niedziela, 8 stycznia 2012

Epidemia owsiaków.

Dzisiaj bałem się wychodzić z domu bo na miasto wylęgły chmary pasożytów, drżałem w strachu przed zakażeniem a jakby tego mało Fuhrer zapluwał się w telewizorze od miłości aż mu szkiełka w tęczowych okularkach zaparowały - najlepszy komentarz do tej hucpy jaki znalazłem :

''Przez wiele lat przymykałem oko na wszystko i maniakalnie powtarzałem, że zawsze coś tam skapnie, a to już wystarczający argument, żeby coś tam do puszki kapnąć. Od dwóch lat nie rzucam złamanego grosza, na sponsorowanie dziadostwa, z którego żyją krezusi charytatywności. Nie wnikam nawet ile święty Jurek na tym czesze, nie wygląda na Bono, ma inne profity, które w Polsce są cenniejsze – odbijając się od spuchniętych brzuszków polskich Murzyniątek został bożyszczem tłumów, pierwszych premierów, właściwych prezydentów. Organizuje spektakl, z którego żyją faceci z cygarami, panny z sylikonem, budowniczy Irlandii, Japonii, architekci grubej kreski i dopóki oni będą z tego żyć, nie pozwolą umrzeć strażnikowi wolności słonia. Z kolei bożyszcze tłumów, dzięki znajomościom, co roku organizuje polskim "hipisom" Woodstock, gdzie, jak na kontestującą młodzież przystało, prelekcje wygłaszają bankierzy: Balcerowicz i Belka.

Młodzi zbuntowani uczą się obstawiać forex i grać na spadkach. Sztuczne błoto wylewane przed sceną, przypomina dawny młyn z Jarocina. Bywało się i pamięta, że wtedy na scenie nie śmiał się pokazać sekretarz PZPR, a gwizdami wynoszono Romana Rogowieckiego bo szlajał się po reżimowej TV. Popkulturową Anię Ortodoks, nawet wakacyjne punki obrzuciły korkami od zaboli, dziś Woodstock spokojnie mogłaby zapowiadać Kasia Cichopek i Krzysio Ibisz. Grać może nawet Hołdys i Tomek Lipiński, artystyczny kierownik sztabu wyborczego partii władzy, oczywiście ulubioną melodię „Nie wierzę politykom, nie!”. Bunt skanalizował się w rozpaczliwym spływie głównym nurtem, a idolem młodzieży nie jest czarny ćpun udający kopulację z gitarą, tylko pajac ze smartfonem znanej sieci w „glasesach” od Hugo Boss.

Na 1000 Murzyniątek znad Wisły 10 będzie miało podwójne szczęście, po pierwsze wylosują cukrzycę, po drugie dostaną od Dziadka Mroza pompkę insulinową. Reszta, która zapadnie na płuca, a nawet na uszy, czego w tym sezonie już się nie nosi, dostanie bon towarowy z czerwoną pieczątką do zrefundowania w NFZ. Dziadek Mróz ratuje polską służbę zdrowia, opowie nam bajkę, śnieżynka Olejnik na ten przykład. Realia? Proszę bardzo: 8,4 miliarda za 2011 rok wydane na zdrowie, niechby padł rekord w dziadkowskim festiwalu i kwota 50 milionów, co oznacza, że 40 milionów frajerów upiło się 6 promilami. Skoro święty Jurek przy pomocy 6 promili uratował polską służbę zdrowia, to przy podniesieniu kwoty o 1% powinniśmy w Polsce refundować nie tylko in vitoro, ale sylikony w cycach. Polski fenomen, letnia afrykańska zadyma w środku zimy „Orkiestra od wielkiego dzwonu”, fajerwerk do samego nieba.''

http://kontrowersje.net/tresc/orkiestra_od_wielkiego_dzwonu_fajerwerk_do_samego_nieba

p.s. Aby było jasne - moja ostra reakcja na Owsiaka nie ma nic wspólnego z KK czy Caritasem : długo by o tym opowiadać ale nie cierpię tego pajaca przede wszystkim z powodów estetycznych bo jak inaczej nazwać gościa z prawie 60-tką na karku, który zachowuje się i wygląda jak gówniarz ?! Nie mówię, że zaraz musi być nobliwym panem w gajerku, ale są ludzie tacy np. jak Janerka, którym bunt ładnie się ''ustatecznił'' tzn. nie porzucili go ale znaleźli dojrzalsze formy jego wyrazu i dlatego starzeją się z klasą. Poza tym nienawidzę tego Owsiakowego darcia ryja i zapluwania się kojarzącego mi się niemiło z wiadomo kim [ choć rzecz jasna nie stawiam między nimi znaku równości a określenia ''fuhrer'' użyłem korzystając z blogowej sowizdrzalskiej nieco konwencji a także przez bezkrytyczne uwielbienie, którym darzą go zwolennicy i ''ałturytety'' wyzywające każdego kto śmie mieć względem ''oberguru'' jakieś wątpliwości od najgorszych, zachowujący się jak histeryczni sekciarze ] oraz nachalności towarzyszącej całej imprezie, terroryzowania mnie wręcz dobroczynnością, która jak sama nazwa wskazuje powinna być aktem wolnym i nieprzymuszonym. Zresztą ile by nie uzbierały WOŚP czy Caritas, obojętnie, będzie to promil wobec burdelu zostawionego przez Kopaczową i po to właśnie aby to zamaskować tak się to propagandowo nadyma, to jest w tym wszystkim najbardziej podłe. Bardzo trafnie ujął to Ziemkiewicz :

''Fakt, że Owsiak propaguje obcą mi, lewicową ideologię, a na „Przystanku Woodstock" wykorzystuje markę zdobytą działalnością charytatywną, by poddawać młodych ludzi indoktrynacji (wystarczy zobaczyć listę zapraszanych „wykładowców") nigdy nie przeszkadzał mi oddzielać jego osoby od samej Orkiestry. [...] Mój − a także innych atakowanych wraz ze mną − sprzeciw wywołuje fakt, że akcja ta z roku na rok jest właśnie coraz mniej tym, co chcą w niej widzieć apologeci. A nawet – coraz bardziej przeciwieństwem tego, za co ją bezrefleksyjnie zachwalacie. Gdyby to naprawdę obywatele spontanicznie się organizowali − szacun, zgoda. Ale bez kpin, piloci F-16 i ostatni tysiąc żołnierzy wojsk lądowych włączają się „spontanicznie"? Straż pożarna, komunikacja miejska, MPO i policja, wojska kwarciane w Afganistanie i tak dalej − też? To nie obywatele organizują w całej Polsce koncerty orkiestry, tylko urzędy miast i gmin, za publiczne pieniądze. Tym sposobem państwo, zamiast łożyć na swe konstytucyjne zadania, łoży na organizowanie obywateli, żeby sobie sami na nie zebrali, a przy okazji mieli fun i trochę się wymóżdżyli; nikt nie liczy, ile na to wykłada, bo nie wolno. Bo strach pomyśleć, co by wyszło, gdyby policzono − a nuż − że gdyby tak zamiast finansować Orkiestrę państwo przeznaczyło tę kasę na refundacje (przecież właśnie zabiera na nich chorym kilkaset milionów!), a samorządy na pozostające w ich gestii placówki służby zdrowia, to per saldo chore dzieci wyszłyby na tym lepiej? [...] Wspólnym wysiłkiem władz, mediów, firm goniących za ukrytą (bo wtedy jest skuteczniejsza) pod maską dobroczynności reklamą, nadętego salonu i celebrytów żądnych lansu zmienia się ta Orkiestra z roku na rok coraz bardziej w propagandowy cyrk, jak każdy propagandowy cyrk będący pustym rytuałem. Kto nie chce tego widzieć, nie musi, ale niech się wypcha z tanim szantażem emocjonalnym, że wszyscy morda w kubeł, bo „to na chore dzieci".''

http://www.rp.pl/artykul/774489,791542-Owsiak-panstwowy--Subotnik-Rafala-Ziemkiewicza.html

...a ''kto nie wrzuca ten pedał'' !