środa, 2 października 2013

Nazi-geje nie mają racji [od]bytu.

Byłem jakiś czas temu na otwarciu wystawy poświęconej stalinowskiemu terrorowi lat 30-ych autorstwa Tomasza Kiznego w ''Muzeum Dialogu Kultur'' [ to bodaj pierwsza sensowna z urządzonych tam dotąd ekspozycji ] oraz na spotkaniu z nim tamże parę dni później - niestety nikt z wygłaszających przydługie i pełne frazesów mowy na wernisażu, ani dyrektor placówki jak mniemam, ani lokalny ''rabbi'' Bogdan Białek [ nie wiem czy jest Żydem i mało mnie to obchodzi ale wygląda jak wycięty z nazistowskiej czytanki ] ani lansiarz [z]Morawicy wicemarszałek Świercz [ skądinąd między tymi dwoma ostatnimi wyczuwało się chemię, aż mdliło od ich wzajemnych umizgów - nie jestem homofobem ale panowie, tak przy wszystkich ? ] czy też wreszcie najsensowniej z nich przemawiający sam twórca wspomnianego projektu nawet słowem nie zająknęli się przy tej okazji o tzw. ''operacji polskiej'' NKWD w ramach ''Wielkiego Terroru'' czyli o tym, że na blisko 800 tys. zastrzelonych wówczas ludzi ponad 100 tys. to byli Polacy zamordowani tylko za to iż byli Polakami [ Kizny wspomniał o tym później na spotkaniu ale jedynie zdawkowo ]. Warto fakt ten podkreślić bowiem jeden z najgłupszych i najbardziej rozpowszechnionych nowoczesnych przesądów głosi jakoby dyskryminacja i eksterminacja ludzi z powodów szowinistycznych i rasowych nie mieści się w lewicowej formule co miałoby świadczyć jednak na korzyść czerwonego terroru względem brunatnego [ mylnie nazywanego przy tym ''skrajnie prawicowym'' ] - doprawdy nie kumam tej dialektyki na mocy której szykanowanie i zabijanie z przesłanek klasistowskich miało być ''słuszniejsze'' od czynienia dokładnie tego samego z jakichkolwiek innych, co to za różnica dla ofiar czy pakuje im się kulę w łeb uzasadniając to tak a nie inaczej, że niby mordowanie Żyda jako burżuja jest lepsze od mordowania go jako Żyda ? Nawet jednak tak podchodząc do sprawy jest to bzdura a najlepszym dowodem właśnie tzw. ''operacje narodowościowe'' w ramach Wielkiego Terroru wśród ofiar którego znaczący udział mieli przedstawiciele mniejszości etnicznych zamieszkujących ówcześnie Sowiety jednak żadna z nich nie była tak prześladowana jak Polacy - miarą nienawistnej zaciekłości z jaką reżim bolszewicki ich tępił był fakt, że w Leningradzie, d. i obecnym Petersburgu, największym skupisku ludności polskiej zabito niemal wszystkich dorosłych mężczyzn takiego pochodzenia zaś do wyżej wymienionej liczby rozstrzelanych trzeba jeszcze dodać co najmniej drugie tyle zesłanych do obozów czy przesiedlonych pod przymusem na Syberię lub Kazachstan i pozostawianych w ekstremalnie trudnych warunkach niemal bez niczego, często na pewną śmierć : jak z tego wynika spośród ogółem milionowej Polonii zamieszkującej wtedy Raj Krat 1/4 padła ofiarą represji a przecież powinniśmy jeszcze uwzględnić członków ich rodzin, krewnych i dzieci naznaczonych piętnem potomków ''polskich wrogów ludu'', tych którzy musieli żyć w strachu, ukrywać swe pochodzenie czy wyrzec się go aby móc robić karierę itd. Zapewne jacyś utopijni idioci obruszą się na to bełkocząc coś o ''staliniźmie'' oraz ''błędach i wypaczeniach'' itp. - aby przekonać się, że to brednie wystarczy sięgnąć do klasyków, oczywiście nie tych ''reakcyjnych'' typu Platon czy Arystoteles ale jak najbardziej postępowych i jedynie słusznych czyli Marksa i Engelsa : ten ostatni popełnił w czasie ''wiosny ludów'' dwa bez mała ludobójcze teksty, ''Walki na Węgrzech'' nazwy drugiego nie pomnę [ opublikowanie zresztą w rewolucyjnym szmatławcu, którego nadredaktorem był sam Karol więc za jego wiedzą i aprobatą ] w których wykładał tak jasno i dobitnie że bardziej już nie można, iż ''przyszła wojna rewolucyjna unicestwi nie tylko całe reakcyjne klasy i dynastie lecz również całe reakcyjne narody'' stosując heglowski podział na nacje historyczne i ''ahistoryczne'' tym ostatnim odmawiając racji bytu w pełnym tego słowa znaczeniu czyli EKSTERMINACJI, nie pozostawiając co do tego najmniejszych złudzeń otwarcie zapowiedziawszy ''krwawą walkę aż do wyniszczenia'' [ nie szokuje to tak bardzo w świetle jego wielkogermańskich wynurzeń o ''słowiańskim brudzie'' itp. czy rasistowskich tekstów samego Marksa nie wspominając już o ich korespondencji zawierającej wszystkie grzechy główne wobec politpoprawności, zresztą ich anarchistyczni adwersarze i rywale o rząd dusz w ruchu socjalistycznym, Bakunin i Proudhon bynajmniej im w tym nie ustępowali ze szczególnym uwzględnieniem nienawiści do Żydów - tylko bez czerstwych tekstów o ''anachroniźmie'' i przykładaniu obecnej miary do tamtych czasów bo w ten sposób można bronić i nazioli : w ich epoce opinie na których bazowali były również szeroko rozpowszechnione a ''Wieczny Żyd'' światowym bestsellerem no i co k... z tego ?! ]. Wspominam o wypocinach Engelsa w tym kontekście bowiem powoływał się na nie sam Stalin w swym referacie ''O podstawach leninizmu'' z 1924 r. gdy parł do przejęcia władzy a tak się składa, że jego działką w Politbiurze były kwestie narodowościowe i jako ''ekspert'' w tej dziedzinie rozwiązywał je prawdziwie po bolszewicku jak widać - znowuż łaskawie proszę nie pierdolić mi, że Józek nigdzie tam nie mówi wprost o wyrzynaniu czy choćby szykanowaniu całych nacji bo dowodzi się w ten sposób jedynie swojej ignorancji i całkowitej nieznajomości realiów : ten chytry niedoszły klecha doprowadził dialektykę na wyżyny o jakich nie śniło się bardziej prostolinijnym i szczerym ''ojcom założycielom'' soc-doktryny czy Leninowi i Trockiemu zwłaszcza [ ten ostatni w swej fanatycznej głupocie popełnił dziełko ''Terror a komunizm'' bynajmniej nie przeczące związkowi między nimi a wręcz go podkreślające i min. dlatego przegrał rywalizację o sukcesję po Iljiczu ], za pomocą zmasowanej propagandy i terroru udało mu się dokonać powszechnej inwersji znaczeń, niemal całkowitego oderwania języka od sensu i opisywanej przezeń pierwotnie rzeczywistości [ na fenomen ten zwracał uwagę i próbował opisać Aleksander Wat, zresztą czyż Stalin nie był również Wielkim Językoznawcą ? ] tak więc jego jak i inne teksty ''z epoki'' należy czytać na opak - tam gdzie mowa o ''pokoju'' chodzi rzecz jasna o ''walkę o pokój'' czyli ''totaler krieg'' w wersji bolszewickiej zaś ''braterstwo i solidarność między narodami'' oznacza eksterminację lub ich bezwzględne podporządkowanie sowieckiemu imperializmowi itd. O wszystkich przytoczonych wyżej faktach należy głośno mówić szczególnie dziś, gdy przeżywamy właśnie powtórkę ''zaostrzającej się w miarę postępu walki klasowej'' kiedy lewica nie podejmując nawet próby rozliczenia się ze swoim niechlubnym dziedzictwem dyskryminacji i eksterminowania nie tylko z powodów klasistowskich ale i szowinistycznych, rasistowskich bezczelnie ustawia innych pod tym kątem za pomocą dyrektyw o zwalczaniu ''mowy nienawiści'' itp. stygmatyzując jeszcze przy tym piętnem ''faszystów'' tyle że żaden z politruków - nie powiem ''inkwizytorów'' bo w porównaniu z ich trybem postępowania Św. Oficjum było wzorem praworządności - nie zająknie się nawet iż prawdziwy faszyzm wywodzi swój ród ze skrajnej lewicy ! [ interwencjonistycznej, prącej do  I wojny światowej słusznie upatrując w niej ''wydarzenie rewolucyjne'' tak jak Mussolini, narodowych syndykalistów - owszem, byli tacy w ówczesnych Włoszech - czy futurystów z których złożone brunatne bojówki pod wodzą samego Marinettiego rozpędziły w 1919 r. w Mediolanie katolicką procesję itp. środowisk ] Dlatego też wychodząc właśnie z pozycji skrajnie prawicowych mam problem nie tylko z rasizmem [ materialistycznym w swym biologiźmie i naukowej czy ''naukawej'' jak kto woli otoczce z założenia ] ale i nacjonalizmem bowiem jeden i drugi były i nadal są wykorzystywane przez komuchów wszelkich odcieni jak by się oni nie zarzekali i otwarcie niby go to zwalczali - dla każdego kto nie czerpie wiedzy na ten temat ze stalinowskich broszurek nie stanowi tajemnicy, że nacjonalizm jest w istocie ideologią równie rewolucyjną jak socjalizm czy liberalizm bowiem pierwszymi narodowcami w nowoczesnym sensie byli francuscy jakobini, przecież większość ich zbrodni jak ludobójcze pacyfikacje Wandei czy zbuntowanego Lyonu oraz gilotynerska furia zostały popełnione w imię ''jednej i niepodzielnej'' republiki a ''patriota'' i ''obywatel'' były wówczas synonimami [ dlatego zawołaniem ludowych wandejskich katolickich kontrrewolucjonistów było ''precz z Narodem !'' ], potem przez większość XIX stulecia kwestie ''emancypacji'' narodowej i społecznej szły z sobą w parze, nie przypadkiem ''Wiosna Ludów'' nosiła właśnie takie miano, tak naprawdę ich drogi zaczęły się rozchodzić w Europie dopiero w jego ostatnich dekadach choć nie ostatecznie czego najbardziej spektakularnym przykładem oczywiście fenomen niemieckiego narodowego socjalizmu, który czy to się komu podoba lub nie rzeczywiście nim był [ III Rzesza to prawdziwe ''wojujące państwo opiekuńcze'' z masturbacyjnych fantazji dr Kardaszewskiego ]. Wywrotowy potencjał nacjonalizmu przeniósł się jednak w następnym stuleciu przede wszystkim do ruchów ''trzecioświatowych'' takich jak maoizm i jemu podobne czy narodowowyzwoleńczych w Ameryce Łacińskiej, Afryce [ tam granica podziałów ideologicznych dziwnie pokrywała się zazwyczaj z plemiennymi i klanowymi ] oraz świecie arabskim - Andrzej Bobkowski, którego czerwona zaraza dopadła aż w Gwatemali gdzie uciekł przed nią z Francji wydanej zdaje się podobnie jak cała Europa na jej pastwę [ o ironio właśnie miejsce jego schronienia stało się pierwszym przyczółkiem komunizmu na tym kontynencie jeszcze przed Kubą o czym mało kto wie, zresztą terminował tam w czekistowskim fachu sam Che Guevara ] już po szczęśliwym obaleniu bolszewickiej dyktatury pisał :

''Komunizm znalazł dziś wspaniałą pożywkę na której może rozwijać się lepiej aniżeli przed wojną i bezpośrednio po. Jest to zawiesisty rosół nacjonalizmu, tępego, ślepego i ogarniającego dziś wolny świat z zastraszającą siłą.''

- i faktycznie komuniści żerowali na nienawiści Latynosów do ''gringo'' i rewindykacjach wobec imperializmu północnoamerykańskiego, zresztą niebezpodstawnych tu jednak doprowadzonych do histerycznego paroksyzmu i traktowanych instrumentalnie jako narzędzie uderzenia w USA, podobnie stało się w Wietnamie i Kambodży itp. a także w RPA, gdzie pod pozorem walki z dyskryminacją apartheidu sprytnie rozpętali wojnę rasową podsycając nienawiść Murzynów do białych [ < patrz rzekomy szlachetny ''bojownik o prawa człowieka'' a w rzeczywistości zbrodniczy kryptokomunista Mandela, do dziś zresztą czerwone bojówki urządzają ludobójcze rasistowskie pogromy tamtejszych Euroafrykanów - a czemuż by nie posłużyć się politpoprawną retoryką przeciw niej samej ? - w myśl hasła ''Afryka dla czarnych'', polecam też znakomity południowoafrykański dramat ''Jerusalema'' pokazujący jak komunistyczny terroryzm przeradza się w zwykły bandytyzm i na odwrót ], plaga ta dotknęła nawet samych Stanów w postaci czarnej nacjonal-bolszewii z ''Black Panther Party'' nic więc dziwnego, że czerwony hetman III-światowych maoistów Rask Hetmański wymieniał odkrycie ich ideologii jako moment przełomowy, decydujący w jego przejściu od nacjonalizmu ku komunizmowi... Taka taktyka nie powinna jednak dziwić w świetle dialektycznych wywodów Stalina we wspomnianym wyżej referacie, gdzie jak byk stoi iż ruchy fundamentalistyczne i szowinistyczne mogą być ''obiektywnie'' bardziej rewolucyjne o ile tylko uderzają w imperializm niż lewicowe z gruntu, które przez swój ''reformistyczny oportunizm'' de facto tenże imperializm wspierają !

Wracając do wystawy : niestety Kizny jest człowiekiem ''Wybiórczej'' i działa pod jej auspicjami, podobnie zresztą jak zapewne towarzystwo z tego ''muzeum dialogu'' co odbiło się na jej kształcie, nie podkreślono w żaden sposób wyjątkowej skali represji skierowanych wobec Polaków jedynie ogólnikowo informując iż terror dotknął ''wszystkich narodowości zamieszkujących Związek Sowiecki'' czy coś w tym stylu, jestem przekonany że gdyby rzecz dotyczyła Żydów sprawy miałyby się zupełnie inaczej. Sam zaś autor podczas spotkania wobec wyrażonych powyżej wątpliwości stanowczo zaprzeczył stawianiu znaku równości między brunatnym a czerwonym terrorem jako argumentu używając wątpliwego kryterium, iż stalinowscy siepacze w przeciwieństwie do hitlerowskich ''nie zabijali dzieci'' co po pierwsze nie jest do końca prawdą bo wówczas celowo obniżono próg wykonywania kary śmierci od 13-go roku życia i nawet z niektórych prezentowanych zdjęć wynikało, że ofiary były niedorostkami, nie zaczęły jeszcze dojrzewać a co z dziećmi pomordowanych czy zesłanych do obozów jakie zmarły na skutek fatalnych warunków panujących w specjalnych ośrodkach dla potomków ''wrogów ludu'' lub tych, które uciekłszy stamtąd stając się ''biezprizornymi'' padły ofiarą głodu, mrozu, chorób i przemocy ? Ich śmierć również pośrednio obciąża system, poza tym to raczej słaby argument, jako żywo przypomina mi ten jakim uraczyła mnie pewna katechetka jeszcze w liceum : ''Niemcy byli jacy byli ale nie gwałcili'' - jasne, truli gazem, palili żywcem i rozstrzeliwali na potęgę ale ''nie gwałcili'' ! [ co zresztą jest g... prawda, tyle że wyczyny sołdatów pod tym względem przewyższyły wszelkie dziarskich chłopaków z Wermachtu i SS ]. Podobny jest innej szemranej tezie mającej mimo wszystko świadczyć o bardziej ''humanitarnym'' charakterze komunistycznych represji wobec nazistowskich, które przybierały zwykle postać jawnie brutalną tu natomiast jak się podkreśla aresztowano ludzi po cichu pod osłoną nocy mordując ich później po piwnicach czy w ustronnych miejscach, tak jakby forma i stopień bestialstwa miały zmieniać istotę popełnianego okrucieństwa. Nawet jednak w ten sposób podchodząc do sprawy nie odpowiada to prawdzie, może od biedy jeszcze faktycznie omawianemu terrorowi lat 30-ych choć i tu różnie bywało, na pewno jednak nie temu z pierwszych lat bolszewickiego panowania, wręcz uderza jego podobieństwo do barbarzyńskich procedur jakie znamy z czasów niemieckiej okupacji takich jak publiczne masowe egzekucje, ogłaszanie list rozstrzelanych [ > parę wymownych przykładów z ówczesnych komuszych gadzinówek by nie być gołosłownym : pierwszy, drugi, trzeci, czwarty i piąty ], uliczne łapanki i rewizje, branie zakładników, jawna buta z jaką wręcz obnoszono się z przemocą itp. [ aż narzuca się w związku z tym pytanie czy Niemcy byli tego świadomi i stąd czerpali wzorce ? Nie jest ono bynajmniej bezpodstawne biorąc choćby pod uwagę, że taki prominentny nazista jak osławiony Roland Freisler, wściekły pies łańcuchowy Hitlera który z lubością nazywał go ''mein Vyshinsky'' zaczynał karierę jako czekista...] Jedyną właściwie istotną różnicą między ''czerwonym terrorem'' podczas rewolucji a brunatnym wymierzonym w nas poza nieco innym ''targetem'' jest znaczny udział kobiet - komuniści faktycznie przynajmniej na początku serio traktowali kwestię emancypacji obsadzając przedstawicielkami uciskanej dotąd płci nawet najwyższe stanowiska policyjnej machiny śmierci np. szefową piotrogrodzkiej Czeki i to w okresie właśnie najkrwawszych represji była Warwara Jakowlewa zasiadająca w ścisłym kierownictwie bolszewickiej bezpieki, zastępczyni samego ''żelaznego Feliksa'', z kolei masakrami  na Krymie białogwardyjskich wojskowych mordowanych często wraz z żonami i dziećmi oraz innych ''kontrrewolucjonistów'' którym nie udało się ewakuować wraz z niedobitkami armii Wrangla kierowała w piekielnym tandemie z Belą Kunem [ Kohnem ] ''furia terroru'' Rozalia Ziemlaczka [ Załkind ], na Ukrainie siała też postrach Dora Jewlinska [ Дора Евлинская ] babsztyl przechwalający się, że osobiście rozstrzelała co najmniej 300 ludzi itd., to jedynie kilka przykładów z długiej serii, bolszewicka komisarz, okrutny i chamski kobieton z naganem jest jedną z emblematycznych figur rewolucji [ wprawdzie naziści także zatrudniali funkcjonariuszki w aparacie zbrodni jako strażniczki w obozach koncentracyjnych itp. ale istniał dla nich ''szklany sufit'', seksistowscy hitlerowcy nie dali im szansy wykazania się bestialstwem na taką skalę jaką miały możliwość ich sowieckie siostry ]. Jakże to ironiczny pendant do tak lansowanej obecnie tezy o rzekomo zbawiennym wpływie kobiet na politykę jaki ma nastąpić poprzez ich szeroki udział w niej - jak dowodzi historia prędzej już to ona zamienia je w megiery wyzwalając najgorsze samicze cechy jak mściwość i intryganctwo zarażając przy tym samczym plugastwem wulgarności, arogancji i bezwzględności. Obala też poniekąd powyższą tezę Kiznego - dlaczegoż to zabijanie kobiet i dzieci miało być większym okrucieństwem od mordowania dorosłych mężczyzn, a cóż to za anachroniczny seksizm a rebours ?! Skoro przedstawicielki płci wciąż nie wiedzieć czemu zwanej słabą nie ustępują w niczym facetom jeśli chodzi o szafowanie przemocą o czym dobitnie świadczą liczne szokujące zbrodnie w wykonaniu amerykańskich i izraelskich żołnierek jak i muzułmańskich terrorystek tym samym muszą się liczyć z konsekwencjami w postaci tortur i gwałtownej śmierci od kuli, Wersal się skończył [nie]drogie [już] panie ! W kontekście omawianej wystawy warto by zapytać czy ktoś podjął się zarchiwizowania i przedstawienia kompleksowo ofiar czerwonego terroru czasu rewolucji bo w przeciwieństwie do dość dobrze opracowanego stalinowskiego lat 30-ych jest to słabo znany temat - póki co udało mi się natrafić tylko na to zdjęcie ''białego'' oficera [ na rękach ma widoczne ślady tortur zaś karta pod spodem z chińskimi znakami nie powinna dziwić bowiem kitajcy byli często w ówczesnej Czece specjalistami od rozstrzeliwania i wymyślnych tortur jak darcie pasów ze skóry czy okaleczanie genitaliów itp. ] oraz więzienną fotografię poety Mikołaja Gumilowa, męża Anny Achmatowej, rozstrzelanego na początku lat 20-ych wraz z blisko setką intelektualistów w okresie NEP-owskiej ''odwilży'' coby se inteligencja nie myślała zaraz, że oznacza to jakąś wolność i tego typu fanaberie. Świadczy to, że sowiecka bezpieka od początku prowadziła zbrodniczą ewidencję dobrze więc byłoby gdyby ktoś zrobił na ten temat podobny projekt jak ten Kiznego ale póki co nic mi o tym nie wiadomo, na razie można zobaczyć chociaż zdjęcia ofiar czerwonego terroru, przede wszystkim niesławnej Charkowskiej Czeki, gdzie grasował psychopatyczny komisarz Sajenko przechwalający się, że robi sobie gałki u lasek z oczu [ uwieczniony w wierszach Chlebnikowa ], tamże masowe groby z często potwornie okaleczonymi ciałami ofiar, pasy skóry zdarte w czasie tortur [ sposobem ''na rękawiczkę'' : laniem wrzątku na rękę a później zdzieranej żywcem ] oraz foty samych oprawców jak i oprawczyń [ w myśl wspomnianej wyżej bolszewickiej polityki ''parytetów'' i ''wyrównywania szans'' ] odkryte przez ''białych'' na Ukrainie i Syberii po zajęciu przez nich, niestety na krótko, tych terenów. Tylko znowuż uprasza się nie pierdolić jak co poniektórzy do dziś, że te bestialstwa były jedynie usprawiedliwioną reakcją ''robotników'' na biały terror bowiem to bolszewicy jako pierwsi rozpętali wojnę domową i machinę zbrodni co przyznają nawet historycy w sumie życzliwi im jak np. Evan Madwsley czy Orlando Figes. I ostatnia wreszcie krytyczna uwaga na temat wystawy : siedziałem bite 2 godziny oglądając do oporu wszystkie zgromadzone fotografie ofiar puszczane z rzutnika wraz z komentarzem i ostatnim co mi się przy tym nasuwało było liczenie wśród nich Żydów rzecz jasna, niemniej odniosłem nieodparte wrażenie, że mieli oni tutaj wyraźną nadreprezentację, gdzieś z 1/4, w stosunku do rzeczywistego udziału w ogólnej liczbie pomordowanych w czasie Wielkiego Terroru - owszem, zginęło wówczas trochę czekistów takiego pochodzenia z Gienrichem Jagodą na czele, choć i tu pomór w o wiele większym stopniu dotknął Polaków z których niemal całkowicie oczyszczono kierownictwo NKWD, oraz szczujnych politruków jak Leopold Awerbach czy zwykłych ludzi jednak generalnie Żydzi bodaj najmniej spośród wszystkich nacji zamieszkujących Sowiety zostali wtedy dotknięci represjami, najwięcej zginęło oczywiście Rosjan ale na drugim miejscu byli właśnie Polacy. Nie podejrzewam Kiznego o złą wolę i dobór zdjęć pod takim specyficznym kątem, wolę wierzyć że to kwestia selekcji spośród ogromu materiału niemniej jest to kardynalny błąd z punktu widzenia wiarygodności przedstawienia obrazu tamtych wydarzeń, który wymaga uwzględnienia odpowiednich proporcji tym bardziej iż jak wspomniano na początku pochodzenie ofiar miało znaczenie !

Mimo tych zastrzeżeń sam fakt urządzenia podobnej wystawy i to w Kielcach należy ocenić pozytywnie, przede wszystkim z racji na jej wstrząsający wyraz - mnie zwłaszcza uderzyły fotografie jakiejś bogu ducha winnej fryzjerki rozstrzelanej za ''szpiegostwo na rzecz Japonii'' oraz kobieciny skazanej za udział w ''kontrrewolucyjnej organizacji ewangelistów-abstynentów'' [ tu akurat słusznie - nie chlanie wódy w Sowietach musiało być podejrzane więc należała się kula w łeb ]. Szczególnie jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś co mimowiednie wyziera z tych zdjęć a o czym recenzenci zwykle nie wspominają skupiając się na trwodze malującej się na twarzach aresztowanych czy ich dziwnym spokoju : ogromne rozwarstwienie społeczne i nędzę panujące w tym ''socjalistycznym raju'', gdzie rzekomo klasa robotnicza miała sprawować hegemonię nad ich dotychczasowymi ciemiężcami oraz obowiązywać powszechna równość i ''sprawiedliwość społeczna''. Spostrzegało to wielu ówczesnych obserwatorów sowieckiego życia, przynajmniej tych, którzy nie zgłupieli od ''potiomkinowskich łagrów'' i innych czarów-marów jakie na użytek ''pożytecznych idiotów'' prokurował Stalin, jednym z nich był Antoni Słonimski, który pozostawił świadectwo w postaci pełnej celnych obserwacji [ choć też naiwnych i bzdurnych ] ''Mojej podróży do Rosji w 1932 r. '' : pisał tam, że wszystko co ma związek z wojskiem, władzą czy tajną policją jest w Sowietach sprawniejsze, lepiej ubrane i odżywione, o zdecydowanie większej niż w ''zgniłym kapitaliźmie'' rozpiętości płac między zwykłym robotnikiem zarabiającym do 100 rubli a 3000 inżynierem, powszechnym braku obuwia - większość łaziła boso a zimą w chodakach czy łapciach [ zabawna rzecz : jak podaje z tego powodu min. nie puszczano w radzieckich kinach filmów Chaplina mimo iż o ironio sam genialny komik miał wręcz prokomunistyczne sympatie i najzupełniej uprawnione jest upatrywanie w jego dziełach krytyki niesprawiedliwości kapitalizmu ale dla przeciętnego sowieckiego obywatela nawet jego słynne za duże dziurawe buty były niedostępnym luksusem i mogły podważać propagandowy obraz stosunków panujących w świecie ''imperializmu'' ], odwiedził też elitarne przedszkole dla potomków komunistycznej nomenklatury na które nie miały szans całe watahy brudnych dzieci jakie tam widział włóczących się bezpańsko do późna w nocy i pijących wodę z kałuży jak psy czy ''bezprizornych'', obrazu nędzy i rozpaczy, sprowadzonych do niemal szczurzego poziomu egzystencji itd. Aleksander Wat z kolei wspominał o przedziwnej piramidzie sowieckiego społeczeństwa o ogromnej, żyjącej w biedzie i syfie podstawie i luksusowym, bardzo wąskim wierzchołku między którymi nie było żadnych pośrednich poziomów, specyfika systemu polegała zaś na tym, że bardzo łatwo można było spaść zeń na samo dno jak i, choć znacznie rzadziej, wspiąć się czy ponownie trafić na sam czubek wierchuszki czego warunkiem była zazwyczaj niewiarygodna bezwzględność i kaprys biurokratycznej fortuny. Wszystko to widać jasno właśnie na tych fotografiach ofiar : zdecydowana większość nosi jakieś liche palta, kufajki, kiepskie marynarki i koszuliny więc gdy tylko zobaczyłem zdjęcie dobrze ubranego i odżywionego osobnika od razu pomyślałem jeszcze przed usłyszeniem informacji o nim podawanej przez lektora, że to musi być komuch - i faktycznie, okazał się partyjnym redaktorzyną polskojęzycznej ''Trybuny Radzieckiej'', to samo wrażenie ponawiało się za każdym razem gdy pojawiała się facjata jakiegoś sowieckiego prominenta np. jednego z naczelników Gułagu Eichmansa itp. Może jeszcze wyraźniej ten kontrast można było zobaczyć na twarzach kobiet : jak słusznie zwróciła mi uwagę znajoma właściwie wszystkie z prezentowanych na wystawie były zaniedbane, brzydkie i przedwcześnie postarzałe - pewnie zaraz usłyszę, że nie ma co wnioskować o kanonach urody i modzie ze zdjęć z policyjnych kartotek ludzi siedzących po więzieniach, często torturowanych i głodzonych itp., tyle że ówczesne maksymalnie uproszczone procedury powodowały iż między aresztowaniem, skazaniem i rozstrzelaniem danego człowieka bywało nie mijał nawet tydzień, więc jakiś to obraz rzeczy jednak daje. Poza tym to samo widać także na jednej z plansz pokazujących urządzane wtedy liczne zbiorowe seanse nienawiści podczas których wzywano do bezwzględnej rozprawy z ''wrogami ludu'' tępionymi jak ''robactwo'' i ''wściekłe psy'' - wystarczy porównać zdjęcie złachanego tłumu robotników i robotnic na dole z niepodpisaną wprawdzie fotografią powyżej jak można jednak wnioskować po bardziej zadbanym wyglądzie pań ubranych w palta z kołnierzami z lisów i berety oraz mężczyzn w schludnych płaszczach i czapkach przedstawiającą sowiecką ''klasę średnią'', partyjniaków, dziennikarzy czy urzędników, komunistyczną nomenklaturę na 100%. Przypominanie głośno tych spraw jest szczególnie ważne dziś, gdy na fali obecnego kryzysu odżywają komusze resentymenty, zwłaszcza tym co pierdolą jak poparzeni o ''ludziach umierających z głodu na ulicach'' - niechże obaczą jak to z tym bywało w czasach ''dzikiego socjalizmu'' [ każda czerwona kurwa, która ośmieli się mówić tu o jakiś ''błędach i wypaczeniach'' sra tym samym na groby tych ofiar ! ], jeśli mało to zakosztujcie jeszcze trochę ''sowieckiego dobrobytu'' a najlepiej się zabijcie.

No dobrze, powie ktoś [ o ile dotrwał do tego momentu ], ale co to ma wspólnego z tytułowymi nazi-pedałami ?! Otóż ''kampania walki z faszyzmem'' o której wspominałem w poprzednim wpisie niestety w myśl dialektycznej zasady tow. Stalina o ''postępie postępu'' przybiera zjadliwą i coraz mniej zabawną postać czego świadectwem ostatnie ''szkolenia'' czy raczej politpoprawna tresura prokuratorów prowadzona przez policyjnych konfidentów z ''Nigdy Więcej'' i tego typu kreatury zajmujące się zawodowo donosicielstwem na domniemanych ''faszystów'' [ a jest to kategoria dziś tak samo pojemna jak w Rosji lat 30-ych ]. Na efekty nie trzeba było długo czekać - jej ofiarą padł znany kielecki muzyk i libertariański harcownik Kelthuz o którym paszkwilancki i skrajnie nierzetelny artykuł w najlepszym ''Wybiórczym'' stylu popełniła przy okazji Angelina Kosiek [ już choćby sama forma wspomnianej na początku rzekomej ''autoprezentacji'' wskazuje jasno, że nie może być jego dziełem ] - szkoda bo miałem o niej raczej dobre zdanie, dotąd jak na standardy ''GW'' prezentowała przyzwoity poziom, cóż. Mogę jeszcze zrozumieć bulwersację pani redaktor jako kobiety tym utworem - aczkolwiek Kelthuz daje jedynie odpowiednie miano kawałowi brzydko pachnącej rzeczywistości, i tak jak feministki mają prawo nazywać starych i młodych oblechów latających do Azji czy Afryki po imieniu w równej mierze powinno dotyczyć to także ich odpowiedników płci przeciwnej udających się tam dokładnie po to samo - gdyby jednak faktycznie była rzetelna zamiast polegać wraz z legionem krytyków na wyssanych z fiuta bzdurach i przekłamaniach zadałaby sobie niewielki trud sprawdzenia jego twórczości czy choćby przejrzenia bloga a wówczas dotarłoby może do niej, że jedyny szowinizm jaki można mu zarzucić, jeśli w ogóle to prożydowski ! Nawet polemizowałem z nim na ten temat na poprzednim Kelthuzjańskim kanale na YT, oczywiście nie dlatego że jestem jakimś ''@ntysemitą'' czy lewakiem popierającym nacjonalistyczne i przepełnione fanatyzmem religijnym postulaty Palestyńczyków tylko nie mogłem pojąć jak ktoś deklarujący się jako anarchokapitalista, radykalny libertarianin i ateista może tak gorąco popierać Izrael - państwo założone przez de facto narodowych socjalistów [ w ścisłym tego słowa znaczeniu, nie zrównuję ich z hitlerowcami ], wyznaniowe mimo świeckiej pozłoty bo przecież nie istnieją tam śluby cywilne i wszystko musi być ''koszerne'', militarystyczne i agresywnie szowinistyczne - ?! [ chyba że tu też kryje się jakaś ironia a ja nie zakumałem ] Sądzę, że powinna być to dla niego nauczka, jak widać nawet radykalny prosyjonizm nie chroni przed dopierdoleniem się ''koszernej'' i wietrzących wszędzie rasistowskie, homofobiczne czy seksistowskie spiski kapusiów. A propos : Tomasz Piątek, któremu heroina wyżarła w mózgu wielkie puste obszary po których hulają wiatry z obrzmiałej hemoroidami dupy Marksa próbował podkablować Lisickiego z ''Do Rzeczy'' najwidoczniej nie dostrzegając różnicy między szykanowaniem homoseksualistów a zakazem szerzenia gejowskiej propagandy wśród nieletnich [ ale tak to bywa, gdy dokonało się przez ćpanie transfiguracji swego mózgu w odbyt ], tego było już dość nawet dla ''Krypola'' więc go stamtąd w końcu wyjebali a ten zjeb na odchodne i ich obsmarował ! [ w dodatku nieudolnie - też mi odkrycie, że ci ''idealiści'' żyją z grantów od możnych sponsorów i instytucji ] - to powinno być również dla nich pouczające doświadczenie, że nie warto zadawać się z mentalnymi pedałami i ćpunami o lepkich łapach. Wracając do Kelthuza - jego sprawa nie jest bynajmniej pierwszą taką w naszym regionie, jak głosi fama znany lokalny delator i szczujny politruk Bogdan B. [ nie podam nazwiska póki obowiązuje PRL-owski art. 212 ] doniósł na jakiegoś biednego idiotę, który urządził rozbieraną sesję na cmentarzu żydowskim w Chęcinach : owszem, rzecz budzi niesmak a same zdjęcia są cienkie tyle że jak słusznie wytknięto ''Wyborczej'', która oczywiście nakręciła wokół tego skandal, nie miała ona nic przeciwko podobnym wygłupom wcześniej na cmentarzu polskim, katolickim a nawet wręcz je bełkotliwie usprawiedliwiała, tym samym organ Ojca Nadredaktora po raz enty objawił swą legendarną już hipokryzję, w świetle powyższego właściwie nie wiadomo dlaczego jego redaktorzy oburzają się na miano ''żydowskiej gazety dla Polaków'', może czas wreszcie skończyć z udawaniem, że jest inaczej ? Skądinąd sam oskarżony nieźle szyje w stylu : ''Chciałem zwrócić uwagę na zaniedbanie tego miejsca. [ gołą babą ? ] Kirkut jest zapomniany. [...] Założenie było takie, żeby środowiska, które za niego odpowiadają, zainteresowały się tym, co się tam dzieje, i zaopiekowały się kirkutem'' - nie sądzę, by sam na to wpadł, pewnie podpowiedziała mu to jakaś cwana ''papuga'' [ żydowska ? ], tak trzymać. A pan Kadlcik powinien raczej siedzieć cicho zamiast tak pienić się w sprawie bo wnioskując choćby z tego jakże smakowitego artykułu, gdzie piszą o nim iż jeszcze ''kilka lat temu nie był w stanie zarobić na życie, przeszedł na judaizm i dzięki hojności swojego nowego Boga oraz talentowi do przemieniania większego w mniejsze, znacząco się dorobił. Nie stroni od kieliszka i można go często spotkać na ulicy, gdzie stara się ustalić swoje położenie'' zapewne niedługo posprzedaje te wszystkie macewy pod hipermarket czy coś w tym typie. Powyższa afera przypomina mi związaną z idiotycznym performance'm Żmijewskiego ''Berek'' - zjeb nakręcił paru głupków obojga płci bawiących się nago w prawdziwej komorze gazowej, kiedy protestowali polscy więźniowie NIEMIECKICH OBOZÓW wymyślano im oczywiście od nieznających się na sztuce kołtunów, gdy jednak rzeczone ''dzieło'' pojechało na Berlinale wystarczył jeden telefon od pewnego ''prominentnego przedstawiciela społeczności żydowskiej w Berlinie'' by tą hucpę zdjęto a gorliwi obrońcy ''nieskrępowanej twórczości'' położyli uszy po sobie zaś głośna zwykle przy takich okazjach ''GW'' puściła jedynie cichego bąka usprawiedliwiająco pierdoląc coś o ''polskiej winie'' i ''Jedwabnem''. Patrząc na ten cały burdel aż narzuca się jedno pytanie - who next ?! Tylko czekać aż i mi jakiś ''życzliwy'' dobierze się do dupy : gdyby co trzymam specjalnie na kompie pornole z czarnymi babami - jakim ja mogę być rasistą skoro uważam że sperma pięknie komponuje się na twarzy Murzynki albo jej wielkim cudnym tyłku, no jakim ?

I tym jakże pięknym akcentem pozdrawliaju i wypierdalaju.

p.s. ponieważ na wystawie były zdjęcia ofiar dorzucam dla kontrastu i równowagi oprawców - obczajcie te czekistowskie ryje :  trzeba przyznać, że zwłaszcza ci z ''heroicznych'' czasów czerwonego terroru byli zjawiskowi, te kindżały, czarne skórzane kurtki, eleganciki w słomianych kapeluszach i koszulach z wyłogami, wrażenie niemal czikagowskiej gangsterki, którą poniekąd byli potęgowane przez pozy i mierzenie z naganów z jakimi z lubością się wtedy fotografowali itp. : miały chłopaki fantazję, nie ma co. Tu jeszcze jeden zbiór z pamiątkowego albumu zawodowych morderców - zwróćcie uwagę na 8 marca obchodzony wśród czekistek... A oto sam ''żelazny Feliks'' oraz niepokojące spojrzenie lufy. Na sam koniec gwoli jasności : zastanawiałem się czy sowizdrzalski tytuł wpisu nie będzie aby uwłaczał poruszanym w nim tematom ale stwierdziłem, że rzecz jest takiej wagi iż sama się obroni a przeważyła chęć prowokacji wobec ''anty''-faszystowskich tajniaków i podpierdalaczy.