***** ** chciałoby się rzec - nie, brak jednej
gwiazdki nie jest błędem:). Jednak nie zamierzam zniżać się do
kloacznego poziomu opozycji, więc tylko uprzejmie zachęcam wszystkich
zwolenników ''ruchu ośmiu gwiazdek'' co to teraz histeryzują, że chcą
wy*lać z ''tenkraju'', aby zamiast jak zwykle truć d*ę na profilach
społecznościowych, wreszcie ruszyli tyłek dla swojego i naszego dobra.
Naprawdę nie musicie się tutaj męczyć ''obywatele świata'', a czas nagli
bo wedle wszelkich znaków już tej jesieni czeka nas prawdopodobnie
powtórka koronawirusowego blackoutu, znowu wam ''dyktator'' Kaczafi
pozamyka granice, a więc: wszyscy won! Podkreślam - to nie ja was stąd
wyganiam, słuchajcie przecież macie dość, to już nie jest wasz
prezydent, ani ten kraj, po co więc się tak męczyć w ''dusznej
atmosferze'' powiatowej Polski? Wolny świat w ''tęczawych'' kolorach
czeka tylko, by docenić wasze talenty, szczególnie kulturę osobistą i
wyrafinowanie jakiego ''ośmiogwiazdkowa'' akcja najlepszym dowodem.
Mówiąc zaś serio: jesteście bandą nieudacznych, agresywnych chamów,
frustratów i przegrywów życiowych na własne życzenie, i to wam głównie
Dudex i jego formacja zawdzięczają władzę, bo zamiast stworzyć dla nich
jakąś sensowną alternatywę, cały wasz program streszcza się w knajackim:
''je*ć PiS!''. Tylko na tyle was stać, to objaw nędzy i rozpaczy,
przyznanie się do klęski - ja p*lę k*wa je*na w d*ę mać, że tak pozwolę
sobie przemówić w jedynym dla was zrozumiałym języku: mieć tyle lat na
ogarnięcie politycznej kuwety, i przedstawienie pozytywnej kontry, a
zamiast tego poprzestawać na kurczowej obronie skompromitowanego całkiem
porządku, rzekomo zagrożonej konstytucji napisanej na kolanie po
niezłej bani przez Kwacha i Jaskiernię, sprostytuowanych i sprzedajnych
sądów, tylko po to żeby ''było tak jak było''! Największym zaś waszym
''sukcesem'' pożal się jest zrycie bani gówniażerii wmówieniem jej
farmazonów o rzekomym ''socjalistycznym rozdawnictwie'' uprawianym
jakoby przez PiS, tyle że w ten sposób jedynie dowodzicie, że już tylko
infantylne zj*by łykają serwowany przez was szit, nikt poważny ni
dojrzały się na to nie nabierze.
Wiecie
co? Pier*cie się, jedyne co możecie je*ć to siebie, za wydatne
przyczynienie się swym odrażającym chamstwem i pogardą wobec powiatowej
Polski do reelekcji Dudexa, to już taki Giertych mimo wszystko jest z
was najtrzeźwiejszy zauważając trafnie, że wybory wygrywa się w Końskich
- na szczęście nie cały kraj to cebulacka warsiawka, i pegieery
głosujące na Czaskosky'ego. Nigdy jednak tego nie skumacie, wy ateiści w
pierwszym pokoleniu z Wilanowa co to po różnych Grójcach, Mielcach czy
Kielcach dorobili się milionów, i za żadne skarby, nawet 100 000+ nie
oddadzą głosu na PiS, bo kojarzy się wam z ''wiochą'' z której żeście
wyleźli. Pal licho z wami, postawa takowa choć podła, jest jeszcze
zrozumiała, nie od dziś wiadomo, że nikt tak nie gardzi prostym chłopem,
co nowobogacki cham z ''wielkopańskimi'' kompleksami [ pora przywrócić
potocznemu językowi najlepiej opisujący takowych pajaców dawny termin:
''gulon'' ]. Co jednak powiedzieć o tych biednych, oszukanych frajerach z
prowincji, którzy dali sobie wmówić, że gdyby tylko zaprowadzić niskie
podatki i wolny rynek, mogliby zyskać wasz status ciężką pracą i
talentem - ktoś trafnie nazwał to ''kołczingową ideologią wiecznego
zapier**lu'' - a jedyne co im w tym stoi na przeszkodzie to ''opresja
państwowa'' i ''socjalistyczne rozdawnictwo'' uprawiane jakoby przez
rządzących? Albo takich jak ledwo dychający dziadyga, który powłócząc
nogami dowlókł się do komisji wyborczej mamrocząc głośno pod nosem:
''byle tylko nie Duda'', o jakim to niedawno opowiadał mi znajomy? I to
może tyle co do PiS jako rzekomej ''partii emerytów'' - nawiasem
''ubeckie mohery'' o których realnym fenomenie społecznym jakoś dziwnie
się nie wspomina, to obok kucerii i wściekłych bab z różowymi i
fioletowymi czubami, najgorsza polityczna zaraza jaka może być. Dlatego
serio należy zastanowić się nad wprowadzeniem cenzusu wiekowego, i nade
wszystko mentalnościowego dla zarówno młodych, jak i osób w podeszłym
wieku, bo nie można pozwalać, by wpływ na proces wyborczy mieli ludzie o
nie w pełni jeszcze rozwiniętych płatach czołowych, albo znajdujących
się już w stanie zaniku.
Coś nieprawdopodobnego: stary komuch Krzemiński z ''Polityki'' pieje peany na cześć Rafaua tytułując
go w amoku ''Kennedym młodych Polaków'', klepiąc przy tym znaną do
urzygu mantrę o ''starych, słabo wykształconych'' wyborcach PiS, co
inszego elektorat PO, absolwenci kierunków parketing i zamącanie, Ojropa
i globalna wiocha, się wie. Wtóruje mu Jażdżewski, ten ateusz od
pouczania polskiego Kościoła co to miał ''zaprzeć się Ewangelii'',
otwarcie licząc
na wymarcie zaawansowanego wiekowo elektoratu PiS, i zastąpienie go
milionem młodych wyborców - ej, toż to przejaw tak potępianego ponoć
przez was ''age'yzmu'', czyli dyskryminacji ze względu na wiek, o ile
wręcz nie eutanazizmu w czystej postaci! Przede wszystkim jeden i drugi
tuman nie kumają najwidoczniej, iż w gwałtownie wymierającej na naszych
oczach Polsce, młodzi zwyczajnie nie mają przez to szans decydować o
czymkolwiek, i stąd paradoksalnie bardziej perspektywiczny jest
elektorat starców, o ironio to pryki będą w najbliższych dekadach
wyznaczać przyszłość naszego kraju. Owszem, to faktycznie może
przesądzić o powrocie PO czy czegoś w podobie do władzy za parę lat,
gdyż wyborcy tej formacji są głównie w wieku przedemerytalnym, już teraz
sporo z nich to resortowe dziadki z KODu, a będzie tylko gorzej. Tyle
że większość głosów zebranych w II-ej turze przez Rafaua nie dowodzi
bynajmniej poparcia dla PO, a jedynie wzmożenia antyPiS-u, nic tych
ludzi i stronnictwa zebrane pod tym szyldem nie łączyło, za wyjątkiem
atawistycznej nienawiści do Kaczafiego i desperackim ***** ***. Żeby
było zabawniej to nie kto inny jak wspomniany Jażdżewski w niesłynnym przemówieniu prawił morały, że ''rywalizacja na inwektywy i złe emocje nie ma sensu'', bo
''po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się
w końcu, że świnia to lubi'', stąd ''trzeba zmienić zasady gry'' jak
postulował. Najwidoczniej jednak sam nie wziął sobie do serca własnych rad, podobnie jak i spier****ny umysłowe ze sztabu Czaskusia,
które za pięć dwunasta odpaliły ''ruch ośmiu gwiazdeczek'' i tego pajaca Takosrako, jakby mało im było robiącego bydło, jadącego
ciągle na fecie Nitrasa, który teraz wyje, że zwycięzca czyli Duda był
''na dopingu''!!! Znamienne, że najgłośniej drą ryja i plują na Polskę beneficjenci systemu jak wspomniany raper, salonowy buntownik i przyszywany zięciunio Lisa - widomy dowód, że rewolucja to nie rzecz biedaków, a zabawa spasionych arytokratów i rozpuszczonych jak dziadowski bicz burżujskch synalków pokroju tego zj*ba, rzygać się chce. Nachalne są te ***** i bezczelne, że przywołam słowa
klasyka, w swej głupocie przypominają przysłowiowych już Burbonów, co to
''niczego się nie nauczyli'', i są do tego organicznie wręcz niezdolni,
jak trafnie przewidywał jeszcze przed czterema laty red. Skwieciński, w
punkt obstawiając już wtedy wynik niedawnych wyborów parlamentarnych, na korzyść PiS rzecz jasna.
Miarą
kloacznego poziomu debaty publicznej w naszym kraju, i nędzy kampanii
wyborczych wszystkich kandydatów było, iż nie pojawiły się w niej
praktycznie kwestie zasadnicze z dziedziny polityki zagranicznej i
obronnej, w których to akurat prezydent RP ma największe kompetencje,
choć niejasno zakreślone jak wszystko zresztą w beznadziejnej
konstytucji, którą jeszcze bardziej beznadziejna opozycja zawzięła się
bronić z uporem godnym lepszej sprawy. Owszem, przeciwnicy indoktrynacji
dzieci pod pozorem tzw. ''edukacji seksualnej'' byli w prawie obawiać
się wyboru fajnopolaczkowatego Czaskusia, brak uprawnień ku temu jako
prezydenta miasta nie przeszkodził mu przecież wciskać ''tęczyzmu'' ****
gdzie się tylko da, uzależniając nawet wsparcie ratusza dla
przedsiębiorców od uznania dla chorej ideologii, wymuszając na nich w
ten sposób jej akceptację. Tak więc na 100% jako prezydent już kraju
objąłby patronatem marsze dumy pederastów, i wykorzystywał przysługującą
mu inicjatywę ustawodawczą do forsowania uprzywilejowujących ich
rozwiązań prawnych, oraz przyjmował oficjalnie i z pompą działaczy tego
ruchu, którzy zrobili karierę na swych ''czterech literach'' [ jestem
pewien, że Jacuś Dehnel pierwszy pomknąłby doń i to rączo z gratulacjami
]. Co się zaś tyczy niepokojących w tym kontekście wypowiedzi młodej Dudowej na wieczorze wyborczym papy, gdy sadziła farmazony o tolerancji i takich tam - cóż, ostrzegałem przed realną groźbą agresywnej propagandy LGBT w razie obioru Rafaua, ale nigdzie nie napisałem, że kandydat PiS to powstrzyma... Co najwyżej możemy spodziewać się nie tak nachalnego wciskania nam pedalstwa, no i nie sądzę aby posunął się do otwartej seksualizacji dzieci jak Czaskuś, dobre i to. Sama zaś Kinia najwidoczniej nie ogarnia tematu, bo tu nie o żadną ''tolerancję'' się rozchodzi, tylko nadzwyczajne przywileje dla zboczeńców i przyznanie im statusu seksualnych ''ubermenschów'' - jedynie w Polsce nazywa się to ''marszami równości'', wszędzie indziej to dni ''homoseksualnej dumy''. Młoda jest, ma więc czas jeszcze coś wyrozumieć, zresztą na szczęście tacy jak ona jako się rzekło nie będą w najbliższych latach decydować o przyszłości naszego kraju. Wracając zaś do Rafalali: w przypadku wyborczego zwycięstwa zyskałby on wpływ na wojskowe służby jako zwierzchnik sił
zbrojnych, co zapewne posłużyłoby mu niezgodnie z ich ustawowym przeznaczeniem do
inwigilacji i zwalczania politycznych przeciwników, tak jak to czynił
Komorowski, co szczególnie groźne w kontekście możliwych prowokacji z
udziałem lewackich bojówek, odbywających przecież szkolenia z taktyki
ulicznych zadym pod auspicjami Rafaua jak to wyszło na jaw niedawno. Kto
wie zresztą czy i tak nas to nie czeka, skoro stołeczna policja podlega
bardziej mafii z warszawskiego ratusza, niż Komendzie Głównej, więc
obrazki z bratania się z motłochem i klękania przed nim w wykonaniu
funkcjonariuszy jak to miało miejsce w USA mogą stać się i naszym
udziałem, ale gdyby marionetka globalistów zdobyła stanowisko
nominalnego niechby przywódcy państwa, mielibyśmy już rozpierduchę na
pełnej kurtyzanie, i permanentny sabotaż RP od środka. Cieszyć stąd
należy się, że w obliczu czekających nas wyzwań zasadniczego wpływu na kształt polskiej polityki
zagranicznej i obronnej, kluczowych dziedzin
decydujących o przyszłości Polski, nie zyskał [anty]polityczny idiota,
dla którego Gazprom to ''prywatna firma'' zaś sam Nord Stream jest przedsięwzięciem za którym ''nie stoją żadne rządy'' - wot nastojaszczij leberał!
Zarazem
ponowny obiór Dudy stwarza ciekawą konfigurację, bynajmniej
jednoznaczną, gdyż wcale on znowu nie aż tak ślepo proamerykański
jakiego gębę mu doprawiają. Przecież zaczął prezydenturę od
spektakularnej wizyty w Chinach, i dziękował niedawno w telefonicznej
rozmowie na szczycie Xi Jinpingowi za pomoc udzieloną w czasie
''pandemii'' - nawiasem to ostatnie także dowodnie okazuje nędzny poziom
naszej debaty publicznej. Doszło przecież wtedy do wydarzenia bez mała
epokowego nie waham się rzec, o randze symbolu: przyleciał do nas
gigantyczny post-sowiecki transportowiec należący do Ukrainy, przywożąc
pomoc humanitarną z drugiego krańca Eurazji a nie z Niemiec czy zza
oceanu. Tymczasem u nas wszystko utonęło w śmieszkowaniu takich debili
jak Jacek Wilk, bawiących się w idiotyczne wyliczanki, lub kręceniu
podejrzanej afery przez ''Wybiórczą''. A niechby zresztą to zakłamane
medium tym razem miało rację, i maseczki rzeczywiście były do **** -
nawet przy takim obrocie spraw istota rzeczy w tym, iż jesteśmy
uzależnieni od dostaw, by nie powiedzieć wprost żebraniny u azjatyckich
cwaniaków żerujących na naszej desperacji, bo żaden z tutejszych mądrali
nie pomyślał, aby zachować choć część strategicznej produkcji w świecie
szeroko pojętego Okcydentu, stąd jak przyszło co do czego przeżyliśmy
bolesne przebudzenie ze snu o ''globalnym wolnym rynku'' z ryjem w
kałuży. Obaczymy jak się odnajdzie dawny-nowy prezydent RP w obliczu
narastającej, otwartej już rywalizacji między Chinami a USA, sądzę że
czeka nas tu wiele zaskoczeń, aczkolwiek nie mam złudzeń, iż do Niemiec
głównie będzie należeć tutaj podjęcie zasadniczego wyboru
strategicznego, niemniej Dudex stwarza przynajmniej szansę na
prowadzenie samodzielnej polityki w tym względzie, czego żadną miarą rzec nie można o
francuskim piesku Merkelowej z warszawskiego magistratu. W wymiarze
krajowym zaś przedłużenie mandatu urzędującego prezydenta daje nadzieję
na powstanie wreszcie jakiejś sensownej opozycji wobec PiS - paradoks,
ale przychylam się do opinii tych z komentatorów, co trafnie
spostrzegli, iż Duda wygrał te wybory w dużej mierze również wbrew
części swojego nominalnie jedynie obozu politycznego. Przede wszystkim
idzie o mojego ''ulubieńca'' Gówina, beznadziejny agitprop Kurski tv, no
i prawdopodobnie Ziobrę, który miał stać za podsraniem rzekomym
''ułaskawieniem pedofila'', całkiem możliwe. Na szczęście wyraźne
poparcie udzielone w kampanii przez Morawieckiego gwarantuje zgodną
współpracę dwóch głównych urzędników państwowych, i stabilność
kluczowych inwestycji infrastrukturalnych jak CPK czy przekop mierzei,
natomiast żywię gorącą nadzieję, iż całej reszcie urządzą wespół za
zgodą Jarka ''nieszpory sycylijskie'' z d**y. Szczególnie należy się to
Jarosławowi Gie, i oby ponaciągana do niemożliwości Żorżeta, z którą
jest ''honorowym'' współprzewodniczącym krajowego oddziału Fulbrighta,
nie zdołała go tym razem wybronić, podobnie jak i tefałenu w imię
jakiego to kładła się ostatnio Rejtanem przed Antonim, i pyszczyła
PiSowcom na twitterze: niechże rezygnacja Pochanke, i likwidacja
antyklerykalnej szczujni z ''Faktów i Mitów'' były zwiastunem
rzeczywistej repolonizacji mediów. W każdym razie na żenujący spektakl
najgorszej opozycji świata powinna wreszcie zapaść żelazna kurtyna, a
''ośmiogwiazdkowa'' akcja swym kloacznym poziomem stanowić tegoż
uwieńczenie, zaś jej przedstawiciele zająć wreszcie czymś pożytecznym
zamiast wyrzygiwać nam się w przestrzeń publiczną, zasmradzając jedynie
krajową atmosferę - to właśnie przez was nieudaczne sk******ny jest tu
tak duszno!
Dlatego
należy ich ostawić sobie, niech zgniją przegrywy od własnej żółci i
wścieklizny, która każe im wypisywać chamskie komentarze w mediach
antyspołecznościowych, winiąc za wybór Dudexa rolników ''o świńskich ryjach'' i ''xięży pedofilów'', stąd ośmieszać się bojkotem rodzimej marchwi na rzecz hiszpańskiej brukselki, czy zrywaniem kontraktów z firmami z Podkarpacia, albo nie tankowaniem na stacjach Orlenu, a nawet zapowiadać lustrację gości weselnych
z Beskidu pod kątem poparcia dla PiS! Ciekawym jak tuman to sprawdzi,
przecież nie musi zachodzić tu jakakolwiek korelacja z liczbą oddanych
na Dudexa głosów w obwodzie wyborczym, gdzie odbędą się zaślubiny, tym
bardziej że sporo z zaproszonych na uroczystość może pochodzić z
odległych rejonów kraju, a nawet przybyć z zagranicy - mam więc ufać wyliczeniom
idioty co do czekającego nas upadku Polski pod rządami PiSu, i to
sięgających proroczo aż do końca XXI wieku?! [ normalnie drugi jasnowidz
Jackowski ]. Obserwując takowy wylew wulgarnej głupoty człek nabiera
podejrzeń, czy to aby nie jakoweś fejk konta służące ''polityce botnetowej'',
czyli perfidnej sieciowej manipulacji redukującej ludzi do statusu
''sterowanych emocjami dronów'' - gdyby nie to, iż podobnych durniów i
agresywnych foliarzy napotkać można w realu na kopy. Nie twierdzę tym
samym, iż tylko jedna strona politycznego sporu miała monopol na
chamstwo, sam nieraz doświadczyłem go od PiSowców wyzywany przez nich od
''ruskich k**ew'' i ''agentów'', co stanowi odpowiednik ''faszysty''
czy ''homofoba'' u przeciwników, niemniej cysterny bluzgów, prawdziwe
szambo jakie wybiło na opozycyjnych profilach antyspołecznościowych na
czele z ''gwiazdeczkową'' akcją, przerosło wszystko co serwował
przysłowiowo już toporny rządowy agitprop. Powtarzam: PiSowi ratuje
tyłek głównie fakt, iż totalna opozycja względem niego jest totalnie do
d***, literalnie cała od lewaków po kucowską bolszewię wolnorynkową.
Najwięcej satysfakcji sprawił mi wszakże potężny ból rzyci u
''radykalnego okcydentalisty'' z peezelu, butnego chama Butry, który
zwyzywał wyborców PiS ze wschodniej Polski od ''debili'' co pragną
jakoby wedle niego
''stać się częścią mongolskiego Wschodu'', a więc życzeniem byłego
wiceministra w rządzie PO-PSL jest, aby ''wypier****li na Białoruś'' -
ojropejczyk zeń pełną gębą, a rzekłbym wręcz całym nalanym ryjem.
Jakże miły memu sercu rodzimego eurazjaty jest ten rasistowski kwik u
takich jak on domorosłych obrońców ''syfilizacji judeołacińskiej'' przed
''turańską dziczą'' z PiS, w giertychowym LPR chyba się już pochlastali
od porażki ''katechona-kutafona'' Rafaua, rycerze bez zmazy nocnej
polegli na swych fejkowych okopach ''antytrójcy nieświętej'':).
Szydzę,
ale tak naprawdę nie jest mi do śmiechu, bowiem wybory te i
towarzyszący im wylew szamba ''klasistowskiej'' wręcz pogardy i
nienawiści, ze strony ''jaśniepaństwa'' aspirujących do statusu
wielkomiejskich burżua i ''światowców'', wobec uznanych przez nich za
gorszych, bo biednych, starych, niewykształconych itd. wyraźnie okazały
pewien nabrzmiewający od dłuższego czasu problem: patologię społecznych
nierówności i rozpadu wspólnoty narodowej współczesnej Polski. III RP
jest najmniej egalitarnym
krajem UE, o największej spośród nich rozpiętości dochodów, a
szczególnie majątkowej obywateli, jakoś tam wprawdzie łagodzonej
ostatnimi laty dzięki PiS poprzez 500+, ale wiadomo, że to jedynie
plaster na ropiejącą wciąż ranę. Miarą naszej nędzy jest, że dla blisko
połowy Polaków i -ek wedle miarodajnych badań,
''bogaty'' to ten, co zarabia między 10 a 20 000 na miesiąc, gorzej
jeszcze: aż czwarta część spośród nich uznaje za takowego, co dostaje na
rękę od 4 tysięcy wzwyż... Zaledwie niecałe 15%, i to tych zwykle po
50-tce, z dużych miast i raczej dobrze ustawionych, realnie ustala próg
bogactwa na 50 koła+, bo pewnie znają to z autopsji, przynajmniej co
poniektórzy - zwyczajnie zdecydowanej większości biedaków-cebulaków nie
mieści się w głowie, że można w miesiąc wyczesać tyle hajsu, nie tylko
że jest to poza ich materialnym zasięgiem, ale nawet wyobraźnią! I
takich pieniędzy nie zarabia się bynajmniej w służbie obecnego państwa
polskiego, bo poza wąską grupą zarządów spółek skarbu państwa, poziom
wynagrodzeń w administracji rządowej jest zwykle żenująco niski, co
odbija się na jakości kadry i zarządzania w jej wykonaniu. Nie może więc
dziwić, że ludziom czerpiącym krociowe wręcz jak na lokalne warunki
zyski z pracy przy obsłudze zagranicznego przeważnie kapitału nad Wisłą,
zatrudnionych w bankach, korpo i rozlicznych tego typu firmach, Polska nie opłaca się mówiąc brutalnie, i stąd tak nią gardzą.
Jestem
ostatnim, kto usprawiedliwiałby takową nikczemną postawę, niemniej
trzeba patrzeć trzeźwo, choćby i to bolało, gdyż samo miotanie klątw i
wyzywanie od ''zaprzańców'' czy apele do sumień niestety niewiele, czy
zgoła nic nie dadzą. Jak trafnie spostrzegł ostatnio Bartosiak w
dyskusji z Targalskim, ludzie choć rzadko przyznają się do tego, chętnie
podążają tam gdzie siła, pieniędzy ale też i państwa, sprawnego
zarządzania, wreszcie militarnych mocy jak i cywilizacyjnej ''soft
power''. Niemcy zaś większość z tego, choć nie wszystko na szczęście,
wciąż mają, i póki Polki będą jeździć do Reichu podcierać dupska starym
esesmanom, a sporo z nich wprost dawać tam tyłka, zaś w drugą stronę
jakoś nie słychać o niemieckich sprzątaczkach czy prostytutkach
świadczących swe usługi na ulicach polskich miast, nie można specjalnie
dziwić się, że ''Ojropa'' tak imponuje wielu nad Wisłą, bogatym jak i
biednym. Owszem, ludzie kumaci i patrzący perspektywicznie wiedzą, że to
w dużym stopniu miraż, i ''niemiecki emeryt'' nie jest już synonimem
sytej starości i wiecznych niemal wywczasów. Jednak Platfusy i cała
reszta prounijnej opozycji cynicznie żeruje na żywych wciąż w naszym
społeczeństwie PRL-owskich jeszcze resentymentach, wyobrażeniu o tonącym
w dostatkach świecie kapitalistycznym, zasadnym na tle ówczesnego syfu i
bidy komuny. Świadomie gra tym Czaskosky swoim ''żelipapą'', że umi po
fhrancusky co strasznie imponuje jego wyborcom, w większości biednym
oszukanym ludziom, bo odpowiada ich przaśnej
wizji ''wielkiego świata'' do którego aspirują, podszytej burackim
zakompleksieniem wobec Zachodu. Nawiasem nieszczęśni przeżyliby zapewne
istny szok kulturowy, gdyby dane im było trafić do obecnego Paryżewa,
który nie jest już europejskim miastem mimo położenia geograficznego,
sama zaś Franca przypomina dziś raczej żonę Macrona - kobietę w
podeszłym wieku zgrywającą żałośnie podlotka, tak zdesperowaną i
przerażoną wizją samotnej starości, że gotową przykleić się do byle
pedała. W każdym razie zastanawiające jest, że w przypadku Polaków awans
społeczny łączy się zwykle z wynarodowieniem, i to nawet gdy ma on
charakter wyobrażony raczej niż rzeczywisty, szczególnie wtedy
posiadając swój kompensacyjny charakter pozwalający jego wirtualnym
posiadaczom odróżniać się przynajmniej poglądami od ''PiSowskiego
motłochu'' i ''buractwa''. Mechanizm ten działa nie tylko w kraju, ale i
na emigracji co okazały wyniki głosowań wśród Polaków za granicą oddane
głównie na kandydata PO, dlatego Polonia tak na zachodzie Europy jak i w
USA jest taką polityczną nędzą, niezdolną nawet do urządzenia porządnej
zadymy w obronie swych interesów jak Murzyny, nie mówiąc już o
zbudowaniu prężnego lobby na wzór Chińczyków, Żydów, Hindusów czy
muzułmańskiej diaspory. I będzie tak dopóty polskość kojarzyć się będzie
z przaśnością i nabzdyczeniem, a nade wszystko bidą tak materialną jak
nade wszystko mentalną, co nie znaczy wszakże, iż w kontrze ma stać się
''fajna'' i ''tęczawa'', bo to przepis na katastrofę narodową,
paździerzową wersję globalizmu a la ''możeł'' [ jaka zaś tom już tu pisał, i to nie raz ].
Powyższe tłumaczy motywacje skazanych na wieczne aspirowanie do
statusu zamożnych ''ojropejczyków'' wyborców Partii Oligarchów, bo tak
powinno się czytać skrót PO, a także H*łowni i może nade wszystko postkorwinowych kucerzy, co jak wieść gminna niesie
gremialnie wsparli podczas wyborów Rafaua, niechby jako ''mniejsze zło'', zamiast
zostać na d**ie jak należało w dobrze pojętym interesie swego ugrupowania. Nie zmienia to wszakże faktu, że jest to czysto irracjonalny, kompletny kretynizm i życiowe frajerstwo ze strony takowych politycznych przegrywów na własne poniekąd życzenie. Natomiast postawa szumowin robiących tu za ''elitę'', niechby
majątkową tylko, choć podła jest przynajmniej zrozumiała, bo nie cierpią
takich problemów jak zdecydowana większość ludzi, obawiająca się utraty
pracy i dochodów wskutek wywołanego ''koronawirusem'' zastoju. Nie, oni
są jak to ''lepsie towarzycho'' ubolewające niedawno w Tok FM, że
przyjdzie im zrezygnować z ''weekendowych wypadów na koncert'' samolotem
do Berlina czy inszego Londynu, albo salonowy rewolucyoner obyczajowy
Jacuś Dehnel, co go d*pa piecze, że wskutek pandemii przepadły mu 4
tysie za wieczór autorski, ciota nie będzie więc miała na waciki. Brutalna rzeczywistość bowiem wygląda tak, że mamy nad Wisłą de
facto społeczeństwo kastowe - znajomy, który miał okazję poprzebywać
trochę w środowisku warszawskiej ''złotej młodzieży'', trafnie zauważył,
iż są to ludzie praktycznie ''skazani na sukces'', o ile tylko nie
przećpają się i przepier**lą kasę swoich rodziców, bowiem wyprzedzać
będą o parę długości każdego kto jakimś cudem przebije się do ich
poziomu, gdyż to co dlań będzie pułapem dojścia, dla nich zaledwie
punktem wyjścia. Nie byłoby to jeszcze takie złe, gdyby choć u części z
nich towarzyszyła temu mikra niechby świadomość odpowiedzialności za
państwo i resztę narodu, dbanie o jego pomyślność w imię dobrze pojętego
interesu własnego, bo przecież nie idzie abyśmy wszyscy mieli ''po
równo'' czyli jednako nic, i kisili się w jakimś cholernym kibucu,
wystarczyłoby zaprowadzić znośny dla ogółu poziom nierówności.
Patointeligencja ma na to jednak solidarnie wyj***ne, jedyne na co ich
stać to wściekła obrona swego nowobogackiego statusu powodowana strachem
przed możliwą deklasacją, stąd taka pogarda z ich strony wobec
PiSowskiej ''wiochy'' z której sami wyleźli. Przypominają w tym - wedle
świetnego porównania Coryllusa jakie wyczytałem onegdaj na jego blogu -
murzyńskich nadzorców czarnych niewolników na plantacjach, gotowych do
każdej podłości wobec przedstawicieli swej rasy dla swych białych
''bwana'', byle tylko nie powrócić do buszu. Niczym starorzymscy
''optymaci'' zazdrośnie strzegą swych oligarchicznych przywilejów, nie
pojmując w trawiącej ich głupocie i zaślepieniu, że tym samym szykują
sobie los carskiej arystokracji, bowiem choć rewolucje są rzeczą
spasionych burżujów takich jak oni, niemniej tak znaczna przepaść
dzieląca bogatych od biednych, także kulturowa, oznacza nieznośny stan
permanentnej destabilizacji społecznej i politycznej, sprzyjając
potencjalnie wszelkim rewoltom a nawet jawnemu terrorowi. Jeśli ktoś
naiwnie łudzi się, że pozostaniemy na zawsze ''zieloną wyspą'' pod tym
względem, bo przecież ''my Sławianie lubim sielanki'', może za niedługo
przeżyć bolesne dla się przebudzenie nawet nie z ręką, a wprost twarzą w
nocniku. Bezmyślnych, aroganckich sk****synów zaś nadających próbom
choć prowizorycznego zaradzenia temu miano ''socjalistycznego
rozdawnictwa'', należałoby lać za to w pysk bez pytania, i publicznie
batożyć na rynkach oraz placach miejskich.
Kucfederacją, bo o niej tu mowa, szczególnie jej rozwolnościowym skrzydle, zajmę się następnym razem, natomiast teraz nie
odmówię sobie ukontentowania pogromem Bidronia i nade wszystko totalnym przecweleniem krajowej lewicy. Wybory te okazały tak, że bardziej już nie można, iż ''socjalizm jest tylko schizmą liberalizmu'' czego żywym dowodem wystawiony przez nią pożal się kandydat na stolec nomen omen prezydencki, nędzny oszust, który zrobił karierę na czterech literach LGBT, wzorujący niedawno jeszcze otwarcie na neoliberałach Balcerowiczu i Macronie. Skończyło się pozowanie na ''wrażliwą społecznie'' lewicę, i głośne upominanie o sprawiedliwość dla Jolanty Brzeskiej - jak przyszło co do czego towarzycho gremialnie poparło kandydata jej morderców, bo Rafalala robi jedynie za słupa dla mafii ze stołecznego ratusza, odpowiedzialnej za śmierć działaczki ruchu lokatorskiego. Owszem, w jego szeregach wciąż jest sporo aktywistów stających czynnie w obronie wywłaszczanych bezprawnie mieszkańców, tak jak i nie wszyscy przecież libertarianie w obecnej Polsce to korwinowe sp*****liny. Cóż z tego jednak, skoro mająca robić za alternatywę wobec inicjatyw Ozjasza Partia Libertariańska jest kompletną polityczną nędzą, zaś przeciętny wolnorynkowiec w ''tenkraju'' stanowi nadal ofiarę januszowej socjocybernetyki. Podobnie i z lewicą, której typowy przedstawiciel ma w głębokiej pogardzie los zwykłego prola, jak choćby tego nieszczęsnego robotnika co to niedawno zginął w Kielcach wskutek skandalicznych warunków pracy - ledwo udało się rodzinie uzyskać jego ostatnią wypłatę, udzieloną z łaski pracodawcy i tyle, zero odszkodowania ni konsekwencji prawnych dlań z racji niedopełnienia odpowiednich wymogów zatrudnienia. Za to jako wrażliwy na krzywdę ''wykluczonych'' socjaluch ubolewać będzie nad wielkomiejskim zamożnym gejem, cierpiącym jakże na pluszowym krzyżu w ''homofobicznej'' Polsce, który może wespół ze swym ''mężynem'' uprawiać iście kolonialny wyzysk macicy ubogiej Ukrainki, sprowadzający ją do poziomu ''surogatki'', żerując na jej nędzy i desperacji. Żebyż jednak choć w tym względzie zachowali wierność obranemu kursowi, ale te sprzedajne kierwie nawet i tu dały rzyci, w imię doraźnego politycznego interesu umizgując się żałośnie jak Nowacka czy Majmurek z ''Kretynyki'' do przedstawicieli Konfy, której zwolenników jeszcze niedawno wyzywali od ''homofobów'' i ''faszystów'' - cwele powiadam, zwykłe cwele.
Pozostaje jeszcze na koniec pokrótce choć zająć się fenomenem popularności H*łowni, co mnie akurat wcale nie dziwi, bo Polacy generalnie kochają mazgajów, kanapowych ''tygrysków'' jak on czy Kosiniak, tak nijaki, że można by na nim usiąść w przedziale. Dzieje się zaś tak, gdyż tresowani jesteśmy przez działającą w interesie obcych szczujnię medialną w chorobliwym kulcie słabości, co nie znaczy wszakże, iż w kontrze mamy czcić siłę dla niej samej, a jedynie znać różnicę między jej nadużyciem i nią samą, a nade wszystko uznawać konieczność posiadania takowej, jeśli mamy w ogóle coś skutecznie przedsięwziąć, zamiast tylko ślepo polegać na innych. Szymuś to reprezentant postawy niewiary we własne siły, dość powszechnej niestety w Polsce i to o rozmiarach niemalże plagi narodowej. Dlatego przydano mu twardą babę do towarzystwa, zmodernizowaną wersję Matki Polki w postaci Pierwszej Obywatelki, wojskowego pilota, zwiastującej jak dla mnie czasy powszechnej militaryzacji obejmującej także kobiety, bo jak równość to równość. Daję stąd wiarę pogłoskom, iż Kaczyński przystał by Platforma dokonała wymiany skompromitowanej Kitawy na sfrancuziałego bubka, bo ten stwarzał szansę na bardziej wyrównaną rywalizację w wyborach, niż realnie zagrażający pokonaniem Dudy telewizyjny gwiazduś. Poniekąd więc dzięki Czaskosky'emu i jego wielkopańskiej arogancji, odpychającej dla większości, ''bezobjawowy katolik'' i szołmen nie ostał się prezydentem kraju, czyli ''wariant ukraiński'' z numerem na Zełeńskiego na szczęście nie doszedł u nas do skutku. Niemniej nie spisywałbym jeszcze H*łowni całkiem na straty, bo zbyt poważne siły weń zainwestowały, aby przejmować się byle porażką na starcie, to faktotum niestety będzie miało swą rolę do odegrania zapewne, a by się o tym przekonać wystarczy lektura życiorysu szefa jego sztabu wyborczego, przy czym odradzam sugerowanie się fotografią, celowo umieszczoną dla ordynarnej manipulacji w biogramie tegoż funkcjonariusza służb na Wiki. Ot, i cały ''efekt Szymusia'', onże zresztą podobnie jak Bidroń i paru innych widomym dowodem pornografizacji obecnej polityki sprawiającej, że byle nic można wywindować do rangi ''męża stanu'' i ''trybuna ludowego''. Wszyscy oni są perfomerami w spektaklu angażującym nas czy tego sobie życzymy lub nie, inscenizowanym przez jakieś mętne zakulisowe siły, natury których rozpoznaniem nie zamierzam łamać sobie głowy, w każdym razie coś tu mocno cuchnie... Jak dla mnie jest to nieznośna woń zgnilizny rozkładającej się na naszych oczach polskiej wspólnoty narodowej w jej dotychczasowym kształcie, oby tylko było to zwiastunem nowego życia dla nas, nie zaś ostatecznej agonii.
I to tyle z mojej strony niekrótkiego bynajmniej podsumowania elekcyjnego cyrku, na szczęście żenujący maraton zakończył się, i przez najbliższe 3 lata powinniśmy mieć spokój, chyba że w obozie rządowym tak ostro pójdą ze sobą na noże, iż czekają nas przedterminowe wybory, oby nie. Ponieważ głosowałem jak trza mam teraz prawo napier***ać PiS ile wlezie, bo całkowicie przej***na opozycja z kucami na czele nie dała mi innego wyboru. Można było wprawdzie ostać się na kanapie, ale dla mnie to hipokryzja, udawanie politycznej cnoty, życie w fikcji ''emigracji wewnętrznej''. Tak przynajmniej nie muszę sobie wyrzucać, iż nie zrobiłem nic choćby w skromnym wymiarze jaki mi przysługuje, aby powstrzymać groźbę totalnej już destabilizacji państwa i porządku społecznego, a wystarczyło w tym celu jedynie ruszyć tyłek na wybory, nic więcej. Ponowny obiór Dudy zmniejsza przynajmniej ryzyko chaosu, aczkolwiek bez przetasowań na szczytach władzy, i próby sił w samym obozie rządzącym nie obejdzie się zapewne. Wkraczamy w naprawdę trudny czas walk na tle społecznym, politycznym, ekonomicznym, cywilizacyjnym wręcz, i jeśli mamy przejść przezeń w miarę suchą stopą i nie pokiereszowani konieczne jest nam silne przywództwo, nie w znaczeniu ''ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer'', tylko pierwotnym, republikańskim sensie dyktatury i ogólnie władzy wykonawczej. Nie oznacza to więc bezmyślnej akceptacji byle zamordyzmu, stąd przyjdzie mi tu jeszcze podjąć się szczegółowej analizy przemyconych w niedawno uchwalonej
''pandemicznej'' ustawie rozwiązań, stanowiących raczej betonowe koło
ratunkowe dla pracowników, a nie przedsiębiorców jak mylnie przyznaję
pisałem onegdaj zwiedziony propagandą Kondomitów, i grożących
pogłębieniem ''uśmieciowienia'' stosunków pracy w Polsce. Bowiem ustrojowym ideałem do którego powinniśmy dążyć jest republikański autorytaryzm oparty na w miarę szerokim konsensusie społecznym i narodowym, rzecz jasna mówię o ludziach, którzy się z tą wspólnotą identyfikują, bo nie ma żadnych ''dwóch narodów'' - są Polacy i Polki, oraz ci co sami wykluczają się z różnych powodów z polskości jako takiej, więc pies im mordę lizał. Dlatego fatalnie by się stało, gdyby PiS zawdzięczający swoją pozycję rewindykacji interesów realnie dyskryminowanych w III RP zwykłych Polaków, przecwelił się podobnie jak dzisiejsza lewica przechodząc na stronę uprzywilejowanych, bo to przepis na permanentną destabilizację społeczną już na pełnej kurtyzanie, i stoczenie się do statusu oligarchicznej republiki bananowej. Dowodem, że miesiąc miodowy nie potrwał nawet paru dni afera na dniach w związku z obiorem przewodniczącego sejmowej komisji, mającej zająć się sprawą pedofilii. Przy czym na skandal wcale nie zakrawa akurat, iż PiS uwalił kandydaturę na to stanowisko xiędza Zaleskiego - już sam fakt, iż wystawił go peezel wraz z Kukizem powinno wzbudzać zdrowy sceptycyzm, doprawdy ''nie wszystko złoto co się świeci'', proszę choćby poszukać sobie co na temat duchownego sądziła nieodżałowana pani Ania Walentynowicz - tylko, że Ziobro wstawił na to miejsce mocno podejrzaną postać, byłą kukizówę Chrobakową, która zasłynęła interpelacją sejmową ws. ''chemtrailsów'':). Nasuwa mi to zaraz skojarzenie z omawianym tu niedawno ''działem orgonalnym'' sterującym jakoby pogodą, którego twórca Wilhelm Reich był jednocześnie czołowym ideologiem ''rewolucji seksualnej'', to zaś przypomina mi o także uprzednio przywoływanych tu ludziach opętanych jego chorymi ideami do tego stopnia, że gwałcili swoje dzieci zadając przy tym gwałt i sobie, bo wierzyli iż w ten sposób wypełniają swój ''rewolucyjny obowiązek''... Oj, źle się Zbysiu bawisz, źle.