środa, 19 maja 2010

Różowa swastyka.

...tak wiem, miało być o Eislerze i takich tam [ i będzie ], ale zelektryzowała mnie dziś wiadomość od znajomego, że mieliśmy w Kielcach swoją pierwszą Paradę Równości [ błee ], wprawdzie rachityczną troszkę, której oczywiście dzielny odpór dały prawdziwe hufce miejscowych nac-kiboli [ jak mi ktoś nazwie tą bandę narodowych socjalistów ''prawymi Polakami'' zarobi chyba ode mnie czymś ciężkim w głowę - przykro mi, ale za głupotę trzeba płacić ] - szczerze powiedziawszy to nie rozumiem właściwie o co chodzi tym sk...inom, bo w kontekście wspomnianych w artykule zdarzeń, z powodu których w ten sposób obchodzony był Dzień Milczenia to ten żydowski pojeb, który wpadł z uzi do pedalskiego klubu powinien być ich bohaterem... Chyba, że przyszli może właśnie aby zamanifestować swoją aryjsko-żydowską solidarność w ramach jakiejś ''homofobicznej międzynarodówki'' ? A mi się w ogóle marzy tutaj parada nazi-gejów, podobno zresztą nawet taka organizacja istnieje, oczywiście gdzieżby indziej jak nie w Szwecji [ państwie socjalnej dyktatury, która zyskała już nawet swoiste miano ''szwecjalizmu'' ] i maszerują tam dziarsko pod tytułową różową swastyką - ach, co bym dał żeby ujrzeć minę brunatnych jak i czerwonych w momencie, gdy ich zobaczą... Aż mi się zrobiło jasno i miło na samą myśl, już nie straszna nawet pogoda czy powodzie, tak tęczowo... Ale żeby nie było, Polacy nie gęsi i swoje kaczki również mają np. taki niejaki Szymon Niemiec to też niezły zawodnik - kolo popyla w sutannie i założył nawet swój homo-kościół, gdzie głosi, że homoseksualizm jest ''do zbawienia konieczny'', a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest, że on chyba naprawdę w to wierzy... Zresztą tfu - co to za jakieś burackie i homofobiczne określenia : on jest ''po prostu'' nie-heteronormatywnym Mesjaszem ! Naprawdę polecam jego teo-tęczową stronę, która dostarczyła mi wiele radości niosąc pociechę w te smutne, paskudne dni, szczególnie gustowne zdjęcia w sutannie w której tak mu do twarzy natchnionej gejowskim mistycyzmem... Wracając do kibo-naziolków [ czyli od gejanioła zstępując z powrotem do rodzimego piekieł...ka ], a właściwie jednego z nich, a ściślej rzecz biorąc ex-skina już o pseudonimie ''Snikers'', który teraz startuje z ramienia partii ''leśnych dziadków'' i geszefciarzy, czyli Stronnictwa Demokratycznego na prezydenta Kielc, to załamał mnie lekko umieszczony w powyżej cytowanym artykule trochę z boku sondaż wyborczy w którym prowadzi i to miażdżącą wręcz przewagą głosów nad Lubawskim... Jedyne co mi przychodzi na myśl to albo jest to pijarowski zabieg sztabu Wojtka aby wziąć przerażonych ludzi na ''anty-Tymińskiego'', lub też samego ''Snikersa'' [ nie zdziwiłbym się, to byłoby w ich stylu - ostatecznie skoro dawali po 2 złote od każdego głosu przy zebraniu 1000 na Olechowskiego, to dlaczego nie mogliby zapłacić komuś, żeby ''naklikał'' je w tym sondażu ], albo... - kurwa, znowu trzeba będzie wybierać ''mniejsze zło'' ?! Czy też ''im gorzej tym lepiej'' i później co - ''rewolucja'' ?! Nie chce mi się nawet o tym wszystkim myśleć jeszcze teraz, w taką pogodę. Nawiasem mówiąc o ile dobrze pamiętam to snikers był czekoladowy... - może powinni więc prześwietlić mu aryjsko rodzinkę, no chyba że jest murzyńskim nacjonalistą tylko jeszcze o tym nie wie dopóty nie zapozna się z ''dziełami'' Malcolma X czy innego czarnego fuhrera i przeżyje olśnienie, choć w tym kontekście wypadałoby raczej rzec zaciemnienie...

Na koniec chciałbym się tutaj z czegoś zwierzyć już na poważnie : to może zabrzmieć dramatycznie, ale to chyba moje ostatnie chwile... Serio obawiam się o swoją psychikę, prawdopodobnie pogrążam się w obłędzie, jakiejś maniakalnej psychozie : od jakiegoś czasu prześladuje mnie gęba jednego gościa - gdziekolwiek nie pójdę z każdej niemal ściany czy muru patrzy na mnie jego morda, obojętnie czy to na mieście czy nawet na moim osiedlu. Wiem tylko tyle, że nazywa się Łęcki i ma dla mnie jakiś zaszyfrowany przekaz od kosmitów np. ''powodzenia maturzysto'' - to na pewno coś znaczy... Ratuj mnie jesienny mały boże !!!

p.s. tym wszystkim, którym nie mieści się w głowie, że homoseksualista może być rasistą czy naziolem, polecam zapoznanie się z postacią niejakiego Adolfa Lanza, twórcy pisemka ''Ostara'', którym zaczytywał się Adolf H. w swoim wiedeńskim okresie, czy Otto Weiningera : Żyda, antysemity, homoseksualisty i mizogina - autora popularnego na początku XX wieku dziełka ''Płeć i charakter'' w którym odmawiał miana człowieka kobietom... lub niech zajrzą na jeden z moich wcześniejszych wpisów poświęcony japońskiemu pisarzowi [ i nie tylko ] Yukio Mishimie - ostatecznie motto tego bloga też nie wzięło się znikąd...