sobota, 21 listopada 2020

Partia komunistyczna jako organizacja przestępcza chroniąca pedofilów.

Zanim przejdę do rzeczy wypada zaznaczyć wyraźnie dla porządku, iż jestem zdeklarowanym niedowiarkiem. Agnostykiem konkretnie, bo ateizm uznaję za wyraz groteskowej ludzkiej pychy, przyrodzonej niestety naszemu rodzajowi. Dzięki temu stać mnie na niezbędny dla chłodnej oceny dystans wobec poruszanej tu materii, mowa o narastającym w Polsce skandalu z zamilczaniem przez kościelną hierarchię procederu, i kryciem wręcz pedofilów w sutannach. Sprawa ewidentnie niewygodna nie tylko dla KK ale i LGBT, bo jakoś tak się dziwnie składa, że zdecydowana większość ujawnionych przypadków to pederaści, a więc to co napisane jest na znienawidzonych przez ''tęczystów'' ciężarówkach może okazać się prawdą. Owszem, wszystko na to wskazuje, że ''gejowskie lobby'' nie jest wymysłem paranoicznych ''homofobów'', lecz istnieje naprawdę - w Kościele, ale i poza nim np. wśród tzw. ''artystów'' co okazała dowodnie także zamieciona póki co pod dywan afera z ''tęczowym [ nomen omen ] music boxem'' [ wprawdzie tam odchodziło głównie molestowanie dziewczynek, ale chłopcy też się zdarzali ]. Przy czym pomijany jest tu zwykle jeden, za to zasadniczy aspekt: tajna policja komunistycznego państwa i jej mocodawcy doskonale zdawali sobie sprawę z przestępczej działalności seksualnych drapieżców w sutannach, ale kryli ich w zamian za donosy, są więc współodpowiedzialni za skalę popełnianych przez tamtych zbrodni, i to nawet bardziej niż sama hierarchia kościelna. Bowiem ta mogła jedynie [ i powinna była! ] użyć środków dyscyplinujących, mówiąc wprost wyrzucić pedofilów księży na zbity pysk okładając przy tym kościelną anatemą, natomiast w gestii komuszego państwa leżały narzędzia realnego ukarania sukinsynów, a tymczasem jego funkcjonariusze i decydenci nie tylko nic z tym nie zrobili, ale jeszcze pasożytowali na całym procederze zapewniając mu nieformalną ''kryszę''. W pierwszej kolejności więc afera pedofilska kompromituje tak naprawdę PRL, dlaczego więc nikt z pielgrzymujących tłumnie do saloniku Monisi Jarucwelskiej kucfedetatów z ''najprawdziwszej prawicy'' jak Braun czy Dziambor nie żąda od niej, by odcięła się i potępiła publicznie chronienie przez jej ojca zbrodniczej patologii?! Jakimże to cudem nikt w ogóle nie ma pretensji do Kiszczaka, że zamiast wsadzić do tiurmy zboczeńców, żerował na ich perwersji cynicznie wykorzystując ją do własnych celów, stwarzając tym okazję do kolejnych gwałtów na dzieciach? To że czynią podobnie tajne policje ''wolnego świata'' w niczym go nie usprawiedliwia, ani przeczy ohydzie samego procederu a raczej kompromituje kraje, które nader wybiórczo jak widać podchodzą do przestrzegania ''praw człowieka'', samemu mając je wypisane na sztandarach. I czemuż zadurzony w Moni jako szkolnej koleżance Ziemkiewicz, tak po przyjacielsku ją nie upomni, abo choćby przeciwko temu głośno nie zaprotestuje? Wszyscy niby tacy ''antykomuniści'' i ''wolnościowi'' przy tym, a jak przychodzi co do czego jeden przez drugiego włażą w tyłek córce bolszewickiego tyrana, stojącego na czele sowieckiej junty chroniącej homoseksualnych pedofilów w sutannach, rzygać się chce. Chcecie mi może wmówić, że Jaruzel z Kiszczakiem jakoby ''klękali przed księdzem''? Prędzej już wydali rozkaz bestialskiego zamordowania Popiełuszki z inspiracji Moskwy zapewne, bo tylko skończony idiota wierzyć może w ''samowolkę'' esbeka Piotrowskiego&s-ki. Nawiasem niewyjaśnienie do dziś sprawy zbrodni popełnionej na księdzu Jerzym zakrawa na hańbę, i to niezależnie od tego co sądzimy o jego postaci i samej instytucji Kościoła, a jak wiadomo prymas Glemp bezwzględnie ''przywoływał do porządku'' niepokornego klechę, bo bruździł mu w jego dilach z komunistyczną juntą. Zabójstwo Popiełuszki stanowi prawdziwy ''mord założycielski'' III RP wskazując na jej krwawe, zatrute źródła ''republiki Okrągłego Stołu'', podobnie co i ''wiedza operacyjna'' na temat pedofilów nie tylko w sutannach, ale i światku artystycznym, dziennikarskim etc. jako ''masa spadkowa'' pozostała po SB, odziedziczona przez postkomunistyczne służby w rodzaju UOP a później ABW. Żadna z sił politycznych rządzących w Polsce po '89 roku nic z tym nie zrobiła, nie tylko SLD i PSL, ale i UDecja a później Unia Wolności, wreszcie szeroko pojęta prawica obojętnie czy to ZCHN, lub też ''kaczystowskie'' formacje PC a później PiS, o liberałach-aferałach z KLD i następnie PO już nie wspominając. Wszyscy więc wyżej wymienieni po równo ponoszą odpowiedzialność za zaniechania w tej materii, i to do nich a przede wszystkim komuchów z PZPR oraz SB w pierwszej kolejności należy mieć tu pretensje. Mnie jako państwowca szczególnie bulwersuje, że instytucje mające stać na straży porządku publicznego chroniły przestępców, najgorsze zbrodnicze kanalie zamiast przykładnie ich ukarać. O ile trudno spodziewać się czegokolwiek dobrego po systemowym bezprawiu komunizmu, to co z ''wolną demokratyczną Polską''? Widać po tym jak na dłoni cały fałsz ''prawoczłowieczej'' retoryki jaka towarzyszyła ustanowieniu III RP, zapewne jakiś anarchista czy insza libertariańska swołocz odrzeknie na to, że państwo jako takie jest ''organizacją przestępczą''. Niech będzie, tyle że co robi dlań za alternatywę, bo jeśli ktoś serio wierzy, iż idealny ''wolny rynek'' lub socjalistyczna utopia ''społecznej własności środków produkcji'' zaradzą podobnym patologiom, dowiedzie jedynie swego skończonego kretynizmu.

W każdym razie podkreślam jeszcze raz z całym naciskiem: za rak pedofilii, homoseksualnej przeważnie, zżerający polską hierarchię kościelną w pierwszym rzędzie odpowiedzialność ponosi rządząca w PRL partia komunistyczna, bo to jej funkcjonariusze i decydenci posiadali realne narzędzia, by wymierzyć zboczeńcom i degeneratom w sutannach sprawiedliwość. Nie tylko nic z tym nie uczynili, ale jeszcze cynicznie sprzyjali patologii, by zniszczyć swego ideologicznego wroga jakim był Kościół. Nawiasem ciekawe czemu nikt nie mówi o pedofilach w PZPR - chcecie mi może wmówić, że w tak dużej, liczącej przeszło milion członków organizacji także nie było podobnych kanalii? Jestem wprost pewien, że gdyby tylko pogrzebać solidnie w archiwach IPN znalazłoby się sporo dowodów na I-ych sekretarzy chroniących nie tylko pospolitych kurwiarzy i złodziei od których tradycyjnie roiło się w szeregach komunistów, ale i gwałcicieli dzieci, tak dziewczynek jak i chłopców. Czemuż więc nie prowadzi się odpowiednich badań historycznych w tym względzie, może mi ktoś wytłumaczyć ten oto dziwny fenomen, skąd bierze się zmowa milczenia wokół komunistycznej pedofilii? Tym bardziej, iż nie brak było wśród przedstawicieli radykalnej lewicy na Zachodzie jawnych admiratorów ''międzypokoleniowej intymności'' - o serdecznym kumplu Michnika Cohn-Bendicie wiadomo, ale zdecydowanie mniej się mówi o apelach nawołujących do depenalizacji seksu z nieletnimi, jakie jeszcze pod koniec lat 70-ych podpisywali czołowi intelektualiści postmoderny jak Michel Foucault czy Gilles Deleuze, i pierwsza feministyczna czarownica Simone de Beauvoir. Przywoływałem tutaj również świadectwo niemieckiej pisarki Sophie Dannenberg opisującej swe dzieciństwo w komunie ''wolnej miłości'', gdzie jej rodzice w ramach ''uświadamiania seksualnego'' specjalnie odbyli stosunek na jej oczach. I tak dobrze, że nie robili tego z nią jak niestety wielu członków tejże komuny, wstrząsające iż większość z nich nie była nawet pedofilami, i gwałcąc swe dzieci czynili gwałt na sobie, lecz uważali iż tak należy, bowiem na tym polega ich ''rewolucyjny obowiązek'' wobec sprawy ''seksualnego wyzwolenia''. Doprawdy daleko mi do świętoszka, a purytanizmu wprost organicznie nie cierpię, coś takiego jednak inaczej jak patologią najgorszego rodzaju nazwać nie sposób, o ile tylko nie zatracimy całkiem rozumu zaślepieni fanatyzmem, jak opisani tu niemieccy lewacy. Dlatego nie może dziwić, iż jeszcze na pocz. lat 80-ych zeszłego już stulecia ''zieloni'' w RFN postulowali otwarcie legalizację pedofilii, i wycofali się z tego dopiero pod wpływem fali głośnych skandali obyczajowych w KK, jaka zaczęła się gdzieś pod koniec tej dekady. Bowiem jak komuna PRL potajemnie sprzyjała zboczeńcom i wszelkim degeneratom w sutannach, by rozwalać od środka i manipulować miejscową hierarchią kościelną, tak za deprawację katolicyzmu w świecie szeroko pojętego Zachodu i Ameryki niegdyś Łacińskiej odpowiada grzana przez globalistów kontrkultura. Mało kto już pamięta chyba o tym, ale był to czas kiedy w tzw. ''wolnym świecie'' można było zupełnie legalnie obejrzeć w kinie zoofilskiego pornola, jak baba rucha się z koniem - pomnę czytałem opis takowego seansu w dziennikach Herlinga-Grudzińskiego bodajże. 

Trudno więc dziwić się, że gdy zarzygano w ten sposób przestrzeń publiczną, musiało wydać to swe zatrute owoce w sferze społecznej, a przecież Kościół nie jest wyizolowaną z niej zamkniętą twierdzą, stąd i w nim zapanował ''swąd szatana'' o jakim prawił papież Paweł VI. Wszakże nie oznacza to końca samej instytucji, jak trafnie wskazuje amerykański dziennikarz i katolicki aktywista Michael Voris, celem globalistów i zblatowanej z nimi neobolszewii jest raczej jej ''wrogie przejęcie''. Papiestwo ze swą uniwersalistyczną, obejmująca potencjalnie cały glob strukturą jest zbyt wielką pokusą dla entuzjastów globalizacji, aby mogli ot tak z niej zrezygnować. Jestem więc pewien, że gdy tylko z kościelnej hierarchii uda im się wyświecić ostatnich obrońców katolickiej ortodoksji, problem pedofilii zniknie ''magicznie'' z przestrzeni publicznej, ba - wszyscy degeneraci w sutannach i zwykłe kanalie okażą się jeszcze męczennikami i awangardą obyczajowego postępu! Byle tylko Kościół oficjalnie już uznał ''śluby homoseksualne'', pobłogosławił aborcję i eutanazję, a gwarantuję że nie będzie takiej afery finansowej Banku Watykańskiego, której nie da się ukręcić łba za pomocą ''wolnych mediów'', zaś purpuraci będą mogli ruchać dzieci ile wlezie na pedofilskich, homoseksualnych przeważnie orgiach. Najlepszym dowodem ostatnia afera związana z raportem dotyczącym seksualnego przestępcy kard. McCarricka - już dwa lata temu będzie pomieniony dziennikarz Michael Voris przestrzegał, że homoseksualna mafia pedofilów, która zinfiltrowała Watykan [ zapewne z niemałą pomocą tajnych służb Wschodu i Zachodu, oraz lóż masońskich ] zamierza przerzucić odpowiedzialność za to na Jana Pawła II. A to po to, by kryć [anty]papieża Franciszka, który wiedział o homoseksualnych ekscesach McCarricka i jego orgietkach z klerykami, oraz Dziwisza. Ten ostatni pełniąc rolę ''szarej eminencji'' Watykanu i de facto zastępując schorowanego JPII w ostatnich latach jego pontyfikatu, zapewnił skompromitowanemu pedofilskimi skandalami degeneratowi arcybiskupstwo Waszyngtonu, biorąc odeń za to sutą łapówkę. Bowiem McCarrick znany był w środowiskach kościelnych jako sprawny administrator i fundraiser, zaś tajemnicą poliszynela było, że Dziwisz jest łasy na kasę i za ''wziątka'' załatwia audiencje u papieża oraz nominacje. On również z innym skorumpowanym kardynałem Sodano są odpowiedzialni za protekcję wyjątkowo odrażającej kanalii, niesławnego Marciala Maciela jaki dopuścił się gwałtu na własnych synach, o szeregu chłopców już nie wspominając. Dodać przy tym należy, że jeszcze na pocz. lat 90-ych zdiagnozowano u Jana Pawła II chorobę Parkinsowa, więc gdy to wszystko miało miejsce, na początku obecnego stulecia, zniedołężnienie poczyniło w jego organizmie i umyśle takie postępy, iż musiał polegać bez reszty na gronie otaczających go współpracowników. Niestety jak widać roiło się wśród nich od zdeprawowanych kanalii perfidnie udających przyjazne mu dusze, wyczyniając na konto świętego najgorsze bezeceństwa. Swoje zrobiło też to, że papież został ''skremówkowany'' jeszcze za życia, zaś jego przekaz niemiłosiernie zinfantylizowany. Podobnie stało się z samym Kościołem, zamienionym wskutek posoborowej deformacji w grupę terapeutyczną, msza natomiast z dziękczynienia za Ofiarę Chrystusa przemieniona została w ''ucztę wiernych'', de facto zbiorowy egzorcyzm i pusty spektakl niczym na koncercie popowym, tyle że bardziej nudnym z przaśnymi, oazowymi przyśpiewkami na gitarach. Nie dziwota stąd, że taki Kościół otwarty niczym odbyt starego pederasty chwieje się jak pijany na nogach, i ugina pod atakami tak z zewnątrz jak i zżerany od środka przez różnorakie mafie z sitwą homoseksualnych pedofilów na czele.

Na skandal przy tym zakrawa, że przoduje w oskarżeniach pod adresem papieża Polaka obecna neobolszewicka dzicz, w prostej linii spadkobierczyni przestępczej organizacji chroniącej gwałcicieli dzieci, jaką była partia komunistyczna rządząca PRL-em. Nasza dupoprawica zaś swoim zwyczajem zamiast wypomnieć jej to, biernie przypatruje się rozbestwieniu lewaków i libertynów, poprzestając na żałosnym bronieniu skorumpowanych hierarchów pokroju Dziwisza. Obecnie Polska poprzez jawne próby obrócenia wniwecz autorytetu Jana Pawła II znalazła się w ogniu walki, mającej na celu równanie gruntu pod nową, obejmującą już cały glob, masońską i gnostyczną z nieczystego ducha religię. Do czego to wszystko prowadzi jakieś pojęcie daje projekt ''Domu Abrahamowego'' w Abu Dhabi, kompleks trzech ''świątyń'' największych monoteistycznych religii: chrześcijaństwa, islamu i judaizmu. Jest to pokłosie ''Deklaracji o Braterstwie Ludzkim'' wydanej w lutym zeszłego roku przez papę Franciszka wespół z imamem Al-Azharu właśnie w stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wkrótce też zawiązany został Wysoki Komitet Ludzkiego Braterstwa, który przedstawił rzeczony projekt - groteskowa, napuszona tytulatura przedsięwzięcia zdradza jego farmazoński rodowód, tylko nabzdyczone ''fartuszkowe'' pajace są do czegoś takiego zdolne. Uderza zimny, abstrakcyjny styl samej architektury, jak i brak właściwie wystroju wnętrza tychże ''świątyń'', ogołoconych niemalże z wszelkich wyróżniających dane religie elementów, które niniejsze budynki mają niby reprezentować. Szczególnie odrażająco prezentuje się to w przypadku ''kościoła'', gdzie krzyż został sprowadzony do prostego geometrycznego symbolu, odarty z wizerunku Chrystusa a więc znaku jego zbawczej dla chrześcijan Męki i Odkupienia. A już nie daj, aby pojawiła się tam jaka figura Maryi, najwyższa obraza dla muzułmanów a szczególnie żydostwa jako Matka Boża! Dodać przy tym należy, że podobne ohydztwo powstaje także niemal za miedzą, w Berlinie - przechrzczone toto zostało jako ''House of One'', czyli ''Dom Jednego'' wygląda zaś jak bunkier, moloch postawiony na cześć Wielkiego Architekta. Skojarzenie bynajmniej nieprzypadkowe, bowiem jego twórcy nie ukrywają nawet, że data położenia podeń kamienia węgielnego ma wymiar symboliczny, odwołując się do rocznicy prawykonania dramatu słynnego niemieckiego masona Gottholda Ephraima Lessinga ''Natan Mędrzec''. Znamienne przy tym, iż stronę muzułmańską przedsięwzięcia reprezentują stronnicy Fetullaha Gullena, nie tak całkiem bezpodstawnie pomawianego o wolnomularskie konotacje przez Erdogana, aczkolwiek on z kolei jest przedstawicielem jedynie innego ezoterycznego bractwa sufickiego skonfliktowanego z tamtym, osobny temat. Najlepiej te wszystkie projekty ''Domów Abrahamowych'' wystawianych na chwałę jakowegoś ''Jednego'', a tak naprawdę chyba ''Wielkiego Trzynastego'' podsumował arcybiskup Vigano, ten sam jakiego próbują oczernić autorzy raportu ws. skandalicznych zaniechań Stolicy Apostolskiej co do przestępstw obyczajowych McCarricka, by zrzucić ewidentną winę Franciszka na świętego Jana Pawła II. Otóż jak celnie zauważył w swym wystąpieniu przeszło rok temu:

''Projekt [...] przywołuje trzy różne miejsca kultu, zjednoczone unikatowymi fundamentami i umieszczone wewnątrz ogrodu, co przywołuje na myśl Nowy Eden, gnostyckie i masońskie powtórzenie raju Pierwszego Stworzenia. Papieżowi Bergoglio wyjaśniono, że ta „struktura [...] posłuży jako miejsce indywidualnej modlitwy, lecz również dialogu i wymiany międzyreligijnej”. W rzeczywistości zaplanowane jest także postawienie czwartego budynku, gdzie znajdzie się sztab główny Centrum Studiów Religijnych i Badań nad Ludzkim Braterstwem, którego celem, zaczerpniętym z dokumentu w Abu Dhabi, jest rozsławienie wszystkich trzech religii. Tam też wręczane będą Nagrody Ludzkiego Braterstwa. Budynek Domu Rodziny Abrahamowej przypomina przedsięwzięcie wieży Babel [...] W ogrodzie Abu Dhabi wyrośnie świątynia synkretycznej neoreligii tego świata wraz z jej antychrześcijańskimi dogmatami. Nawet najbardziej optymistyczni masoni nie mogli sobie tego wyobrazić. Papież Bergoglio przystępuje w ten sposób do dalszego wdrażania apostazji z Abu Dhabi, owocu panteistycznego i agnostycznego neomodernizmu, który wykiełkował z soborowego dokumentu Nostra aetate i tyranizuje Kościół rzymski. Musimy sobie to uświadomić: zatrute owoce „soborowej wiosny” są przed oczyma każdego, kto już nie pozwala się oślepić panującemu kłamstwu.''

Dziś w dobie pandemii widać też, że to kładzenie metafizycznych fundamentów pod globalną strukturę zarządzania ''ludzkim bydłem'' przez garstkę światowej oligarchii, na co wskazano otwarcie w apelu wydanym już po jej wybuchu, którego był sygnatariuszem, gdzie stoi:

''Na podstawie oficjalnych danych dotyczących wpływu epidemii na liczbę zgonów mamy powody, by sądzić, że istnieją siły, które mają interes w wywoływaniu paniki wśród ludności wyłącznie celem trwałego narzucenia niedopuszczalnych form ograniczania wolności, kontroli osób i śledzenia ich ruchów. Te nieliberalne tryby narzucania są niepokojącym preludium do powstania Rządu Światowego wymykającego się spod wszelkiej kontroli. Wierzymy też, że w niektórych sytuacjach przyjęte środki ograniczania, w tym zamknięcie działalności handlowej, spowodowały kryzys, który pociągnął na dno całe sektory gospodarki, sprzyjając ingerencji sił zewnętrznych i skutkując poważnymi konsekwencjami społecznymi i politycznymi. [...] Prosimy środowisko naukowe o czujność, aby terapie wykorzystywane w leczeniu COVID-19 były promowane uczciwie dla wspólnego dobra z dołożeniem wszelkich starań, dla zapobieżenia sytuacji, w której niegodziwe interesy mogłyby wpłynąć na decyzje rządzących i organów międzynarodowych. Nierozsądne jest potępianie środków zaradczych, które okazały się skuteczne i często niedrogie, tylko dlatego, by uprzywilejować formy leczenia lub szczepionki, które nie są równie dobre, lecz gwarantują firmom farmaceutycznym znacznie większe zyski, a tym samym zwiększają wydatki publicznej służby zdrowia. Przypominamy też, jako Duszpasterze, że przyjmowanie przez katolików szczepionek, w których stosowany jest materiał pochodzący od dzieci nienarodzonych poddanych aborcji, jest niedopuszczalne z moralnego punktu widzenia.  Zwracamy się również do Rządzących o zachowanie czujności, by uniknąć stosowania najbardziej rygorystycznych form kontroli ludności – czy to w postaci systemów śledzenia, czy też jakichkolwiek innych form namierzania lokalizacji. Walka z COVID-19, jakkolwiek poważna, nie może być pretekstem do tego, by wtórować niejasnym intencjom podmiotów ponadnarodowych, które mają w tym projekcie potężny interes handlowy i polityczny. W szczególności obywatelom należy zapewnić możliwość odrzucenia takich ograniczeń wolności osobistej, bez nakładania jakichkolwiek kar na osoby, które nie zamierzają skorzystać ze szczepionek, metod śledzenia i wszelkich innych środków o analogicznym charakterze. Warto przyjrzeć się również rażącej sprzeczności działań tych, którzy przez swą politykę dążą do drastycznego zmniejszenia liczby ludności, a jednocześnie przedstawiają się jako zbawiciele ludzkości, nie mając przy tym żadnych politycznych czy społecznych uprawnień. Na koniec, odpowiedzialność polityczna przedstawicieli ludu nie może być absolutnie oddana w ręce techników, którzy wręcz domagają się zwolnienia ich z odpowiedzialności karnej w formie, krótko mówiąc, niepokojącej. [...] Walczymy z niewidzialnym wrogiem, który rozdziela obywateli, separuje dzieci od rodziców, wnuki od dziadków, wiernych od ich duszpasterzy, uczniów od nauczycieli, klientów od sprzedawców. Nie pozwólmy, aby pod pretekstem wirusa zostały wymazane wieki cywilizacji chrześcijańskiej, wprowadzając nienawistną technologiczną tyranię, w której ludzie bezimienni i bez twarzy mogą decydować o losach świata, sprowadzając nas do wymiaru rzeczywistości wirtualnej. Jeśli to jest plan, do którego zamierzają nas skłonić możni tej ziemi, niechaj wiedzą, że Jezus Chrystus, Król i Pan Historii, obiecał, że „bramy piekielne go nie przemogą” (Mt 16, 18).''

Po fali krytyki jaka nań i resztę sygnatariuszy za to spadła, gdzie oczywiście królowały znane do urzygu zarzuty o rzekome hołdowanie ''teoriom spiskowym'', wydał mocne i odważne oświadczenie podtrzymujące główne tezy powyższego apelu:

''Twierdzenie o istnienia planów na rzecz nowego porządku światowego, który przyniesie ze sobą utratę tożsamości państw i zwykłych obywateli, odebranych przez wpływową elitę, jeszcze kilka lat temu mogło wydawać się absurdalne. Dziś o tych planach się mówi i popycha się je naprzód jako dobro dla społeczeństwa i dla jednostek. Plany te, promowane przez międzynarodowe grupy, muszą być obnażane, tłumaczone i ujawniane. W normalnych czasach zadanie wyjaśnienia nam tego, co się dzieje, tak, byśmy mogli podnieść sprzeciw jako pojedynczy wierzący oraz członkowie wspólnoty, leżałoby w gestii mediów. [...] ''Apel'' doprowadził już do pewnej dyskusji i debaty. W Niemczech wielu biskupów mówiło po prostu o „teoriach spiskowych”, nie obalając jednak ani jednego z naszych twierdzeń. Wsiedli tym samym do pociągu aktualnej ideologii. W niedawnym wywiadzie dla niemieckiego katolickiego magazynu „Die Tagespost” kardynał Müller (jeden z sygnatariuszy „Apelu”) odważnie zauważył, że „współcześnie każdego, kto myśli inaczej, uznaje się za teoretyka spiskowego”. Mówi także: „Ten, kto nie dostrzega różnic pomiędzy szansami a zagrożeniami płynącymi z globalizacji, neguje rzeczywistość. Także papież Franciszek jest przeciwko temu, by państwa i międzynarodowe organizacje w neokolonialny sposób zmuszały ubogie społeczeństwa do aborcji, bo w przeciwnym wypadku odbierze im się środki rozwojowe. W Peru w czasach Fujimori sam rozmawiałem z mężczyznami i kobietami wbrew swojej woli poddanymi sterylizacji, zwiedzionymi pieniędzmi i fałszywymi obietnicami zdrowia i szczęśliwego życia. Czy to jest teoria spiskowa? To samo trzeba powiedzieć o oskarżeniach o teorie spiskowe odnośnie dyskusji o zaszczepieniu siedmiu miliardów ludzi, choć nie ma jeszcze odpowiednio przebadanego środka, a w przypadku sprzeciwu odbierane mogą być podstawowe prawa. Nikogo nie można zmusić do wiary w to, że kilku filantropijnych supermiliarderów dysponuje najlepszymi programami na ulepszenie świata, tylko dlatego, że powiodła im się kumulacja gigantycznego prywatnego majątku". To samo usłyszeliśmy od biskupa Athanasiusa Schneidera: „Jest uderzające, że przedstawiciele estabilishmentu kościelnego, politycznego i medialnego, w hołdzie dominującemu myśleniu uniformistycznemu, starali się jednym głosem zdyskredytować obawy zawarte w Apelu. Próbowali zdławić wszelką dalszą dyskusję za sprawą nokautującego argumentu – że to zwykła teoria spiskowa. Przypominam sobie podobne reakcje i język z czasów sowieckiej dyktatury, gdy dysydentów i krytyków dominującej ideologii i polityki oskarżano o wspieranie teorii spiskowej rozsiewanej przez kapitalistyczny Zachód”. [...] Oczywiście, że wśród hierarchii jest głębokie pęknięcie, a „Apel” wszystkim nam to pokazał. Dowód na to można dostrzec w ewidentnie globalistycznej podstawie dla Dnia Modlitwy Ludzkości o koniec pandemii ustanowionego przez Komitet na rzecz Ludzkiego Braterstwa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, któremu Stolica Apostolska natychmiast udzieliła wsparcia. Taki nurt, niedawno ratyfikowany w Deklaracji z Abu Zabi, czerpie swoje inspiracje z relatywistycznej ideologii stojącej za myślą masońską. Jako taki nie ma w sobie absolutnie nic katolickiego i jest szalenie zasmucające, że Kościół został wykorzystany jako przekaźnik przez nowy światowy porządek (który jest całkowicie i zupełnie antykatolicki).''

Na naszych oczach dosłownie spełnia się więc ponura wizja Dmytro Doncowa, któremu rosyjska agenda wpływu doprawiła ''gębę'' polakożercy i wręcz ukraińskiego nazisty, kreślona przezeń jeszcze w latach 60- i 70-ych zeszłego już stulecia w jego artykułach jak i korespondencji min. z Giedroyciem, gdzie tak oto pisał

''Ze wszystkich katedr współczesnego świata słyszy nasza młodzież, że nasz czas podąża „świetlistym szlakiem modernizmu, dobrobytu materialnego, wielkich osiągnięć nauki i techniki, zdobywania kosmosu, całkowitej równości, wolności i braterstwa narodów — dąży do szczęścia i pokoju. [...] Myślę, że ten „postęp” nieuchronnie prowadzi do wielkich zmian, wojen i katastrof — do ogólnego chaosu i anarchii. [...] tajna mafia chce przekształcić Europę i Amerykę w ujarzmione kraje pod despotycznym kierownictwem „rządu światowego”, z jedną armią narodową, rządem, policją, przemieszczaniem narodów, które stałyby się niewolnikami jakiegoś „narodu wybranego”. [...] Wszystko to prowadzi do przekształcenia narodów i społeczeństw w dwunożne bydło, nad którym będzie panował „rząd światowy”, jakiemu łatwiej będzie zaprząc do swojego wozu narody, pozbawione patriotyzmu, religii, wielkich idei i woli sprzeciwu w walce z siłami diabła. [...] Widzimy w dniu dzisiejszym w czasach jałtańskiego „pokoju” mobilizację ciemnych sił w celu zniszczenia chrześcijańskiej cywilizacji Okcydentu, wolności, niezależności narodów pod despotią totalitarnego „rządu światowego”. [...] Najstraszniej w tym, że ciemne siły Zachodu otwarcie przechodzą do współistnienia, a nawet przyjaźni z moskiewską tyranią.''

- gdy pod tą ostatnią podstawimy chińską, brzmi to niesłychanie aktualnie, okazując przy tym dowodnie, iż mamy do czynienia obecnie jedynie z nową odsłoną i kulminacją pewnego procesu trwającego już od wielu dekad, jeśli nie stuleci wręcz. Dodać przy tym należy, że gorącym orędownikiem z kolei ustanowienia ''rządu światowego'' był Juliusz Mieroszewski, ''prawa ręka'' Giedroycia i główny rzecznik paryskiej ''Kultury'' - ale to już zupełnie inna historia...