czwartek, 18 czerwca 2009

Elliott Sharp and...

Aby nie było, że zajmuję się ostatnio tylko głupotami umieszczam zajawkę dokumentu o znakomitym gitarzyście, improwizatorze i również kompozytorze współczesnym Elliott'cie Sharpie żeby dać pojęcie o szerokich możliwościach tego twórcy, a to dlatego, że ostatnio często słucham sobie jego świetnej kompozycji ''Calling'' na orkiestrę symfoniczną :



... a to, co przy okazji znalazłem : bliżej mi nieznana dotąd [ niestety ] japońska formacja Shibusashirazu Orchestra [ czyż nie można połamać sobie na tym język ? i to jest właśnie piękne... ] - powiem tylko tyle, że jeśli ktoś uważa nadal, iż Japończycy to naród pracoholików, sztywniaków w garniturach nie umiejących się bawić, to po zobaczeniu tego dozna gorzkiego, bolesnego rozczarowania, wręcz wstrząsu, biedaczek[-czka]...





...to zaś przypomniało mi o wesołym kolektywie rosyjskich żulików, kapeli ''Leningrad'' [ nie mylić z ''Leningrad cowboys'' !!! ], którą też niedawno przypadkiem odkryłem gdym słuchał sobie sporo rosyjskiej muzyki [ mniejsza teraz z jakiej okazji, być może bardziej szczegółowo o tym wkrótce ] żeby odreagować obrzydliwą histerię jaką wzniecono wokół książki Zyzaka o Wałęsie [ napomknę tylko, że historia dopisała do tego wkrótce fajną puentę, gdy Lechu pokazał wała swoim niedoszłym ''obrońcom'' występując na kongresie ''Libertasu'' - ach, jak pięknie było zobaczyć minę Niesiołowskiego, tudzież innych kanalii, które jeszcze niedawno tak zawzięcie gardłowały... ], miałem dość polityki, rzygać mi się chciało od tego zalewu nikczemności [ ten podskakiwacz synuś Mazowieckiego opluwający swym jadem prof. Nowaka, któremu nawet butów nie mógłby czyścić ! ] ; wracając do kapeli : zwróćcie zwłaszcza uwagę na tego łysego grubasa, który wygląda jak archetypowy wręcz ruski gangster [ i taka jest jego tu rola - nie gra, nie śpiewa, tylko puszcza dyma, przybija piątkę z kimś z publiczności lub ściska jakąś panienkę, ewentualnie coś rozpierdoli na scenie czyli po prostu robi show ! i jak tu ich nie kochać... ] - akurat tutaj widać ich w bardziej melancholijnym wydaniu, ale zapewniam, że potrafią skocznie przygrzać, oj potrafią !



...na koniec jacyś pojebani Japońcy : nie mam pojęcia co to jest, ale brzmią jak punkowy Brian Ferneyhough - genialne !