Dobrych parę lat temu rozwścieczony i zniesmaczony [ wkurwiony mówiąc wprost ] formą pierwszych obchodów święta ku czci partyzantów antykomunistycznych popełniłem na drugim blogu wpis pod wymownym tytułem ''Dlaczego polski patriotyzm nie ma jaj ?'', dziś jednak zatytułowałbym go tak jak niniejszy - już od jakiegoś czasu narastało we mnie przekonanie graniczące niemal z pewnością, że ubecja i jej pomiot nie tylko występuje otwarcie na różnych portalach o ''żołnierzach przeklętych'' ale musi również jak w bezpieczniackim podręczniku obstawiać i drugą stronę historycznego konfliktu, przecież nie mogli pozwolić by sprawy potoczyły się żywiołowo, należało skanalizować bunt młodzieży tworząc polityczny rezerwat dla narodowców gdzie pod nadzorem przeżywających drugą młodość oficerów prowadzących i kontrolą prowokatorów mogli sobie do woli maszerować pohukując ''raz sierpem !'' w niewidzialnych dla nich a bezpiecznych w gruncie rzeczy dla systemu granicach. Pamiętam jak już podczas wspomnianego pierwszego święta grupka starych autentycznych solidarnościowców nabijała się ze złotoustego mówcy perorującego pod pomnikiem o Bogu i Ojczyźnie - ''o, popatrzcie, przecież to były lektor szkoły partyjnej, zatwardziały komuch'' etc. [ mógłby i nawrócić się na patriotyzm o ile rozliczyłby się wcześniej ze swą przeszłością, ale tacy jak on nawet się nie zająkną co poczynali przez cały okres PRL, pewnie kryli się po lasach:) ], to znowu inny znajomy pamiętający czasy stanu wojennego i udzielający się na różnych narodowych pochodach ku czci ze zdumieniem obaczył na jednym z nich byłego ormowca, wyjątkową świnię i donosiciela dzierżącego jak gdyby nigdy nic sztandar obok znanego mu z tamtego okresu milicjanta paradującego w mundurze wojskowym do którego nie posiada uprawnień. Ostatnio jednak stężenie bezczelnego chamstwa ubeckich przebierańców i głupoty ciągnących tu jak muchy do g... zwykłych durni i maniaków przeszło wszelką miarę, doszło do prawdziwej ''masy krytycznej'', co tu gadać - jeśli nawet taki szlauf i skończone karyńsko jak Doda nagle cudownie odkrywa swe patriotyczne korzenie objawiając się jako fanka Piłsudskiego, ''wyklętych'' i strzela sobie słitfocie z Macierewiczem to niestety wypada się tylko zgodzić tu z ruskimi lobbystami z konserwatyzm.prl, że to zwiastun nieuchronnego końca szczytnego przecież co do celu kultu niezłomnych powojennych antykomunistów : nawiasem Antoni powinien zatrudnić porządnego specjalistę od wizerunku lub też jeśli takowego już posiada wylać go na zbity pysk a wcześniej jeszcze solidnie obsobaczyć za dopuszczenie do tak skandalicznej, kompromitującej sytuacji, jeśli to miało być to sławetne jegoż ''ocieplenie'' to już niech lepiej pozostanie przy doprawionej mu gębie Wielkiego Inkwizytora, Dodę zaś należy niezwłocznie opchnąć katarskiemu szejkowi, dorzucić jako bonus wraz ze zwolnionymi ze stadnin wiecznymi prezesami co to chce se nie wiedzieć czemu wziąć ich na żołd, chyba tylko po to aby poobcinać im jako złodziejom ręce, niech sobie ją bierze nawet za darmo, będzie jego maciorą miłości karmioną kasztanami, tym bardziej pożądaną iż ''haram''. Zresztą nie będę ukrywał, że ostatecznym bodźcem do popełnienia niniejszego opisu, tym co spełniło rolę katalizatora było poznanie w ostatnim czasie paru dość szokujących faktów z pewnego źródła tyczących wyjątkowo bezczelnego i podłego nawet jak na wspomniane okoliczności komucha zgrywającego ostatniego ''wyklętego'', niestety ze względu na osławiony art. 212 muszę być nader oględny w relacji stąd uprzedzam proszę nie spodziewać się jakichś sensacji specjalnych, niemniej nawet to co zamierzam zawrzeć w niniejszym poście da dobrą lekcję poglądową z jakim ludzkim szambem mamy do czynienia w tym wypadku.
Zacznijmy lajtowo aby rozładować nieco żółć, która się dotąd [ słusznie ] w sprawie zebrała, od niejakiego Adolfa Kudlińskiego - dotąd miałem go za niegroźnego szura, jednego z lokalnych szamanów by nie powiedzieć wioskowych głupków w jakich obrodziła nasza świętokrzyska ziemia pokroju osławionego schizobuddysty Wiesława Miernika czy żyjącego w konkubinacie z Alfem ''niemagistra'', specjalistę od zbierających energię z kosmosu piramid i ciał astralnych [ sam słyszałem jak perorował żarliwie, iż miotły na których miały latać czarownice były wg niego ''jednoosobowymi statkami powietrznymi'' czy jakoś podobnie ] i gdybyż tylko poprzestał na pożytecznych w sumie poradach typu ''szakłak dobry na wysr... się'' nie czepiałbym się go bo nie bawi mnie wyśmiewanie pokrak, niestety ostatnimi czasy odjebało mu konkretnie, złapał fazę na ''zbawcę Ojczyzny'' :
...bredzącego coś o ''słowiańskich owcach'' :
- to byłoby jeszcze zabawne choć w ten sposób facet przez swoją głupotę kompromituje słuszne co do zasady patriotyczne ciągoty, tyle że jak widać paraduje w rynsztunku bojowym kreując się na jakowegoś lokalnego fuhrera kombinującego już jak przerobić emerytów na rodzimych kamikaze [ ok. 5 min. ] :
- a bój to będzie ich ostatni:) Żarty się kończą, to już nie są cukinie i kabaczki czy inszy marynowany czosnek, robi się groźnie tym bardziej, że facet nie posiada nawet niezbędnych uprawnień by gdyby co nie daj nadejszła godzina W poprowadzić tych nieszczęśników z drużyn ''szczeleckich'' do skutecznego boju, prędzej bezsensownej masakry - pajacuje w komadoskim berecie i rynsztunku który kupił z demobilu na allegro czy gdzieś ściemniając na prawo i lewo jak się okazuje, że służył w Legii Cudzoziemskiej, oto kompletne i kompetentne zaoranie mitomana przez zawodowca i byłego autentycznego komandosa dysponującego co ważne tutaj kontaktami wśród prawdziwych najemników osławionej francuskiej jednostki :
- potwierdzam, to na 100% Kudliński, pamiętam jak w mojej obecności wygadywał niestworzone brednie o swoich niesamowitych przygodach jako cudaczny ''legionista'' [ k..., chyba taki jak grany przez Wilhelmiego w ''Klątwie doliny węży'' ]. Nie posądzam wprawdzie Pana Prepersa o jakoweś ubeckie inklinacje, jest ''tylko'' maniakiem i mitomanem ale szkodliwym jak widać, niestety nie da się tego już powiedzieć o jego szefie stojącym na czele tych całych mocno szemranych ''Polskich Drużyn Strzeleckich'' w których się udziela, ''generale'' Janie Grudniewskim - ponownie oddajmy głos Chmielowi :
- przy czym nie idzie tu jedynie o to, że facet jest ''złodziejem chwały'' co słusznie wkurwia zasłużonych zawodowców którym wcinają się pajace pokroju wspomnianych, wystarczy wklepać jego dane w wyszukiwarkę aby objawiło się istne panoptikum mocno cuchnących kuriozów :
''Jednym z sposobów odwrócenia tego niszczącego procesu po przejęcie władzy w Polsce przez patriotyczne siły polityczne, jest przekazanie władzy gospodarczej i praw własności do mienia materialnego w Polsce możliwie najszerszym warstwom społecznym. [...] Problem ten rozwiązuje upowszechniana przez Polski Ruch Uwłaszczeniowy koncepcja Powszechnego Akcjonariatu opracowana i rozwijana od 1989 roku przez mgr inż. Jana Grudniewskiego, ogłoszona w książce pt. „Uwłaszczenie Narodu Polskiego czyli jak odzyskasz 100 milionów” wyd. POW 1996 r. przyjęta jako część programu ideowego Polskiego Ruchu Uwłaszczeniowego i innych dbających o naród i państwo organizacji. Niektórzy politycy jak Wałęsa , Olechowski, AWS wykorzystało naszą koncepcję jako hasła wyborcze ale były to puste slogany głoszone na czas wyborów dla zwycięskiej kampanii.''
https://opolczykpl.wordpress.com/2012/12/20/samouwlaszczenie-narodu/
''Tezę o próbie "ukrzyżowania" podczas ostatniej sesji Rady Gminy Brody przesłał nam e-mailem generał Jan Grudniewski, mieszkający w Rudniku, w tej gminie, dowódca Polskich Drużyn Strzeleckich. Jest to stanowisko generała na sytuację podczas jego wystąpienia na sesji Rady Gminy. Generał napisał między innymi (pisownia oryginalna): "Wystąpiłem wczoraj na Posiedzeniu Rady Gminy Brody. Oburzyło to starych Radnych będących jeszcze w Grupie Trzymającej Władzę. (GTW) Starzy radni z grupy Przygody wołali, a szczególnie radny z Jabłonny aby odebrać mi głos, a Przewodniczący Rady Gminy P. Wrona ostrzegł, że odbierze mi głos jeżeli powiem coś niedobrego o poprzedniej władzy. Przypominało to (…) czytania w Kościele o ukrzyżowaniu Chrystusa, gdy żydzi podjudzeni przez faryzeuszów krzyczeli do Piłata "Ukrzyżuj Go, Ukrzyżuj Go.. Ukrzyżuj".
http://www.echodnia.eu/swietokrzyskie/wiadomosci/starachowice/art/8124688,czy-chciano-ukrzyzowac-generala-co-sie-dzialo-na-sesji-rady-gminy-brody,id,t.html
Eugeniusz Sendecki nadaje :
''TELEWIZJA NARODOWA od pierwszych dni konfliktu na Ukrainie korzystała z opinii Generała. Początkowo uległem fali entuzjastycznego zainteresowania Majdanem i zbierałem jesienią roku 2013 ludzi i środki, żeby się udać na Majdan do Kijowa, ale właśnie mi wtedy Grudniewski wytłumaczył, że jest to ryzykowne, że możemy zginąć. "Bo tam się czai śmierć i ludobójstwo Słowian. Zabiją was! Nie jedź!" - tłumaczył cierpliwie. Przewidywał od samego początku groźny konflikt zbrojny, z wielką krzywdą dla Słowian. Dlatego nie pojechaliśmy. Teraz, gdy rozeznajemy całą ludobójczą grę masonerii WASP-owskiej przeciwko Słowianom - widać ewidentnie, jakie groziło nam niebezpieczeństwo. Nieznani sprawcy, finansowani 200$ za dzień bycia na Majdanie sprzątnęli by uczciwych Polaków uzbrojonych jedynie w kamery, bez skrupułów. Generał to wiedział, być może tylko przeczuwał (bo ma taki dar) i w porę nas ostrzegł, dlatego przeżyliśmy. Grudniewski jest jak Generał Heda-Szary, bo nie zwykł tracić żołnierzy polskich. On nie jest od wymachiwania szabelką jak ci durnie i agenci WASP-owscy, którzy tyle razy posyłali nieuzbrojonych Polaków na pewną rzeź.
Piszę te słowa dziękując Panu Generałowi za uratowanie życia mojego i całej ekipy TELEWIZJI NARODOWEJ. Dzisiaj Grudniewski optuje za rozdziałem narodu ukraińskiego i rosyjskiego, podobnie jak to miało miejsce w Sudanie (oddzielenie Sudanu Południowego).''
http://www.ngjr.waw.pl/ukrainarosja/jangrudniewski/jangrudniewski.htm
Trafna charakterystyka :
"Generał'' Jan Grudniewski - ekspert ds. wojskowości, masażu i mieszania bigosu narodowego głową. Szczególnie kompetentny w praktycznych kwestiach pacyfikacji miast i miasteczek na szczeblu powiatu oraz umacnianiu reżimu sowieckiego w Polsce w roku 1981. Po 1989 cudownie nawrócił się z komunizmu na katolicyzm i ideologię narodową. Co ciekawe, ani razu nie pojawił się nad grobem Romana Dmowskiego, najwyraźniej w wyniku wewnętrznych konfliktów w PDS. Bardzo ciekawa postać w ruchu narodowym, antagonista pana Bubla, który jenerałowi zarzucał ubytki anatomiczne.''
https://plus.google.com/102898494484782243768/posts/XuqzsuUUdta
''Jenerał-masażysta Grudniewski dużo wie o okupantach i okupacji; sam wszakże okupował Poznań pod rozkazami Jaruzela za stanu wojennego. Niestety zakres jego ekspertyzy militarnej nie wykracza poza wojskowość PRL-u. Za to znakomicie strzela - z pustek, z kapiszonów i z pistoletu na wodę święconą.''
https://plus.google.com/102898494484782243768/posts/ehxpKsbDuMs
?! :
''Nie jest żadną sensacją ani tajemnicą że Grudniewski jest za zmniejszeniem terytorium Ukrainy, podobnie zresztą jak Sendecki. W środowiskach narodowych dobrze znany jest fakt, że obaj panowie to agenci białoruskich służb KGB, działający w Polsce z poruczenia pionu propagandowego w Mińsku. Mówią i myślą to, co w danej chwili dyktuje interes dyktatora Łukaszenki, którego sponsoruje Moskwa. Niestety ich wiarygodność zmniejszają narodowo-kabaretowe skecze w których występują i żółte papiery z zakładu zamkniętego. Żołd z Mińska w rublach wystarcza zaledwie na pół litra i pastę do butów, dlatego obaj panowie dorabiają sobie na boku - samozwańczy jenerał jako masażysta, a pocieszny grubasek jako fałszerz druków L4.''
https://plus.google.com/102898494484782243768/posts/iNLh6X74qg4
''Polskie Drużyny Strzeleckie powstały w Galicji w 1911 r., jako jawna organizacja szkoleniowa tajnego Polskiego Związku Wojskowego, założonego przez działaczy nurtu narodowo-niepodległościowego. Nurt socjalistyczno-niepodległościowy reprezentowały Związki Strzeleckie. Przed I wojną, nie bez konfliktów, organizacje te podporządkowały się Piłsudskiemu. W II RP istniały oddzielnie, ale zdecydowaną przewagę osiągnął piłsudczykowski Strzelec z liczbą 500 tys. członków.
W 1989 r., u schyłku PRL, Leszek Moczulski w środowisku KPN reaktywował Strzelca, który szybko podzielił się na różne nurty i oddziały. Polskie Drużyny Strzeleckie wskrzesił 1994 r. Ludwik Wasiak, właściciel szkoły językowej w Ozorkowie i prezes kanapowego Stronnictwa Narodowego im. Romana Dmowskiego. Wasiak jest dziś pułkownikiem PDS i szefem sztabu Komendy Głównej. W 2004 r. dowództwo przekazał ppłk. Janowi Grudniewskiemu (dziś już generałowi dywizji). Ten ostatni mówi, że komendę objął po weryfikacji PDS przez „wojskowe komórki rządu na uchodźstwie”.
Grudniewski (dziś 65 lat) był oficerem-artylerzystą. W 1972 r. należał do niego rekord Układu Warszawskiego w strzelaniu z kbk AK (kałasznikowa). Na koncie ma 40 wynalazków i wdrożeń oraz tytuł mistrza techniki kraju w 1977 r. Na początku lat 90. był zastępcą dowódcy ds. technicznych I Dywizji Zmechanizowanej. Odszedł do cywila w stopniu podpułkownika, jak twierdzi, z grupą oficerów należących lub sympatyzujących z zawiązanym w wojsku Stowarzyszeniem Patriotycznym Viritim. Dziś buduje generalski już życiorys. Ponoć w latach 80., jeszcze jako oficer LWP, był adiutantem płk. Antoniego Hedy Szarego, z antykomunistycznego podziemia lat 40. Działał też w Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego. – Im dalej od tamtych lat, tym więcej nowych bohaterów – mówi Robert Majka, działacz Solidarności Walczącej z Podkarpacia, bliski współpracownik Morawieckiego. – Kornel dotąd ani słowem nie wspomniał, aby w wojsku, zwłaszcza ludowym, miał tak wybitnych współpracowników.
Po odejściu do rezerwy Grudniewski prowadzi z żoną gabinet chińskiego masażu kręgosłupa, przydatnego przy przepuklinach, dyskopatiach, bólach głowy i w leczeniu bezpłodności. W reklamach chwali się, że już „jako podchorąży na Szkole Oficerskiej własnymi przyrodzonymi właściwościami opróżnił w ciągu kilku dni przeładowany chorymi wojskowy lazaret”. [ - skoro tak celnie potrafił strzelać aż boję się dociekać jakimi metodami tegoż cudu dokonał... przyp. mój ]
W tym samym czasie Grudniewski działa w Viritim (jako sekretarz generalny), rejestruje partię – Polski Ruch Uwłaszczeniowy, zakłada Patriotyczny Salon Polityczny U Jana, opracowuje „Koncepcje uwłaszczenia narodu polskiego”, „Powszechnego Akcjonariatu”, a także doktrynę wojenną „Totalna Obrona Narodowa”. Z grupą oficerów powołuje Społeczne Ministerstwo Obrony Narodowej i Społeczny Sztab Generalny. [...] Politycznie określa się jako sympatyk Ruchu Patriotycznego, a także Gabriela Janowskiego. Szuka w Polsce „ludzi patriotycznie nawiedzonych”. Wydaje też książeczkę „Jak to było na wyborach, baśń o sępach i kaczorach”. W prostych żołnierskich rymach jej autor sławi wyborcze sukcesy braci Kaczyńskich z 2005 r. Baśń ilustrują rysunki z różowiutkim świniakiem, wroną w generalskiej czapie, baranem z Matką Boską w klapie, z sępami ze Wzgórz Golan, żurawiem w koloratce z radiowym mikrofonem, moherowymi kwokami, wężem-grzechotnikiem, co to nie zna swego dziadka, wierną psiną – bulterierem i dwoma kaczorami, którym autor życzy:
„Niechaj IV nam Rzeplita
Będzie bardziej znakomita…”.
Po etapach zauroczenia PZPR, Lechem Wałęsą i kończącym się już chyba epizodem PiS Grudniewski dziś ma nowych idoli: ojca Tadeusza Rydzyka (założył uliczne koło fanów Radia Maryja) i Jana Kobylańskiego, prezesa Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (awansował go nawet na generała dywizji i przyznał tytuł honorowego komendanta PDS). Powołał też komitet obrony polskiego narodu przed antypolonizmem. Grudniewski podaje, że PDS ma 3 tys. umundurowanych strzelców i 200 oficerów, ale uchyla się od odpowiedzi na pytanie, dlaczego w 2008 r. zarząd PDS w ankiecie do bazy danych NGO podał, że stowarzyszenie liczy 343 członków i 24 wolontariuszy. Pytani o to najbliżsi jego podwładni odmawiają odpowiedzi. – Pewnie posługuje się liczbą uczniów i nauczycieli szkół z klasami o profilu mundurowym. Tyle tylko, że większość z nich należy do innych strzeleckich organizacji – mówi prof. Janusz Cisek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, zarazem komendant innej strzeleckiej organizacji, odcinającej się od bliższej współpracy z PDS, a zwłaszcza z jej generalicją. [...] Regulamin mundurowy PDS mówi, że ich członkowie noszą mundur polowy lub galowy (ten ostatni podoficerowie i oficerowie) Wojsk Lądowych z naszywkami organizacyjnymi PDS i oznakami stopni strzeleckich według wzorów stopni wojskowych LWP (autorzy regulaminu nie zauważyli, że wojska „Ludowego” już nie ma albo napisali to świadomie, bo np. regulamin mundurowy obecnego Związku Strzeleckiego zabrania strzelcom używania jakichkolwiek oznak rozpoznawczych Wojska Polskiego!). [...]
– Już kiedyś wygraliśmy w sądzie spór z MON o mundury – mówi Grudniewski. – A generałem strzeleckich drużyn wolno mi być, zwłaszcza że ja mam wojskowe wykształcenie. [...]
Grudniewski zapewnia, iż dalej będzie budował struktury PDS ze starszej młodzieży, kombatantów i żołnierzy rezerwy. Organizuje Marsz Powstania Styczniowego w Świętokrzyskiem i wystawia posterunki honorowe podczas patriotycznych uroczystości. Jego aktywność koncentruje się jednak na prawicowych i narodowych forach oraz portalach, gdzie w 2009 r. zaatakował go dawno niewidziany w kraju Stanisław Tymiński: „Jan Grudniewski i jego Stowarzyszenie to prowokacja Żydokomuny dla łatwowiernych i naiwnych Polaków. (…) Dodam, że wystarczy zobaczyć zdjęcie Jana Grudniewskiego, aby wiedzieć, z jakiej grupy etnicznej on pochodzi. Ten pan (nie jest on żadnym generałem, to samozwaniec) z ramienia WSI w 1990 r. zawodowo w całej Polsce zrywał mi wiece wyborcze z grupą 50 krzykaczy, po to, aby wybory wygrał Wałęsa...”.
Grudniewski odpowiedział Tymińskiemu, że choć ten sugeruje mu pochodzenie inne niż słowiańskie, to powinien wiedzieć, że na cmentarzu w Krynkach koło Starachowic leży sześć pokoleń jego przodków, a w parafii można sprawdzić jego pochodzenie od 1740 r. Wybudował już sobie nawet tam grobowiec, aby być siódmym pokoleniem leżącym na tym cmentarzu. Żonę ma też z rodu hrabiów Wątróbka-Strzeleckich. Wyjaśnia dalej Tymińskiemu, że nie kieruje stowarzyszeniem, a poważną partią polityczną: „Dla porządku przekażę panu, że aby być wiarygodni w swoim ścisłym gronie, to każdy kto chce być w kierownictwie musi pokazać czy nie ma anatomicznych ubytków odbiegających od słowiańskiej budowy”. Generał-masażysta, a zatem znawca anatomii, zapewne jest wtedy najwyższym arbitrem.''
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1502657,1,generalowie-z-wlasnego-nadania.read
''Jan Kobylański pod koniec kwietnia zaprosił prawdziwych patriotów na Teneryfę (tam ma willę, tam odbywało się równocześnie odsłonięcie pomnika Jana Pawła II). Prawdziwi patrioci to: [...] Jan Grudniewski, kiedyś w Ludowym Wojsku Polskim, dziś generał paramilitarnej organizacji, po godzinach uzdrowiciel masażysta. [...] Bohdan Poręba, reżyser i literat. Za PRL filar Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, w PZPR do końca (sprzeciwiał się rozwiązaniu partii). Miłośnik wojska. Eugeniusz Sendecki, kiedyś lekarz w warszawskiej wytrzeźwiałce, dziś endek. Zawsze z kamerą. Twórca internetowej Telewizji Narodowej [...] Uważa, że generał Papała został zabity z powodów rasowych, bo był prawdziwym Polakiem. [...]
Jan Grudniewski pół życia spędził w koszarach LWP. Konkretnie w artylerii. Tam ujawniły się jego wyjątkowe zdolności. Jak wspomina w autobiograficznej notce, już w Szkole Oficerskiej „własnymi przyrodzonymi właściwościami opróżnił w ciągu kilku dni przeładowany chorymi wojskowy lazaret”. Bo ręce Grudniewskiego mają właściwości lecznicze. Specjalizacja: choroby kręgosłupa. Próbka twórczości generała masażysty: „Rodzinę Grudniewskich kręgosłup zainteresował już dawno, gdy 45 lat temu pomagali krewnej, wożąc ją w tajemnicy do słynnego wówczas kręgarza Matusza koło Konina. Matusz jeszcze w carskim wojsku jako zdolny sanitariusz od swojego szefa, felczera, poznał techniki leczenia Dalekiego Wschodu, leczył najtrudniejsze przypadki kręgosłupów. Pan Jan jeździł tam w oficerskim mundurze, aby skrócić długą kolejkę”.
W LWP generał był mistrzem Układu Warszawskiego w strzelaniu z kbk AK (kałasznikowa). [...] To, w jaki sposób udało mu się przetrwać w LWP z radykalnymi, narodowymi poglądami, nie jest do końca jasne. W latach 90. odszedł do cywila jako podpułkownik. Generalskie lampasy przyjął w 2004 r., gdy został komendantem głównym Polskich Drużyn Strzeleckich. [...] Zaraz potem generał Grudniewski wprost z Teneryfy zapowiada kolejne, tym razem udane, Powstanie Narodowe. Ma się odbyć w maju. Generał na tę okoliczność już kupił sobie w Hiszpanii procę. Drewnianą.''
http://polska.newsweek.pl/marsz--marsz-poreba--pis-znowu-u-kobylanskiego,92426,1,1.html
I na finał ''generalskiej'' sagi prawdziwa bomba, wprawdzie pochodząca ze strony Leszka Bubla więc nie biorę za to odpowiedzialności, z drugiej pamiętajmy, że tylko gdy buldogi gryzą się między sobą, nawet takie cherlawe, szaraczki jak my mogą w ogóle czegoś się dowiedzieć a podane info jest na tyle intrygujące by przy wszystkich zastrzeżeniach przytoczyć je w tym miejscu, voila :
''Dnia 13 października 2011 r. o godz. 15.32 na mój służbowy numer telefonu komórkowego: 506..., którego używam od przeszło 5 lat, zadzwonił z numeru 601... znany mi osobiście Jan Gustaw Grudniewski z wyzwiskami pod moim adresem i groźbami pozbawienia mnie życia. Podczas trwającego 2-3 minuty połączenia ww. powiedział, że „puści mnie w skarpetkach, zniszczy finansowo i choć wygrał ze mną już jeden proces, to za mało i mnie zniszczy. Spowoduje, że zniknę z tego świata i ma w tym celu schowanego „kałacha”. Gdy udało mi się przerwać potok jego gróźb, powiedziałem mu, że postanowienie sądu nie jest jeszcze prawomocne, zamierzam złożyć na nie zażalenie i wygrać ten proces, bo miałem większych - od takich komuchów jak on - przeciwników i sobie z nimi poradziłem. Na te słowa podniesionym głosem odparł: „czytałem Twój artykuł o mnie w tygodniku i jako oficer Mossadu zapewniam, że Cię wykończę „kałachem”. Tym razem masz z nami do czynienia''. Odpowiedziałem mu wtedy, że mam dobrych adwokatów i się nie boję, a póki co nie wolno nikomu rozpowszechniać nieprawomocnego postanowienia sądu i napuszczać ludzi na mnie, jak np. na stronie „Obozu Wielkiej Polski”. Usłyszałem wówczas, że „to są nasi ludzie i wiedzą, co mają robić, wykończymy Cię, dostaniesz kulkę w łeb, za ten artykuł i za wszystko co robisz”. [...] Powyższe fakty wskazują, że Jan Grudniewski jest osobą niezrównoważoną. Przecież nikt przy zdrowych zmysłach jako oficer komunistycznego LWP nie będzie się przebierał w mundur piłsudczykowskiego, czyli antykomunistycznego Stowarzyszenia „Polskie Drużyny Strzeleckie” i straszył prawych obywateli „kałachem”. Pomimo założenia sprawy w Sądzie, nie jest w stanie wytrzymać do jej rozstrzygnięcia i posuwa się do sięgania po nielegalne środki. Jan Grudniewski swoim zachowaniem zagraża sobie, a także osobom trzecim. W związku z tym wniosek o przebadanie ww. przez biegłego psychiatrę, jest jak najbardziej uzasadniony. [...] Prokuratura Rejonowa dla Warszawy Pragi-Południe postanowieniem z dnia 8 grudnia 2011 r. umorzyła śledztwo przeciwko J.G. Grudniewskiemu, które mimo mojego zażalenia Sąd utrzymał w mocy. No cóż, Mossad ma długie ręce.''
http://www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task=view&id=1658&Itemid=192
''Na bramie wjazdowej umieścił namiastkę herbu, a ze względu na znajdującą się obok basztę okoliczni mieszkańcy nazywają posiadłość Grudniewskiego „zamkiem”. Nie tylko okoliczni mieszkańcy śmieją się na temat jego szlacheckiego obnoszenia się. Ale niech mu będzie skoro nie udokumentował tego jakimkolwiek herbarzem itp. [...] Ten polityczny kameleon zawsze kręcił tam gdzie mógł coś ugrać dla siebie. Pochwalił mi się, że był w studiu wyborczym stojąc tuż za plecami Jarosława Kaczyńskiego podczas ogłaszania wyników wyborów w 2005 r. Później sfinansował ładnie wydaną książeczkę satyryczną gloryfikującą PiS. Jak mi powiedział zrobił to w nadziei, iż otrzyma w podzięce konkretne stanowisko. Długo można byłoby jeszcze punktować jego działalność, zanim stał się „prawdziwym polskim patriotą” rozdającym oficerskie stopnie PDS nawet takim komuchom jak Albin Siwak. Były PZPR-owski członek Biura Politycznego, także w stanie wojennym, którego był gorącym zwolennikiem.''
https://bubel-leszek.nazwa.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1648&Itemid=192
- mistrz Układu Warszawskiego w strzelaniu z kałacha, generał-kręgarz, cudotwórca o rękach które leczą, słowiański arjozof, męczennik gminny i w dodatku oficer Mosadu w jednym, można dostać zawrotu głowy, a przy tym mój regionalny krajan jak się okazuje, kolejny okaz do świętokrzyskiego gabinetu osobliwości [ puchnę z dumy ]. Bynajmniej jednak to nie lokalny patriotyzm powoduje mną by poświęcać zjebowi tyle miejsca tym bardziej, że ktoś mógłby zapytać po kiego grzyba pastwię się tak nad psychodelicznym kabaretem politycznym, co mi tak uwiera banda pociesznych dziadków paradujących w ''mundurach moro dla wędkarzy'' i przyznających sobie ''ordery i dyplomy made in China'', ''leciwych "pułkowników" i "generałów" po raz pierwszy w życiu trzymających w rękach broń palną'' bo ''wszyscy do tej pory rozgrywali kampanię wrześniową w dużym pokoju przy użyciu pistoletów na wodę'' oczywiście za ''wyjątkiem jenerała masażysty Grudniewa, który podczas stanu wojennego chodził po ulicach Poznania z prawdziwym sowieckim kałachem'' ? [ wyszczególnione cudzysłowem cytaty za przytoczonym wyżej profilem google ''aofimajtos'' ] Cóż oni niby znaczą, kogo obchodzą i ile szkodzą te pajace, a niechże mianują się plastikowymi szabelkami po jakichś plebaniach choćby i gejnerałami gwiezdnej floty jeśli tylko taka ich wola, przyznają se dęte herby i ordery, cóż to komu wadzi ? Ignorantom polecam w takim razie uwadze niniejszą iście wstrząsającą fotę naszego ''bohatera'' w towarzystwie Anny Walentynowicz i Macierewicza... :
- ja p..., czy teraz wreszcie dociera do was ogrom szkód jakie tego typu pocieszne z pozoru błazny wyrządzają ? Zgrozą wieje gdy się to wszystko czyta, jak niby serio traktować szczytne hasła i wymagać od kogokolwiek zaangażowania w ich imię a bywa i poświęcenia skoro profanują je ubolscy przebierańcy i komuchy o zwyczajnych psychopatach już nie wspominając ? Doprawdy trzeba posiadać wyjątkowy tupet aby jako były prlowski trep i jak z powyższego wynika wierny kundel Jaruzela pozować z kamienną twarzą do fotografii z niczego nieświadomą, prawdziwą bohaterką ''Solidarności'' ! Dlatego rzygać mi się chce gdy widzę jak ta kanalia podciera się ''Bogiem i Ojczyzną'' szydząc wraz z sobie podobnymi z tych wartości, dosłownie nicestwiąc je :
''To była podniosła uroczystość. 11 listopada w święto Nieodległości w poznańskiej katedrze zebrali się Damy i Kawalerowie Królewskiego Orderu św. Stanisława Biskupa Męczennika by przyjąć w swoje szeregi nowych członków. A wśród nich generała Jana Grudniewskiego, założyciela Polskich Drużyn Strzeleckich, współtwórcy Ruchu Uwłaszczeniowego, antykomunistycznego działacza i patriotę odznaczonego m.in. srebrnym Krzyżem Zasługi, który zaprosił naszą redakcją na tą piękną ceremonię. Order Świętego Stanisława Biskupa Męczennika został ustanowiony 7 maja 1765 r. przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Kiedyś aby otrzymać order należało min. udowodnić szlachectwo poprzez podanie 4 herbów ze strony ojca i 4 ze strony matki. Dziś liczy się przede wszystkim szlachectwo ducha.''
http://rozaniec.info/krolewska-tradycja/
- cóż po czymś takim może jeszcze znaczyć ''Honor'' ? Obecność przebierańców na podobnych uroczystościach czyni z nich nędzny kabaret - ormowcy, prlowskie trepy i zwykłe szury oddają hołd Piłsudskiemu i ''Ponuremu'' :
http://www.starachowicka.pl/artykul/4652-walczacym-i-ponuremu-oddali-hold.html
http://www.starachowicka.pl/artykul/2353-wieczornica-poswicona-wyzwoleniu.html
http://www.starachowicka.pl/artykul/497-dzien-wojska-polskiego.html
- kurwa mać, ćwierć wieku ''wolnej Polski'' a tu jakby czas się zatrzymał, jak gdyby nigdy nic ci dalej jak za Moczara i Jaruzela bawią się w partyzantów i wpierdalają grochówkę. Stąd w dupie mam ''narodowy komunizm'', sram na ''patriotów'' z Gwardii Ludowej i ich rzekome prześladowanie przez ''żydokomunę'' [ dokładnie z tych samych powodów dla których mam wyjebane na mniemane męczeństwo koszernych stalinistów ukaranych strasznie w marcu '68 przez moczarowców możliwością wyjazdu na Zachód o której masy zwykłych polskich gojów mogły tylko pomarzyć ], obie te mafijne frakcje są siebie warte i jednako jebał je pies. Myliłby się jednak ten kto sądzi, że to muzealny problem i może dotyczyć jedynie getta starych pierdzieli, owszem ze zgrozą obserwuję odtwarzanie się tych bredni i przesądów w młodym pokoleniu nabierającym się na kocopoły o ''frakcji patriotycznej'' w PZPR, stąd tyle miejsca poświęcam arjosłowiańskiemu jenerałowi kręgarzowi bowiem na jego przykładzie można doskonale uzmysłowić z jaką społeczną patologią mamy do czynienia. Pocieszające chociaż tyle, że PiS mu w końcu zwisł :
''Popieranie przez Radio Maryja PiS-u nie ma perspektyw, bo PiS jest taką samą liberalną partią jak pozostałe, jedynie w retoryce i socjotechnice są patriotyczni, ale w praktyce prowadzą do takiego samego upadku Polski jak inne partie liberalne, uwikłanie z poprzednich lat pozbawia go siły do zdecydowanych działań. [...]
Przewodniczący POLSKIEGO RUCHU UWŁASZCZENIOWEGO (PRU)
Komendant Naczelny POLSKICH DRUŻYN STRZELECKICH
Gen ds. mgr inż. Jan G. Grudniewski''
http://unsinn.blox.pl/tagi_b/56328/Jan-Grudniewski.html
Jakoś jednak nie przeszkodziło mu to potem poprzeć arcyliberalnego, przynajmniej jeśli chodzi o kluczowe tu kwestie gospodarcze, Korwina [ no więc jak to tam w końcu jest u was Grudniewski z tym ''rozkradaniem Polski'' ? ], z jego googlowego profilu włażenie w zadek panu prezesowi aż się wylewa, za gorliwe salutowanie Ozjaszowi został nagrodzony miejscem na liście ''KaNaPy'' do świętokrzyskiego sejmiku w ostatnich wyborach samorządowych, na szczęście zostały one sfałszowane i gen. ds. mgr inż. nie będzie miał okazji zbawiać Ojczyznę robiąc z kolei laskę marszałkowską Jarubasowi :
Dobra, dość już o tym pajacu, korzystając z okazji, że jak przystało na prawdziwego fana strzelił sobie fotę ze swym idolem na pogrzebie ''ułana rakowieckiego'' Poręby, przejdźmy pokrótce choćby do kolejnego ''gwiazdora'' lśniącego niczym supernowa w panteonie ubeckiego parapatrioidiotyzmu :
http://www.arspromemoria.com.pl/?p=1474
- ''Jan G. Grudniewski i Albin Siwak – znany pisarz'' : ja pierdolę, mejk maj dej, plażo proszę ! Faktycznie słynny zeń przynajmniej w pewnych mocno undergroundowych środowiskach autor :
''Książka Siwaka od początku została totalnie przemilczana. Ba, trafiła na swoisty indeks książek zakazanych, a jej nakład partiami wykupywali ci, którzy z różnych względów nie byli zainteresowani tym, żeby Siwak robił ze swojej wiedzy użytek. [...]
W książce podobnych cymesów jest więcej, ot chociażby cudnej urody dialog towarzysza Albina Siwaka z towarzyszem Wojciechem Jaruzelskim:
W trakcie pełnienia funkcji szefa Komisji oraz członka Biura Politycznego, generał zaproponował mi przewodniczenie polskiej delegacji na Zjazd Partii w Kampuczy. Ze względu na zdobycie nowego doświadczenia i poznania tego egzotycznego kraju, chętnie się zgodziłem. Po powrocie poszedłem do niego, by zdać mu relację z tej wizyty, a on przywitał mnie pochwałą: Wiem, że przyjęto wasze wystąpienie bardzo dobrze i dużo rozmawialiście z Pierwszym Sekretarzem i członkami ich Biura Politycznego. Następnie zapytał mnie: Co ciekawego zauważyliście w ich życiu działalności? Zwięźle i konkretnie przedstawiłem generałowi przebieg całego Zjazdu, oraz tematy poruszane w czasie naszych rozmów.
- Czy już wszystko, spytał, innych uwag nie macie?
- Mam, ale wolałbym ich nie przedstawiać, bo nie chcę was towarzyszu zdenerwować.
- Mimo to, proszę powiedzcie mi, o co chodzi, bo nie lubię niedomówień.
- Oni, towarzyszu generale, cieszą się z faktu, że są inną rasą niż my Europejczycy i, że nikt z Europy nie może wmieszać się w ich władzę.
- A konkretnie, o kogo im chodzi?
- Konkretnie o Żydów. Oni bardzo dokładnie wiedzą, co Żydzi robili w ZSRR będąc w NKWD i kto to był Beria. Znają też nazwiska naszych Żydów w Polsce i tych, co w Ameryce doszli do fortun i władzy. I z tego są szczęśliwi, że ich ten rak, jak sami mówili, nie toczy.
Jaruzelski pomyślał chwilę i odrzekł:
- To nieprawda, że nie mają swojego raka. U nich tym rakiem są Wietnamczycy i oni mogą się w ich rasę wmieszać. A w ogóle, rozumując jak wy, towarzyszu Siwak, doszlibyśmy do podważenia przyjaźni między narodami. A przecież chodzi nam po dobre stosunki i przyjaźń między narodami.
- Towarzyszu generale (przerwałem niegrzecznie), dlatego nie chciałem wam o tym mówić, ale skoro już o tym mowa, to uważam, że dobre stosunki między narodami to sprawa, o którą warto i trzeba walczyć i umacniać te stosunki. Natomiast sprawa, nazwijmy to mniejszości narodowej, i to takiej, która wcale pięknie się nie zapisała w naszej historii, to jeszcze inny problem. Dlatego proszę was, poprzestańmy na tym, co już zostało powiedziane.
Ta rozmowa umocniła generała w przekonaniu, że jestem źle do Żydów nastawiony, sam tolerował ich, a często nawet głośno mówił, że Żydzi są inteligentniejsi od Polaków.''
http://www.eckardt.pl/albin-siwak-nie-moglem-dluzej-milczec.html
Ostatnio jednak, z jakiś rok temu tow. Albin zatracił swe zdrowe, chamokomusze korzenie dostępując zaszczytu uszlachcenia, jedno z niezliczonych szemranych bractw św. Stanisława [ już choćby za tą profanację należałoby obić im mordy ] przyznało mu tytuł :
''Patriotyczne przekonania, prawość i odwaga Albina Siwaka znalazły wyraz w szlacheckim herbie, który został mu przyznany za zasługi w walce o prawdę. Herb ten zawiera w dolnych polach dwa miecze oraz wizerunek muru. Miecze symbolizują prawość, odwagę i stałą gotowość do walki. Z kolei mur w herbie symbolizuje solidność, moc i trwałość. Zawarte w herbie znaki stanowią również wyraz konkretnych wydarzeń z życia Albina Siwaka. Mur nawiązuje do jego kilkudziesięcioletniej pracy w budownictwie. Albin Siwak posiada także dwa autentyczne grunwaldzkie miecze, które podarował mu Aleksander Ford - żydowskiego pochodzenia reżyser głośnego filmu "Krzyżacy". "Grały filmową rolę" dwóch nagich krzyżackich mieczy w scenie przedstawiającej bitwę pod Grunwaldem.''
http://www.sstanislaus.pl/pl/index.php?id=54
Albin Siwak herbu Siwak - ''Szmaciak herbu Dupa'' jak słusznie skomentował jeden ze znajomych za Szpotańskim, w ogóle zebrała się tu niezła menażeria, kogóż tam nie ma ! : jakieś jarucwelskie trepy o zakazanych mordach, chan tatarski wraz z arcybiskupem Wielgusem a nawet tajska księżniczka Krittika, oczywiście nie mogło zabraknąć także luminarzy słowa jak ''polski poeta narodowy nazywany ''współczesnym Norwidem'' Kazimierz Józef Węgrzyn [ Nobla mu, serio, skoro ktoś taki jak Dario Fo i Jelinek mogli go dostać to dlaczegóż by nie ? ] czy artystów scen wszelakich jak osławiony Ryszard Filipski wraz z żoną Lusią poetką [de]liryczną, na szczycie zaś tej egzotycznej zbieraniny niczym gówniany kleks na obrzyganym torcie króluje Wielki Mistrz Ryszard Murza Murat - SBek inwigilujący za Polski ''ludowej'' środowiska wschodnich sztuk walki do których wniósł zaiste wiekopomny wkład jako twórca stylu ''karate tsunami'' [ kurwa, nie żartuję ] :
http://www.sstanislaus.pl/pl/index.php?id=18
http://www.sstanislaus.pl/pl/index.php?id=2
http://www.sstanislaus.pl/pl/index.php?id=5
Kompleksowe i do spodu zaoranie towarzystwa jak przystało na prawdziwego tym razem komandosa :
Jeśli jakiś zboczeniec chciałby podrążyć temat resortowych monarchistów polecam obadać sylwetkę Juliusza Nowiny-Sokolnickiego, samozwańczego prezydenta RP na uchodźstwie [ choć ja tu w ''autokreację'' średnio wierzę wyczuwając rękę bezpieki, która co najmniej dyskretnie wykorzystała mitomanię spierdoleńca ] a także hrabiego, księcia i przeora zakonu Templariuszy mogącego poszczycić się nie tylko imponującą liczbą powołanych ''rządów'' i nadanych nominacji wojskowych [ min. ''kontradmirał'' ks. prałat Henryk Jankowski i ''generał brygady'' Mnietek Wachowski ] ale i żon - aż 7 ! - oraz szóstką spłodzonych z nimi dzieci, więc na jego tle Qrwę faktycznie wypada przynajmniej jeśli chodzi o te pierwsze na prawdziwego konserwatystę, nie porzuca przecież małżonki tylko na boku zapładnia kolejne kochanki. Jednak moim prawdziwym idolem jest Marek Świętopełk Światopełk-Zawadzki przedstawiający się jako ostatni potomek Piastów i używający tytulatur Król Polski Polskiej Partii Królewskiej Pomocy Człowiekowi, Hetman Koronny, Prezydent Założyciel Polskiego Stowarzyszenia Właścicieli Ziemi, Rolników, Ogrodników i Kupców, Prezydent Założyciel Polskiego Zrzeszenia Fundacji Pomocy Człowiekowi, Główny Dowódca i Przewodniczący Komitetu Obrony Właścicieli Ziemi, Rolników, Ogrodników i Kupców na Targowisku Okęcie w Warszawie, kurwa chcę być jak on i tak wyglądać, zostanę Wielkim Cieciem loży ''Wschód jest czerwony'', dobiorę paru podobnych szurów, uszyjemy sobie pedalskie, godne arystokratycznych alfonsów ciuszki i będziemy w nich paradować na obrzędach ku czci Wielkiego Sternika, zerżniemy rytualnie księżniczkę Krittikę tak że zmieni imię na Aprobbata a w końcu wywołamy ducha kasztanki podczas seansu spirytystycznego, za medium posłuży nam ciechanofob z ''tęczowej armii'', będzie przepięknie i anormalnie zaiste.
Na koniec już skoro zaczęliśmy od ''wyklętych'' powróćmy jeszcze na chwilę do tematu przewodniego, w tej galerii regionalnych bohaterów nie może zabraknąć niejakiego Zenona Markiewicza uchodzącego za bodaj ostatniego ''niezłomnego'' w naszym powiecie a może i nawet całym województwie. Jego biogram w artykule pewnego samorządowego pisemka jest dość zastanawiający, na tyle aby przytoczyć go w całości :
Zenon Markiewicz ur. w 1927 r., prezes okręgu świętokrzyskiego Narodowych Sił Zbrojnych, w czasie wojny - goniec Związku Jaszczurczego, później łącznik do oddziału porucznika Bema [ NSZ ], po wojnie - współtworzył bazę przetrwania żołnierzy NSZ w Wojcieszowie [ koło Złotoryi ].
- i uwaga, teraz będzie najlepsze, zapiąć pasy :
Cztery razy zatrzymywany przez Urząd Bezpieczeństwa, udało mu się uniknąć więzienia dzięki błędnej dacie urodzenia podanej w dokumentach.
https://issuu.com/intracom.pl/docs/qmi74xwyg816a1p2e2jmq18590q64z4ldmprj130/6
- no proszę, nie miałem pojęcia, że z uboli byli tacy legaliści, a człowiek się nasłuchał tyle o ówczesnym terrorze i brutalności komuszych oprawców, pogardzie wobec wszelkich reguł stalinowskich sędziów i prokuratorów pokroju Stefana Michnika i ich ''rewolucyjnym'' zaiste podejściu do wymierzania sprawiedliwości ''wrogom klasowym'' tymczasem wystarczyło zagwarantować sobie fejkową niepełnoletniość i w magiczny zaiste sposób stawałeś się dla bezpieki nietykalny, aż cztery razy zmuszeni byli wypuszczać niedoszłą ofiarę ze swych łapsk, niewątpliwie nie pozwalało im na postępowanie inaczej wysoko rozwinięte poczucie praworządności oraz obawa przed konsekwencjami złamania reguł, co by na to przecież powiedziała Wolna Europa o czuwającym nad wszystkim Wielkim Bracie z Moskwy już nie wspominając. A ja głupi sądziłem, że chłopcy kabewiacy gdy dorwali kogoś w lesie czy na ulicy z bronią lub bez raczej się nie obcyndalali zaś zaglądanie w metrykę było ostatnią bodaj rzeczą jaka ich obchodziła podczas przesłuchań tym bardziej, gdy w grę wchodziła niewielka różnica wieku, jakże jednak jak widać się myliłem ! Niemniej ośmielę się zauważyć, że coś tu nie gra i to dość mocno - jak rozumiem podana data urodzin jest prawdziwa tymczasem w innym miejscu napisano iż, cytuję :
''Wśród żołnierzy Grabdy był Zenon Markiewicz „Pisarczyk", wówczas kilkunastoletni chłopak. Jeden z ostatnich żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej. Miał sfałszowane świadectwo urodzenia, odjęto mu dwa lata. Uchroniło go to przed więzieniem i wyrokiem. Komuniści nie podejrzewali chłopca o udział w walce.''
http://kielce.tvp.pl/16759429/odkrywanie-historii
- z tego wynika, że w 1947 r. jak prosto obliczyć nawet wg sfałszowanej metryki był pełnoletni, wprawdzie jest to rok tzw. amnestii gdy partyzantka antykomunistyczna jako zjawisko masowe praktycznie zanika jednak nadal do poł. '48 w północnych regionach świętokrzyskiego siał postrach wśród komuchów i uboli sławetny ''Igła'', któremu jeden ze srających przed nim w portki bezpieczniaków nadał miano ''nieugiętej bestii'' zaś na tym samym terenie aż do początku lat 50-ych operował jeszcze oddział ''Drągala'', najlepiej o popłochu panującym wówczas wśród lokalnego aktywu partyjnego niech świadczy krótki za to wymowny fragment sprawozdania KW PPR w Kielcach z końca '47 r. : ''obiektywna sytuacja polityczna w naszym terenie zawsze sprzyjała możliwości odrodzenia się bandytyzmu politycznego'' czyli mimo iż region wraz z resztą kraju był zasadniczo spacyfikowany wciąż siedzieli jak na rozżarzonych węglach stąd niesłychana brutalność wobec pokonanych wydawałoby się definitywnie przeciwników - mord sądowy na przywódcy lokalnej konspiracji antykomunistycznej Franciszku Jaskulskim ''Zagończyku'', któremu ubole obiecali wcześniej wolność za pójście na współpracę popełniony perfidnie na 2 dni przed ogłoszeniem amnestii a zwłaszcza zaciekłość z jaką dopadli aż na Wybrzeżu w '50 r. Stanisława Grabdę ''Bema'' pod którego dowództwem miał w czasie wojny walczyć pan Zenon po dwóch latach tortur w niesłynnym więzieniu na Zamkowej skazanego w końcu na śmierć i powieszonego tamże w poł. kwietnia '53 a więc już po śmierci Stalina ! Jak by nie było to dość niezwykłe, że tak bezwzględni co widać oprawcy przejmowali się drobną z ówczesnej perspektywy formalnością jaką stanowiła niewielka w gruncie rzeczy różnica wieku w zapisanych dokumentach, niebywałe wręcz aby pozwoliła ona tylekroć uniknąć panu Zenkowi aresztu, katowania a może i śmierci, gdyby doszło do zatrzymania i połączonych z torturami przesłuchań kto by się ujął wtedy za nim - rzecznik praw dziecka albo może Bierut ? Przede wszystkim zaś jak to możliwe do kurwy nędzy, że aż czterokrotnie go zatrzymali skoro nie podejrzewali go nawet o udział w partyzantce ?!
''Zenon Markiewicz opisywał rozbrajanie pojedynczych Niemców, ataki na tzw. „policję granatową” czy wręcz potyczki z większymi oddziałami okupanta. Na pytanie o wiek przyjmowanych do służby wyjaśnił, że trzeba było mieć skończone 18 lat oraz umieć czytać i pisać. Wtedy 80 proc. społeczeństwa było analfabetami!''
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.456000834445093.106100.172758212769358&type=1
- ejże, jak więc mógł robić nawet za gońca a później łącznika w partyzantce podczas wojny ?
Oczywiście tym samym niczego obleśnie nie sugerujemy uznając za niemożliwe aby dajmy na to typowy czerwony pasożyt, wieczny dyrektor z zawodu pełniący kierownicze stanowiska w partyjnych de facto uczelniach i resortowych firmach z kapitałem radzieckim, peerelowski cwaniak i pieczeniarz miotający wściekłe anatemy pod adresem ''Solidarności'' mógł w ''nowej Polsce'' robić za obwoźnego chochoła na imprezach ku czci antykomunistycznych powstańców i zgrywać bezczelnie z miedzianym czołem ostatniego ''wyklętego'', to wykluczone aby ktoś był aż tak podłą kanalią na tym cudownym, stworzonym przez Ewolucję i rządzącym się hiperracjonalnymi prawami świecie, absolutnie. Rad bym jedynie poznać szczegóły bohaterskiej drogi walki pana Zenona aby wyjaśnić powyższe, pozorne zapewne, niejasności, chętnie też dowiedziałbym się jego dalszych losów, co poczynał konkretnie w okresie PRL, na jakie szykany na pewno był narażony, przecież nie przesiedział 40-tu lat w lesie, być może w absolutnej konspiracji, tak głębokiej że nie znanej nikomu poza nim samym, nadal tworzył ''bazy przetrwania'' nie tylko jak powiada w naszym regionie ale i na Śląsku kontynuując dzieło swego dowódcy ''Bema'', hm ? Panie Zenku zwracam się do pana z uroczystym apelem aby nie skrywać pod korcem swych heroicznych czynów lecz dokładnie i sumiennie objawić je światu, który tak łaknie autentycznych pomnikowych wzorców do naśladowania, jakże dziś mało jest niezłomnych bohaterów z krwi i kości podobnych panu.
I na tem kończę.