poniedziałek, 18 października 2010

Quovadis, brat Vercyngetoryxa

...i siostrzeniec Valensa - ten wpis miał być kanikułowy, taki od Sasa do lasa, ale raz, że w międzyczasie kanikułę szlag trafił [ gdzieś na początku września pogoda była taka, że nawet pić się w nią nie chciało... na szczęście ostatnio mieliśmy długą serię pięknych, słonecznych i chłodnych, prawdziwie złoto-jesiennych dni, która niestety chyba właśnie dobiega kresu, aczkolwiek po cichu liczę jeszcze na ''przebitkę'' w okolicach Wszystkich Świętych ] a dwa, że ostatnio natrafiłem na coś, co idealnie pasuje do tytułu tego postu w zamyśle kompletnie absurdalnego, bez związku z czymkolwiek [ prawie, o czem potem ] - otóż na stronie Krzysztofa Wyszkowskiego znalazłem zapis słynnej w swoim czasie rozmowy Wałęsy z bratem podczas internowania tego pierwszego w Arłamowie w ' 82 r., którą kiedyś uważałem za SB-ecką fałszywkę a obecnie coraz bardziej nabieram przekonania, że niestety jest autentyczna. Oto co smakowitsze fragmenty [ tylko w ramach krótkiego wprowadzenia, aby uczynić kontekst sprawy czytelnym - generalnie chodzi o to, że Lechu kombinuje jak tu dostać tę forsę z przyznanej mu, a tak naprawdę ''Solidarności'', nagrody Nobla aby ustawić siebie oraz rodzinę i żeby podjął się tego jego brat, skoro nie pozwalają mu na to Wojtek pospołu z pazernymi klechami, jemu, ''cwaniakowi prostemu'' wg własnego określenia, za to z jakimi przodkami ! ] :

„W. (Lech Wałęsa) - To oczywiście oni mają rację , że Kościół chce mi kurwa nóż w plecy włożyć. Przecież oni mają dalekowzroczną politykę. Tu się zgadza.

B. (Stanisław Wałęsa) - Oni mają nawet założenia na 1000-lecie.

W. - Tak , ale na dzisiaj dla nich to jest ekonomicznie tak; dla mnie jako człowieka i rodziny to kurwa nie jest ekonomiczne, ale ich to jest ekonomicznie , tu się zgadzam. Dlatego Orszulika wygonię . On dużo spraw mi załatwił, tylko teraz co przeważyło, kiedy Danki nie przyjęli w Warszawie. Kiedy prymas był i nie przyjął jej . Ona miała tam im powiedzieć - wy chuje gracie. Oni tu mają inny argument , że przez papieża itd. , przez tę politykę załatwią te inne rzeczy . Rozumiesz? To są duże zbieżne koncepcje , ale inaczej intepretowane . I oni wyciągnęli inną i ja wyciągam inną . Prowadzimy politykę z papieżem, a ja myślałem, że papież, Orszulik, Dąbrowski to jest jedno. Okazuje się, że nie. Oni po prostu inną koncepcją stosują. Po czym wnioskuję? Po tym, że kiedy te ostatnie nagrody wpłynęły ze Szwecji i Norwegii, oni powiedzieli, żebym teraz nie ruszał nic, dopiero później. Jednocześnie powiedzieli mi, że władza załatwia ten spadek, że oni chcą załatwić.

B. - Jak to z tym jest ?

W. - Chcą mi zablokować te wszystkie konta, które są na mnie na Zachodzie i jednocześnie odciąć mnie od źródeł rodzinnych. Tam coś Wojtek spierdolił sprawę na tyle, że oni na nim bazują; żeby on zawinklował sprawę, że mnie odetną od faktycznych dochodów,
na które mógłbym się powoływać, a tamte mi obetną, a tych nie mogę wziąść, no bo ambicja, bo działacz społeczny itd.[ ... ] Te klechy są fajne, ale kurwa, w chuja grają .

 B. - Cóż ja mogę się włączyć ?

W. - Pomóc mi jakoś, jak ja mam to zrobić. Problem polega na tym, że ja wiem mniej więcej, jednocześnie nie wiem sytuacji międzynarodowych; Kościół idzie dalekowzroczną polityką i mnie hamuje, trzyma mnie, kurwa, prawie za rękę. Ja im, kurwa, załatwiłem wszystko.

B. - Oni najwięcej skorzystali .

W. - Wiesz ile ? 10 milionów . Powiedziałem im dobrze, a jakie moje porozumienie? To znaczy tak: - macie te wszystkie msze, dla marynarzy, dla więźniów, dla innych. A jak macie daleko status prawny Kościoła? Wszystko załatwiłem, kurwa. Wszystko mają tylko ja nic nie załatwiłem. Teraz dochodzę do wniosku, że im pasuję taki rozgardiasz, bo wtedy oni zyskają. Musimy zrobić podział. Dopóki nie zrozumiesz tego, ze musimy zrobić podział, to będzie chujowo. [ ... ] Wyjedź z kraju, bo musisz się zająć tymi sprawami. Oczywiście moja stara uważa, bo ona jest zaślepiona w tej Polsce, ona uważa to inaczej, ale ona się na tym nie zna. My na to nie zwracajmy uwagi, ale my jako dalekowzroczni politycy, pamiętając o tym, że mamy w naszym gronie, rodzinie, cholernie wielkiego przodka. Wiesz o tym, że w 410 roku był cesarzem, kurwa, całego imperium. Ja doszedłem do wniosku, że książki, które czytałem, oczywiście się zgadza. Ktoś podał, że byliśmy cesarzami. Faktem jest oczywiście, że jego tam przewrócili, z Konstantynopola zrzucił go ten Rusek i jego rodzina rozjechała się do Francji, do Włoch i gdzieś tu, na Wschód. My jesteśmy z tego szczepu, ale już nie wnikając w to. Jesteśmy z rodziny, która musi pokierować tymi wielkimi sprawami. Ja się wjebałem w to i nie mogę się cofnąć. Choćbym nawet płakał, nie mogę się cofnąć, muszę grać do końca. Mogę przetrwać jeszcze tę hegemonię radziecką czy inną. Ponieważ ja nie mogę, bo siedzę, to ty musisz się tym zająć. Mamy wielkie widoki i z tych widoków musimy skorzystać i zabezpieczyć się. [ ... ] Weszliśmy za wysoko, sytuacja nas wpierdoliła. Myślisz, że mnie się to podoba? Ja też myślałem tam czapkami zahandlować, a się wpierdoliłem w sprawy poważne. Co mam teraz zrobić? Nie mam wyjścia. Muszę w to brnąć, jednocześnie nie mogę. Tutaj nawet w tym tygodniu, nie wiem czy słyszałeś, że te dolary w Szwecji co znaleźli, to jest 100 tys. dolarów. Nawet nikt tego nie ewidencjonuje. Niektórzy chuje się wyprą, wiesz o tym. Jak źle zagramy, to oni się wyprą.

 B. - Ja muszę mieć jakieś upoważnienie .

W. - Teraz ty myśl jak. Nie opieraj się na mojej starej, która jest podrzędna, dobra kobieta, ale naprawdę głupia. To jest prosty człowiek, który ma siedem klas. Na niej się nie opieraj. Opieraj się na mnie i na tym, że jesteśmy braćmi. I ty wiesz, jak to zrobić. Ja nie wiem jak. [ ... ]

B. - Gdyby to tak było, ale mogę być posądzony.

W. - Zaraz, co ciebie to obchodzi, jak ty będziesz w Szwajcarii, nad Balatonem i będziesz sobie pływał na statku. Co cię to obchodzi.

B. - Teoretycznie, to się tak wydaje .

W. - Ja nie będę mógł nawet tam pojechać, jak byś chciał mnie w chuja zrobić. Mnie, chociaż w to nie wierzę, to i tak będę w zasięgu, bo ty będziesz. Ja ci zlecam , rób co chcesz. A jak ty zrobisz, to twoja sprawa. Ja ci w to nie będę wnikał. Wiesz, że ja nie mogę robić żadnego ruchu. Każdy mój ruch jest chujowy. Oczywiście dzisiaj to ja płynę cholernie na fali, ale za 10 lat nie wiadomo. Generał za mordę złapie, on mi i tak pożyczy, a resztę upaństwowi, bo podatek od wzbogacenia i mnie dopierdoli tak, że zdechnę. Trzeba będzie przetrwać 100 lat, może 50. Niech twoje wnuki załatwią, czy moje. [ ... ]

B. - Ze spraw politycznych już wypadłem, z ekonomicznych jeszcze bardziej.

W. - Ani twoje sprawy, jak wiesz dobrze, ani moje. Już my w życiu nie musimy kopnąć w dupę nogą. Równie dobrze możemy splajtować. Nie wiem, czy we franki, czy w złoto, czy w fabryki, czy w ziemię, zainwestuj milion dolarów Masz takie dobro, a jak spierdolisz, to będziesz musiał zapierdalać znowu. [ ... ] Dopóki nie mieliśmy, to sprawa była prosta. Jak kurwa, nie miałem, to sprawa była prosta, kupiłem, kurwa, czapkę i grała, a teraz jak mam, to nie wiem, jaki ruch zrobić bo marki dostają w łeb, franki kurwa, co czwarty, korony w łeb. Chuj wie na co postawić. [ ... ]

W. - Cesarz Rzymu, którego pokonał Rusek z Konstantynopola, w 410 roku wygonił go.

B. - Jak była bitwa pod Grunwaldem w 1410 roku?

W. - Nie, w 410 roku wygonił go jakiś szpec z Konstantynopola. Nazywał się Wałensa. Dosłownie, z tym , że w Rzymie nie ma "ę" tylko "en" i on uciekł. Jeden brat uciekł do Francji, a drugi tutaj. Gdzieś na słowiany.

B. - A trzeci na Włochy.

W. - Nie. On rządził we Włoszech, on miał dwóch braci.

B. - Acha.

W. - Jego, nie wiem, czy tam zamordowali, bo to Grzegorz doszedł, to wygonili z tronu cesarskiego z Włoch. W tej książce tak było.

B. - To był Wałensa?

W. - Wałensa, nie "ę" tylko "en". Doszedłem do tego, że on uciekł tu gdzieś na Słowację, Czechosłowację, na Słowiany a drugi uciekł do Francji. My pochodzimy prawdopodobnie z tych, co uciekli tutaj. Tak jak ktoś kiedyś w religii uczył, że po jakimś czasie się odnawia, to prawdopodobnie los trafił na mnie. Na cwaniaka prostego itd. Mnie się udało bez większego przygotowania coś tam zrobić, ale nie chcę wychodzić przeciwko Kościołowi, więc muszę poczekać wieki, 100 lat, 200 lat. W związku z tym chcę ustawić swoją rodzinę, która dokończy naszego dzieła. Przykra sprawa, że mnie zrobili kontrkandytatem papieża. [ ... ]

[ całość ]

- nie wiem, może mi się wydaje ale chyba w ostatnim akapicie u Lecha przebijają jakieś niejasne reminescencje z ''Króla Ducha'' Słowackiego... [ Wałęsa mesjanistą ? ] A propos : ten wpis miał się początkowo zaczynać od końca [ he he ] tzn. od wspomnianej w zakończeniu poprzedniego wpisu wystawy ''Stefan i majonez'' Łodzi Kaliskiej na którą się wówczas wybierałem - generalnie było tak jak przewidziałem, rzecz udana przede wszystkim z towarzyskiego punktu widzenia choć nie będę narzekał, dobrze że coś takiego wydarzyło się tutaj, jak na Kielce naprawdę było to ożywcze i na pewno lepsze w każdym razie od badziewu, który zwykle prezentuje się w BWA, i wszystko byłoby dobrze [ już teraz mogę chyba ogłosić, że ''Majonez Kielecki'' rules ! ] gdyby panowie z ''ŁK'' [ nomen omen ] nie postanowili nadać swojej wystawie ''głębszego sensu'' - nie wiem, może powodowani kompleksami wobec ''Wielkiej Sztuki'' lub tej ''zaangażowanej'' z których dotąd tak udatnie, po sowizdrzalsku kpili - w postaci ''rozprawy z polskim mesjanizmem'' właśnie lub ''paradygmatem XIX-wiecznym, romantycznym'' panującym ponoć nadal w naszej kulturze [ ? ] : na wstępie zostałem nieprzyjemnie zaskoczony propagandową perorą jednego z nich utrzymaną w tonie najgorszej polit-poprawnej moralistyki rodem z ''Wybiórczej'' niestety. Pokrótce mówiąc popierd...ły mu się trzy zupełnie różne sprawy : mesjanizm z katolicyzmem oraz nacjonalizmem [ oczywiście takie hybrydy istnieją, podobnie jak się dowiaduję są i nazi-punki czy red-skini, ale nie mówimy tu o mutantach lecz o gatunkach i rodzajach w stanie ''czystym'' ]. Jeśli chodzi o wzajemną relację między mesjanizmem i katolicyzmem dość będzie tutaj przypomnieć, że co najmniej dwie z ''prelekcji paryskich'' Mickiewicza papież wciągnął na indeks ksiąg zakazanych i z jego perspektywy zresztą najzupełniej słusznie, bo w mesjaniźmie jest mnóstwo wątków [ takich np. jak idea reinkarnacji progresywnej na której bodaj oparty jest ''Król Duch'' Słowackiego - patrz wyżej ] których w żaden sposób nie można pogodzić z rzymskokatolicką i jakąkolwiek chrześcijańską w ogóle ortodoksją. Natomiast co do stosunku mesjanizmu i nacjonalizmu... doprawdy, trzeba być skończonym bałwanem by nie dostrzegać, że szowinistycznie i antysemicko zwykle nastawionego nacjonalizmu nie sposób pogodzić z mesjanizmem ze względu na jego oczywiste żydowskie inspiracje [ no, chyba że się jest żydowskim szowinistą - ale i tu musi dojść na dłuższą metę do konfliktu ze względu na świecki w gruncie rzeczy, materialistyczny charakter nacjonalistycznej doktryny, stąd np. napięcia w relacjach żydowskich ortodoksów w Izraelu z władzami tego państwa i częścią społeczeństwa ], sam zaś Mickiewicz jest ostatnim, któremu można by zarzucić antyżydowsko motywowany rasizm zarówno dlatego, że był wyżej wspomnianych judaistycznych mesjańskich korzeni w pełni świadomy czemu wielokrotnie otwarcie dawał wyraz w swych pismach, jak i przez swoją biografię, małżeństwo z wywodzącą się od ''frankistów'' czyli Żydów, zwolenników Jakuba Franka, którzy w XVIII w. przeszli na katolicyzm, Celiną Szymanowską, nie wspominając już o tym, że do dziś trwają spekulacje na temat pochodzenia jego matki, czego o ile mi wiadomo w świetle obecnych badań nie da się do końca potwierdzić ani obalić, w każdym razie gdyby tak było oznaczałoby to iż sam nasz wieszcz jest de facto Izraelitą [ bo zgodnie z może i mizoginiczną, ''seksistowską'' ale realistyczną chyba mądrością rabiniczną jest się nim po matce, gdyż wychodzą oni z założenia, że kto nią jest zawsze wiadomo natomiast kim jest ojciec tak naprawdę do końca nigdy... ] z czym nie mam absolutnie żadnego problemu, wręcz przeciwnie : Żyd, który jest gorącym polskim patriotą co wcale nie przeszkadza mu uważać się za Litwina - dla mnie bomba ! [ kto chce dowiedzieć się więcej może poczytać sobie esej Krasnodębskiego na ten temat umieszczony na stronie ''Teologii Politycznej'' nomen omen ] Wracając do wystawy : może najlepszym komentarzem do tego wszystkiego będzie, że gdy po części oficjalnej podszedłem do perorującego w wyżej wspomnianym duchu pana by nieśmiało polemizować z jego bzdurnymi tezami, miarą jego politycznej naiwności było jego zdziwienie, jak sam mi powiedział, iż ponad 2 lata po odejściu Giertycha jego syn wciąż musi się uczyć i zdawać egzaminy wg ustanowionego przez tego ''kontrowersyjnego'' min. edukacji programu... - ''no właśnie !'' chciałoby się rzec : nieodmiennie mnie z kolei zdumiewa fakt, jak inteligentni przecież i utalentowani ludzie łatwo dają się nabierać na tak prostackie klisze mentalne wciskane im przez różnej maści grubszych cwaniaków takie np. jak podział, że ten Kaczor jest słuszny, a tamten nie [ o tym czy jest taki lub taki decyduje rzecz jasna punkt siedz... znaczy widzenia ], niestety również mój rozmówca z ''Łodzi Kaliskiej'' okazał się jednym z nich będąc opancerzonym na wszelkie kontrargumenty np. motłoch w głośnej wtedy sprawie pod krzyżem widział tylko z jednej strony, gdy ten z drugiej był równie a śmiem twierdzić, że o wiele gorszy. Podsumowując rzecz całą - nie chciałbym, żeby wyszło to na megalomanię z mojej strony, ale radziłbym panom z ''Łodzi K.'' zostawić moralizowanie księżom, rabinom, popom, imamom, mnichom buddyjskim czy świeckim kaznodziejom [ ''moralnym terrorystom'' ] z ''Wyborczej a samym nadal zajmować się tym co dotąd tak udatnie czynili i za co ich kochamy : gołymi, rubensowskimi babami, sowizdrzalstwem i błazenadą. Zwykle nie cierpię gówniarzy, ale was proszę - nie dorastajcie !

Tyle na ten temat - resztą tego co zaszło w międzyczasie nie zamierzam się tu zbytnio zajmować : ani starciem obu Kaczorów na zjeździe ''S'' ze spontanicznym [ ? ] wtrętem w postaci performensu pani Heni [ patrząc na to miałem skojarzenie ze ''Śpiewać każdy może'' w kapitalnej interpretacji Stuhra - do zobaczenia tutaj - co też myślę będzie najlepszym komentarzem do całego zamieszania ], ani kuriozalną ''akcją anty-dopalaczową'' [ bo zrobili to już wnikliwie Ziemkiewicz jak i Sierpiński - ten drugi dodatkowo zwrócił przy okazji uwagę na ciekawy fakt, że podobnie jak w przypadku ''ustawy antyhazardowej'' gdzie chodziło o przemycenie pod jej płaszczykiem przepisów ustanawiających de facto cenzurę i zwiększających uprawnienia służb specjalnych, tak i tutaj  na fali antydopalaczowej histerii wprowadza się w tym napisanym na kolanie ''akcie [ bez ]prawnym'' skandaliczny zapis dający możliwość jakiemuś urzędasowi bazującemu jedynie na ''uzasadnionych'' podejrzeniach [ nie dowodach ! ] zamknięcia dowolnej fabryki lub sklepu na 3 miesiące a konkretny produkt wycofać z obiegu nawet na półtora roku ! - nie trzeba być ekonomistą by wiedzieć, że może to oznaczać olbrzymie straty a nawet bankructwo - dodatkowo jeszcze zapewniając mu i jego urzędowi całkowitą bezkarność gdyby okazało się, że ta decyzja była bezzasadna... jest to usankcjonowanie właściwych dla ''kapitalizmu kompradorskiego'' przestępczych metod wykańczania nienależących do ferajny lub jak kto woli ''układu'' - tak, tak ! - przedsiębiorców, dotąd niesformalizowanych, ''legalnych'' czy ''półlegalnych'' [ np. nasyłanie skarbówki lub bandziorów ] co w wersji ''soft'' przybierało taką postać jak w sprawie Kluski natomiast ''hard'' kończyło się jak z rodziną Olewników... teraz już państwowa mafia będzie mogła wymuszać haracze - brać łapówki także, no bo jakie wspaniałe stwarza to perspektywy korupcyjne ! - całkowicie legalnie czyli ''humanitarnie'', więc cieszmy się, amen. W każdym razie niech nikt mi, powtarzam, nie pierdoli, że w Polsce panuje jakowyś ''wolny rynek'' czy ''kapitalizm'' - jeśli już, to raczej tylko dla ''krewnych i znajomych królika''. Oczywiście nie twierdzę zaraz, że każdy biznesmen w tym kraju jest byłym ubekiem, donosicielem, komuchem czy inszym bandziorem, ale wiadomo kto miał i pewnie ma nadal ''pakiet kontrolny'' w tym interesie ] ani w końcu ostatnią voltą biłgorajskiego ''ćwierć-filozofa'' [ bo jw. ponownie Ziemkiewicz oraz Sierpiński - ja tylko zwrócę nieśmiało uwagę, że działacze SLD tacy jak panowie Kopyciński [ któremu w dodatku coś się chyba pojebało z wyliczeniami ] lub Kalisz, reżyser Kutz czy w końcu sam Palikot są ostatnimi, którzy mieliby prawo wypominać klechom ich opasłe brzuchy tak z racji swojej nie mniej obfitej tuszy i tłustych podbródków, których, wolno mniemać, nabawili się na równie podejrzanych machlojach, jak i ze względu na ten choćby prosty fakt iż to towarzysz Rakowski wraz z ulubieńcem pana Zapateralskiego gen. Jaruzelskim dali właśnie takie a nie inne uprawnienia Kościołowi u zarania III RP, sprzyjające zapewne różnym geszeftom jak ten ostatnio opisany, czemu nie przeczę, zresztą stanowi on najlepszy dowód symbiozy ''czerwonych'' z ''czarnymi'' poprzez udział w nim byłego ubeka. Bardzo trafnie nazwał Palikota Dariusz Rosiak w ''Rzepie'' : ''Lepper dla wykształciuchów'', ale najlepiej podsumował istotę jego ''przesłania'' Jacek Sierpiński w powyższym wpisie, aż prosi się by zacytować - ''Dymanie niepoświęconym wibratorem''... I pal licho, że w ten sposób dają się dymać takiemu cwaniakowi Kora z Gretkowską, albo ta stara baba Kutz, zaczadzony pyłem węglowym śląski szowinista, któremu tłuszcz do szczętu już chyba zalał mózg, ale co w tym gronie robi tak niewątpliwie wybitny umysł, prawdziwa intelektualistka, a nie przykład ''awansu społecznego'' jak Madzia ''La pasionaria'' Środa, czyli Agata Bielik-Robson ? [ pamiętam jej teksty z ''Literatury na świecie'' czy książki wydawane przez Universitas, więc wiem o czym mówię ] Niestety, ale jest to chyba sytuacja tego samego typu jak z członkiem ''Łodzi Kaliskiej'', smutno... ]

Na zakończenie wypadałoby wyjaśnić o co chodzi ze wspomnianym w tytule ''Quovadisem'' - nie jest to bynajmniej postać z ''Asterixa'', lecz spragnionych szczegółów odsyłam do wpisu z bloga znajomego, gdzie opisuje min. niedawno postawiony w Kielcach pomnik Sienkiewicza, z którego dość niefortunny napis, a raczej jego forma, dały asumpt do takich humorystycznych dywagacji, poza tym polecam jego uwagi na temat lokalnych wyborów tamże, zaś na inszym swoim blogu wysmażył zacne requiem ''Zagłobie'', zamkniętej dopiero co jedynej bodaj takiej knajpie w tym mieście, tak ze względu na klimat jak i klientelę - nie będę ściemniał, że bywałem tam regularnie, zaledwie parę razy i to na krótko raczej, ale wrażenia były z tego bardzo pozytywne i obiecywałem sobie, że wpadnę na dłużej : teraz już za późno...