sobota, 8 lipca 2017

Episkopat na Madagaskar ?

Parę tygodni temu oraliśmy tu rodzimożerców teraz zaś przyszła pora by przeciągnąć ostro pługiem po grzbietach kościelnej ''konkurencji'' o ile takowe rozróżnienie ma sens w dobie oddawania hołdów pogańskim bałwanom przez katolickich hierarchów z papieżem na czele fetującym podczas audiencji lesbijską szamankę [ Manuela Gretkowska pewnie z tego tytułu szczytuje orgazmicznie hi-fi wszystkimi sześcioma łechtaczkami:) ]. Przyjdzie mi to tym łatwiej, że jestem a-gnostykiem czego nigdy nie skrywałem, wszakże sympatyzującym z katolickimi tradycjonalistami np. w sprawie sprzeciwu wobec tendencji do zamiany człowieka w li tylko materiał do obróbki biotechnologicznej czy surowiec dla przemysłu aborcyjnego dostarczany przez otumanione ideologią ''wolnego wyboru'' idiotki - i tak jestem pewien, że miałbym stokroć większe szanse ocalić skórę przed trybunałem Św. Oficjum niż rewolucyjnym, jakobińskim a tym bardziej czekistowską ''trojką''. Niemniej dlatego właśnie nie mogę przechodzić do porządku dziennego nad coraz silniejszymi destrukcyjnymi nurtami trawiącymi na naszych oczach katolicyzm, także nad Wisłą mający niby to robić za bastion, i trwonienie przez polskich wielmoży kościelnych kapitału społecznego jaki zdobył on w latach oporu wobec komuny i prześladowań czynionych przez nią, pytanie na ile zasadnie to osobny temat, o tym także wspomnimy. Przy czym nie roszczę sobie pretensji do wyczerpania zagadnienia a jedynie pokuszę się na wskazanie kilku niepokojących tropów jakie wyjaśnią nieco mam nadzieję dziwne z pozoru zachowania niektórych hierarchów i przedstawicieli rodzimego KK. Alarmować zaś trzeba bowiem miarą moralnego upadku episkopatu jest iż objął on patronat nad jawnym rokoszem kilkunastu sobiepanów [ bo tak najwidoczniej pojmują ''samo-rząd'' ], prezydentów miast jacy ochoczo wypięli zady nie mogąc się doczekać zbiorowego wzbogacenia kulturowego, doprawdy nie jest dobrze z kondycją Kościoła, gdy na jego autorytet powołują się pospolici oszuści i złodzieje pokroju Adamowicza czy Karnowskiego ! [ skądinąd zabawne obserwować jak kreatury, które jeszcze całkiem niedawno najchętniej pielgrzymowałyby pod tęczę na placu hipstera nagle stały się tak świętojebliwe, teraz im wtrącanie się księży w politykę nie przeszkadza:) ].

Wypada zacząć od duchowego capo di tutti capi sabotażu polityki obecnego rządu słusznie broniącego się przed inwazją nachodźców o potencjalnie bezprecedensowych destrukcyjnie skutkach dla nas czyli kard. Nyczu uprawiającym jawną dywersję za pomocą durnego konceptu ''korytarzy humanitarnych'' - mętnymi powiązaniami Jego Eminencji zajmowałem się już we wpisie o ''świątyni opaczności'', przypomnijmy : ta gigantyczna loża masońska udająca ''kościół'' nad którą patronat, także finansowy, sprawował rzeczony kardynał została postawiona na gruntach podarowanych przez jednego z czołowych do niedawna przynajmniej ubeckich oligarchów III RP Ryszarda Krauzego. Poniewczasie jeden ze znajomych wskazał mi bodaj jeszcze bardziej sensacyjny wątek - otóż ''towarzysz kardynał'' [ wtedy jeszcze arcybiskup ] poparł także obejmując ''duchową opieką'' ewidentnie już śmierdzącą ubectwem inicjatywę powołania tzw. Instytutu Strategii Polskiej, wprawdzie w niniejszej relacji z inauguracji rzecz przedstawia się jeszcze dość niewinnie na pozór :

http://mojarodzina.org/polska-dzisiaj/160-wyjtkowa-inicjatywa

- jednak w innych np. pomieszczonej na stronie Szeremietiewa [ skądinąd zajmującego dość mętne stanowisko w całej sprawie ] możemy już przeczytać jacy to enigmatycznie w powyższym wymienieni ''przedstawiciele wojska'' uczestniczyli w ceremonii powołania ''strategicznego instytutu'', otóż idzie nie o kogo innego a WSIowych generałów Dupaczewskiego i K. Malejczyka ! Czy może więc dziwić iż na sali [ i to nie byle gdzie bo w Zamku Królewskim ] nie mogło zabraknąć obecnego ''więźnia sumienia III RP'' Mateusza Pizdorskiego oraz ''niezłomnej'' krytyk rządów PiS Jadwisi Staniszkis ? :

http://3obieg.pl/poszerzyc-krag-podejrzanych

Nie będę w tym miejscu zajmował się osobą prezesa Czaplaka i kwestią jego szemranych związków ze służbami i aferą ART-B bo wykracza to poza tematykę tegoż wpisu, natomiast w tym kontekście istotna jest postać kapelana i członka zarządu niniejszego instytutu księdza Maja, który tak się składa jakoś był konfidentem SB o ksywie ''Szczepan'' :

http://www.fisp.pl/ISP_sylwetki2.htm

http://www.blogmedia24.pl/node/70751 

Wprawdzie ''legendarny kapelan Solidarności'' honorowany wielce przez  ''niezależne'' media, gdzie śmie prawić napuszone dyrdymały, poparł politykę obecnego rządu ale przy tym nie omieszkał dojebać jakoby Polacy byli ''dłużnikami Bliskiego Wschodu odnośnie dzieci uratowanych w czasie II wojny światowej'' :

http://www.tvp.info/25523123/ksiadz-maj-o-uchodzcach-pomagajmy-im-na-miejscu

- nie będę pastwił się nad historyczną ignorancją bezczelnego kapusia w sutannie bom uczynił to już wystarczająco we wpisie ''Erytrea dla Erytrejczyków'' i tamże odsyłam po szczegóły. W każdym razie nie może dziwić iż resortowy purpurat zadbał o podopiecznego wykopując go na sutą emeryturę do Jerozolimy [ ?! ] - a propos : nader często bywa tam inny głośny zwolennik inwazji nachodźców w kościele ks. Paweł Rytel-Andrianik sprawujący obecnie strategiczną rzekłbym funkcję rzecznika episkopatu [ stąd nadałem mu ksywę ''demoniczne usta'':))) ]. Otóż duchowny ten wsławił się notą opublikowaną przez biuro prasowe Watykanu z okazji ŚDM, gdzie histeryzował z powodu ''islamofobii'' i ''rasizmu'' Polaków pierdzieląc coś przy tym o jakowychś ''ochotniczych ugrupowaniach militarnych gwałcących prawo do wolności'' poprzez uniemożliwianie biednym uchodźcom z ISIS zakupów w Zgorzelcu, marudząc iż obawy przed inwazją swołoczy z drugiego końca świata ''są podsycane przez niektóre polskie partie polityczne jak również przez nieodpowiednie deklaracje składane przez polityków polskich'', później zaś głupio a bezczelnie tłumaczył się, że były to wyłącznie jego osobiste opinie a nie episkopatu co powinno równać się z pozbawieniem go urzędu za uprawianie tak bezecnej, wołającej o pomstę do nieba prywaty ! :

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18457&Itemid=46

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18466&Itemid=138438434286

Ciekawe i zastanawiające iż ksiądz Adrianik uchodzi w kościele za specjalistę od spraw Bliskiego Wschodu, jest także absolwentem Oxfordu, gdzie studiował biblistykę i judaistykę, celowo to zaznaczyłem bowiem rozbroiły mnie przyznam znamienne wyznania duchownego zamieszczone w poniższym wywiadzie, konkretnie :

''- Co księdzu daje satysfakcję?

- Widok człowieka uśmiechniętego. Według Józefa Flawiusza człowiek ma w głowie siedem „otworów” jak świecznik siedmioramienny w świątyni Jerozolimskiej. Gdy wszystkie się świecą to wielbi Pana Boga. A człowiek uśmiechnięty nie tylko że „zapala” światła tak jak te na świeczniku, ale też zapala uśmiechem innych. [...]

- Czy mógłby ksiądz zdradzić swoje inne zainteresowania i to, czym ksiądz lubi się zajmować w wolnym czasie?

- Moją pasją życiową jest Pismo Święte. Kiedy więc mam wolny czas, to czytam je w różnych językach. Obecnie jestem w trakcie lektury Ewangelii św. Jana po hebrajsku, a więc w języku zbliżonym do tego, którym mówił Jezus Chrystus.''

http://www.wiescisokolowskie.pl/znani-nieznani-stadwywiad-z-ks-dr-pawlem-rytel%E2%80%93-andrianikiem,02E5P5IuO1RhzNZKQDtf9ySu9ut3mdKB28x2v2XuxPQj8O0I82.html

- kolejny ''chrześcijański syjonista'' psia jego mać, jakby upiornego tandemu Terlikowskich było mało [ przykro mi ale nie będę cackał się z księżmi z Księżyca uprawiającymi antypolską a nade wszystko antychrześcijańską wrażą robotę ]. Dla pełni obrazu dodajmy wspomniany w powyższym swoisty ''rodzinny biznes'' jaki ksiądz prowadzi wraz z bratem, preziem fundacji zajmującej się zbieraniem świadectw o Polakach ratujących Żydów w czasie II wojny św. - nie czepiałbym się bo w sumie cel szczytny, gdyby nie wynikające pewnie stąd uwikłania decydujące o jego ewidentnie filosemickim skrzywieniu nie tylko w stosunku do ''braci starszych'' ale jak widać i ''młodszych''... :

http://www.marki.net.pl/73508-73508

Pozornie budzić zdumienie może, że tak otwarty [ jak nogi prostytutki ] ksiądz-tolerasta jest protegowanym wykreowanego przez ''Zaborczą'' na czołowego ''antysemitę III RP'' Ojca Dyrektora wypowiadającego się o nim w samych superlatywach, jaki to on zdolny bo ''studiował i w Izraelu, i na Oxfrodzie i w Rzymie'' i ''bardzo dobrze mówi po hebrajsku'', szok minie jednak nieco gdy uświadomimy sobie iż ks. Rydzyk przeszedł ostatnio zadziwiającą metamorfozę zamieniając się w istnego ''apostoła wielokulturowości'', wprost piejąc peany na jej cześć i to gdzie - podczas wizyty w ambasadzie Izraela ! :

http://www.radiomaryja.pl/informacje/o-tadeusz-rydzyk-cssr-izrael-piekny/

http://www.radiomaryja.pl/informacje/o-tadeusz-rydzyk-cssr-wizycie-ambasadzie-izraela-budujemy-mosty/

- nader ironicznie brzmią czołobitne deklaracje redemptorysty w kontekście tego państwa, które bardziej może służyć za wzór segregacjonizmu i otwarcie manifestowanego szowinizmu o militarystycznym zabarwieniu [ nie to, żebym miał coś przeciw, Jahwe broń:) ], chyba że to takie nowoczesne ''multikulti'' i ''ubogacenie kulturowe'' za pomocą zasieków, murów gett i wszechobecnych kamer nad którym pieczę sprawują cywilne i wojskowe tajne policje a idzie ku temu także w Europie, fakt. W każdym razie temu też marzą się ''pomosty'' i ''korytarze'' wydreptując póki co je w izraelskiej ambasadzie a czyni to na tyle gorliwie iż wkrótce zapewne i on wzorem ks. Józka ''Szczepana'' Maja wychodzi sobie sutą emeryturę w tropikach, żydowskim heimacie, który jest taki ''piękny'' [ może Ojciec Dyrektor na starość zamieszka w kibucu by odkupić ''grzech antysemityzmu'' - co na to rebe Szechter ? ]. Zaznaczyć przy tym należy iż związki z bliskowschodnim sztetlem bynajmniej nie przeczą moskiewskim sugerowanym przez mętne powiązania resortowego kardynała Nycza, biorąc pod uwagę mocną pozycję post-sowieckich służb w Tel Awiwie i jego nader ciepłe relacje z Rosją o czym wspominałem onegdaj dworując sobie z Andre Gąsiora i inszych ''mostowiaków'', tropy warte głębszego obadania co poddaję pod rozwagę ew. czytelników.

Co do mnie pomienione ''syrenie wycie'' pryncypialnie konserwatywnych poza tym przeważnie duchownych nie dziwi tak bardzo bom całkiem niedawno miał okazję sam przekonać się w jakiej mierze kościelna hierarchia i jej łże-elity przeżarte są politpoprawną obłudą - otóż parę tygodni temu dzięki zaproszeniom załatwionym przez jednego ze znajomych udałem się na galę rozdania papieskich nagród dla tzw. twórców kultury towarzyszącą targom Sacro-Expo [ serio jest coś takiego ], oczywiście nie odjebało mi do tego stopnia bym lazł tam na wykład Zanudziego pod iście epickim tytułem ''Znaczenie sztuki dla człowieka'' lecz aby wysłuchać w gronie znajomych kompozycji Arvo Parta ''Stabat Mater'' na finał uroczystości [ skandaliczne zachowanie części publiczności najwidoczniej niedorosłej do przyswojenia takiej muzyki, nowoczesnych kobiołów jacy podali tyły w czasie wykonania to osobny temat stąd nie będę kwestii w tym miejscu rozwijał ], gratka jakich mało na co tu kryć jałowych raczej, przysłowiowych już piachach świętokrzyskich :

http://www.targikielce.pl/pl/aktualnosci,1,wreczono-medale-papieskiej-rady-ds-kultury,20134.chtm

Krzysio na szczęście ograniczył się do paru lakonicznych uwag ale już sama obecność tego pedo-fila uwikłanego w kontakty z SB jako laureata z poprzednich lat a zarazem członka kapituły przyznającej nagrody zakrawa na skandal kompromitując całe przedsięwzięcie i żadną miarą nie może stanowić gwarancji jakości ni sukcesu. Biorąc jednak pod uwagę skłonności pana reżysera i ''autoryteta moralnego'' kościoła otwartego jak odbyt starego cwela ku bardzo ale to bardzo młodym chłopcom [ w tym kontekście niezwykle niepokojąco brzmią wyznania pewnego aktora o swoistym castingu do filmu ''Cwał'' prowadzonym wedle zasady typowej dość w tej branży ''nie da - nie gra'' lecz bynajmniej tyczącej tu aktorek... stąd rzeczony obraz winien raczej zwać się ''Cwel'' ale nie ma co sobie dworować bowiem pal licho iż rolę dostał w nim dojrzały już chłop Adamczyk, gorzej że grał tam także młodziutki wtedy Bartosz Obuchowicz... zostawmy cuchnący wybitnie nie tylko pedalskim odbytem temat ] nie dziwi jego rekomendacja dla tegorocznego laureata czeskiego księdza Tomasza Halika w którego parafii 2 lata temu ledwo co udaremniono obchody czy tam odchody ''gay pride'' :

http://gosc.pl/doc/2623938.Parafia-ks-Halika-wycofala-sie-z-Prague-Pride

- wprawdzie ponoć zeń weteran walk z tamtejszą komuną pomny jednak jakie kreatury uchodzą za nich u nas jestem pewien, że po przejrzeniu czeskich forów znaleźlibyśmy mocne poszlaki co najmniej, że to jakiś ichni ''Boluś'', w każdym razie jasnym już czemu tak lansował go na falach radiowej ''trójki'' straszący tam jeszcze do niedawna Jerzy S.[osnowski ]. O innej nagrodzonej pani fotografik można jedynie powiedzieć, że to sprawiająca nawet sympatyczne wrażenie ale zwyczajna tępa Niemra, opinię powziąłem oglądając pożal się wystawę jej zdjęć na rynku parę dni później - stereotypowa pronachodźcza pornografia stosująca tanie sentymentalne chwyty typu buzie murzyniątek z zapłakanymi oczętami itp. działająca na baby, pederastów i resztę infantylnych spierdolin umysłowych i do nich kierowana. O niewątpliwie najznaczniejszej postaci w gronie laureatów czyli ks. Hellerze nie wypowiadam się pomny jedynie uwagi znajomego uczonego, który miał przyłapać go na paru i to dość grubych, kompromitujących wręcz błędach matematycznych, brak mi jednak wiedzy by pociągnąć ten wątek i jakoś sensownie kwestię rozsądzić, stąd sygnalizuję jedynie problem [ ? ]. Statuetki ze strony kościelnej wręczał miejscowy biskup Florczyk, o którym nie mam ochoty się rozpisywać bo i szczerze powiedziawszy nie ma za bardzo o kim, dość bezbarwnie prezentujący się na tle poprzednika Rycz-ana, niech za cały komentarz służy wymowna jego fota z dr Andrzejem Juszczykiem - jakoś nie chwali się tenże w biogramach, że tytuł ''naukawy'' zdobył w Moskwie w przedmiocie naukowy komunizm obecnie zaś pełni funkcję rektora miejscowej resortowej uczelni, co typowe dla Ubekowa jakim są Kielce [ cóż za skupienie uwiecznione na rzeczonym zdjęciu, to pewnie miłość ] :



Zdaję sobie sprawę, że powyższe uwagi momentami niebezpiecznie grawitują w rejony, gdzie operuje demoniczny tandem zjebów : Chujecki-Kowalski, ale szydziłem z nich okrutnie gdy nie było to jeszcze w modzie i mam na to świadków - moralny terror typu ''gadasz jak Marian i jego pastor prowadzący'' jest na poziomie bredni ''stoisz tam gdzie faszyści''. Należy raczej ubolewać iż Kościół Katolicki [ nie cały na szczęście, bądźmy uczciwi, ale głosem większości jego zaprzedanych hierarchów oraz głównych postaci ] swoim durnym, samobójczym wręcz postępowaniem stwarza koniunkturę dla mniemanych pasterzy ''kościoła narodowego'' czy inszych rodzimożerczych szamanów, w tym problem.

Ponieważ na wstępie poważyłem się zakwestionować monolityczny obraz niezłomnego za czasu komuny Kościoła w finale przytoczę jeden tylko by nie przeciągać dobitny za to dowód, że rzeczy nie do końca miały się tak dobrze - gdy wybuchła afera z Piniorem na jego obronę przytaczano mocno podejrzaną jak dla mnie od początku sprawę bohaterskiego niby to uratowania przezeń ''solidarnościowej'' kasy poprzez wyprowadzenie jej z banku wraz z obecnym KOD-erastą Władkiem Frasyniukiem po czym zdeponowanie jej w bezpiecznych wydawałoby się rękach kardynała, wtedy arcybiskupa, Henryka Gulbinowicza. Niestety nikt włącznie z ''naszymi'' nie zająknął się przy tym, iż rzeczony hierarcha jeszcze w latach 70-ych przyjmował u siebie gen. MSW Straszewskiego wznosząc nawet toasty na jego cześć, o którym wprawdzie mógł nie wiedzieć, iż ten stoi na czele tajnego wydziału ds. dywersji wobec Kościoła, gdzie terminowali przyszli mordercy ks. Popiełuszki [ przynajmniej ci oficjalni ] jednak winien mieć świadomość, że bydlak resortowy pełni funkcję szefa osławionego IV departamentu zajmującego się głównie inwigilacją i zwalczaniem religijnej wspólnoty jaką reprezentował i to na tak wysokim szczeblu co powinno wiązać się ze szczególną odpowiedzialnością. Lektura obszernych wypisów z jego teczki warta jest uwagi choćby dla zyskania bolesnej wprawdzie koniecznej jednak deziluzji, rzygać się chce czytając marudzenia Gulbinowicza, że jego serwilizm wobec ''waaadzy'' nie popłaca w przeciwieństwie do zadziornego jak należy biskupa Tokarczuka nie pytającego o pozwolenie na budowę świątyń partyjniaków ale stawiającego ich przed faktami dokonanymi czy jego lekceważące uwagi o przełożonym per ''Stefan'' [ to o Wyszyńskim ! ] wypowiadane w obecności ubeków, wreszcie opis kurtuazyjnej wizyty Jego Eminencji w rezydencji MSW w Konstancinie... Na zachętę takowy ''cymes'' :

''W dniu dzisiejszym przeprowadzona została przez gen. Straszewskiego kolejna rozmowa z bpem G.H., w której uczestniczyłem również i ja. [...] Rozmowa, podobnie jak poprzednio, była bardzo swobodna i nie wyczuwało się, by nominacja spowodowała zmianę stosunku do nas.

Z całokształtu rozmowy na uwagę zasługuje kilka charakterystycznych momentów : [...]

– w trakcie rozmowy na temat nowych problemów i trudności, jakie mogą wystąpić na nowym miejscu, bp żartobliwie z sympatią oświadczył „dobrze, że chociaż wiem, komu i jakiej instytucji to wszystko zawdzięczam”;

– podczas kolacji bp wzniósł oficjalny toast, w którym zawarł następujące myśli- cieszy się, że może gościć przedstawicieli władz, wizyta nasza sprawia mu dużą satysfakcję, cieszy go fakt, że przy stole, przy którym przyjmowani byli arcybiskupi i kardynałowie, może dzisiaj gościć Generała- jest człowiekiem dialogu i będzie starał się działać w duchu wzajemnego zrozumienia i poszanowania władz, jest Polakiem i patriotą, widzi wiele problemów, w rozwiązywaniu których Państwo i Kościół mogą ściśle współdziałać- liczy, że jego postawa znajdzie zrozumienie u władz państwowych i będzie z tego bardzo rad;

– ani w trakcie rozmowy, ani też w oficjalnym toaście nie wspomniał o zobowiązaniach, jakie wynikają z uchwał Episkopatu czy też z lojalności wobec Wyszyńskiego- wszystkie problemy stawiał w swoim imieniu;

– w trakcie kolacji, w nawiązaniu do poprzedniej rozmowy, zaprosiliśmy go do złożenia nam wizyty w Warszawie w prywatnym mieszkaniu- biskup początkowo miał opory, mówił, że trudno mu składać wizyty w nieznanym miejscu, że zbyt dużo ludzi będzie o tym wiedziało, że już składał nam wizytę w Lublinie itp. Gdy zapewniliśmy go, że poza nami nikt nie będzie obecny, ani też nikt nie będzie dodatkowo wtajemniczony, zgodził się na propozycję, sugerując jedynie, by odłożyć ją na okres po świętach wielkanocnych, gdyż- jak oświadczył- początkowo na wszystkie momenty jego zachowania będzie zwracana uwaga, później będzie wielki post [sic]; [...]

Biskup miał żal, że jego nominacja i odejście nie spotkały się z żadną reakcją ze strony miejscowych władz wojewódzkichPo wyjaśnieniu sprawy okazało się, że wojewoda wysłał pismo gratulacyjne w dniu 11 stycznia, ale skierowane zostało ono do Wrocławia. Następnie wojewoda wyjechał do sanatorium i już nie kontaktował się z nim /wraca dopiero 3 lutego/.

W trakcie naszej wizyty biskup był niezwykle uprzejmy, gościnny i starał się swoim zachowaniem nas bardzo honorować.

NACZELNIK WYDZ. I DEP. IV MSW

Ppłk mgr Cz. WIEJAK''

https://lustratorpolski.wordpress.com/2016/06/06/kardynal-henryk-gulbinowicz-prawda-i-milosc/

Skąd zaś tytuł posta ? Ano skoro polscy biskupi i kościelne łże-elity tak palą się by sprowadzić tu nachodźców należy ich ciupasem przenieść tam skąd większość z nich pochodzi czyli do Afryki dokonując przy tym barterowej wymiany z tamtejszą hierarchią - mówię serio patrząc na wyczyny choćby takiego kardynała z Wybrzeża Kości Słoniowej, który odmówił wyprawienia pogrzebu miejscowemu ''wielkiemu mistrzowi'' loży przypominając odważnie mimo presji politycznej iż wiara katolicka  jest nie do pogodzenia z masonerią [ dodatkowo sympatię mą wzbudza, że duchowny nazywa się Jean-Pierre Kutwa, urocze:) ] :

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=19743&Itemid=46

- coś takiego byłoby nie do pomyślenia nie mówię już na przegniłym do cna Zachodzie ale nawet w rzekomo tak ''zacofanej'' i ''klerykalnej'' Polsce, gdzie :

''Lucy fer - znaczy niosący światło, i tak mówimy o sobie my wolnomularze" powiedział kilka lat temu w wywiadzie dla „Polityki" będący wówczas wielkim mistrzem Wielkiej Loży Narodowej Polski Tadeusz Gliwic. „LUCY FER", bez wątpienia nie przypadkowo użył tego, a nie innego określenia. Można w tym miejscu zastanowić się jedynie czy mówienie w ten sposób o organizacji którą reprezentował miało jakieś głębsze podłoże, czy chodziło tu jedynie o swoistą "grę słów". Możemy się również zastanowić jak w tym kontekście interpretować fakt, iż odprawiona w katolickim kościele Św. Karola Boromeusza w Warszawie ceremonia pogrzebowa Tadeusza Gliwica miała wymiar chrześcijański...''

http://www.racjonalista.pl/kk.php/t,234

Naprawdę pod pewnymi przynajmniej względami jesteśmy sto lat za Murzynami:)