środa, 28 lutego 2018

Bracia polscy antysemici.

W ramach modnego obecnie tropienia polskiego antysemityzmu do n-tego pokolenia wstecz należy bacznie przyjrzeć się tej prefaszystowskiej sekcie, ''socyniańskiej hydrze zrodzonej wśród sarmackich bagien'' jak określił ją protestancki polemista Samuel Maresius w dziełku o barokowym tytule ''Hydra socynianizmu rozgromiona'', na dowód przytoczmy parę obszernych dość ustępów z pracy bodaj najwybitniejszego żyjącego jeszcze polskiego znawcy antytrynitaryzmu Zbigniewa Ogonowskiego pt. ''Socynianizm. Dzieje-poglądy-oddziaływanie'' do której to lektury zachęcam niezależnie od pewnych nieprzezwyciężonych klisz poznawczych typowych dla PRL-owskiego uczonego jakie raz za razem wyzierają z prowadzonego przezeń dyskursu, niemniej :

''W ogromnej większości stanowisko polskich arian w tym czasie [ okresie formatywnym doktryny - przyp. mój ] było takie : Nowy Testament zawiera religię o niebo doskonalszą niż ta zawarta w Starym, a etyka ewangeliczna żadną miarą nie da się sprowadzić do zasad etycznych Zakonu, jest czymś zupełnie innym. Szczególnie jaskrawo różnica ta uwidacznia się w przykazaniach głoszonych w Kazaniu na Górze [ Mt. 5-7 ]. Religia Starego Testamentu jest wysoce niedoskonała, stanowi tylko cień przyszłej doskonałej religii, która miała być głoszona wraz z przyjściem Chrystusa. Religia Zakonu przesycona jest duchem niewolnictwa, srogości a sakramenty [ jak obrzezanie ] sprowadzały się do cielesnych obrzędów. Była też przeznaczona dla jednego narodu. Religia natomiast, którą przyniósł Jezus jest religią dla całej ludzkości, jest oparta na wolności, łasce i miłosierdziu. [...] Tezy te i im podobne zawarte są w głośnych wówczas w środowisku polskich antytrynitarzy traktatach Grzegorza Pawła np. ''Rozdział Starego Testamentu od Nowego... żydostwa od chrześcijaństwa...'' i [...] podzielane przez ogromną większość społeczności ariańskiej.''

- hołdowali nim także ''bracia polscy'' w nieco tylko złagodzonej formie już w dojrzałej fazie ruchu, gdy nieformalne przywództwo objął w nim włoski herezjarcha Faust Socyn i jego uczniowie, jak czytamy wedle niego :

''Objawienie, które przyniósł Chrystus jest - jak Stary Zakon - prawem. Zawiera ono obok obietnic przykazania. Ale prawo to w przeciwieństwie do Starego Zakonu jest doskonałe. Między Starym a Nowym Zakonem istnieją ogromne różnice zarówno jeśli chodzi o obietnice jak i przykazania [ czyli nakazy i zakazy ]. Po pierwsze w Starym Zakonie nie była zawarta obietnica życia wiecznego, którą przyniósł z sobą dopiero Chrystus i wiarygodność jej potwierdził swym zmartwychwstaniem. Po drugie Chrystus dodał wiele nowych przykazań, których przestrzeganie jest warunkiem osiągnięcia życia wiecznego. To co niektórzy podnoszą, że i wśród Żydów istniały wierzenia na temat zmartwychwstania [ na przykład wśród faryzeuszów i saduceuszów ] nie stanowi żadnego dowodu. Owszem, wierzenia takie utrzymywały się także i wśród niektórych pogan a przyczyna dla której one istniały była ta, że w ludzkiej naturze zakodowana jest niejako tęsknota za wiecznym życiem i rodzi ona nieokreślone nadzieje. Jednakże obietnicę Bożą uzyskania życia wiecznego przyniósł i sformułował wyraźnie dopiero Chrystus. [...] Reasumując - dla chrześcijanina ważny jest ze Starego Zakonu tylko dekalog, nie obowiązują go natomiast zawarte w Starym Zakonie prawa sądowe [ które były przecież przeznaczone dla ówczesnego państwa żydowskiego ] i prawa ceremonialne.''

W dziele zaś pt. ''De Sacrae Scripturae...'' pomawia już bez ogródek Żydów o programowy antychrystianizm :

''Dzieje się tak z powodu ''ich zadziwiającego barbarzyństwa lub raczej głupoty oraz dlatego, że od samego początku są najzawziętszymi wrogami chrześcijańskiej religii.'' A w innym miejscu tego traktatu stwierdzając, że w obliczu faktów [ które podał ] prawdziwość tej religii musi uznać każdy, dorzuca : ''...chyba, że jest zupełnie nieokrzesany i już od kolebki zaprzysięgły wróg samego Jezusa jakim są Żydzi.''

- być może tłumaczyłoby to skąd powziął się [nie]słynny Michnikowy bon mot, byłżeby on perfidnym odwróceniem zarzutu o typowo żydowski antychrystianizm ''wyssany z mlekiem matki'' ? W każdym razie nie dziwota, że późny epigon socyniańskiej doktryny Jonasz Szlichtyng w pisanym już na wygnaniu i opublikowanym w Amsterdamie traktacie ''Apologia pro veritate...'' :

''...odpierając zarzut bluźnierstwa stawiany socynianom przez kalwińskich teologów zadaje pytanie : dlaczego to atakując nas za [ rzekome ] bluźnierstwa nie piętnujecie bluźnierstw mieszkających u was Żydów ? [...] Bo my ani liczbą ani bogactwem nie możemy równać się z Żydami. A zresztą, gdybyśmy nawet przewyższyli ich liczbą i potęgą to jednak nie mamy ducha żydowskiego, prześladowcy innych religii.''

Miażdżącą krytykę tegoż nietolerancyjnego, fanatycznego ''ducha'' zawiera także traktat innego antytrynitarza Jana Crella o wymownym tytule ''O wolność sumienia'', jak czytamy w nim :

''[1] Prawa Mojżesza [ które min. nakazywały zabijać fałszywych proroków i czcicieli fałszywych bogów ] nie obowiązują chrześcijan o czym wszyscy wiedzą. Kiedy Żydzi wkraczali do ziemi chanaanejskiej Bóg nakazał im wymordować czcicieli fałszywych bogów a za posłuszeństwo obiecał nagrody cielesne jako to : pokój, dostatek, zwycięstwo nad wrogami i dalszą pomoc dzięki której będą mogli zabijać odstępców. Czyż można wyobrazić sobie Chrystusa wydającego wiernym podobne nakazy ? Przeciwnie - słyszymy z Jego ust i z ust Jego apostołów, że chrześcijanie będą raczej podobni owcom przeznaczonym na rzeź niż wilkom [ Mt. 10,16, Rzym 8,36 ] i że ci, którzy chcą być posłuszni Chrystusowi będą raczej narażeni na prześladowania a nie, że sami będą prześladować inaczej wierzących. [...] [2] Religia żydowska była religią cielesną, ogromną rolę odgrywały w niej zewnętrzne obrzędy. Do tej cielesnej religii Bóg zmuszał Żydów za pomocą cielesnych kar. Element dobrowolności jest w niej niemal nieobecny [...] natomiast religia chrześcijańska jest duchowa, jej istotą jest dobrowolność. Chrystus nie chce by Jego naukę utwierdzano przemocą. Ludzie, którzy ją przyjmują mają obawiać się nie kar cielesnych, ziemskich ale wiecznych. [3] I wreszcie - sprawa niezmiernie istotna : w religii przekazywanej przez Mojżesza Bóg pełnił poniekąd urząd świeckiego władcy ludu żydowskiego. Wydawał też - przez usta swych kapłanów i zsyłanych przez się proroków - nakazy i zakazy tyczące spraw świeckich, doczesnych i państwowych. Nie zadawał zatem gwałtu sumieniom Żydów [...] lecz przy pomocy kar cielesnych skłaniał do posłuszeństwa, które miało powodować ziemską pomyślność państwa żydowskiego.'' [ sic ! ]

Niech nie zwiedzie nas w tej kwestii, że ''bracia polscy'' w typowym dla sekciarzy judaizującym z pozoru, millenarystycznym rozhisteryzowaniu upatrywali pierwotnie w Rakowie czegoś :

''w rodzaju ''nowego Jeruzalem'', miejsca dokąd można uciec od otaczającego świata, który uważano za nieuleczalnie zdeprawowany, miejsca mającego dać schronienie nielicznym, tym mianowicie, którzy wybrali trudną drogę prawdziwego naśladowania Chrystusa. Ów kilkuletni epizod [ lata 1569-72 ] nazywany niekiedy okresem zamętu i chaosu był istotnie czasem ciągłych dysput religijnych przy zaniku wszelkiej organizacji kościelnej. Ministrowie bowiem złożyli swe urzędy w myśl przyjętego założenia, że każdy ma jednakowe prawo głosić i objaśniać Słowo Boże, gdyż Duch Pański przemawiać będzie przez usta tych, których sam Pan wybierze jako narzędzie Swego działania. Stanowisku temu towarzyszyło zaniechanie wszelkich ceremonii religijnych zgodnie z zasadą pełnego egalitaryzmu, wedle której wobec Pana wszyscy są jednako równi i wobec tego nikt nie jest godny przewodniczyć takim ceremoniom, chyba że otrzymał jakieś specjalne Objawienie z Niebios.''

- rzekłbyś ''komuna religijnego anarchizmu'':) Oczywiście w praktyce przyniosło to opłakane skutki :

''Taki stan umysłów doprowadził wkrótce do zanarchizowania [ tu w znaczeniu : dezorganizacji i spodlenia ] życia w gminie rakowskiej. Co gorsza, dawne nawoływania do miłości braterskiej i życzliwej tolerancji dla braci inaczej myślących znane z synodów przed-rakowskich poszły w niepamięć i górę zaczęły brać postawy agresywne. Dysputy religijne zaczęły przeistaczać się w gwałtowne i burzliwe spory a w miejsce napomnień do pobłażliwości i wzajemnej życzliwości pojawiły się inwektywy i obelgi. [...] dochodzi do niemal karczemnych awantur : dyskutanci obrzucają się nawzajem wyzwiskami - ''faryzeusze'', ''żydzi'', ''ateiści''.''

Nic dziwnego, że po gorzkiej nauczce jaką dał antytrynitarzom RzPlitej nieszczęsny epizod ''demokratyzmu absolutnego'' przywódcy konkurencyjnego wówczas zboru lubelskiego : Marcin Czechowic, skądinąd tyż antysemitnik wg dzisiejszych kryteriów bowiem w otwartej polemice z żydowskim uczonym Jakubem z Bełżyc wywodził, iż :

''Talmud był nauką rabinów, a nie Mojżesza i przez nich został spisany. [...] Zalecał również, by nie wierzyć w różne Talmudy, ale oprzeć się na słowie pisanym Mojżesza. Według brata polskiego szabat ustał już w nowym przymierzu. Szabat nie został przez Chrystusa utwierdzony, a po zburzeniu Jerozolimy „Żydom wszystkim odjęt”. Czechowic negował wreszcie trwałość obrzezania. Nie było ono już dla niego znakiem i pieczęcią, którą Bóg uczynił z Abrahamem. Dowodził wreszcie, że wyczekiwanym Mesjaszem był Jezus. Żydzi nie są zatem ludem wybranym, a Nowy Testament, jako lepsze przymierze, ma większe znaczenie niż Stary Testament.'' 

http://teatrnn.pl/leksykon/artykuly/bracia-polscy-polemika-marcina-czechowica-z-jakubem-z-belzyc/

- i Jan Niemojewski dążyli do ujęcia ruchu w jako takie choćby karby doktrynalne i organizacyjne z wyraźną strukturą i hierarchią niczym u ''papieżników'' panującą także wśród konkurencyjnych denominacji protestanckich, władną dla zachowania porządku potępiać odstępców i karać ich ekskomuniką a nawet doprowadzić do uwięzienia przez władze świeckie na wzór praktyk inkwizycji jak to się stało w przypadku siedmiogrodzkiego dysydenta Franciszka Dawida wtrąconego do lochu, gdzie zgnił na wskutek osobistego donosu przywódcy tamtejszych antytrynitarzy Jerzego Blandraty [ kolejny ''italianiec'', skądinąd na osobne zbadanie zasługuje ów szczególny fakt, że przywództwo nad wschodnioeuropejskimi wyznawcami osobliwej sekty obejmuje mniej więcej w tym samym czasie dwóch włoskich ''humanistów'' o mętnych powiązaniach zgodnie współpracując i nie wahając się przed bezwzględną eliminacją konkurentów jak widać ], choć gwoli uczciwości warto nadmienić, że co do tej bulwersującej sprawy stanowiącej niejedyny tak dobitny przykład pogwałcenia zasady tolerancji słynących niby z niej ''braci polskich'' akurat tu odpowiedzialność rozkłada się nierówno spoczywając głównie na węgierskich współwyznawcach. Polemizujący z taką postawą Szymon Budny reprezentujący litewską gałąź antytrynitaryzmu opowiadając się za pluralizmem także odwoływał się przy tym do krytycznej min. wobec Żydów retoryki pisząc iż :

''owszem, trzeba ''rządu'' [ porządku ] w Domu Bożym, ale ten ''rząd'' nie może na tym polegać, że zamyka się wszystkim usta a tylko jednemu albo trzem puszcza się wodze żeby pisali co chcieli. To nie jest rząd ale tyraństwo... papieskiemu bardzo podobne. Takić rząd jest u kalwinów i u wszystkich ewangelików, taki u Żydów, taki u samego Antychrysta, ale nas Panie Boże od takiego rządu racz ustrzec i obronić.''

- nie ma się co jednak podniecać rzekomym ''wolnościowym przesłaniem'' autora upatrując w nim jakowegoś ''prekursora liberalizmu'' co niektórzy ignoranccy badacze czynią, bowiem w dziełku ''O urzędzie miecza używającym'' skąd pochodzą przywołane wyżej zdania wywodził w innym miejscu, że : 

''najważniejszym zadaniem władzy świeckiej ma być staranie aby rozmnażać chwałę Boga. [...] I dalej : Pan zwierzchni jeśli jest chrystianinem ma strzec swych poddanych od bałwochwalstwa a bałwany i z serc ich i z każdego miejsca wykorzenić.''

Jak trafnie zauważył Ogonowski :

''jeśli do tego dorzucić, że termin ''bałwochwalcy'' w języku ówczesnych ewangelików i antytrynitarzy oznaczał wyznawców Kościoła rzymsko-katolickiego sens tej wypowiedzi staje się jeszcze bardziej niepokojący.''

- bo też i, dodajmy, ówczesna protestancka szlachta i magnaci nie raz brutalnie egzekwowali zakaz ''bałwochwalstwa'' w swych dobrach wobec poddanych chłopów, stąd wolno mniemać, że Budny korzystający z protekcji litewskich wielmoży, najpierw Radziwiłła Czarnego a następnie jego siostrzeńca Jana Kiszki popełnił dla uzasadnienia tych nikczemnych praktyk na zlecenie ostatniego wyżej wymienione dziełko, którego druk tenże sfinansował. Również inne jego fragmenty stanowią zachętę wręcz do zamordyzmu, jako to :

''…niepotrzebni trądowie (jakich nasza Sarmacya, a niemal i wszytka Europa pełna) próżno chleba nie jedli, a ubodzy ludzie i siroty od głodu albo od zimna pod płotami nędze nie cirpieli, albo i nie zdychali. Przymusić takie trądy do roboty, albo im drogę z ziemie swej ukazać.''

- antycypując niemal tym samym bolszewickie i nazistowskie ''środki zaradcze'' w tym względzie, o czym rzecz jasna milczy ociekający obłudą biogram na wiki Budnego. 

Odbiegliśmy jednak nieco od zasadniczej tematyki wpisu jaką jest mniemany antysemityzm [ wedle kryteriów współczesnych politruków pewny ] ''braci polskich'' - czyżby więc za ich wygnaniem nie stali tak naprawdę Żydzi, którzy posłużyli się w tym celu przekupionymi posłami, nie tylko katolickimi ale i, o czym się jakoś mało mówi, protestanckimi ? Hipotezę takową uprawdopodabnia fakt, iż wiele pozostałych po nich majątków przejęli właśnie wyznawcy judaizmu tak jak to się stało choćby w nieodległej od Rakowa miejscowości, gdzie :

''Po wygnaniu Braci Polskich z Chmielnika budynki poariańskie zajęli Żydzi - niewykluczone więc, że XVII-wieczna synagoga powstała z przebudowy dawnej budowli ariańskiej (może sławnej szkoły ?).''

https://www.facebook.com/szlakbracipolskich/posts/1044732418896291

Czyż więc uznające się za spadkobierców ''braci polskich'' współczesne organizacje jak unitarianie i im podobni nie powinny z tego tytułu na mocy ''mienia bezspadkowego'' wystąpić do amerykańskich jak i rosyjskich Żydów oraz samego Izraela o zwrot zagrabionych majątków oraz spłatę należności wraz z odsetkami ? [ od połowy XVII-go wieku narosła zapewne niezła sumka, być może przerastająca nawet wielomiliardowe żydowskie u-roszczenia do jakich uznania obecnie usiłuje się nas bezprawnie przymusić ]. Uważam, że polski rząd powinien je do tego zachęcić a nawet sam z takową inicjatywą wystąpić zamiast głupio się tłumaczyć, na pewno byłoby to sensowniejsze niż ''dialogowanie'' z kanalią rzucającą nam bezczelnie w twarz wyzwanie niemal jawnej agresji ekonomicznej, miotającą pod naszym adresem najpodlejsze obelgi i stosującą ''przemoc symboliczną'' wylewając kubły pomyj, gdy nasi pożal się reprezentanci udają, że to deszczyk pada. Warto poważnie zastanowić się nad tym, nie jest to wcale bardziej absurdalne a śmiem wręcz twierdzić iż mniej o wiele niż wymuszanie na nas wielomiliardowych ''odszkodowań'' za mienie polskich obywateli żydowskiego pochodzenia przez ''Koszer Nostrę'' rekrutującą się z palestyńskich i amerykańskich Żydów, których antenaci mieli idących do pieca ziomków gremialnie tam, gdzie Biedroń lubi. Zamykając wątek należy nadmienić gwoli uczciwości, że wśród ''braciopolaków'' istniała frakcja ''judaizantów'', jako przedstawicieli tego nurtu przytacza w swym dziele Ogonowski antytrynitarskich działaczy rodem ze Śląska Daniela Bielińskiego i Marcina Seidla, wszakże nawet oni dystansowali się wobec Żydów, drugi z wymienionych wręcz z naciskiem zadeklarował, że ''nie akceptuje religii żydowskiej'' zaś pierwszy odwołał wkrótce swe radykalne poglądy powracając do kalwinizmu z którego konwertował wpierw na ''arianizm'', w każdym razie jak dobitnie rzecz wyłożono na wstępie tendencja ''filosemicka'' nigdy nie cieszyła się popularnością wśród antrytrynitarzy w RzPlitej, zdecydowana większość z nich zajmowała za to skrajnie odmienne stanowisko tocząc nieraz ostre polemiki z wyznawcami mozaizmu jak na przytoczonych wyżej przykładach było widać. A jak dodamy jeszcze do antyżydowskich uprzedzeń ''polskich braci'' ich antykomunizm powstały na wskutek mocno zniechęcających kontaktów z morawskimi anabaptystami żyjącymi w utopijnych wspólnotach naśladujących w teorii braterstwo pierwszych chrześcijan, czego pokłosiem było anonimowe dziełko zawierające zgryźliwą a trafną krytykę pod adresem tychże o barwnym tytule wartym przytoczenia : ''Traktat nie naprzeciwko społeczności apostolskiej jakowa była raz w Jerozolimie... i jakową mają mieć między sobą uczniowie Jezusa, ale naprzeciwko takowej jaką nam chciała zalecić jedna z tych sekt, których się wiele na świecie namnożyło... a zowią je komunistami na Morawie...'' - tylko patrzeć jak [nie]świeżo nawrócony liter-anin Tomasz Piątek czy insza tępa lewacka dzida obaczy w nich prekursorów Brygady Świętokrzyskiej:)))

I na tym pora zakończyć by nie nadwyrężać i tak mocno wystawionej na próbę wrażliwości współczesnego czytelnika nienawykłego do obszernych i wymagających namysłu tekstów zwłaszcza w ich cyfrowej postaci, wszakże do poruszonej tematyki zapewne powrócimy, gdyż wokół kwestii ''braci polskich'' i ich wygnania oraz zniszczenia ośrodka w Rakowie narosły takie Himalaje kłamstw i ordynarnych przeinaczeń do dziś powtarzanych bezkrytycznie przez niedo-uczonych i zwykłych ignorantów iż prosi się aż o ich kompleksowe, merytoryczne zaoranie, czas pokaże czy się to uda, oby.

ps. Tak dla jasności wywodu : mówię serio jeśli idzie o odszkodowania za polskich ''arian'' - ordynarnej chucpie można przeciwstawić jedynie inną chucpę, jak wskazywałem we wpisie poświęconym odwetowi żołnierzy Łupaszki nie sposób walczyć honorowo z kanibalem tu postępującym wiernie za plemiennym kodeksem Talmudu, skoro przeciwnik nie gra fair w konfrontacji z nim należy wyzbyć się skrupułów bo alternatywą jest skrajne upodlenie, faktyczne niewolnictwo i to w najlepszym wypadku. Dlatego już dawno trzeba było opłacić swojego Grossa, który by na zlecenie sprokurował rodzimy odpowiednik ''Sąsiadów'', gdzie równie ''merytorycznie'' wykazał iż tak naprawdę to Żydzi pogonili z RzPlitej ''braci polskich'' by zgodnie z talmudyczną zasadą wziąć pomstę na tych antysemitnikach i zagrabić majątki znienawidzonych gojów, po czym powstała na fali odpowiednio podsycanego ''spontanicznego'' oburzenia ''Fundacja ds. mienia bezspadkowego polskich arian'' czy coś w ten deseń wespół z wykreowanymi od podstaw przez tutejsze służby ''jednotami'' unitariańskimi powinny zażądać w ich imieniu od diaspory i ''państwa położonego w Palestynie'' należności z tego tytułu naliczonymi wraz z odsetkami od 1658 r. włącznie. Dobrze aby rozsierdzić już do białej gorączki Żydów przebić ich w bezczelności : skoro oni chcą na nas wymusić 300 miliardów dolarów rzućmy im na ryj kwotą 600-et a zresztą co się obcyndalać, najlepiej od razu okrągły bilion $ - i niech nas spłacają przez całą wieczność, choćby w talarach:) Nie ma co się przejmować, że argumentacja tu naciągana jak majtki na tyłku Wellmanowej, zarzucanie ''braciom polskim'' antysemityzmu jest anachronizmem, i tak na tle swojej epoki prezentują się pod tym względem nie najgorzej, przynajmniej nie nawoływali otwarcie do eksterminacji Żydów jak Luter czy Giordano Bruno itd. bo mamy do czynienia z hagadą rządzącą się ''logiką Talmudu'', całkiem odmienną od arystotelesowskiej której regułami zwykliśmy posługiwać się w naszym myśleniu. Najlepszą obroną jest atak, byle z głową a nie jak tumany czy zwykli prowokatorzy podkładający się sami paleniem pejsatych kukieł itp. - wroga należy zażyć jego własną bronią tak by zbić go z tropu wyprowadzając przy tym z równowagi, dlatego nie ma co słuchać oślizgłych Terlikowskich, Sakiewiczów czy Karnowskich spieszących już z ''dobrymi radami'' aby w odpowiedzi najlepiej tradycyjnie schować głowę we własnym tyłku. Strachliwe poddanie się i negocjacje z bestią w obawie przed odwetem to najgorsze rozwiązanie, Mosad podobnie zresztą jak większość służb specjalnych na świecie jest stanowczo przereklamowany, by daleko nie sięgać jego agenci spartaczyli zamach w warszawskiej ''Victorii'' na pocz. lat 80-ych na palestyńskiego terrorystę Abu Daouda a przecież to niejedyna taka wpadka na ich koncie, nawiasem znamienne, że facet przeżył dlatego, iż zamiast w odruchu obronnym zasłonić się rękoma lub szukać ucieczki jak większość z nas czyni instynktownie w takich sytuacjach, rzucił się odruchowo na killera bo tak został przeszkolony i tak właśnie należy czynić oddając bez wahania natychmiast, prosto między ślepia. Nie będę rozwodził się nad głupotą żydowskiej diaspory i samego USraela, które najwidoczniej uparły się wespół pchnąć nas wprost w ramiona kostuchy ''matuszki Rassiji'' bo to wykracza całkiem już poza tematykę wpisu, może więc o tym innym razem i porą.