieć w równie kuriozalny sposób bo można skończyć jak ''trzecioświatowi faszyści'' z ich fuhrerem Ronaldinho Laseckim na czele - wystarczy poczytać jego kocopoły o ''syryjskim katechonie''. Nie podoba mi się nasze zaangażowanie w tamtejszy konflikt, przynajmniej nie w tak służalczej, niewolniczej wręcz formie [ jak słusznie zauważył Grzegorz Braun : ''do sojusznika nie wysyła się komornika'' ] ale nigdy nie przyszłoby mi na myśl wypisywać podobne natchnione brednie, w ogóle Ronald L. i Danek z jego nazigejowskim pałowaniem się ''jeźdźcami pustyni'' jawią mi się jako skarlała, parodystyczna wersja romantycznej insurekcyjnej tradycji na modłę ''za wasz i nasz tradycjonalizm'' - radzę oblukać tamże filmik z proassadowskiej demonstracji, widok katamitów z FaLLangi i autentycznych nazioli z ''Zadrugi'' wraz z tańcującymi Arabami zaiste wyborny !

To właśnie razi mnie najbardziej po obu stronach - za dużo romantyzmu a za mało trzeźwej kalkulacji [ ok, sam nie jestem pod tym względem czysty ale przynajmniej staram się a nie podsycam jeszcze swą słabość dorabiając sobie do niej żałosną ideologię ], ''nigdy z Żydami ew. muzułmanami nie będziem w aliansach'', zapamiętajcie sobie idioci : ''nie ma wiecznych przyjaciół ni wrogów, są tylko wieczne interesy'' ! Moja postawa w tej kwestii jest jasna : powinniśmy kierować się WYŁĄCZNIE polską racją stanu, nie rosyjską czy żydowską, chińską, amerykańską, arabską czy jakąś inną [ wyłożyłem to dobitnie i szczegółowo tutaj nie raz więc nie będę się powtarzał ]. Dlatego tak ważne jest aby nie ulec szantażowi którejkolwiek ze stron barykady na modłę bolszewicką ''kto nie z nami ten przeciw nam'' bo wygląda na to, że znowu jak to już nieraz bywało w naszej historii ''obce potencje'' próbują nas rozgrywać, uodpornić się na zalew chamskich inwektyw miotanych przez jednych i drugich, nic nie robić sobie z wyzwisk typu ''żydowski pachołek'', ''ruski agent'', ''pożyteczny idiota'', ''ubek'', ''mason'' i jeszcze gorszych, gwizdać na cały konflikt i nie dać się weń wciągnąć - jego pozorność ujął niezwykle celnie prof. Bartyzel w formule o ''partii liżących lakierki i partii liżących walonki'' a najlepszym dowodem jej trafności jest iż tak bardzo rozwścieczyła proizraelskiego do granic rozumu Foxa, że aż poświęcił rozprawie z nim dwa paszkwilanckie niemal wpisy : pierwszy i drugi, tamże w komentarzach min. moja polemika z jego ''tezami''. Natomiast co się tyczy ''kwestii żydowskiej'' to nie uważam ich za żaden ''naród wybrany'', ani na plus ani minus - jest wśród nich mniej więcej tylu samo co w innych nacjach wybitnych ludzi, przeciętniaków i nadzwyczajnych kanalii i nie widzę powodu aby nazwanie tych ostatnich po imieniu miałoby być jakimś ''antysemityzmem'' jak również by choćby z czystej przekory wobec nachalnej, nieznośnej wprost filosemickiej propagandy dawać posłuch rasistowskim bredniom. Doprawdy mam głęboko w [nie]poważaniu wszelkie mesjanizmy, obojętnie czy to żydowski, polski, ruski, amerykański lub jakikolwiek inny.

Na koniec ku przestrodze przytoczę parę zdań z książki, którą właśnie poczytuję - ''Kolosy na glinianych nogach [ studium guru ]'' autorstwa psychiatry Anthony Storra [ nieprzypadkowo bo w większości mowa tam o naprawdę klinicznych przypadkach ], konkretnie z rozdziału o Jimie Jonesie, lewackim profetycznym pojebie i zboku, który doprowadził do samobójczej hekatomby blisko 1000 wyznawców założonej przez siebie ''Świątyni Ludu'' w dżungli gujańskiej w 1978 r. :

''Choć Jones utrzymywał, że inspiruje go Bóg i był przekonującym kaznodzieją jego rzeczywiste przesłanie miało charakter raczej polityczny niż religijny, dotyczyło integracji rasowej i czegoś co określał mianem ''socjalizmu''. Jego nauki oparte były raczej na zwulgaryzowanej wizji marksistowskiej niż na religijnym objawieniu. Atakował Biblię jako agresywny tekst wspierający kapitalizm, niewolnictwo i dyskryminację rasową. Z pogardą wyrażał się o ''niebiańskim Bogu'' konwencjonalnego chrześcijaństwa twierdząc, że jego wyznawcy nie odczuwają potrzeby wiary w takiego Boga po tym, gdy przybył on jako ''wasz socjalistyczny Bóg robotniczy''. Mówił, że ''socjalizm jest jedyną drogą ku doskonałej wolności, sprawiedliwości i równości, doskonałej miłości w jej pełnym pięknie i świętości''. Z dumą podkreślał, że dostarcza swym wiernym dobra materialne do czego niezdolny jest ''niebiański Bóg''. [...] Jones twierdził, że ma boski dar jasnowidzenia. Posługiwał się nim opowiadając ludziom ich historie i wspominając o faktach z ich życia o których nie mógł wiedzieć. W rzeczywistości zatrudniał szpiegów, którzy odkrywali te tajemnice prowadząc tajne dochodzenia na temat różnych osób, włamując się do ich domów czy wręcz grzebiąc w ich śmietnikach. [...] Jones ogłosił się Bogiem ok. 1974 r. Wcześniej twierdził, że jest posłańcem bożym obdarzonym umiejętnością uzdrawiania, później mówił : ''przychodzę jako wasz Bóg socjalista''. Jego skłonność do przypisywania sobie boskiego statusu zwiększyły narkotyki. [...] jego żona Marcelline próbowała za pośrednictwem ich syna Stephana namówić go do zaprzestania przyjmowania narkotyków. Stephan odpowiedział jej : ''czy dobrze cię zrozumiałem, że mam podejść do Boga i powiedzieć mu, że jest narkomanem ?''

- ...