motto : ''Heraklit, Heidegger, Hitler''. C. Wodziński ''Metafizyka i metapolityka''.
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Krótki przegląd prasy krajowej - suplement.
W ostatniej sobotnio-niedzielnej ''Rzepie'' znalazłem kapitalny tekst Andrzeja Dobosza ''Pogryziony endek'' [ piękne ! ], będący recenzją książki opisującej zamieszki polityczne [ i nie tylko ] w przedwojennym Krakowie - podczas sporządzania poprzedniego wpisu nie wiedziałem o nim, a rzecz jest tak znakomita, że warto było poświęcić jej osobną wzmiankę. Mówiąc pokrótce Dobosz dowcipnie i erudycyjnie na przykładzie omawianej pozycji pokazuje jak bardzo uproszczona była - i jest - wizja II RP, jaką karmiono nas przez 20 ostatnich lat choćby, albo jako niemal idealnego kraju, gdzie panowała powszechna zgoda narodu skupionego wokół Marszałka, to znowu prawie faszystowskiego państwa ucisku społecznego i narodowego, gdzie obowiązywały ''getta ławkowe'', bito Żydów itp. : owszem, bito ich, ale Żydzi nie byli, jak się ich zwykle przedstawia, tylko biernymi ofiarami przemocy, potrafili nieźle się odgryzać atakującym ich endekom, a co więcej, wręcz prowokować sami starcia z nimi ! Zresztą po prawdzie wszyscy lali się wówczas ze wszystkimi i pomiędzy sobą : endecy z jednej dzielnicy miasta z endekami z drugiej, syjoniści [ a więc, przypomnę, żydowscy nacjonaliści, czyli żydowski odpowiednik ''endeków'' ! ] z bundowcami [ socjalistami - coś jakby żydowski PPS ], lub ortodoksami [ żydowskimi ''mocherami'' ], komuniści z socjalistami [ dodam, że nasi rodzimi ''faszyści'' wzajemnie również np. gdy członkowie ONR ABC dopadli jednego z przywódców konkurencyjnej ''Falangi'' Wojciecha Wasiutyńskiego, omal nie rozwalili mu czaszki łomem...], w końcu zwykli kibole przeciwnych drużyn piłkarskich [ tak, tak ! to nie wymysł naszych czasów, takie rzeczy działy się wtedy także, z tą tylko różnicą, że czasami na podziały ''klubowe'' nakładały się ''etniczne'' tzn. polscy kibole bili się z żydowskimi, i vice versa... - patrz tekst wyżej ], wszyscy zaś z policją. W ogóle, przy bliższym poznaniu, skala ówczesnej przemocy na samym tle politycznym może budzić przerażenie - jeśli do tego dodamy terror komunistów [ najbardziej spektakularnym jego przejawem było wysadzenie zbrojnego arsenału w warszawskiej Cytadeli, wskutek którego zginęło co najmniej kilkanaście osób, a kilkadziesiąt odniosło ciężkie obrażenia ], oraz ukraińskich nacjonalistów, oczywiście także mord na prezydencie Narutowiczu, wreszcie zamach stanu przeprowadzony przez Piłsudskiego [ przesadą byłoby tu mówić o ''wojnie domowej'', niemniej jednak trzeba pamiętać, że nie miał on też bynajmniej operetkowego charakteru - w ciągu niecałych trzech dni zginęło prawie 300-u ludzi ! ], i ustanowiony wskutek tego dyktatorski, autorytarny reżim z jego Brześciem, słynną Berezą oraz bestialskimi linczami i morderstwami różnorakich przeciwników politycznych sanacji, powstaje obraz daleki od sielankowej wizji czasów ''przed wojną'' [ choć zrozumiały w kontraście do późniejszego terroru nazistowskiego i komunistycznego, które przeszły wszelkie dotychczasowe miary ], ale też od mocno uproszczonego i jednostronnego ich postrzegania, lansowanego do dziś choćby na łamach ''Wyborczej'' lub przez Miłosza. Wracając do artykułu, warto zwrócić uwagę także na samą osobę jego autora : A.Dobosz to ciekawa postać, erudyta, prawdziwy ''mól książkowy'' [ gatunek prawie na wymarciu ], ekscentryk, szerzej znany z roli intelektualisty [ czyli siebie ] w ''Rejsie'' Piwowskiego i paru innych filmach - kto ciekaw, więcej informacji o nim znajdzie tutaj, oraz tu[uu].