czwartek, 4 listopada 2010

''Jesteś Romem ? - Nie, jestem normalny''...

- ten wpis będzie o tym, że ''szkło kontaktowe'' szkodzi... [ bezpośrednio na mózg osobliwie ] Niebiosa najwidoczniej wysłuchały mych próśb i pogoda na Wszystkich Świętych i Zaduszki [ straszne nazwy, Palikot koniecznie musi coś z tym zrobić ! ] była ładna [ nie pamiętam tak ciepłych jak na tą porę roku nocy ], bynajmniej, jak tego się obawiałem, pod psem a nawet ch... psa - ''prącie trzy na metr czarne jak w habicie ksiądz'' jak zaśpiewałby [ zawył ? zaryczał ? ] podstarzały śląski satanista, wokalista ''Kata'' Roman Kostrzewski, a jak wiadomo wszystkie Romki to fajne chłopaki : on, Wilhelmi, Giertych... [ nie wspominając już o tym pedofilu Polansk'ym ] Ryśki rzecz jasna też np. niejaki Ryszard C., nasza rodzima wersja ''Taksówkarza'' [ oni mieli Roberta de Niro a my Ryśka C. ...] ze ''świętego miasta'', który wyruszył do Łodzi by wymierzyć ''ludową sprawiedliwość'' wstrętnym pisiarzom. Nie będę się na temat całej sprawy zbyt rozpisywał bo i po co, skoro lakonicznie i trafnie skomentował ją Studyta na swoim blogu - ''Po uważnej lekturze wiodących portali informacyjnych doszedłem do jedynego słusznego moralnie wniosku: za morderstwo w Łodzi odpowiadają PiSowcy, bo przecież gdyby ich nie było, nie trzeba byłoby ich zabijać (dorzynać).''... Kto chce trochę bardziej rozbudowanych analiz niech sięgnie po komentarz ''Ziemniaka'', którego uwagi o oszalałych z nienawiści do siebie Polaczkach [ czego klinicznym przypadkiem jest nie tylko opisywany ''krwawy cinkciarz'' ale też Palikotowa trzódka ] podzielam, natomiast Jacek Sierpiński wskazuje z libertariańskiego punktu widzenia na inny aspekt sprawy w kontekście absurdalnych postulatów całkowitego zakazu posiadania broni jakie się przy okazji pojawiły, gdy tymczasem to raczej możliwie powszechny do niej dostęp stanowiłby skuteczniejsze zabezpieczenie przed tego typu zbrodniarzami, w dodatku nikt jakoś nie zauważa, że nie miał on na nią pozwolenia, więc jest to ewidentny dowód na nieskuteczność obecnego restrykcyjnego dość prawa, jakie w tym względzie panuje, no i last but not least nikt także nie zadaje o wiele bardziej sensownego w takim razie pytania skąd ją w ogóle wziął ? Być może opisywane tu i ówdzie jego powiązania z niegdysiejszą MO rzucają pewne światło... [ kto chce dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi z tym ''zakazem broni'' polecam poświęcone tej kwestii wpisy na blogu Szczepana Twardocha, jak ten o poli-milicjantach lub polskiej hoplofobii czyli histerii, jaka panuje wokół byle ''gnata'' w naszym społeczeństwie ]

Ze swej strony dodam tylko, że w całym tym zamieszaniu zastanawia mnie najbardziej łatwość z jaką media uznały sprawcę mordu za wariata natomiast nikt nie uznaje za takowych tych, którzy swym nieodpowiedzialnym i nieustannym szczuciem doprowadzili do tej tragedii [ i jeszcze jak to psychopaci nie poczuwają się nawet do winy ! ], pomijając już, że gdyby epitety wypowiadane ostatnio przez mających się za ''oświeconych'' pod adresem ludzi nienormalnych powtórzono wobec homoseksualistów lub Żydów... Ale nikt jakoś nie mówi o ''schizofobii'' i w sumie dobrze, bo to nowomowny bełkot, tylko uderza mnie ta gargantuiczna wręcz hipokryzja ''salonu'' ! - wspominam o tym, bo sam jestem jedną z osób chorych psychicznie, ale nie umysłowo, w przeciwieństwie jak widać do większości naszych [ ? ] ''elyt'', niestety.

Nic, je...ć to, ''spijmy dziewczęcą krew błony dziewiczej jak zagęszczony sok własnej czci'', że znowu sparafrazuję [ za przeproszeniem ] Romana K. - gdyby co umieściłem odnośnik do strony ''Kata'' w dziale ''osobliwości'', tamże również stronę osobliwej subkultury miłośników północnokoreańskich milicjantek drogowych, o której istnieniu dowiedziałem się ostatnio dzięki znajomemu, za co w tym miejscu mu dzięki [ dzieki-mu ], uprzejmie też informuję o nowym dziale poświęconym winu [ pod zakładką ''inne'' ], gdzie szczególnie polecam blog ''bez ściemy'' na którym faktycznie zajmują się tym szlachetnym [ nie zawsze ] trunkiem bez typowego niestety dla towarzyszącej mu pseudo-kulturowej otoczki zadęcia, z którego bezlitośnie szydzą o czym można przekonać się choćby w pochodzącym z niego wpisie o degustacji win przez... hm, powiedzmy niezbyt powołane do tego osoby lub tyczącym przesławnego grodu Breuslavia nad Odrą.

Podsumowując mogę już z satysfakcją stwierdzić, że minione święta będę wspominał bardzo miło, a to dzięki pięknemu setowi który zaczął się od wernisażu wystawy znajomej, na której pokazała zdjęcia zrobione kilka lat temu podczas Halloween w Stanach - pomijając już taki a nie inny mój stosunek do tego ''święta'' było to ciekawe jako pewien społeczny dokument, spojrzenie na jego inny, obyczajowy bardziej a nie komercyjny jak zwykle aspekt, poza tym dodatkowego waloru fotografiom nadało wykonanie ich jakimś przedpotopowym Zenithem [ piękne ziarno ], ale przede wszystkim dzięki towarzyszącej wernisażowi atmosferze : bodaj pierwszy raz zdarzyło się tak na ''Bazie'', że ludzie nie rozchodzą się najdalej po godzinie, lecz staje się to okazją do kilkugodzinnego spotkania ze znajomymi i nieznajomymi. Dla mnie szczególnie ważne było to, że mogłem posiedzieć sobie w ''salonie dla VIP-ów'' czyli kanciapie obok sali wystawowej na wygodnej starej kanapie sącząc dobre wino przyniesione przez znajomą i swobodnie pogawędzić zarówno z tymi, których znam od dawna, jak i tymi, których chciałem od dawna poznać np. Brulionmanem na którego blog staram się wpadać regularnie bo warto. Zapewne duża w tym zasługa oprawy przygotowanej przez organizatorów czyli powycinanych dyń ze świeczkami palącymi się wewnątrz itp. ale też możności napicia się wina i inszych trunków... Wspominam o możności, bo na kilku poprzednich wystawach panowała kompletna abstynencja, którą to bolesną lukę starano się wypełnić np. nadobfitością tłuszczu zwierzęcego [ ?! ] co nawet takiego anty-wegetarianina jak ja wprawiało we frustrację bo co to za wernisaż bez choćby odrobiny wina ! Tym większe uznanie dla organizatorów, że wykazali się kulturą i zadbali o alkohol [ w umiarkowanej ilości, bez histerii, boć i nie o żadne szpetne pijaństwo tu chodzi ] jak i dali możliwość przyniesienia go innym do czego i niżej podpisany dołożył swoją skromną cegiełkę-butelkę, niestety ch...wą - w tym miejscu przestrzegam lojalnie przed białą argentyńską Quarą, pijalna ale paskudna, dopiero po czasie niestety przyszło mi do głowy, że o wiele lepszym pomysłem byłoby kupienie na tą okazję sprawdzonego już i całkiem zacnego rumuńskiego ''Vampire'a'', osobliwie białego, który w dodatku właśnie idealnie wpasowałby się w  ''demoniczno-zabawowy'' kontekst wystawy, ech... Rzecz całą uwieńczył następnego dnia tradycyjny wieczorny wypad ''na groby'', gdzie miałem okazję wypić w zacnym towarzystwie za dusze zmarłych, lub choćby tylko ich pamięć, białego ''Imiglikosa'' przyniesionego przez pewną nadobną pół-Greczynkę...

I tyle - i aż tyle : bardzo to było mi potrzebne wydobywając mnie z jesiennej chandry, w której właśnie zaczynałem się pogrążać, mam też nadzieję, że pozwoli mi skutecznie przeciwstawić się jej kolejnym atakom, które wraz pogarszającą się, chujową niczym sataniczne prącie [ patrz początek ] pogodą zapewne będą się ponawiać. Zainteresowani zaś tym o co chodzi z tą specyficzną normalnością w tytule niniejszego wpisu dowiedzą się z tegoż artykułu pochodzącego z faszystowskiego, a jakże, portalu, ewentualnie gdyby było im mało mogą też wejść na stronę ''aryjskiego'' blond-niebieskookiego Cygana, ups, Roma czyli niejakiego Bogdana Trojanka, nie-do-końca-polskiego Jamesa Browna [ te oślepiające marynarki ! ] - szczególnie warto tam poczytać ''biografię'' o tym jak ciężko być blondynem wśród... ''nie-blondynów'', a także w ''galerii'' kliknąć zakładkę ''znani-nieznani'', gdzie można go zobaczyć w towarzystwie min. Joli K., Jarka lub Lecha K. czy w końcu w mocno konfidencjonalnej rozmowie z samym Ojcem Dyktatorem... bo i też jego kawałek ''Buteleczka wina'', którym się zachwyciłem przypadkiem wpadł mi w oko [ i ucho ] na TV Trwam : polecam, dobrą muzę puszczają też na śląskiej tv np. utwór ''Fojno teściowo'' - trzeba jakoś wypełnić tą lukę po MTV... A, i na sam koniec chciałbym jeszcze wrzucić całkiem smaczną rzecz, którą znalazłem na stronie ''Kretynyki'' gdzie przez pewien czas nie wchodziłem dla psychicznej higieny bo wk... mnie emo-liberał Michalski, trochę też Piątek, bynajmniej przez swoje lewicowe lecz protestanckie odjeby, ale przemogłem się po czasie i dobrze, bo dzięki temu mogłem przeczytać wywiad z rysownikiem Raczkowskim, który jest jaki jest, ale rzecz o której tam wspomina rozjebała mnie nieźle i myślę warto ją tu przytoczyć bo w szczególności tyczy się wspomnianej wyżej ''normalności'' naszych decydentów :

''Jest też afera podobna do afery dopalaczowej, ale zupełnie zignorowana przez media. Chodzi o suplementy diety. Jest coś takiego jak środki na erekcje. Tylko, że są na receptę. Trzeba pójść do lekarza, a mężczyźni w Polsce tego bardzo nie lubią. [...] Jako człowiek ciekawy wszystkiego, co można zażyć, postanowiłem przetestować te suplementy diety. Nie, dlatego, żebym nie miał erekcji, bo mam. Ale okazuje się, że one działają nawet, jeśli ma się erekcje. I to bardzo dobrze. Nawet, gdy w trakcie stosunku zadzwoni do ciebie matka, to możesz z nią rozmawiać, a erekcja nie ustępuje. Te suplementy, które można było kupić w zwykłych spożywczakach, naprawdę działały. Ale ostatnio zostały wycofane. Informacja o tym ledwie przemknęła w prasie, ale z pewnością wstrząsnęła licznymi użytkownikami i zniszczyła wiele szczęśliwych sytuacji międzyludzkich. W tych środkach odkryto takie same substancje, jak w środkach na receptę, więc zostały zdelegalizowane. Prawie nikt nie zwrócił na to uwagi. Ale dlaczego nie podziwia się władzy, że zapobiega erekcji? Spośród wszystkich suplementów tylko jeden został na rynku. Jak myślisz dlaczego? 

Bo nie działa?

Bo nie działa!

Władza chcę mieć kontrolę nad erekcją.

Tego samego dnia, kiedy zakazano dopalaczy, zalegalizowana została produkcja bimbru, co wywalczyła komisja Przyjazne Państwo.''

- całość