Wietrznia - kieleckie Stonehenge :
- ewidentnie kołowrót czyli ''rodzimowiercza swastyka'' :
- i oko Horusa, które jak wiadomo jest prastarym słowiańskim symbolem:)
Nie kumam tylko o co idzie z tą dłonią, coś tam kojarzy mi się z Kabałą itp. ale ręka Fatimy toto raczej nie jest... Być może to jest wskazówka [ albo zwyczajnie znak Winnetou:) ].
Pewnie odpierdzielają tam takowe rytuały :
Pikanterii wszystkiemu dodaje, że z tydzień wcześniej w okolicy akurat niedaleko miejsca ''kultu'' wyciągnięto połamanego gościa, który uległ wypadkowi w nader dziwnych okolicznościach - po kiego grzyba ''spacerował'' na tym wypizdowie po zmroku ? Osobliwe też, że spadając do wąwozu nie skręcił sobie karku bo jest tam naprawdę całkiem stromo i przeleżał chłodną noc nie zmarłszy z wyziębienia i upływu krwi - być może w rzeczywistości stał się ofiarą rodzimożerczych rytów np. słowiańscy szamani pogruchotali mu kończyny by ułożyć zeń swastykę ? Szydzę rzecz jasna, ale świat doprawdy bywa tak durny iż niczego wykluczać nie można tym bardziej, gdy mowa o jakichś tumanach bawiących się w lokalną wersję voodoo - ostatecznie ktoś zadał sobie niemały trud układając dość spore kamienie w ''magiczne'' wzory na raczej średnio przystępnym do tego miejscu. Walające się wokół skrzynki po korbolach czy naszprycowanym spirytusem piwsku oraz inne widoczne ślady libacji sugerowałyby miejscowe naziolstwo z racji popularnego wśród nich ''rodzimowierczego'' zajobu, z drugiej są to niemal wyłącznie tak tępe dzidy iż ''faraońskie oczko'' i to zgrabnie przyznajmy odmalowane jakoś mi się z tym kłóci, jest nazbyt subtelne, ''pedalskie'' dla takiej hołoty - przyznam, jestem w konfuzji. Tak czy siak byle procenty wchłonięte nawet w ogromnych ilościach nie starczyłyby raczej do wykoncypowania ''czarodziejskiego solarium'', ofiarnego ołtarza dla zarąbywania toporłem yetisynów - ktoś musiał ku temu przyswoić ''cząstkę Trygława'' albo co najmniej zbakać mocno wywarem z muchomorka:) :
Zwabieni wizją świętojańskich obrzędów celebrowanych przez odzianego w rytualne szaty doktora-masona Sokałę w elitarnym kręgu trzęsącej Kielcami ''sekty jazzmenów'' albo przynajmniej bachanaliów, gdzie jakowyś ''Wielki Trzynasty'' czy inszy ''Trójnóg'' zapina chwostem podczas orgiastycznego sabatu na-pal-one wiedźmy także udaliśmy się ze znajomym o północy w rzeczone miejsce zastając niestety jedynie głuchą, pogrążoną w kompletnych ciemnościach ciszę:) zaś tuż przy miłym oczku wodnym tzw. gliniankach nieopodal dość niewinnie wyglądające ognisko studentów tak na oko co w sumie jednak pocieszające, że młodzi ludzie zamiast szlajać się po syfiastych klubach wolą spędzić zdrowo czas na łonie przyrody [ później zresztą wyszło iż była to jednak rasowa kupalna impra z puszczaniem wianków, hołubcami wyczynianymi nad ogniem i rytualnym chlańskiem ], brak rodzimowierczych rytuałów w siedzisku Cthulhu takoż, gdyż świadczy iż mimo ewidentnego grzania tematu i swoistej mody jaka zapanowała w tym względzie wciąż jesteśmy kruszącym się wprawdzie ale nadal bastionem katolicyzmu, przy całym moim zdeklarowanym a-gnostycyzmie a może właśnie dlatego wolę to zdecydowanie od ''prasłowiańskich'' kocopołów od których tylko zwoje mózgowe się filcują. Nie przemawia więc przeze mnie oburzony kościelny ortodoks [ cokolwiek to oznacza w czasach, gdy papieżem jest niemal jawny herezjarcha... ], mój problem z neopogaństwem polega z grubsza na tym, poza jego oczywistym idiotyzmem i taniochą paraintelektualną, że kręci się wokół niego mnóstwo mętnych typów i szumowiny ideologicznej, takiej choćby jak nacbole z ''Zadrugi'' czy o zgrozo lokalni fani Hitlera, a mam tu osobiście na pieńku bo moi dziadowie tak ze strony ojca jak i matki, polscy słowiańscy chłopi byli w czasie wojny tzw. ''robotnikami przymusowymi'' czyli de facto białymi niewolnikami tych niemieckich narodowosocjalistycznych skurwieli i doprawdy niepotrzebne nam jest fabrykowanie jeszcze rodzimej wersji tego syfu, gdyż to niemal tak jakby samemu robić sobie na głowę, stąd nie będę ukrywał że z wielką satysfakcją sprofanowałem rytualnie swarzycę odlewając się na nią za mych przodków takich jak ojciec mego ojca, który jak dowiedziałem się niedawno dzięki IPN-owi zginął w ' 43 pod Magdeburgiem w obozie pracy o idiotycznej nazwie ''Diana'' [ teraz już wiem dlaczego zawsze tak nie cierpiałem tej kurwy księżniczki:) ], nie dość tego jeszcze byli sojusznicy i rywale ideologiczni w czasach NRD postawili na miejscu zbiorowej mogiły, gdzie spoczywa wśród innych ofiar ubelisk z bliźniaczymi okultystycznymi symbolami - czerwoną pięcioramienną gwiazdą i sierpomłotem [ nie mogę opędzić się od myśli iż jego duch nie zazna spokoju dopóki to ohydztwo będzie urągać pamięci tak jego jak i towarzyszy niedoli ]. Nie mogło tu zbraknąć i ubeków pokroju Bola Tejkowera, niegdysiejszego bliskiego współpracownika Kuronia i Baumana robiącego na pocz. lat 90-ych za lokalną namiastkę fuhrera by typowymi dla prowoka wygłupami uzasadniać tezy o rzekomym ''polskim ciemnogrodzie'' i ''antysemityzmie'' lansowane przez wściekle antypolską ''Zaborczą'' itp. kreatury co akurat nie dziwi biorąc pod uwagę kto za PRLu wyczyniał noce Kupały w kręgu ''wtajemniczonych''... :
"Las anten. Wartownicy. Przepustki. Aura tajemniczości. Ślubowanie w blasku pochodni u stóp Światowida. Wyizolowany świat złotej klatki, tylko dla wybranych. Tak rodzi się poczucie wspólnoty, wyjątkowości. Od tego już tylko krok do poczucia wyższości".
...i wreszcie sadomasonów itp. okultystycznych bractw - to tłumaczyłoby dziwaczny z pozoru ''akcent egipski'', rodzimowierstwo byłoby tu odpowiednikiem takich kultów jak np. brazylijska umbanda, sprokurowana przez ichnią wojskową bezpiekę i loże ''religia'', zlepek miejscowych prymitywnych, orgiastycznych rytów murzyńskiego pochodzenia z europejskiej proweniencji okultyzmem [ szło min. o to, że jego ''kapłani'' w przeciwieństwie do zainfekowanej niestety ''teologią wyzwolenia'' miejscowej hierarchii KK uprawiali serwilistyczną, włazidupną postawę wobec dyktatury wojskowej jaka ich za to wielce honorowała ] - u nas z braku wystarczającej ilości ''czarnuchów'' [ póki co... ] trzeba było wykombinować coś na własną rękę ale od czegóż wyobraźnia a doprawdy neosłowianofilskie kocopoły potrafią przybierać wręcz niewiarygodne formy jeśli idzie o stopień ''zabredzenia'':) Arcylechita Białczyński odsłonił się całkiem właściwie jeśli o to idzie w zamieszczonych na blogu tekstach o polskich prekursorach rodzimowierstwa [ polecam także lekturę komentarzy ] :
- nie mówiąc już o zwyczajnych oszustach, cwaniakach pokroju ''słowiańskiego imperatora'' czyli słynnego już po internetach lokalnego szamana Kudlińskiego o arcyrodzimym imieniu Adolf [ zajmowałem się zjebem szerzej we wpisie o ''ubeckiej atrapie patriotyzmu'' ] i jemu podobnych nabijających sobie kabzę kosztem frajerów budową ''ekologicznych'' domów kopułowych ze sklejki czy różnych kwalifikowanych ''wiedźmach'' i szamanach przebranych za ''trenerów osobistych'' urządzających warsztaty i konwenty ''wiedzy alternatywnej'' jak choćby te w Gabrielni na północy naszego regionu, gdzie możesz otworzyć se trzecie oko i zablokowane sakramentami czakramy popuszczając zwieracze. Jednym słowem plenienie się ordynarnego zabobonu i to w XXI w. [ stąd nikt poważny, ceniący swój intelekt nie będzie się ośmieszał chrzanieniem jakoby przyszło nam żyć w ''odczarowanych czasach'', heh ], wszystko to zaś cuchnie gnozą, jej ''rodzimą'' mutacją a z jakichże to powodów jestem na to cięty wyłuszczyłem obszernie w poście ''Mick Jagger, Adolf Hitler i Ziggy Stardust'' stąd tam odsyłam po szczegóły.
Dobra, na dziś i tego nadto bo temat nie wart głębszego rozkminiania, zresztą już tu kiedyś nabijałem się z błaznów palących nocą po lasach swarzyce itp. brewerie wyczyniających - ponieważ zrobiło się nieco serioźnie dorzucam fotkę ślicznego ariosłowiańskiego balkonu, nie podam nazwy miejscowości w Świętokrzyskiem, gdzie ustrzeliłem to cudo bo jeszcze się rozniesie i lokalny aktyw ''Razem'' gotów urządzić tam kolejną ze swych histerycznych pikiet:) :
- prawdziwy sławiański cymes...
Dobra, na dziś i tego nadto bo temat nie wart głębszego rozkminiania, zresztą już tu kiedyś nabijałem się z błaznów palących nocą po lasach swarzyce itp. brewerie wyczyniających - ponieważ zrobiło się nieco serioźnie dorzucam fotkę ślicznego ariosłowiańskiego balkonu, nie podam nazwy miejscowości w Świętokrzyskiem, gdzie ustrzeliłem to cudo bo jeszcze się rozniesie i lokalny aktyw ''Razem'' gotów urządzić tam kolejną ze swych histerycznych pikiet:) :
- prawdziwy sławiański cymes...
Na orgiastyczny finał ciekawostka a propos - ''rodzimowierczą swastyką'' posługują się zarówno banderowcy z ''Azowa'' :
- ale także walczący z nimi prorosyjscy tym razem naziści z ''Rusicza'' :
- jak dla mnie jest to jedna i ta sama agentura po obydwu stronach, w każdym razie ktoś tu się brzydko bawi.
No to srawa !
ps. bloger Fox w reakcji przysłał mi uroczy filmik wiedźmy Anji z podskakującymi cyckami, mi z kolei skojarzyła się od razu ze zmysłowymi latynoskimi pogodynkami jakie kiedyś przypadkiem odkryłem na tubie, jak dla mnie byłaby właśnie idealną prezenterką ''magicznej'' pogody w jakowymś Ezo TV:) Dlatego jej akurat się nie czepiam mimo mętnych kocopołów jakie sadzi [ no, nie do końca bowiem przytyk a propos Gabrielni tyczył i jej osoby ], również bo żywię pewien sentyment za prześliczny wykład o eko-używkach, zwłaszcza ''teoria naćpanej małpy'', ''starsza siostra marihuany'' i ''ayahuasca nie rozumie polskiego'' rządzOM:) :
- ewidentnie wygląda na wyznającą się na rzeczy, urocze w niej jest to iż w przeciwieństwie do zmanierowanych zwykle ''czarodziejek'' spod pozy wiedźmy przebija raz po raz bezprzypałowa hiphopowa typiara. Poza tym babka wspominała kiedyś o toczonej przez nią wraz z jej kręgiem swoistej ezoterycznej wojnie informacyjnej z Rosją - tu ok. 54 min. :
- oczywiście można potraktować to jako w gruncie rzeczy demobilizacyjne obłaskawianie zagrożenia, przyjmijmy jednak, że dziewucha jest w tym szczera a w takim razie można jedynie inicjatywie przyklasnąć, tym bardziej, że w to akurat jestem w stanie uwierzyć iż walka ta ma wymiar jak najbardziej duchowy, ostatecznie ''wojna informacyjna'' o której już otwarcie się mówi oznacza ni mniej ni więcej, że nasza świadomość jest polem bitwy, czemu więc nie przyjąć, że toczy się ona na nieco głębszym jeszcze poziomie ? Jak słusznie zauważyła potęga Rosji jak i Niemiec miała swój ''magiczny'' aspekt, oba te kraje mają swoje długie i rozbudowane tradycje w tym względzie, zwłaszcza ta druga odnoszę wrażenie jest nam wciąż mało znana raczej co czyni nas wobec niej jak i konkurencyjnej bezbronnymi i podatnymi na ich urok, dosłownie. Foxowi akurat nie musiałem tłumaczyć związków między okultyzmem a polityką i tajną policją bo stokroć lepiej się na tym wyznaje, w każdym razie obrana przez nią strategia przypomina mi do pewnego stopnia jego realizowaną w serii ''lechickich'' wpisów a przynajmniej tak ją interpretuję - ja mogę zbijać się z ariosłowian o ile czynię to dla czystej radochy jaką z tego tytułu mam, natomiast jeśli ktoś sądzi, że w ten sposób albo co gorsza racjonalną krytyką rodzimowierczych kocopołów obali je, skazuje się tym samym na los kopanego w de frajera [ zwyczajnie dlatego, że ludziska w swej masie rzadko kiedy trudnią się myśleniem przedkładając nad to kierowanie się emocjami, popędami etc. ]. Dlatego jedyną jak sądzę skuteczną reakcją wobec suflowanych nam wiadomo przez kogo neosłowianofilskich bredni jest przejąć narrację - skoro czy to się komu podoba lub nie rodzimowierstwo stało się liczącym się fenomenem społecznym, popkulturowym wręcz a nie dysponujemy siecią sprawnie działających trybunałów inkwizycyjnych, które posłałyby kacerzy tam gdzie ich miejsce należy tak rzecz ustawić iż skoro już niech to będzie NASZE pogaństwo tzn. że to my Polacy jesteśmy prawdziwymi, aryjskimi Słowianami a nie ta banda germańsko-ugrofińskich kundli wysługujących się Mongołom w roli rekietiera zdzierającego dla nich haracz ze słowiańskich ''pobratymców'', doprawdy uroszczenia Moskwy do pełnienia roli ''Trzeciego Rzymu'' i reprezentowania całej Słowiańszczyzny przypominają bezczelność kapo jaki mianował się wyzwolicielem obozu koncentracyjnego.
No i rodzimowierstwo może se być o ile przyjmuje tak fantastyczną, twórczą formę jak u Szukalskiego, który jest zwyczajnie zajebisty, przy nim taki nekrofilski Giger z całym dlań szacunkiem może sp...