wtorek, 23 lutego 2016

Nie chcieliśta ACTA to będzieta mieć FUCKTA.

My tu o Bolku a tymczasem :




kto za kto przeciw :


Z tym F...CTA to w ogóle niezłe jajca som :

''Mamy do czynienia z amerykańskim aktem prawnym mającym charakter eksterytorialny, dotyczącym instytucji finansowych z całego globu [...] Dlaczego wszystko to okazuje się dopiero teraz, choć ustawa została uchwalona ponad trzy lata temu? Wiele rządów nie do końca wierzyło, że aż tak daleko idąca ingerencja prawa jednego państwa w prawo innych krajów będzie możliwa, ale żaden nie chciał się sprzeciwiać.''


- wicie rozumicie tak se uchwalili a inni ruki pa szwam. Podrążyłem temat i wyszły nowe niezwykle ciekawe smrody - w ''wybiórczej'' równie gorliwie co ''gapol'' wspierającej majdanową chryję napisali, że negocjacje w sprawie FACTA między Waszyngtonem a Moskwą zostały zerwane po wybuchu konfliktu na Ukrainie [ skądinąd trza być doszczętnie zaślepionym tumanem aby w imię wykończenia niechby nawet i ruskiej autokracji cieszyć się z nadejścia finansowego totalizmu ] :


- tyle, że artykuł jest z początku maja 2014 a już pod koniec czerwca tegoż roku ''katechon'' podpisał rozporządzenie sankcjonujące podporządkowanie ruskich banków de facto amerykańskiemu dyktatowi finansowemu i to w sytuacji oficjalnie zerwanych rozmów, niemal jawnego konfliktu i sankcji, niebywałe jeśli potraktujemy serio pucowanie go zarówno przez rosyjską jak i zachodnią propagandę na bodaj głównego wroga USA i zbawcę przed jankeskim imperializmem :



- w świetle powyższego cała ta obecna napinka hamerykańsko-ruska wygląda na ustawkę na którą nabierają się jedynie frajerzy po obu stronach czyli zdecydowana większość niestety [ i to by było na tyle jeśli chodzi o kwestię jakimż to strasznym ''egzystencjonalnym'' zagrożeniem dla USA jest Władimir Putin wraz z kolegami ].

W ogóle to globalny trynd jest co tak jakby uprawdopodabnia wyłożone na wstępie ''teorie spiskowe'' :

''Już nie tylko Stany Zjednoczone i Unia Europejska zwierają szyki w walce z omijaniem przepisów. 30 października porozumienie w tej kwestii podpisali ministrowie finansów ponad 50 krajów i terytoriów zależnych. [...] W każdym razie szef centrum polityki podatkowej i administracji OECD Pascal Saint-Amans na pewno nie mijał się z prawdą, twierdząc w komentarzu dla „Bloomberga”, że mamy do czynienia z „początkiem końca” tradycyjnie pojmowanej tajemnicy bankowej.''


- przy okazji skoro już pragnąłbym poznać wreszcie kompletną i wiarygodną przede wszystkim listę polskich posiadaczy ''lewych'' kont w Szwajcarii bo jeden Walter wiosny nie czyni a jak afera wybuchła z rok temu odtąd ciiiisza....



''W bazach HSBC można znaleźć 511 osób lub firm i niemal 1,2 tys. rachunków powiązanych z Polską. W latach 2006-07 złożono na nich w sumie 865 mln dol., ale - zaznaczamy - zdecydowana większość "polskich" klientów HSBC w Szwajcarii w Polsce tylko się urodziła. Wielu nic z naszym krajem już nie wiązało oprócz obywatelstwa. Są tam np. osoby żydowskiego pochodzenia mieszkające obecnie w Izraelu, Austrii, Kanadzie, USA czy Ameryce Południowej. [...] Osobną grupę stanowili polscy menedżerowie pracujący za granicą, głównie w Rosji i na Ukrainie. Ich regularnie zasilane konta są powiązane ze spółkami na Kajmanach, na Jersey i Wyspach Dziewiczych.''


Nieco szersze bo zza oceanicznej perspektywy spojrzenie rodaka na poruszane tu kwestie :

''Na powierzchni wszystko wygląda dobrze, ale tak nie jest. Dlaczego? Bezrobocie faktycznie jest niskie, ale nowe miejsca pracy są mało warte, śmieciowe. Dlatego wielu ludzi pracuje na 2–3 etatach. Męka. W starej Ameryce, którą pokochałem, nawet jeśli pracował tylko mężczyzna, zarabiał dość, by utrzymać całą rodzinę. Stać ją było na dom, ładny trawnik, dwa samochody i wakacje, a na dodatek był jeszcze czas dla siebie. To się skończyło, choć na zewnątrz wszystko wygląda bardzo podobnie – ten sam domek, ten sam trawnik i często dwa samochody, tylko cena za ten standard jest nieludzka. Dziś oboje rodzice pracują, limity na kartach kredytowych mają wykorzystane niemal do granic, a o czasie dla rodziny można w ogóle zapomnieć. Siła Ameryki – klasa średnia – upada. [...] To był kraj oparty na bardzo prostej, bardzo wysokiej etyce pracy, która wciąż jeszcze – ku mojemu zdziwieniu – jest tam żywa. Amerykanie naprawdę pracowali bardzo ciężko, ale w zamian dostawali naprawdę dużo. Obecnie pracują tak samo, a dostają niewiele. [...] Kompletnie odrzucam pogląd, że demokracja ma się skończyć dlatego, że w Polsce władzę przejął PiS. Za długo mieszkałem w różnych miejscach na świecie, by przyjąć taką opinię. Kiedy przyglądam się polskiej debacie publicznej, czuję się trochę jak Marsjanin. Większość moich znajomych jest w Komitecie Obrony Demokracji, ale ja nie widzę tam dla siebie miejsca, bo ta debata pomija najważniejsze globalne kwestie, które nas dotyczą. Za chwilę podpiszemy umowę TTIP, czyli porozumienie o wolnym handlu z USA, i to jest prawdziwe zagrożenie. Suwerenne, demokratyczne państwo stanie się historią. Straci znaczenie na rzecz potężnych korporacji. Jeżeli PiS będzie miał dość odwagi, żeby nie podpisać TTIP, to może to jest jego dziejowa misja. [...] Kiedy więc ktoś taki jak Leszek Balcerowicz usiłuje nas przekonać, że kapitał nie ma narodowości, że wolny rynek istnieje, to ja się pytam: gdzie? Jeśli chcę założyć budkę z lodami, to na pewno nikt mi nie przeszkodzi. Rynek kompozytorów? Z całą pewnością. Ale esencją kapitalizmu jest dziś gospodarka globalna. Tam tańczą giganci, a my możemy co najwyżej się oblizywać.''


- natomiast jakie wnioski wyciąga pan kompozytor ze swych niejednokrotnie słusznych spostrzeżeń to już insza inszość skoro pałuje się dziadkiem Sandersem zaś ślozy lane w euforii po wyborze ichniego Bolka czyli Obamy oraz udział w komitecie poparcia Bula to wręcz spektakularne jak przystało na laureata Oscara samozaoranie stąd trafna uwaga Ziemkiewicza iż ''jak to muzyk słyszy że dzwonią ale gdzie - nie rozumie''. Nawiasem przytoczone wyżej fakty świadczące o totalniackich dążeniach elit zarówno ''wolnego'' jak i niewolnego świata tłumaczyłyby zaskakującą wydawałoby się karierę być może ''pierwszego socjalistycznego prezydenta USA'' [ oficjalnie ], pucowany pijarowsko na everymana Sanders w świetle tychże jawi się jako polityczny lubrykant do wydymania przez wielki kapitał i ściśle z nim zblatowany rząd tzw. zwykłych Amerykanów, którzy tak gorliwie zdają się go wspierać, zwłaszcza ichnia młodzież [ co znamienne biała przeważnie ] tak by łatwiej przeforsować pod pozorem ''sprawiedliwości społecznej'' zamordystyczne rozwiązania [ zresztą co by tak daleko nie sięgać na naszym podwórku Żakowski z Sierakiem już od dobrych paru lat szczują aby odebrać prawo dziedziczenia a to pewnie dopiero początek choć ten pierwszy najzupełniej słusznie zauważył iż ''na czele ruchu na rzecz stuprocentowego (!) podatku spadkowego stoją najbogatsi umiłowanej przez polską prawicę Ameryki – z Gatesem i Buffettem'', ano tak drogie wy moje prawe odpowiedniki lemingów wciąż żywiące jakoweś ''konserwatywnoliberalne'' złudzenia ]. Już to widzę jak nasz socjalista dobierze się do tyłka banksterom, no chyba że łykacie lansowaną przezeń bezczelnie bujdę z czasu pierwszej kampanii Obamy iż jego fundusze wyborcze pochodzą wyłącznie z donacji przeciętnych zwolenników, w przeciwieństwie do ogłupiałych ze szczętem mas pamiętamy jeszcze brednie iż ogromna przewaga pod tym względem Baraka Obozowego nad jego ówczesnym kontrkandydatem McCainem [ za ostatni kuriozalny list w trosce o stan demokracji w kraju raju solidny ch... w dupę temu guru neokoszerwatystów ] powzięła się wyłącznie z oddolnej, całkiem spontanicznej rzecz jasna mobilizacji mitycznych zwykłych Amerykanów, którzy w euforii ''że mogą'' wpłacali jakieś drobne na jego konto aż zebrała mu się taaaaka góra zielonych papierków - i to niby Republikanie są durni ? [ co nie znaczy ofkors, że żydolubny fajansiarz Trump czy gładki niczym nawilżona prezerwatywa Rubio są jakąś alternatywą, tym bardziej Bloomberg - chodząca patologia w pigułce, współczesna sterylna, niepaląca odmiana niegdysiejszego opasłego wyzyskiwacza z cygarem w gębie ]. Wszystkim neosocjalistycznym tumanom jak i równie nic nie kumającym liberałom czy tam ''wolnościowcom'' wszelkiej maści rekomendujemy więc niniejszy artykuł pod wielce znamiennym tytułem, może chociaż z jaki 1-góra 2% coś zatrybi bo na więcej nauczeni smutnym życiowym doświadczeniem nie liczymy :


- że przypomnę co napisałem onegdaj w komentarzu na blogu Kelthuza gdy przytoczonego tekstu ni opisanych w nim faktów jeszcze nie znałem, bardziej wiedziony tu intuicją, racjonalną jak widać : największym kapitalistom, prawdziwym rekinom biznesu i świata finansów nie zależy wcale na jakowymś wolnym rynku i uczciwej konkurencji lecz właśnie jej zdławieniu i zapewnieniu sobie monopolu lub przynajmniej oligopolu w sferze gospodarczej do tego zaś konieczny im jest wielki rząd, państwo dzierżące monopol na środki przymusu w sferze publicznej a konkretnie trzęsąca nim klasa polityczna [ nie komu innemu a Rockefellerowi przypisuje się powiedzenie iż ''konkurencja jest grzechem'', w każdym razie faktem jest, że skurwiel dla wykończenia biznesowych rywali wysługiwał się regularnymi bandytami choć pełny triumf odniósł dopiero gdy upragnioną kryszę zapewniła mu największa z mafii bo rządowa ]. Symbioza jest tu niemal doskonała i obie strony niejako z natury dążą ku sobie bowiem z kolei odpowiednio silna i drapieżna oligarchia finansowa oraz wielki kapitał zapewniają politykom niezbędną potęgę, środki na armię i tajne policje którymi mogą narzucać innym korzystne dla siebie porządki nie mówiąc już o ''miękkich'' narzędziach wpływu czyli panowaniu w sferze symbolicznej za pomocą wzorów lansowanych przez kino, radio i prasę jak kiedyś czy obecnie tv i internet raczej [ owszem, rozbestwiona i niepomiernie chciwa władcza kasta może i rujnować państwo oraz rządzoną przezeń społeczność ale kto by się tym przejmował dopóty tyczy to jedynie maluczkich nie przekraczając pewnej ''masy krytycznej'' zaś sam układ rządzący nie posiada na tyle silnej konkurencji aby urządziła mu rozsadzającą wszystko od środka dywersję na wzór rzekomej ''rewolucji rosyjskiej'' czy wprost obaliła go zbrojnie ? ]. Przypomnę, że obecny kryzys wybuchł nie wbrew a dzięki rządowym regulacjom, które stworzyły patologiczny mechanizm umożliwiający spekulantom udzielanie kuriozalnych kredytów ''subprime'' i handlowanie jakimiś wziętymi z dupy, kompletnie wyśrubowanymi ''aktywami'' - kto działając na własną rękę pożyczałby pieniądze ludziom mając pewność, że ci ich nie spłacą ?! A już szczytem wszystkiego i ostateczną demaskacją wolnorynkowych jak i socjalistycznych mitów było ratowanie kasą z rządowego budżetu rzekomego ''neoliberalnego'' kraju raju bankrutów i złodziei ''za dużych by upaść'' [ za grubych by schudnąć ], dosłownie przelewanie z pustego w próżne na niewyobrażalnie gigantyczną skalę decyzją wprawdzie odchodzącego Busha jr ale przyklepane już przez po to min. właśnie wybranego Obamę boć przecie to ostry lewak, homolubny w dodatku i w połowie rodem z uciśnionej mniejszości więc jeśli się mu stawiasz toś kołtun i rasista [ biały oczywiście bo innych oficjalnie nie ma ] co z automatu niejako skazuje w syfilisowanym świecie na polityczną marginalizację a bywa, że i śmierć a o to mniej więcej chodziło w hucpie z ''jesłiken!''. Przerwanie naturalnego zblatowania elit politycznych i finansowych oraz okiełznanie tych drugich za pomocą państwa oraz narzucanych przezeń regulacji byłoby możliwe tylko w przypadku faktycznego odzyskania tegoż dla ''rządów ludu'' czy jak to się gładko określa w nowomowie uczynienia go w pełni transparentnym - rad bym się dowiedzieć jak niby możliwe jest ''oddolne'' sprawowanie kontroli nad władzą i biznesem w globalnej skali jakiej dziś one operują bo mi to niestety wygląda na rojenia Kuronia pewnie po paru głębszych z mitycznego termosu o klasie robotniczej deliberującej w wolnym czasie o podziale wypracowanej przezeń wartości dodanej czy tam dodatkowej z jego ''listu otwartego do partii'' za który Gomuła wsadził go do ciupy, prawilnie zresztą. Bynajmniej nie jest to przytyk do najzupełniej słusznych, przynajmniej w zamiarach, działań obecnego rządu jak podatek bankowy itp. bo w naszym przypadku mamy do czynienia jedynie z obcą agresją ekonomiczną i lokalnymi najmitami o fortunach sięgających korzeniami spółek polonijnych z udziałem kapitału radzieckiego co radykalnie zmienia postać rzeczy [ choć trza uczciwie zauważyć iż podpisanie lansowanego wprawdzie przez poprzednią złodziejską ekipę akcesu do F...CTA przez prezydenta Dudę rzuca na to pewien cień, insza inszość czy istniała w ogóle jakakolwiek realna alternatywa - skoro nawet kreowany na głównego antyamerykańskiego szejtana kremlowski satrapa pokornie zgiął kark przed finansowym dyktatem to nie ma o czym gadać ].

Nie chciałbym jednak aby powyższe zostało poczytane jako wyraz lekceważenia dla obecnego postawienia kropki nad i w kwestii, że Bolo iz Bolo - nawet jeśli to tylko kolejna WSIowa zagrywka przynajmniej może nareszcie skończy się koszmar zaprzeczania prawdzie niezwykle niszczący dla naszego życia publicznego i społecznego czego symptomem pierwsi pękający dotychczasowi gorliwi obrońcy Wałęsy i nienawistnicy Kaczyńskiego pokroju dziadka Waldemara. Niemniej faktem jest, że z mojej perspektywy w całej aferze nie ma specjalnie czym się podniecać, owszem cieszy że sprawa wyszła wreszcie na jaw i miałem niezłą schadenfreude obserwując wijących się jak piskorz w agonii ostatnich obrońców ustanowionego ponad ćwierć wieku temu zdychającego syfu, tyle że nic istotnego tak naprawdę tu nie znajdziemy bo prawdziwe ustalenia  nie odchodziły wówczas przy okrągłym stolcu czy nawet w Pizdolence a na linii Moskwa-Waszyngton zapewne w konsultacji z Berlinem czyli ówczesnym Bonn i Tel Awiwem - III RP od swego zarania do dziś jest rusko-prusko-jankesko-żydowskim kondominium pod ubeckim zarządem powierniczym i szczerze wątpię aby zwykłym móc wzmóc zmóc ten geopolityczny układ choć obecne przegrupowanie sił w tym względzie dało nam chyba jednak nieco więcej luzu, obaczymy czy wykorzystamy szansę [ i nade wszystko czy w ogóle ją posiadamy ] już nie mówię na pełną suwerenność ale choćby jako taką podmiotowość i wydobycie się z dotychczasowego skundlenia i politycznej narkolepsji.

Zresztą sprawa Bolka posiada szerszy wymiar jakoś nie dostrzegany w ferworze sporu zarówno przez demaskatorów jak i jego oczadziałych  obrońców zaskakująco korespondujący z poruszanymi w niniejszym wpisie kwestiami, na aspekt ten zwrócił niedawno uwagę Paweł Zyzak zlinczowany onegdaj publicznie za ujawnienie prawdy o Wałęsie [ znamienne to iż podobnie jak Kaczmarek żyje on w USA, jak widać zza oceaniczna perspektywa daje lepszy ogląd rzeczy niż z wnętrza naszego grajdoła, pozwala umieścić go w globalnym kontekście ] :

''Wałęsa legitymizował układ „okrągłostołowy”, ale – co ważniejsze – dawał osłonę tzw. terapii szokowej, czyli upraszczając: procesowi neokolonizacji. Patrzymy na Wałęsę jako narzędzie jego zaplecza eksperckiego i Kiszczaka, ale i owo zaplecze, i Kiszczak byli z kolei narzędziem potężnych gremiów zachodnich, które żądały od PRL spłaty wielomiliardowego długu.''

http://nczas.com/wiadomosci/wywiad/zyzak-walesa-dawal-oslone-tzw-terapii-szokowej/

- otóż to [ choć zdumiewają podobne uwagi akurat w korwinowym ''Najwyższym Czasie'' ], nie sposób tu nie przytoczyć przypomniany parę miesięcy temu min. przez Grzegorza Brauna układ Jaruzelski-Rockefeller :

''W pierwszych dniach jesieni 1985 r. gen. Wojciech Jaruzelski, odwiedziwszy Hawanę, przybył do Nowego Jorku, by wziąć udział w rocznicowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Pobyt był okazją do szeregu spotkań z głowami i przedstawicielami innych państw. Wszystko to razem – i „bratnia” Kuba, i 40-lecie ONZ – nie miało jednak nawet części takiego znaczenia jak ta jedna, parogodzinna rozmowa, której akurat propagandowa prasa PRL nie odnotowała. Oto w środę 25 września w samo południe Jaruzelski wraz z niedużą grupą asystujących mu oficjeli i ochroniarzy przybył do Rockefeller Plaza przy Piątej Alei na Manhattanie. Przed wejściem do charakterystycznej, monumentalnej budowli witał go sam gospodarz David Rockefeller. 

62-letni wówczas Jaruzelski jako I sekretarz PZPR, prezes Rady Ministrów PRL i (co najważniejsze) przewodniczący Komitetu Obrony Kraju skupiał w swoim ręku całą władzę sowieckiego namiestnika nad Polską, która stanowiła klucz do całego „imperium zewnętrznego”. Z nadania Moskwy Jaruzelski był więc lojalnym lokalnym satrapą. Jego rozmówca sam stał na czele jednego z największych w dziejach imperiów – organizacji finansowej o zasięgu globalnym, której jednostką flagową był Chase Manhattan Bank – a cały świat doskonale znał potężny klan, którego 70-letni wówczas David stanowił trzecie pokolenie. [...]

Przypomnijmy kontekst sytuacyjny.

Pół roku wcześniej sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego został Michaił Gorbaczow, którego jeszcze w 1978 r. ściągnął do Moskwy szef KGB Jurij Andropow. Armia Czerwona nieodwołalnie przegrała już wyścig technologiczny z Zachodem [...] Stało się oczywistością, że Sowieci nie tylko nie zdołają już wygrać III wojny światowej, ale nawet nie zajmą lepszej pozycji negocjacyjnej przez ewentualne osiągnięcie linii Sekwany czy bodaj Renu w europejskim teatrze wojennym. Kreml przystąpił więc do realizacji planu Andropowa-Ogarkowa: demontażu „imperium zewnętrznego”, tj. taktycznego wycofania militarnego z krajów satelickich, z zamiarem utrzymania tam pełnej kontroli politycznej bardziej subtelnymi narzędziami (KGB, GRU). Kluczowy dla powodzenia tej operacji był poligon „transformacji ustrojowej” w Polsce, ale ta miała rosnący problem zadłużenia zagranicznego, którego nie mogły zniwelować kolejne „reformy” utrzymane w systemowych ramach zakreślonych przez doktrynę socjalistyczną. Taki był zatem kontekst amerykańskich umizgów Jaruzelskiego. Przyjechał on po prostu wynegocjować godziwe warunki kapitulacji na swoim „odcinku frontu”. Między bajki włóżmy od razu wersję o jakiejkolwiek samodzielności i własnej inicjatywie Jaruzelskiego – dla każdego, kto zapoznał się z biografią TW „Wolskiego”, jest oczywiste, że jego nowojorska misja musiała być w całości autoryzowana przez Moskwę. [...]

To doprawdy wspaniała nowina, ale dlaczego Kreml nie komunikuje się w tej sprawie bezpośrednio z Białym Domem? Dlaczego partnerów szuka najpierw wśród bankierów? To oczywiście dobry przyczynek do refleksji nad rzeczywistymi hierarchiami władzy. Ale jest jeden konkretny powód, dla którego uznać trzeba, że Jaruzelski trafił pod właściwy adres. To oni właśnie – ludzie władzy pieniądza – stają się dla komunistów najbardziej naturalnymi partnerami i najlepszymi sojusznikami (sic). Jeśli bowiem „kiełkowanie demokracji” w państwach Układu Warszawskiego przerodzi się w proces niekontrolowany, stracić mogą i jedni i drudzy: zbankrutowani komuniści, bo ich narody mogą pozbawić władzy i rozliczyć; a także zachodni wierzyciele, jeśli im suwerenne władze wyłonione przez te narody odmówią zwrotu pożyczonych przez komunistów pieniędzy. Tak to zawiązuje się ów sojusz ponad wszelkimi politycznymi podziałami i różnicami ideologicznymi – sojusz zbrodniarzy i lichwiarzy. [...]

To spotkanie dwóch światów – zdawałoby się, reprezentantów dwóch radykalnie sprzecznych systemów – doprowadzić miało ostatecznie do tego, co na nasz użytek nazwano „transformacją ustrojową” albo „demokratycznymi przemianami”, a co późniejszy ambasador USA w PRL nazwać miał bezpretensjonalnie „układem Jaruzelski-Geremek” (patrz: odtajnione depesze Johna R. Davisa Juniora z 1989 r.). Na mocy tego spiskowego, bo przecież nigdy nie ogłoszonego oficjalnie układu, Jaruzelski został ostatnim prezydentem PRL i pierwszym prezydentem III RP. Drogę do prezydentury otwierało mu niewątpliwie m.in. tamto spotkanie w Rockefeller Center."

http://powiewswiezosci.neon24.pl/post/127263,pakt-jaruzelski-rockefeller-25-wrzesnia-1985-r

http://www.tygodnikprzeglad.pl/obiad-na-manhattanie/

W drodze ku globalnemu komunokapitalizmowi :

''Pod pretekstem polityki oszczędnościowej i przezwyciężania kryzysu finansowego potężne elity gospodarczo-polityczne wprowadzają od 2008 r. centralnie sterowany porządek neoliberalny. Poprzez ograniczenie wolności obywatelskich i praw pracowniczych, a także głębokie cięcia w systemie opieki społecznej, zdrowotnej i edukacyjnej chcą stworzyć model społeczeństwa oligarchicznego, opartego na nowoczesnej formie niewolnictwa. Głównym celem „cichego puczu” jest podporządkowanie sobie rządów narodowych i przejęcie kontroli nad umysłami i portfelami Europejczyków.''

http://akademiacontramatrix.org/2016/01/jurgen-roth-cichy-pucz-jak-tajne-elity-gospodarcze-i-polityczne-przejmuja-wladze-nad-europa-i-niemcami/

''Zastanówmy się najpierw – na podstawie tego, czego dowiedzieliśmy się z przecieków negocjowanego tekstu – co w przypadku wielkich firm farmaceutycznych oznaczać będzie rozszerzenie ochrony własności intelektualnej. Z analiz ekonomicznych wynika wyraźnie, iż co najmniej słaby jest argument, że taka ochrona wspiera prowadzenie badań. Istnieją dowody, że tak na prawdę jest odwrotnie: gdy Sąd Najwyższy unieważnił patent firmy Myriad dotyczący genu BRCA, doprowadziło to eksplozji innowacji, których efektem stały się lepsze i tańsze testy. Zapisy TPP ograniczyłyby natomiast wolną konkurencję i doprowadziłyby do wzrostu cen, płaconych przez konsumentów zarówno w USA, jak i na całym świecie – byłoby to przeciwieństwo wolnego handlu (dla przypomnienia – wyrok dotyczył uzyskanych w latach 90. przez firmę Myriad Genetics patentów na geny BRCA1 i BRCA2, których mutacje odpowiadają za wyższe ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników; Sąd Najwyższy USA zakazał patentowania ludzkiego DNA – przyp. tłum.)''

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/handel-raczej-sterowany-niz-wolny/

- patent na ludzkie geny, koncesja na hodowlę człowieka i hybryd ludzko-zwierzęcych, podludzi, przedludzi, przemysłowy kanibalizm :

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/przemyslowy_kanibalizm_i,p1620377472

''Inne rodzaje ludzko-zwierzęcych chimer są już powszechnie stosowane w badaniach naukowych, w tym "humanizowane" myszy obdarzone ludzkim układem odpornościowym. Takie zwierzęta są tworzone przez dodanie kawałków wątroby i grasicy z ludzkich płodów (pobranych z aborcji) do myszy po ich urodzeniu.''

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/laboratoria_rozwijaja,p1610789428

- ''Możemy stworzyć zwierzę bez serca.'' - jeśli to prawda to...

Na koniec w kontraście do raczej niewesołych refleksji już dla czystej radochy wywiad z Kiszczakową - doprawdy nie mam pojęcia czy to babsko faktycznie jest aż tak durne jakim się jawi, podobne megiery realnie w przyrodzie występują stąd rzecz całkiem możliwa, czy też jedynie takową udaje, w takim razie trza przyznać iż całkiem ale to całkiem idzie jej granie tępej, zadufanej w sobie dzidy :

''Weźmy wyjazdy - podczas gdy państwo Kiszczakowie podróżowali po całym świecie, przeciętny Polak nie mógł dostać paszportu.

- Polacy wyjeżdżali. Do Bułgarii, do Jugosławii, do Rumunii...

http://www.fakt.pl/politycy/zona-generala-kiszczaka-moj-maz-to-bohater-,artykuly,582562.html

''Pamiętam, że generał był przystojnym, postawnym mężczyzną, miał kształtną głowę.''

http://www.fakt.pl/politycy/maria-kiszczak-maz-mnie-zdradzal-z-artystkami,artykuly,581152.html

Nie ona jedna stąd widać, jak to mówią : ''za mundurem k...y sznurem'':). Ale w jednym Kiszczakowa, przyznajmy jej, akurat ma rację - to jej mąż faktycznie ''obalił'' komunizm [ rzecz jasna nie sam z siebie ale na zlecenie ''czynników wyższych'' ] a nie Bolek czy nawet ''Solidarność'' niestety, której przypadła a raczej temu co z niej pozostało w ostateczności rola listka figowego dla mafijnego sojuszu komunistów z kapitalistami, cóż za szyderstwo historii.