sobota, 18 lipca 2020

Powyborcze paradoksy.

***** ** chciałoby się rzec - nie, brak jednej gwiazdki nie jest błędem:). Jednak nie zamierzam zniżać się do kloacznego poziomu opozycji, więc tylko uprzejmie zachęcam wszystkich zwolenników ''ruchu ośmiu gwiazdek'' co to teraz histeryzują, że chcą wy*lać z ''tenkraju'', aby zamiast jak zwykle truć d*ę na profilach społecznościowych, wreszcie ruszyli tyłek dla swojego i naszego dobra. Naprawdę nie musicie się tutaj męczyć ''obywatele świata'', a czas nagli bo wedle wszelkich znaków już tej jesieni czeka nas prawdopodobnie powtórka koronawirusowego blackoutu, znowu wam ''dyktator'' Kaczafi pozamyka granice, a więc: wszyscy won! Podkreślam - to nie ja was stąd wyganiam, słuchajcie przecież macie dość, to już nie jest wasz prezydent, ani ten kraj, po co więc się tak męczyć w ''dusznej atmosferze'' powiatowej Polski? Wolny świat w ''tęczawych'' kolorach czeka tylko, by docenić wasze talenty, szczególnie kulturę osobistą i wyrafinowanie jakiego ''ośmiogwiazdkowa'' akcja najlepszym dowodem. Mówiąc zaś serio: jesteście bandą nieudacznych, agresywnych chamów, frustratów i przegrywów życiowych na własne życzenie, i to wam głównie Dudex i jego formacja zawdzięczają władzę, bo zamiast stworzyć dla nich jakąś sensowną alternatywę, cały wasz program streszcza się w knajackim: ''je*ć PiS!''. Tylko na tyle was stać, to objaw nędzy i rozpaczy, przyznanie się do klęski - ja p*lę k*wa je*na w d*ę mać, że tak pozwolę sobie przemówić w jedynym dla was zrozumiałym języku: mieć tyle lat na ogarnięcie politycznej kuwety, i przedstawienie pozytywnej kontry, a zamiast tego poprzestawać na kurczowej obronie skompromitowanego całkiem porządku, rzekomo zagrożonej konstytucji napisanej na kolanie po niezłej bani przez Kwacha i Jaskiernię, sprostytuowanych i sprzedajnych sądów, tylko po to żeby ''było tak jak było''! Największym zaś waszym ''sukcesem'' pożal się jest zrycie bani gówniażerii wmówieniem jej farmazonów o rzekomym ''socjalistycznym rozdawnictwie'' uprawianym jakoby przez PiS, tyle że w ten sposób jedynie dowodzicie, że już tylko infantylne zj*by łykają serwowany przez was szit, nikt poważny ni dojrzały się na to nie nabierze.

Wiecie co? Pier*cie się, jedyne co możecie je*ć to siebie, za wydatne przyczynienie się swym odrażającym chamstwem i pogardą wobec powiatowej Polski do reelekcji Dudexa, to już taki Giertych mimo wszystko jest z was najtrzeźwiejszy zauważając trafnie, że wybory wygrywa się w Końskich - na szczęście nie cały kraj to cebulacka warsiawka, i pegieery głosujące na Czaskosky'ego. Nigdy jednak tego nie skumacie, wy ateiści w pierwszym pokoleniu z Wilanowa co to po różnych Grójcach, Mielcach czy Kielcach dorobili się milionów, i za żadne skarby, nawet 100 000+ nie oddadzą głosu na PiS, bo kojarzy się wam z ''wiochą'' z której żeście wyleźli. Pal licho z wami, postawa takowa choć podła, jest jeszcze zrozumiała, nie od dziś wiadomo, że nikt tak nie gardzi prostym chłopem, co nowobogacki cham z ''wielkopańskimi'' kompleksami [ pora przywrócić potocznemu językowi najlepiej opisujący takowych pajaców dawny termin: ''gulon'' ]. Co jednak powiedzieć o tych biednych, oszukanych frajerach z prowincji, którzy dali sobie wmówić, że gdyby tylko zaprowadzić niskie podatki i wolny rynek, mogliby zyskać wasz status ciężką pracą i talentem - ktoś trafnie nazwał to ''kołczingową ideologią wiecznego zapier**lu'' - a jedyne co im w tym stoi na przeszkodzie to ''opresja państwowa'' i ''socjalistyczne rozdawnictwo'' uprawiane jakoby przez rządzących? Albo takich jak ledwo dychający dziadyga, który powłócząc nogami dowlókł się do komisji wyborczej mamrocząc głośno pod nosem: ''byle tylko nie Duda'', o jakim to niedawno opowiadał mi znajomy? I to może tyle co do PiS jako rzekomej ''partii emerytów'' - nawiasem ''ubeckie mohery'' o których realnym fenomenie społecznym jakoś dziwnie się nie wspomina, to obok kucerii i wściekłych bab z różowymi i fioletowymi czubami, najgorsza polityczna zaraza jaka może być. Dlatego serio należy zastanowić się nad wprowadzeniem cenzusu wiekowego, i nade wszystko mentalnościowego dla zarówno młodych, jak i osób w podeszłym wieku, bo nie można pozwalać, by wpływ na proces wyborczy mieli ludzie o nie w pełni jeszcze rozwiniętych płatach czołowych, albo znajdujących się już w stanie zaniku.

Coś nieprawdopodobnego: stary komuch Krzemiński z ''Polityki'' pieje peany na cześć Rafaua tytułując go w amoku ''Kennedym młodych Polaków'', klepiąc przy tym znaną do urzygu mantrę o ''starych, słabo wykształconych'' wyborcach PiS, co inszego elektorat PO, absolwenci kierunków parketing i zamącanie, Ojropa i globalna wiocha, się wie. Wtóruje mu Jażdżewski, ten ateusz od pouczania polskiego Kościoła co to miał ''zaprzeć się Ewangelii'', otwarcie licząc na wymarcie zaawansowanego wiekowo elektoratu PiS, i zastąpienie go milionem młodych wyborców - ej, toż to przejaw tak potępianego ponoć przez was ''age'yzmu'', czyli dyskryminacji ze względu na wiek, o ile wręcz nie eutanazizmu w czystej postaci! Przede wszystkim jeden i drugi tuman nie kumają najwidoczniej, iż w gwałtownie wymierającej na naszych oczach Polsce, młodzi zwyczajnie nie mają przez to szans decydować o czymkolwiek, i stąd paradoksalnie bardziej perspektywiczny jest elektorat starców, o ironio to pryki będą w najbliższych dekadach wyznaczać przyszłość naszego kraju. Owszem, to faktycznie może przesądzić o powrocie PO czy czegoś w podobie do władzy za parę lat, gdyż wyborcy tej formacji są głównie w wieku przedemerytalnym, już teraz sporo z nich to resortowe dziadki z KODu, a będzie tylko gorzej. Tyle że większość głosów zebranych w II-ej turze przez Rafaua nie dowodzi bynajmniej poparcia dla PO, a jedynie wzmożenia antyPiS-u, nic tych ludzi i stronnictwa zebrane pod tym szyldem nie łączyło, za wyjątkiem atawistycznej nienawiści do Kaczafiego i desperackim ***** ***. Żeby było zabawniej to nie kto inny jak wspomniany Jażdżewski w niesłynnym przemówieniu prawił morały, że ''rywalizacja na inwektywy i złe emocje nie ma sensu'', bo ''po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi'', stąd ''trzeba zmienić zasady gry'' jak postulował. Najwidoczniej jednak sam nie wziął sobie do serca własnych rad, podobnie jak i spier****ny umysłowe ze sztabu Czaskusia, które za pięć dwunasta odpaliły ''ruch ośmiu gwiazdeczek'' i tego pajaca Takosrako, jakby mało im było robiącego bydło, jadącego ciągle na fecie Nitrasa, który teraz wyje, że zwycięzca czyli Duda był ''na dopingu''!!! Znamienne, że najgłośniej drą ryja i plują na Polskę beneficjenci systemu jak wspomniany raper, salonowy buntownik i przyszywany zięciunio Lisa - widomy dowód, że rewolucja to nie rzecz biedaków, a zabawa spasionych arytokratów i rozpuszczonych jak dziadowski bicz burżujskch synalków pokroju tego zj*ba, rzygać się chce. Nachalne są te ***** i bezczelne, że przywołam słowa klasyka, w swej głupocie przypominają przysłowiowych już Burbonów, co to ''niczego się nie nauczyli'', i są do tego organicznie wręcz niezdolni, jak trafnie przewidywał jeszcze przed czterema laty red. Skwieciński, w punkt obstawiając już wtedy wynik niedawnych wyborów parlamentarnych, na korzyść PiS rzecz jasna.

Miarą kloacznego poziomu debaty publicznej w naszym kraju, i nędzy kampanii wyborczych wszystkich kandydatów było, iż nie pojawiły się w niej praktycznie kwestie zasadnicze z dziedziny polityki zagranicznej i obronnej, w których to akurat prezydent RP ma największe kompetencje, choć niejasno zakreślone jak wszystko zresztą w beznadziejnej konstytucji, którą jeszcze bardziej beznadziejna opozycja zawzięła się bronić z uporem godnym lepszej sprawy. Owszem, przeciwnicy indoktrynacji dzieci pod pozorem tzw. ''edukacji seksualnej'' byli w prawie obawiać się wyboru fajnopolaczkowatego Czaskusia, brak uprawnień ku temu jako prezydenta miasta nie przeszkodził mu przecież wciskać ''tęczyzmu'' **** gdzie się tylko da, uzależniając nawet wsparcie ratusza dla przedsiębiorców od uznania dla chorej ideologii, wymuszając na nich w ten sposób jej akceptację. Tak więc na 100% jako prezydent już kraju objąłby patronatem marsze dumy pederastów, i wykorzystywał przysługującą mu inicjatywę ustawodawczą do forsowania uprzywilejowujących ich rozwiązań prawnych, oraz przyjmował oficjalnie i z pompą działaczy tego ruchu, którzy zrobili karierę na swych ''czterech literach'' [ jestem pewien, że Jacuś Dehnel pierwszy pomknąłby doń i to rączo z gratulacjami ]. Co się zaś tyczy niepokojących w tym kontekście wypowiedzi młodej Dudowej na wieczorze wyborczym papy, gdy sadziła farmazony o tolerancji i takich tam - cóż, ostrzegałem przed realną groźbą agresywnej propagandy LGBT w razie obioru Rafaua, ale nigdzie nie napisałem, że kandydat PiS to powstrzyma... Co najwyżej możemy spodziewać się nie tak nachalnego wciskania nam pedalstwa, no i nie sądzę aby posunął się do otwartej seksualizacji dzieci jak Czaskuś, dobre i to. Sama zaś Kinia najwidoczniej nie ogarnia tematu, bo tu nie o żadną ''tolerancję'' się rozchodzi, tylko nadzwyczajne przywileje dla zboczeńców i przyznanie im statusu seksualnych ''ubermenschów'' - jedynie w Polsce nazywa się to ''marszami równości'', wszędzie indziej to dni ''homoseksualnej dumy''. Młoda jest, ma więc czas jeszcze coś wyrozumieć, zresztą na szczęście tacy jak ona jako się rzekło nie będą w najbliższych latach decydować o przyszłości naszego kraju. Wracając zaś do Rafalali: w przypadku wyborczego zwycięstwa zyskałby on wpływ na wojskowe służby jako zwierzchnik sił zbrojnych, co zapewne posłużyłoby mu niezgodnie z ich ustawowym przeznaczeniem do inwigilacji i zwalczania politycznych przeciwników, tak jak to czynił Komorowski, co szczególnie groźne w kontekście możliwych prowokacji z udziałem lewackich bojówek, odbywających przecież szkolenia z taktyki ulicznych zadym pod auspicjami Rafaua jak to wyszło na jaw niedawno. Kto wie zresztą czy i tak nas to nie czeka, skoro stołeczna policja podlega bardziej mafii z warszawskiego ratusza, niż Komendzie Głównej, więc obrazki z bratania się z motłochem i klękania przed nim w wykonaniu funkcjonariuszy jak to miało miejsce w USA mogą stać się i naszym udziałem, ale gdyby marionetka globalistów zdobyła stanowisko nominalnego niechby przywódcy państwa, mielibyśmy już rozpierduchę na pełnej kurtyzanie, i permanentny sabotaż RP od środka. Cieszyć stąd należy się, że w obliczu czekających nas wyzwań zasadniczego wpływu na kształt polskiej polityki zagranicznej i obronnej, kluczowych dziedzin decydujących o przyszłości Polski, nie zyskał [anty]polityczny idiota, dla którego Gazprom to ''prywatna firma'' zaś sam Nord Stream jest przedsięwzięciem za którym ''nie stoją żadne rządy'' - wot nastojaszczij leberał!

Zarazem ponowny obiór Dudy stwarza ciekawą konfigurację, bynajmniej jednoznaczną, gdyż wcale on znowu nie aż tak ślepo proamerykański jakiego gębę mu doprawiają. Przecież zaczął prezydenturę od spektakularnej wizyty w Chinach, i dziękował niedawno w telefonicznej rozmowie na szczycie Xi Jinpingowi za pomoc udzieloną w czasie ''pandemii'' - nawiasem to ostatnie także dowodnie okazuje nędzny poziom naszej debaty publicznej. Doszło przecież wtedy do wydarzenia bez mała epokowego nie waham się rzec, o randze symbolu: przyleciał do nas gigantyczny post-sowiecki transportowiec należący do Ukrainy, przywożąc pomoc humanitarną z drugiego krańca Eurazji a nie z Niemiec czy zza oceanu. Tymczasem u nas wszystko utonęło w śmieszkowaniu takich debili jak Jacek Wilk, bawiących się w idiotyczne wyliczanki, lub kręceniu podejrzanej afery przez ''Wybiórczą''. A niechby zresztą to zakłamane medium tym razem miało rację, i maseczki rzeczywiście były do **** - nawet przy takim obrocie spraw istota rzeczy w tym, iż jesteśmy uzależnieni od dostaw, by nie powiedzieć wprost żebraniny u azjatyckich cwaniaków żerujących na naszej desperacji, bo żaden z tutejszych mądrali nie pomyślał, aby zachować choć część strategicznej produkcji w świecie szeroko pojętego Okcydentu, stąd jak przyszło co do czego przeżyliśmy bolesne przebudzenie ze snu o ''globalnym wolnym rynku'' z ryjem w kałuży. Obaczymy jak się odnajdzie dawny-nowy prezydent RP w obliczu narastającej, otwartej już rywalizacji między Chinami a USA, sądzę że czeka nas tu wiele zaskoczeń, aczkolwiek nie mam złudzeń, iż do Niemiec głównie będzie należeć tutaj podjęcie zasadniczego wyboru strategicznego, niemniej Dudex stwarza przynajmniej szansę na prowadzenie samodzielnej polityki w tym względzie, czego żadną miarą rzec nie można o francuskim piesku Merkelowej z warszawskiego magistratu. W wymiarze krajowym zaś przedłużenie mandatu urzędującego prezydenta daje nadzieję na powstanie wreszcie jakiejś sensownej opozycji wobec PiS - paradoks, ale przychylam się do opinii tych z komentatorów, co trafnie spostrzegli, iż Duda wygrał te wybory w dużej mierze również wbrew części swojego nominalnie jedynie obozu politycznego. Przede wszystkim idzie o mojego ''ulubieńca'' Gówina, beznadziejny agitprop Kurski tv, no i prawdopodobnie Ziobrę, który miał stać za podsraniem rzekomym ''ułaskawieniem pedofila'', całkiem możliwe. Na szczęście wyraźne poparcie udzielone w kampanii przez Morawieckiego gwarantuje zgodną współpracę dwóch głównych urzędników państwowych, i stabilność kluczowych inwestycji infrastrukturalnych jak CPK czy przekop mierzei, natomiast żywię gorącą nadzieję, iż całej reszcie urządzą wespół za zgodą Jarka ''nieszpory sycylijskie'' z d**y. Szczególnie należy się to Jarosławowi Gie, i oby ponaciągana do niemożliwości Żorżeta, z którą jest ''honorowym'' współprzewodniczącym krajowego oddziału Fulbrighta, nie zdołała go tym razem wybronić, podobnie jak i tefałenu w imię jakiego to kładła się ostatnio Rejtanem przed Antonim, i pyszczyła PiSowcom na twitterze: niechże rezygnacja Pochanke, i likwidacja antyklerykalnej szczujni z ''Faktów i Mitów'' były zwiastunem rzeczywistej repolonizacji mediów. W każdym razie na żenujący spektakl najgorszej opozycji świata powinna wreszcie zapaść żelazna kurtyna, a ''ośmiogwiazdkowa'' akcja swym kloacznym poziomem stanowić tegoż uwieńczenie, zaś jej przedstawiciele zająć wreszcie czymś pożytecznym zamiast wyrzygiwać nam się w przestrzeń publiczną, zasmradzając jedynie krajową atmosferę - to właśnie przez was nieudaczne sk******ny jest tu tak duszno!

Dlatego należy ich ostawić sobie, niech zgniją przegrywy od własnej żółci i wścieklizny, która każe im wypisywać chamskie komentarze w mediach antyspołecznościowych, winiąc za wybór Dudexa rolników ''o świńskich ryjach'' i ''xięży pedofilów'', stąd ośmieszać się bojkotem rodzimej marchwi na rzecz hiszpańskiej brukselki, czy zrywaniem kontraktów z firmami z Podkarpacia, albo nie tankowaniem na stacjach Orlenu, a nawet zapowiadać lustrację gości weselnych z Beskidu pod kątem poparcia dla PiS! Ciekawym jak tuman to sprawdzi, przecież nie musi zachodzić tu jakakolwiek korelacja z liczbą oddanych na Dudexa głosów w obwodzie wyborczym, gdzie odbędą się zaślubiny, tym bardziej że sporo z zaproszonych na uroczystość może pochodzić z odległych rejonów kraju, a nawet przybyć z zagranicy - mam więc ufać wyliczeniom idioty co do czekającego nas upadku Polski pod rządami PiSu, i to sięgających proroczo aż do końca XXI wieku?! [ normalnie drugi jasnowidz Jackowski ]. Obserwując takowy wylew wulgarnej głupoty człek nabiera podejrzeń, czy to aby nie jakoweś fejk konta służące ''polityce botnetowej'', czyli perfidnej sieciowej manipulacji redukującej ludzi do statusu ''sterowanych emocjami dronów'' - gdyby nie to, iż podobnych durniów i agresywnych foliarzy napotkać można w realu na kopy. Nie twierdzę tym samym, iż tylko jedna strona politycznego sporu miała monopol na chamstwo, sam nieraz doświadczyłem go od PiSowców wyzywany przez nich od ''ruskich k**ew'' i ''agentów'', co stanowi odpowiednik ''faszysty'' czy ''homofoba'' u przeciwników, niemniej cysterny bluzgów, prawdziwe szambo jakie wybiło na opozycyjnych profilach antyspołecznościowych na czele z ''gwiazdeczkową'' akcją, przerosło wszystko co serwował przysłowiowo już toporny rządowy agitprop. Powtarzam: PiSowi ratuje tyłek głównie fakt, iż totalna opozycja względem niego jest totalnie do d***, literalnie cała od lewaków po kucowską bolszewię wolnorynkową. Najwięcej satysfakcji sprawił mi wszakże potężny ból rzyci u ''radykalnego okcydentalisty'' z peezelu, butnego chama Butry, który zwyzywał wyborców PiS ze wschodniej Polski od ''debili'' co pragną jakoby wedle niego ''stać się częścią mongolskiego Wschodu'', a więc życzeniem byłego wiceministra w rządzie PO-PSL jest, aby ''wypier****li na Białoruś'' - ojropejczyk zeń pełną gębą, a rzekłbym wręcz całym nalanym ryjem. Jakże miły memu sercu rodzimego eurazjaty jest ten rasistowski kwik u takich jak on domorosłych obrońców ''syfilizacji judeołacińskiej'' przed ''turańską dziczą'' z PiS, w giertychowym LPR chyba się już pochlastali od porażki ''katechona-kutafona'' Rafaua, rycerze bez zmazy nocnej polegli na swych fejkowych okopach ''antytrójcy nieświętej'':).

Szydzę, ale tak naprawdę nie jest mi do śmiechu, bowiem wybory te i towarzyszący im wylew szamba ''klasistowskiej'' wręcz pogardy i nienawiści, ze strony ''jaśniepaństwa'' aspirujących do statusu wielkomiejskich burżua i ''światowców'', wobec uznanych przez nich za gorszych, bo biednych, starych, niewykształconych itd. wyraźnie okazały pewien nabrzmiewający od dłuższego czasu problem: patologię społecznych nierówności i rozpadu wspólnoty narodowej współczesnej Polski. III RP jest najmniej egalitarnym krajem UE, o największej spośród nich rozpiętości dochodów, a szczególnie majątkowej obywateli, jakoś tam wprawdzie łagodzonej ostatnimi laty dzięki PiS poprzez 500+, ale wiadomo, że to jedynie plaster na ropiejącą wciąż ranę. Miarą naszej nędzy jest, że dla blisko połowy Polaków i -ek wedle miarodajnych badań, ''bogaty'' to ten, co zarabia między 10 a 20 000 na miesiąc, gorzej jeszcze: aż czwarta część spośród nich uznaje za takowego, co dostaje na rękę od 4 tysięcy wzwyż... Zaledwie niecałe 15%, i to tych zwykle po 50-tce, z dużych miast i raczej dobrze ustawionych, realnie ustala próg bogactwa na 50 koła+, bo pewnie znają to z autopsji, przynajmniej co poniektórzy - zwyczajnie zdecydowanej większości biedaków-cebulaków nie mieści się w głowie, że można w miesiąc wyczesać tyle hajsu, nie tylko że jest to poza ich materialnym zasięgiem, ale nawet wyobraźnią! I takich pieniędzy nie zarabia się bynajmniej w służbie obecnego państwa polskiego, bo poza wąską grupą zarządów spółek skarbu państwa, poziom wynagrodzeń w administracji rządowej jest zwykle żenująco niski, co odbija się na jakości kadry i zarządzania w jej wykonaniu. Nie może więc dziwić, że ludziom czerpiącym krociowe wręcz jak na lokalne warunki zyski z pracy przy obsłudze zagranicznego przeważnie kapitału nad Wisłą, zatrudnionych w bankach, korpo i rozlicznych tego typu firmach, Polska nie opłaca się mówiąc brutalnie, i stąd tak nią gardzą.

Jestem ostatnim, kto usprawiedliwiałby takową nikczemną postawę, niemniej trzeba patrzeć trzeźwo, choćby i to bolało, gdyż samo miotanie klątw i wyzywanie od ''zaprzańców'' czy apele do sumień niestety niewiele, czy zgoła nic nie dadzą. Jak trafnie spostrzegł ostatnio Bartosiak w dyskusji z Targalskim, ludzie choć rzadko przyznają się do tego, chętnie podążają tam gdzie siła, pieniędzy ale też i państwa, sprawnego zarządzania, wreszcie militarnych mocy jak i cywilizacyjnej ''soft power''. Niemcy zaś większość z tego, choć nie wszystko na szczęście, wciąż mają, i póki Polki będą jeździć do Reichu podcierać dupska starym esesmanom, a sporo z nich wprost dawać tam tyłka, zaś w drugą stronę jakoś nie słychać o niemieckich sprzątaczkach czy prostytutkach świadczących swe usługi na ulicach polskich miast, nie można specjalnie dziwić się, że ''Ojropa'' tak imponuje wielu nad Wisłą, bogatym jak i biednym. Owszem, ludzie kumaci i patrzący perspektywicznie wiedzą, że to w dużym stopniu miraż, i ''niemiecki emeryt'' nie jest już synonimem sytej starości i wiecznych niemal wywczasów. Jednak Platfusy i cała reszta prounijnej opozycji cynicznie żeruje na żywych wciąż w naszym społeczeństwie PRL-owskich jeszcze resentymentach, wyobrażeniu o tonącym w dostatkach świecie kapitalistycznym, zasadnym na tle ówczesnego syfu i bidy komuny. Świadomie gra tym Czaskosky swoim ''żelipapą'', że umi po fhrancusky co strasznie imponuje jego wyborcom, w większości biednym oszukanym ludziom, bo odpowiada ich przaśnej wizji ''wielkiego świata'' do którego aspirują, podszytej burackim zakompleksieniem wobec Zachodu. Nawiasem nieszczęśni przeżyliby zapewne istny szok kulturowy, gdyby dane im było trafić do obecnego Paryżewa, który nie jest już europejskim miastem mimo położenia geograficznego, sama zaś Franca przypomina dziś raczej żonę Macrona - kobietę w podeszłym wieku zgrywającą żałośnie podlotka, tak zdesperowaną i przerażoną wizją samotnej starości, że gotową przykleić się do byle pedała. W każdym razie zastanawiające jest, że w przypadku Polaków awans społeczny łączy się zwykle z wynarodowieniem, i to nawet gdy ma on charakter wyobrażony raczej niż rzeczywisty, szczególnie wtedy posiadając swój kompensacyjny charakter pozwalający jego wirtualnym posiadaczom odróżniać się przynajmniej poglądami od ''PiSowskiego motłochu'' i ''buractwa''. Mechanizm ten działa nie tylko w kraju, ale i na emigracji co okazały wyniki głosowań wśród Polaków za granicą oddane głównie na kandydata PO, dlatego Polonia tak na zachodzie Europy jak i w USA jest taką polityczną nędzą, niezdolną nawet do urządzenia porządnej zadymy w obronie swych interesów jak Murzyny, nie mówiąc już o zbudowaniu prężnego lobby na wzór Chińczyków, Żydów, Hindusów czy muzułmańskiej diaspory. I będzie tak dopóty polskość kojarzyć się będzie z przaśnością i nabzdyczeniem, a nade wszystko bidą tak materialną jak nade wszystko mentalną, co nie znaczy wszakże, iż w kontrze ma stać się ''fajna'' i ''tęczawa'', bo to przepis na katastrofę narodową, paździerzową wersję globalizmu a la ''możeł'' [ jaka zaś tom już tu pisał, i to nie raz ].

Powyższe tłumaczy motywacje skazanych na wieczne aspirowanie do statusu zamożnych ''ojropejczyków'' wyborców Partii Oligarchów, bo tak powinno się czytać skrót PO, a także H*łowni i może nade wszystko postkorwinowych kucerzy, co jak wieść gminna niesie gremialnie wsparli podczas wyborów Rafaua, niechby jako ''mniejsze zło'', zamiast zostać na d**ie jak należało w dobrze pojętym interesie swego ugrupowania. Nie zmienia to wszakże faktu, że jest to czysto irracjonalny, kompletny kretynizm i życiowe frajerstwo ze strony takowych politycznych przegrywów na własne poniekąd życzenie. Natomiast postawa szumowin robiących tu za ''elitę'', niechby majątkową tylko, choć podła jest przynajmniej zrozumiała, bo nie cierpią takich problemów jak zdecydowana większość ludzi, obawiająca się utraty pracy i dochodów wskutek wywołanego ''koronawirusem'' zastoju. Nie, oni są jak to ''lepsie towarzycho'' ubolewające niedawno w Tok FM, że przyjdzie im zrezygnować z ''weekendowych wypadów na koncert'' samolotem do Berlina czy inszego Londynu, albo salonowy rewolucyoner obyczajowy Jacuś Dehnel, co go d*pa piecze, że wskutek pandemii przepadły mu 4 tysie za wieczór autorski, ciota nie będzie więc miała na waciki. Brutalna rzeczywistość bowiem wygląda tak, że mamy nad Wisłą de facto społeczeństwo kastowe - znajomy, który miał okazję poprzebywać trochę w środowisku warszawskiej ''złotej młodzieży'', trafnie zauważył, iż są to ludzie praktycznie ''skazani na sukces'', o ile tylko nie przećpają się i przepier**lą kasę swoich rodziców, bowiem wyprzedzać będą o parę długości każdego kto jakimś cudem przebije się do ich poziomu, gdyż to co dlań będzie pułapem dojścia, dla nich zaledwie punktem wyjścia. Nie byłoby to jeszcze takie złe, gdyby choć u części z nich towarzyszyła temu mikra niechby świadomość odpowiedzialności za państwo i resztę narodu, dbanie o jego pomyślność w imię dobrze pojętego interesu własnego, bo przecież nie idzie abyśmy wszyscy mieli ''po równo'' czyli jednako nic, i kisili się w jakimś cholernym kibucu, wystarczyłoby zaprowadzić znośny dla ogółu poziom nierówności. Patointeligencja ma na to jednak solidarnie wyj***ne, jedyne na co ich stać to wściekła obrona swego nowobogackiego statusu powodowana strachem przed możliwą deklasacją, stąd taka pogarda z ich strony wobec PiSowskiej ''wiochy'' z której sami wyleźli. Przypominają w tym - wedle świetnego porównania Coryllusa jakie wyczytałem onegdaj na jego blogu - murzyńskich nadzorców czarnych niewolników na plantacjach, gotowych do każdej podłości wobec przedstawicieli swej rasy dla swych białych ''bwana'', byle tylko nie powrócić do buszu. Niczym starorzymscy ''optymaci'' zazdrośnie strzegą swych oligarchicznych przywilejów, nie pojmując w trawiącej ich głupocie i zaślepieniu, że tym samym szykują sobie los carskiej arystokracji, bowiem choć rewolucje są rzeczą spasionych burżujów takich jak oni, niemniej tak znaczna przepaść dzieląca bogatych od biednych, także kulturowa, oznacza nieznośny stan permanentnej destabilizacji społecznej i politycznej, sprzyjając potencjalnie wszelkim rewoltom a nawet jawnemu terrorowi. Jeśli ktoś naiwnie łudzi się, że pozostaniemy na zawsze ''zieloną wyspą'' pod tym względem, bo przecież ''my Sławianie lubim sielanki'', może za niedługo przeżyć bolesne dla się przebudzenie nawet nie z ręką, a wprost twarzą w nocniku. Bezmyślnych, aroganckich sk****synów zaś nadających próbom choć prowizorycznego zaradzenia temu miano ''socjalistycznego rozdawnictwa'', należałoby lać za to w pysk bez pytania, i publicznie batożyć na rynkach oraz placach miejskich.

Kucfederacją, bo o niej tu mowa, szczególnie jej rozwolnościowym skrzydle, zajmę się następnym razem, natomiast teraz nie odmówię sobie ukontentowania pogromem Bidronia i nade wszystko totalnym przecweleniem krajowej lewicy. Wybory te okazały tak, że bardziej już nie można, iż ''socjalizm jest tylko schizmą liberalizmu'' czego żywym dowodem wystawiony przez nią pożal się kandydat na stolec nomen omen prezydencki, nędzny oszust, który zrobił karierę na czterech literach LGBT, wzorujący niedawno jeszcze otwarcie na neoliberałach Balcerowiczu i Macronie. Skończyło się pozowanie na ''wrażliwą społecznie'' lewicę, i głośne upominanie o sprawiedliwość dla Jolanty Brzeskiej - jak przyszło co do czego towarzycho gremialnie poparło kandydata jej morderców, bo Rafalala robi jedynie za słupa dla mafii ze stołecznego ratusza, odpowiedzialnej za śmierć działaczki ruchu lokatorskiego. Owszem, w jego szeregach wciąż jest sporo aktywistów stających czynnie w obronie wywłaszczanych bezprawnie mieszkańców, tak jak i nie wszyscy przecież libertarianie w obecnej Polsce to korwinowe sp*****liny. Cóż z tego jednak, skoro mająca robić za alternatywę wobec inicjatyw Ozjasza Partia Libertariańska jest kompletną polityczną nędzą, zaś przeciętny wolnorynkowiec w ''tenkraju'' stanowi nadal ofiarę januszowej socjocybernetyki. Podobnie i z lewicą, której typowy przedstawiciel ma w głębokiej pogardzie los zwykłego prola, jak choćby tego nieszczęsnego robotnika co to niedawno zginął w Kielcach wskutek skandalicznych warunków pracy - ledwo udało się rodzinie uzyskać jego ostatnią wypłatę, udzieloną z łaski pracodawcy i tyle, zero odszkodowania ni konsekwencji prawnych dlań z racji niedopełnienia odpowiednich wymogów zatrudnienia. Za to jako wrażliwy na krzywdę ''wykluczonych'' socjaluch ubolewać będzie nad wielkomiejskim zamożnym gejem, cierpiącym jakże na pluszowym krzyżu w ''homofobicznej'' Polsce, który może wespół ze swym ''mężynem'' uprawiać iście kolonialny wyzysk macicy ubogiej Ukrainki, sprowadzający ją do poziomu ''surogatki'', żerując na jej nędzy i desperacji. Żebyż jednak choć w tym względzie zachowali wierność obranemu kursowi, ale te sprzedajne kierwie nawet i tu dały rzyci, w imię doraźnego politycznego interesu umizgując się żałośnie jak Nowacka czy Majmurek z ''Kretynyki'' do przedstawicieli Konfy, której zwolenników jeszcze niedawno wyzywali od ''homofobów'' i ''faszystów'' - cwele powiadam, zwykłe cwele.

Pozostaje jeszcze na koniec pokrótce choć zająć się fenomenem popularności H*łowni, co mnie akurat wcale nie dziwi, bo Polacy generalnie kochają mazgajów, kanapowych ''tygrysków'' jak on czy Kosiniak, tak nijaki, że można by na nim usiąść w przedziale. Dzieje się zaś tak, gdyż tresowani jesteśmy przez działającą w interesie obcych szczujnię medialną w chorobliwym kulcie słabości, co nie znaczy wszakże, iż w kontrze mamy czcić siłę dla niej samej, a jedynie znać różnicę między jej nadużyciem i nią samą, a nade wszystko uznawać konieczność posiadania takowej, jeśli mamy w ogóle coś skutecznie przedsięwziąć, zamiast tylko ślepo polegać na innych. Szymuś to reprezentant postawy niewiary we własne siły, dość powszechnej niestety w Polsce i to o rozmiarach niemalże plagi narodowej. Dlatego przydano mu twardą babę do towarzystwa, zmodernizowaną wersję Matki Polki w postaci Pierwszej Obywatelki, wojskowego pilota, zwiastującej jak dla mnie czasy powszechnej militaryzacji obejmującej także kobiety, bo jak równość to równość. Daję stąd wiarę pogłoskom, iż Kaczyński przystał by Platforma dokonała wymiany skompromitowanej Kitawy na sfrancuziałego bubka, bo ten stwarzał szansę na bardziej wyrównaną rywalizację w wyborach, niż realnie zagrażający pokonaniem Dudy telewizyjny gwiazduś. Poniekąd więc dzięki Czaskosky'emu i jego wielkopańskiej arogancji, odpychającej dla większości, ''bezobjawowy katolik'' i szołmen nie ostał się prezydentem kraju, czyli ''wariant ukraiński'' z numerem na Zełeńskiego na szczęście nie doszedł u nas do skutku. Niemniej nie spisywałbym jeszcze H*łowni całkiem na straty, bo zbyt poważne siły weń zainwestowały, aby przejmować się byle porażką na starcie, to faktotum niestety będzie miało swą rolę do odegrania zapewne, a by się o tym przekonać wystarczy lektura życiorysu szefa jego sztabu wyborczego, przy czym odradzam sugerowanie się fotografią, celowo umieszczoną dla ordynarnej manipulacji w biogramie tegoż funkcjonariusza służb na Wiki. Ot, i cały ''efekt Szymusia'', onże zresztą podobnie jak Bidroń i paru innych widomym dowodem pornografizacji obecnej polityki sprawiającej, że byle nic można wywindować do rangi ''męża stanu'' i ''trybuna ludowego''. Wszyscy oni są perfomerami w spektaklu angażującym nas czy tego sobie życzymy lub nie, inscenizowanym przez jakieś mętne zakulisowe siły, natury których rozpoznaniem nie zamierzam łamać sobie głowy, w każdym razie coś tu mocno cuchnie... Jak dla mnie jest to nieznośna woń zgnilizny rozkładającej się na naszych oczach polskiej wspólnoty narodowej w jej dotychczasowym kształcie, oby tylko było to zwiastunem nowego życia dla nas, nie zaś ostatecznej agonii.

I to tyle z mojej strony niekrótkiego bynajmniej podsumowania elekcyjnego cyrku, na szczęście żenujący maraton zakończył się, i przez najbliższe 3 lata powinniśmy mieć spokój, chyba że w obozie rządowym tak ostro pójdą ze sobą na noże, iż czekają nas przedterminowe wybory, oby nie. Ponieważ głosowałem jak trza mam teraz prawo napier***ać PiS ile wlezie, bo całkowicie przej***na opozycja z kucami na czele nie dała mi innego wyboru. Można było wprawdzie ostać się na kanapie, ale dla mnie to hipokryzja, udawanie politycznej cnoty, życie w fikcji ''emigracji wewnętrznej''. Tak przynajmniej nie muszę sobie wyrzucać, iż nie zrobiłem nic choćby w skromnym wymiarze jaki mi przysługuje, aby powstrzymać groźbę totalnej już destabilizacji państwa i porządku społecznego, a wystarczyło w tym celu jedynie ruszyć tyłek na wybory, nic więcej. Ponowny obiór Dudy zmniejsza przynajmniej ryzyko chaosu, aczkolwiek bez przetasowań na szczytach władzy, i próby sił w samym obozie rządzącym nie obejdzie się zapewne. Wkraczamy w naprawdę trudny czas walk na tle społecznym, politycznym, ekonomicznym, cywilizacyjnym wręcz, i jeśli mamy przejść przezeń w miarę suchą stopą i nie pokiereszowani konieczne jest nam silne przywództwo, nie w znaczeniu ''ein Volk, ein Reich, ein Fuhrer'', tylko pierwotnym, republikańskim sensie dyktatury i ogólnie władzy wykonawczej. Nie oznacza to więc bezmyślnej akceptacji byle zamordyzmu, stąd przyjdzie mi tu jeszcze podjąć się szczegółowej analizy przemyconych w niedawno uchwalonej ''pandemicznej'' ustawie rozwiązań, stanowiących raczej betonowe koło ratunkowe dla pracowników, a nie przedsiębiorców jak mylnie przyznaję pisałem onegdaj zwiedziony propagandą Kondomitów, i grożących pogłębieniem ''uśmieciowienia'' stosunków pracy w Polsce. Bowiem ustrojowym ideałem do którego powinniśmy dążyć jest republikański autorytaryzm oparty na w miarę szerokim konsensusie społecznym i narodowym, rzecz jasna mówię o ludziach, którzy się z tą wspólnotą identyfikują, bo nie ma żadnych ''dwóch narodów'' - są Polacy i Polki, oraz ci co sami wykluczają się z różnych powodów z polskości jako takiej, więc pies im mordę lizał. Dlatego fatalnie by się stało, gdyby PiS zawdzięczający swoją pozycję rewindykacji interesów realnie dyskryminowanych w III RP zwykłych Polaków, przecwelił się podobnie jak dzisiejsza lewica przechodząc na stronę uprzywilejowanych, bo to przepis na permanentną destabilizację społeczną już na pełnej kurtyzanie, i stoczenie się do statusu oligarchicznej republiki bananowej. Dowodem, że miesiąc miodowy nie potrwał nawet paru dni afera na dniach w związku z obiorem przewodniczącego sejmowej komisji, mającej zająć się sprawą pedofilii. Przy czym na skandal wcale nie zakrawa akurat, iż PiS uwalił kandydaturę na to stanowisko xiędza Zaleskiego - już sam fakt, iż wystawił go peezel wraz z Kukizem powinno wzbudzać zdrowy sceptycyzm, doprawdy ''nie wszystko złoto co się świeci'', proszę choćby poszukać sobie co na temat duchownego sądziła nieodżałowana pani Ania Walentynowicz - tylko, że Ziobro wstawił na to miejsce mocno podejrzaną postać, byłą kukizówę Chrobakową, która zasłynęła interpelacją sejmową ws. ''chemtrailsów'':). Nasuwa mi to zaraz skojarzenie z omawianym tu niedawno ''działem orgonalnym'' sterującym jakoby pogodą, którego twórca Wilhelm Reich był jednocześnie czołowym ideologiem ''rewolucji seksualnej'', to zaś przypomina mi o także uprzednio przywoływanych tu ludziach opętanych jego chorymi ideami do tego stopnia, że gwałcili swoje dzieci zadając przy tym gwałt i sobie, bo wierzyli iż w ten sposób wypełniają swój ''rewolucyjny obowiązek''... Oj, źle się Zbysiu bawisz, źle.