wtorek, 23 lutego 2016

Nie chcieliśta ACTA to będzieta mieć FUCKTA.

My tu o Bolku a tymczasem :




kto za kto przeciw :


Z tym F...CTA to w ogóle niezłe jajca som :

''Mamy do czynienia z amerykańskim aktem prawnym mającym charakter eksterytorialny, dotyczącym instytucji finansowych z całego globu [...] Dlaczego wszystko to okazuje się dopiero teraz, choć ustawa została uchwalona ponad trzy lata temu? Wiele rządów nie do końca wierzyło, że aż tak daleko idąca ingerencja prawa jednego państwa w prawo innych krajów będzie możliwa, ale żaden nie chciał się sprzeciwiać.''


- wicie rozumicie tak se uchwalili a inni ruki pa szwam. Podrążyłem temat i wyszły nowe niezwykle ciekawe smrody - w ''wybiórczej'' równie gorliwie co ''gapol'' wspierającej majdanową chryję napisali, że negocjacje w sprawie FACTA między Waszyngtonem a Moskwą zostały zerwane po wybuchu konfliktu na Ukrainie [ skądinąd trza być doszczętnie zaślepionym tumanem aby w imię wykończenia niechby nawet i ruskiej autokracji cieszyć się z nadejścia finansowego totalizmu ] :


- tyle, że artykuł jest z początku maja 2014 a już pod koniec czerwca tegoż roku ''katechon'' podpisał rozporządzenie sankcjonujące podporządkowanie ruskich banków de facto amerykańskiemu dyktatowi finansowemu i to w sytuacji oficjalnie zerwanych rozmów, niemal jawnego konfliktu i sankcji, niebywałe jeśli potraktujemy serio pucowanie go zarówno przez rosyjską jak i zachodnią propagandę na bodaj głównego wroga USA i zbawcę przed jankeskim imperializmem :



- w świetle powyższego cała ta obecna napinka hamerykańsko-ruska wygląda na ustawkę na którą nabierają się jedynie frajerzy po obu stronach czyli zdecydowana większość niestety [ i to by było na tyle jeśli chodzi o kwestię jakimż to strasznym ''egzystencjonalnym'' zagrożeniem dla USA jest Władimir Putin wraz z kolegami ].

W ogóle to globalny trynd jest co tak jakby uprawdopodabnia wyłożone na wstępie ''teorie spiskowe'' :

''Już nie tylko Stany Zjednoczone i Unia Europejska zwierają szyki w walce z omijaniem przepisów. 30 października porozumienie w tej kwestii podpisali ministrowie finansów ponad 50 krajów i terytoriów zależnych. [...] W każdym razie szef centrum polityki podatkowej i administracji OECD Pascal Saint-Amans na pewno nie mijał się z prawdą, twierdząc w komentarzu dla „Bloomberga”, że mamy do czynienia z „początkiem końca” tradycyjnie pojmowanej tajemnicy bankowej.''


- przy okazji skoro już pragnąłbym poznać wreszcie kompletną i wiarygodną przede wszystkim listę polskich posiadaczy ''lewych'' kont w Szwajcarii bo jeden Walter wiosny nie czyni a jak afera wybuchła z rok temu odtąd ciiiisza....



''W bazach HSBC można znaleźć 511 osób lub firm i niemal 1,2 tys. rachunków powiązanych z Polską. W latach 2006-07 złożono na nich w sumie 865 mln dol., ale - zaznaczamy - zdecydowana większość "polskich" klientów HSBC w Szwajcarii w Polsce tylko się urodziła. Wielu nic z naszym krajem już nie wiązało oprócz obywatelstwa. Są tam np. osoby żydowskiego pochodzenia mieszkające obecnie w Izraelu, Austrii, Kanadzie, USA czy Ameryce Południowej. [...] Osobną grupę stanowili polscy menedżerowie pracujący za granicą, głównie w Rosji i na Ukrainie. Ich regularnie zasilane konta są powiązane ze spółkami na Kajmanach, na Jersey i Wyspach Dziewiczych.''


Nieco szersze bo zza oceanicznej perspektywy spojrzenie rodaka na poruszane tu kwestie :

''Na powierzchni wszystko wygląda dobrze, ale tak nie jest. Dlaczego? Bezrobocie faktycznie jest niskie, ale nowe miejsca pracy są mało warte, śmieciowe. Dlatego wielu ludzi pracuje na 2–3 etatach. Męka. W starej Ameryce, którą pokochałem, nawet jeśli pracował tylko mężczyzna, zarabiał dość, by utrzymać całą rodzinę. Stać ją było na dom, ładny trawnik, dwa samochody i wakacje, a na dodatek był jeszcze czas dla siebie. To się skończyło, choć na zewnątrz wszystko wygląda bardzo podobnie – ten sam domek, ten sam trawnik i często dwa samochody, tylko cena za ten standard jest nieludzka. Dziś oboje rodzice pracują, limity na kartach kredytowych mają wykorzystane niemal do granic, a o czasie dla rodziny można w ogóle zapomnieć. Siła Ameryki – klasa średnia – upada. [...] To był kraj oparty na bardzo prostej, bardzo wysokiej etyce pracy, która wciąż jeszcze – ku mojemu zdziwieniu – jest tam żywa. Amerykanie naprawdę pracowali bardzo ciężko, ale w zamian dostawali naprawdę dużo. Obecnie pracują tak samo, a dostają niewiele. [...] Kompletnie odrzucam pogląd, że demokracja ma się skończyć dlatego, że w Polsce władzę przejął PiS. Za długo mieszkałem w różnych miejscach na świecie, by przyjąć taką opinię. Kiedy przyglądam się polskiej debacie publicznej, czuję się trochę jak Marsjanin. Większość moich znajomych jest w Komitecie Obrony Demokracji, ale ja nie widzę tam dla siebie miejsca, bo ta debata pomija najważniejsze globalne kwestie, które nas dotyczą. Za chwilę podpiszemy umowę TTIP, czyli porozumienie o wolnym handlu z USA, i to jest prawdziwe zagrożenie. Suwerenne, demokratyczne państwo stanie się historią. Straci znaczenie na rzecz potężnych korporacji. Jeżeli PiS będzie miał dość odwagi, żeby nie podpisać TTIP, to może to jest jego dziejowa misja. [...] Kiedy więc ktoś taki jak Leszek Balcerowicz usiłuje nas przekonać, że kapitał nie ma narodowości, że wolny rynek istnieje, to ja się pytam: gdzie? Jeśli chcę założyć budkę z lodami, to na pewno nikt mi nie przeszkodzi. Rynek kompozytorów? Z całą pewnością. Ale esencją kapitalizmu jest dziś gospodarka globalna. Tam tańczą giganci, a my możemy co najwyżej się oblizywać.''


- natomiast jakie wnioski wyciąga pan kompozytor ze swych niejednokrotnie słusznych spostrzeżeń to już insza inszość skoro pałuje się dziadkiem Sandersem zaś ślozy lane w euforii po wyborze ichniego Bolka czyli Obamy oraz udział w komitecie poparcia Bula to wręcz spektakularne jak przystało na laureata Oscara samozaoranie stąd trafna uwaga Ziemkiewicza iż ''jak to muzyk słyszy że dzwonią ale gdzie - nie rozumie''. Nawiasem przytoczone wyżej fakty świadczące o totalniackich dążeniach elit zarówno ''wolnego'' jak i niewolnego świata tłumaczyłyby zaskakującą wydawałoby się karierę być może ''pierwszego socjalistycznego prezydenta USA'' [ oficjalnie ], pucowany pijarowsko na everymana Sanders w świetle tychże jawi się jako polityczny lubrykant do wydymania przez wielki kapitał i ściśle z nim zblatowany rząd tzw. zwykłych Amerykanów, którzy tak gorliwie zdają się go wspierać, zwłaszcza ichnia młodzież [ co znamienne biała przeważnie ] tak by łatwiej przeforsować pod pozorem ''sprawiedliwości społecznej'' zamordystyczne rozwiązania [ zresztą co by tak daleko nie sięgać na naszym podwórku Żakowski z Sierakiem już od dobrych paru lat szczują aby odebrać prawo dziedziczenia a to pewnie dopiero początek choć ten pierwszy najzupełniej słusznie zauważył iż ''na czele ruchu na rzecz stuprocentowego (!) podatku spadkowego stoją najbogatsi umiłowanej przez polską prawicę Ameryki – z Gatesem i Buffettem'', ano tak drogie wy moje prawe odpowiedniki lemingów wciąż żywiące jakoweś ''konserwatywnoliberalne'' złudzenia ]. Już to widzę jak nasz socjalista dobierze się do tyłka banksterom, no chyba że łykacie lansowaną przezeń bezczelnie bujdę z czasu pierwszej kampanii Obamy iż jego fundusze wyborcze pochodzą wyłącznie z donacji przeciętnych zwolenników, w przeciwieństwie do ogłupiałych ze szczętem mas pamiętamy jeszcze brednie iż ogromna przewaga pod tym względem Baraka Obozowego nad jego ówczesnym kontrkandydatem McCainem [ za ostatni kuriozalny list w trosce o stan demokracji w kraju raju solidny ch... w dupę temu guru neokoszerwatystów ] powzięła się wyłącznie z oddolnej, całkiem spontanicznej rzecz jasna mobilizacji mitycznych zwykłych Amerykanów, którzy w euforii ''że mogą'' wpłacali jakieś drobne na jego konto aż zebrała mu się taaaaka góra zielonych papierków - i to niby Republikanie są durni ? [ co nie znaczy ofkors, że żydolubny fajansiarz Trump czy gładki niczym nawilżona prezerwatywa Rubio są jakąś alternatywą, tym bardziej Bloomberg - chodząca patologia w pigułce, współczesna sterylna, niepaląca odmiana niegdysiejszego opasłego wyzyskiwacza z cygarem w gębie ]. Wszystkim neosocjalistycznym tumanom jak i równie nic nie kumającym liberałom czy tam ''wolnościowcom'' wszelkiej maści rekomendujemy więc niniejszy artykuł pod wielce znamiennym tytułem, może chociaż z jaki 1-góra 2% coś zatrybi bo na więcej nauczeni smutnym życiowym doświadczeniem nie liczymy :


- że przypomnę co napisałem onegdaj w komentarzu na blogu Kelthuza gdy przytoczonego tekstu ni opisanych w nim faktów jeszcze nie znałem, bardziej wiedziony tu intuicją, racjonalną jak widać : największym kapitalistom, prawdziwym rekinom biznesu i świata finansów nie zależy wcale na jakowymś wolnym rynku i uczciwej konkurencji lecz właśnie jej zdławieniu i zapewnieniu sobie monopolu lub przynajmniej oligopolu w sferze gospodarczej do tego zaś konieczny im jest wielki rząd, państwo dzierżące monopol na środki przymusu w sferze publicznej a konkretnie trzęsąca nim klasa polityczna [ nie komu innemu a Rockefellerowi przypisuje się powiedzenie iż ''konkurencja jest grzechem'', w każdym razie faktem jest, że skurwiel dla wykończenia biznesowych rywali wysługiwał się regularnymi bandytami choć pełny triumf odniósł dopiero gdy upragnioną kryszę zapewniła mu największa z mafii bo rządowa ]. Symbioza jest tu niemal doskonała i obie strony niejako z natury dążą ku sobie bowiem z kolei odpowiednio silna i drapieżna oligarchia finansowa oraz wielki kapitał zapewniają politykom niezbędną potęgę, środki na armię i tajne policje którymi mogą narzucać innym korzystne dla siebie porządki nie mówiąc już o ''miękkich'' narzędziach wpływu czyli panowaniu w sferze symbolicznej za pomocą wzorów lansowanych przez kino, radio i prasę jak kiedyś czy obecnie tv i internet raczej [ owszem, rozbestwiona i niepomiernie chciwa władcza kasta może i rujnować państwo oraz rządzoną przezeń społeczność ale kto by się tym przejmował dopóty tyczy to jedynie maluczkich nie przekraczając pewnej ''masy krytycznej'' zaś sam układ rządzący nie posiada na tyle silnej konkurencji aby urządziła mu rozsadzającą wszystko od środka dywersję na wzór rzekomej ''rewolucji rosyjskiej'' czy wprost obaliła go zbrojnie ? ]. Przypomnę, że obecny kryzys wybuchł nie wbrew a dzięki rządowym regulacjom, które stworzyły patologiczny mechanizm umożliwiający spekulantom udzielanie kuriozalnych kredytów ''subprime'' i handlowanie jakimiś wziętymi z dupy, kompletnie wyśrubowanymi ''aktywami'' - kto działając na własną rękę pożyczałby pieniądze ludziom mając pewność, że ci ich nie spłacą ?! A już szczytem wszystkiego i ostateczną demaskacją wolnorynkowych jak i socjalistycznych mitów było ratowanie kasą z rządowego budżetu rzekomego ''neoliberalnego'' kraju raju bankrutów i złodziei ''za dużych by upaść'' [ za grubych by schudnąć ], dosłownie przelewanie z pustego w próżne na niewyobrażalnie gigantyczną skalę decyzją wprawdzie odchodzącego Busha jr ale przyklepane już przez po to min. właśnie wybranego Obamę boć przecie to ostry lewak, homolubny w dodatku i w połowie rodem z uciśnionej mniejszości więc jeśli się mu stawiasz toś kołtun i rasista [ biały oczywiście bo innych oficjalnie nie ma ] co z automatu niejako skazuje w syfilisowanym świecie na polityczną marginalizację a bywa, że i śmierć a o to mniej więcej chodziło w hucpie z ''jesłiken!''. Przerwanie naturalnego zblatowania elit politycznych i finansowych oraz okiełznanie tych drugich za pomocą państwa oraz narzucanych przezeń regulacji byłoby możliwe tylko w przypadku faktycznego odzyskania tegoż dla ''rządów ludu'' czy jak to się gładko określa w nowomowie uczynienia go w pełni transparentnym - rad bym się dowiedzieć jak niby możliwe jest ''oddolne'' sprawowanie kontroli nad władzą i biznesem w globalnej skali jakiej dziś one operują bo mi to niestety wygląda na rojenia Kuronia pewnie po paru głębszych z mitycznego termosu o klasie robotniczej deliberującej w wolnym czasie o podziale wypracowanej przezeń wartości dodanej czy tam dodatkowej z jego ''listu otwartego do partii'' za który Gomuła wsadził go do ciupy, prawilnie zresztą. Bynajmniej nie jest to przytyk do najzupełniej słusznych, przynajmniej w zamiarach, działań obecnego rządu jak podatek bankowy itp. bo w naszym przypadku mamy do czynienia jedynie z obcą agresją ekonomiczną i lokalnymi najmitami o fortunach sięgających korzeniami spółek polonijnych z udziałem kapitału radzieckiego co radykalnie zmienia postać rzeczy [ choć trza uczciwie zauważyć iż podpisanie lansowanego wprawdzie przez poprzednią złodziejską ekipę akcesu do F...CTA przez prezydenta Dudę rzuca na to pewien cień, insza inszość czy istniała w ogóle jakakolwiek realna alternatywa - skoro nawet kreowany na głównego antyamerykańskiego szejtana kremlowski satrapa pokornie zgiął kark przed finansowym dyktatem to nie ma o czym gadać ].

Nie chciałbym jednak aby powyższe zostało poczytane jako wyraz lekceważenia dla obecnego postawienia kropki nad i w kwestii, że Bolo iz Bolo - nawet jeśli to tylko kolejna WSIowa zagrywka przynajmniej może nareszcie skończy się koszmar zaprzeczania prawdzie niezwykle niszczący dla naszego życia publicznego i społecznego czego symptomem pierwsi pękający dotychczasowi gorliwi obrońcy Wałęsy i nienawistnicy Kaczyńskiego pokroju dziadka Waldemara. Niemniej faktem jest, że z mojej perspektywy w całej aferze nie ma specjalnie czym się podniecać, owszem cieszy że sprawa wyszła wreszcie na jaw i miałem niezłą schadenfreude obserwując wijących się jak piskorz w agonii ostatnich obrońców ustanowionego ponad ćwierć wieku temu zdychającego syfu, tyle że nic istotnego tak naprawdę tu nie znajdziemy bo prawdziwe ustalenia  nie odchodziły wówczas przy okrągłym stolcu czy nawet w Pizdolence a na linii Moskwa-Waszyngton zapewne w konsultacji z Berlinem czyli ówczesnym Bonn i Tel Awiwem - III RP od swego zarania do dziś jest rusko-prusko-jankesko-żydowskim kondominium pod ubeckim zarządem powierniczym i szczerze wątpię aby zwykłym móc wzmóc zmóc ten geopolityczny układ choć obecne przegrupowanie sił w tym względzie dało nam chyba jednak nieco więcej luzu, obaczymy czy wykorzystamy szansę [ i nade wszystko czy w ogóle ją posiadamy ] już nie mówię na pełną suwerenność ale choćby jako taką podmiotowość i wydobycie się z dotychczasowego skundlenia i politycznej narkolepsji.

Zresztą sprawa Bolka posiada szerszy wymiar jakoś nie dostrzegany w ferworze sporu zarówno przez demaskatorów jak i jego oczadziałych  obrońców zaskakująco korespondujący z poruszanymi w niniejszym wpisie kwestiami, na aspekt ten zwrócił niedawno uwagę Paweł Zyzak zlinczowany onegdaj publicznie za ujawnienie prawdy o Wałęsie [ znamienne to iż podobnie jak Kaczmarek żyje on w USA, jak widać zza oceaniczna perspektywa daje lepszy ogląd rzeczy niż z wnętrza naszego grajdoła, pozwala umieścić go w globalnym kontekście ] :

''Wałęsa legitymizował układ „okrągłostołowy”, ale – co ważniejsze – dawał osłonę tzw. terapii szokowej, czyli upraszczając: procesowi neokolonizacji. Patrzymy na Wałęsę jako narzędzie jego zaplecza eksperckiego i Kiszczaka, ale i owo zaplecze, i Kiszczak byli z kolei narzędziem potężnych gremiów zachodnich, które żądały od PRL spłaty wielomiliardowego długu.''

http://nczas.com/wiadomosci/wywiad/zyzak-walesa-dawal-oslone-tzw-terapii-szokowej/

- otóż to [ choć zdumiewają podobne uwagi akurat w korwinowym ''Najwyższym Czasie'' ], nie sposób tu nie przytoczyć przypomniany parę miesięcy temu min. przez Grzegorza Brauna układ Jaruzelski-Rockefeller :

''W pierwszych dniach jesieni 1985 r. gen. Wojciech Jaruzelski, odwiedziwszy Hawanę, przybył do Nowego Jorku, by wziąć udział w rocznicowej sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Pobyt był okazją do szeregu spotkań z głowami i przedstawicielami innych państw. Wszystko to razem – i „bratnia” Kuba, i 40-lecie ONZ – nie miało jednak nawet części takiego znaczenia jak ta jedna, parogodzinna rozmowa, której akurat propagandowa prasa PRL nie odnotowała. Oto w środę 25 września w samo południe Jaruzelski wraz z niedużą grupą asystujących mu oficjeli i ochroniarzy przybył do Rockefeller Plaza przy Piątej Alei na Manhattanie. Przed wejściem do charakterystycznej, monumentalnej budowli witał go sam gospodarz David Rockefeller. 

62-letni wówczas Jaruzelski jako I sekretarz PZPR, prezes Rady Ministrów PRL i (co najważniejsze) przewodniczący Komitetu Obrony Kraju skupiał w swoim ręku całą władzę sowieckiego namiestnika nad Polską, która stanowiła klucz do całego „imperium zewnętrznego”. Z nadania Moskwy Jaruzelski był więc lojalnym lokalnym satrapą. Jego rozmówca sam stał na czele jednego z największych w dziejach imperiów – organizacji finansowej o zasięgu globalnym, której jednostką flagową był Chase Manhattan Bank – a cały świat doskonale znał potężny klan, którego 70-letni wówczas David stanowił trzecie pokolenie. [...]

Przypomnijmy kontekst sytuacyjny.

Pół roku wcześniej sekretarzem generalnym Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego został Michaił Gorbaczow, którego jeszcze w 1978 r. ściągnął do Moskwy szef KGB Jurij Andropow. Armia Czerwona nieodwołalnie przegrała już wyścig technologiczny z Zachodem [...] Stało się oczywistością, że Sowieci nie tylko nie zdołają już wygrać III wojny światowej, ale nawet nie zajmą lepszej pozycji negocjacyjnej przez ewentualne osiągnięcie linii Sekwany czy bodaj Renu w europejskim teatrze wojennym. Kreml przystąpił więc do realizacji planu Andropowa-Ogarkowa: demontażu „imperium zewnętrznego”, tj. taktycznego wycofania militarnego z krajów satelickich, z zamiarem utrzymania tam pełnej kontroli politycznej bardziej subtelnymi narzędziami (KGB, GRU). Kluczowy dla powodzenia tej operacji był poligon „transformacji ustrojowej” w Polsce, ale ta miała rosnący problem zadłużenia zagranicznego, którego nie mogły zniwelować kolejne „reformy” utrzymane w systemowych ramach zakreślonych przez doktrynę socjalistyczną. Taki był zatem kontekst amerykańskich umizgów Jaruzelskiego. Przyjechał on po prostu wynegocjować godziwe warunki kapitulacji na swoim „odcinku frontu”. Między bajki włóżmy od razu wersję o jakiejkolwiek samodzielności i własnej inicjatywie Jaruzelskiego – dla każdego, kto zapoznał się z biografią TW „Wolskiego”, jest oczywiste, że jego nowojorska misja musiała być w całości autoryzowana przez Moskwę. [...]

To doprawdy wspaniała nowina, ale dlaczego Kreml nie komunikuje się w tej sprawie bezpośrednio z Białym Domem? Dlaczego partnerów szuka najpierw wśród bankierów? To oczywiście dobry przyczynek do refleksji nad rzeczywistymi hierarchiami władzy. Ale jest jeden konkretny powód, dla którego uznać trzeba, że Jaruzelski trafił pod właściwy adres. To oni właśnie – ludzie władzy pieniądza – stają się dla komunistów najbardziej naturalnymi partnerami i najlepszymi sojusznikami (sic). Jeśli bowiem „kiełkowanie demokracji” w państwach Układu Warszawskiego przerodzi się w proces niekontrolowany, stracić mogą i jedni i drudzy: zbankrutowani komuniści, bo ich narody mogą pozbawić władzy i rozliczyć; a także zachodni wierzyciele, jeśli im suwerenne władze wyłonione przez te narody odmówią zwrotu pożyczonych przez komunistów pieniędzy. Tak to zawiązuje się ów sojusz ponad wszelkimi politycznymi podziałami i różnicami ideologicznymi – sojusz zbrodniarzy i lichwiarzy. [...]

To spotkanie dwóch światów – zdawałoby się, reprezentantów dwóch radykalnie sprzecznych systemów – doprowadzić miało ostatecznie do tego, co na nasz użytek nazwano „transformacją ustrojową” albo „demokratycznymi przemianami”, a co późniejszy ambasador USA w PRL nazwać miał bezpretensjonalnie „układem Jaruzelski-Geremek” (patrz: odtajnione depesze Johna R. Davisa Juniora z 1989 r.). Na mocy tego spiskowego, bo przecież nigdy nie ogłoszonego oficjalnie układu, Jaruzelski został ostatnim prezydentem PRL i pierwszym prezydentem III RP. Drogę do prezydentury otwierało mu niewątpliwie m.in. tamto spotkanie w Rockefeller Center."

http://powiewswiezosci.neon24.pl/post/127263,pakt-jaruzelski-rockefeller-25-wrzesnia-1985-r

http://www.tygodnikprzeglad.pl/obiad-na-manhattanie/

W drodze ku globalnemu komunokapitalizmowi :

''Pod pretekstem polityki oszczędnościowej i przezwyciężania kryzysu finansowego potężne elity gospodarczo-polityczne wprowadzają od 2008 r. centralnie sterowany porządek neoliberalny. Poprzez ograniczenie wolności obywatelskich i praw pracowniczych, a także głębokie cięcia w systemie opieki społecznej, zdrowotnej i edukacyjnej chcą stworzyć model społeczeństwa oligarchicznego, opartego na nowoczesnej formie niewolnictwa. Głównym celem „cichego puczu” jest podporządkowanie sobie rządów narodowych i przejęcie kontroli nad umysłami i portfelami Europejczyków.''

http://akademiacontramatrix.org/2016/01/jurgen-roth-cichy-pucz-jak-tajne-elity-gospodarcze-i-polityczne-przejmuja-wladze-nad-europa-i-niemcami/

''Zastanówmy się najpierw – na podstawie tego, czego dowiedzieliśmy się z przecieków negocjowanego tekstu – co w przypadku wielkich firm farmaceutycznych oznaczać będzie rozszerzenie ochrony własności intelektualnej. Z analiz ekonomicznych wynika wyraźnie, iż co najmniej słaby jest argument, że taka ochrona wspiera prowadzenie badań. Istnieją dowody, że tak na prawdę jest odwrotnie: gdy Sąd Najwyższy unieważnił patent firmy Myriad dotyczący genu BRCA, doprowadziło to eksplozji innowacji, których efektem stały się lepsze i tańsze testy. Zapisy TPP ograniczyłyby natomiast wolną konkurencję i doprowadziłyby do wzrostu cen, płaconych przez konsumentów zarówno w USA, jak i na całym świecie – byłoby to przeciwieństwo wolnego handlu (dla przypomnienia – wyrok dotyczył uzyskanych w latach 90. przez firmę Myriad Genetics patentów na geny BRCA1 i BRCA2, których mutacje odpowiadają za wyższe ryzyko zachorowania na raka piersi i jajników; Sąd Najwyższy USA zakazał patentowania ludzkiego DNA – przyp. tłum.)''

http://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/handel-raczej-sterowany-niz-wolny/

- patent na ludzkie geny, koncesja na hodowlę człowieka i hybryd ludzko-zwierzęcych, podludzi, przedludzi, przemysłowy kanibalizm :

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/przemyslowy_kanibalizm_i,p1620377472

''Inne rodzaje ludzko-zwierzęcych chimer są już powszechnie stosowane w badaniach naukowych, w tym "humanizowane" myszy obdarzone ludzkim układem odpornościowym. Takie zwierzęta są tworzone przez dodanie kawałków wątroby i grasicy z ludzkich płodów (pobranych z aborcji) do myszy po ich urodzeniu.''

http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/laboratoria_rozwijaja,p1610789428

- ''Możemy stworzyć zwierzę bez serca.'' - jeśli to prawda to...

Na koniec w kontraście do raczej niewesołych refleksji już dla czystej radochy wywiad z Kiszczakową - doprawdy nie mam pojęcia czy to babsko faktycznie jest aż tak durne jakim się jawi, podobne megiery realnie w przyrodzie występują stąd rzecz całkiem możliwa, czy też jedynie takową udaje, w takim razie trza przyznać iż całkiem ale to całkiem idzie jej granie tępej, zadufanej w sobie dzidy :

''Weźmy wyjazdy - podczas gdy państwo Kiszczakowie podróżowali po całym świecie, przeciętny Polak nie mógł dostać paszportu.

- Polacy wyjeżdżali. Do Bułgarii, do Jugosławii, do Rumunii...

http://www.fakt.pl/politycy/zona-generala-kiszczaka-moj-maz-to-bohater-,artykuly,582562.html

''Pamiętam, że generał był przystojnym, postawnym mężczyzną, miał kształtną głowę.''

http://www.fakt.pl/politycy/maria-kiszczak-maz-mnie-zdradzal-z-artystkami,artykuly,581152.html

Nie ona jedna stąd widać, jak to mówią : ''za mundurem k...y sznurem'':). Ale w jednym Kiszczakowa, przyznajmy jej, akurat ma rację - to jej mąż faktycznie ''obalił'' komunizm [ rzecz jasna nie sam z siebie ale na zlecenie ''czynników wyższych'' ] a nie Bolek czy nawet ''Solidarność'' niestety, której przypadła a raczej temu co z niej pozostało w ostateczności rola listka figowego dla mafijnego sojuszu komunistów z kapitalistami, cóż za szyderstwo historii.

sobota, 13 lutego 2016

Najlepsze kasztany są w Dubaju - Zuza lubi je tylko na twarz abo Femme Fekale [ Baśnie z tysiąca i jeden klocy ].

- dziś wpis wybitnie walentynkowy jak widać, zainspirował go jeden z ostatnich kelthuzowych podcastów, zaiste prawilne oranie nieznośnej społecznej patologii próżnych nimfetek i fapiących pod nie żałosnych beta orbiterów, czy wnioski równie słuszne pozostawiam już waszej ocenie :



- niestety pod koniec wkrada się typowe korwinowe pierdzielenie [ ponieważ liberalizm jest dziś raczej passe można równie dobrze powiedzieć iż to objaw godnej uwagi ideowej konsekwencji jak i bycia żywą libertariańską skamieliną ] ale gdy wujek Rajtuz nie dziamle pod nosem o polityce a zabiera się za tzw. ''życie'' za przeproszenie gada całkiem do rzeczy, jedyne zastrzeżenie czy faktycznie wybór przedstawia się tak prosto : ''albo wilk alfa albo beta orbiter i stulejarz'', kiedyś rozwiązaniem tej pozornej w gruncie rzeczy sprzeczności był status mężczyzny w patriarchalnej rodzinie, nie mówię zaraz pater familias, dosłownie pan życia i śmierci pozostałych członków rodu sprawujący nad nimi iście tyrańską władzę [ przynajmniej de iure bo w praktyce różnie bywało, zwłaszcza silne kobiety albo sucze jak kto woli potrafiły sobie i tu doskonale radzić same często stając się zaborczymi matronami jak to się dzieje dziś często w świecie muzułmańskim ], idzie raczej o złagodzoną tegoż wersję jaką znamy z dość nieodległych jeszcze czasów, niestety dziś ostały się tylko relikty dawnego porządku w zmarginalizowanych enklawach coraz częściej faktycznie zastępowane przez chamskich maczo, baszów i rodzimych sebixów lub metroseksualne, wymuskane, hipsterskie cioty a o tym co się dzieje z babami w ogóle szkoda gadać dlatego właśnie o tym pogadamy:) W każdym razie i ja chciałbym korzystając z okazji dorzucić parę groszy do kelthuzowego zlewu mentalnego bo już od jakiegoś czasu zebrała mi się pełna kieszeń g... na omawiany temat. Jeśli ktoś ma uwagi nadsilnicznego wolnościowca za przesadne i zbyt ostre niechże wspomni Martę ''temu obciągałam, z tamtym się je...łam'' Linkiewicz [ nie linkuję bo nie chcę tępemu kurwisku ''podbijać fejmu'' ] czy aferkę z koneserkami czekoladowego szejka sprzed blisko roku, to dla netowego magla cała epoka stąd pokrótce przypomnę o co poszło : portal TagTheSponsor wyspecjalizowany w demaskowaniu napuszonych dziwek robiących za pokazowe wyciruchy na wybiegu przeprowadził udaną prowokację wobec burdelmamy, znaczy szefowej agencji tow...ee, modelek stręczącej białe mięsko z Bulandy chutliwym Sindbadom przy kasie, oczywiście gdy szło o zwykłe danie d... dziewczęta nie miały najmniejszych oporów bo i po cóż, ale prowokator wcielający się w postać naganiacza zdzir dla arabskiego szejka postanowił podbić stawkę informując o dość niecodziennych upodobaniach [ zależy dla kogo i przede wszystkim pod jaką szerokością geograficzną ] Jego Wysokości, otóż książę miał być miłośnikiem oddawania złotego deszczyku do buzi, stawiania klocka na cyce oraz konsumowania przez damy jego odchodów a wszystko to za jakieś circa 15 do 20 tysi zielonych papierów. W tym momencie pani nieco się-się cofnęło, oznajmiła iż musi skonsultować kwestię z podopiecznymi, trza przyznać, że nie wszystkie Mariole i Andżeliny przystały na ten radykalny peeling i formę diety [ choć gdyby tak się zastanowić łajno winno być wręcz obowiązkowym pokarmem modelek ze względu na swą niskokaloryczność i niewielką zawartość tłuszczu co jakże pięknie zostało zobrazowane na tym kolorowym wykresie ] niemniej z kilkanaście się skusiło zapewne w myśl rzymskiej maksymy że pecunie nie śmierdzą i bardzo dobrze bowiem dzięki nim zwyczajowe powiedzonko iż coś jest g... warte nabrało wreszcie wymiernego znaczenia. Oczywiście ujawnienie sprawy wywołało w polskim necie istny shittajfun, na biedne niewinne dziewczątka, które chciały sobie tylko co nie co dorobić na [z]boku katolicki ciemnogród urządził prawdziwe polowanie na czarownice, mało kogo z tych frustratów stać było na szczere wyznanie jakie poczynił jeden z januszy w komentarzu na pewnym forum, cytuję : ''kurde nasrałbym na nie ale chwilowo cienko u mnie z kasą''... Poza tym leciały zwyczajowe już teksty typu ''Polki-kurwy dają ciapakom'' etc. ja jednak jako zdeklarowany stulejarz, białorycerz i przegryw życiowy dla którego kobiety są tajemniczym, pachnącym różami ogrodem [ wprawdzie szydercy powiadają, że raczej jedzie odeń przetwórnią ryb ale to PiSdzielcy jacyś ] jestem pewien ich ideowych motywacji, otóż nikt jakoś zarówno spośród oskarżycieli jak i obrońców nie zauważył iż nie szło tu o kał byle prostaka lecz ichniego arystokraty co by nie gadać, owszem uważam że to szczere monarchistki spragnione splendoru i łase na nimb jaki otacza każdego władcę zaś wspomniany akt koprofilli był zaiste wzruszającym przykładem poddania się woli Jego Wysokości : ''czy książę będzie łaskaw uczynić mi ten zaszczyt oddania swej błękitnej sraki na mą twarz ? - ależ proszę moja droga, wżdyć to mój obowiązek względem ludu nadstaw więc buzię cna dziewieczko'' i chlap !, tak to [po]szło, tylko ci brudni zawistnicy z polaczkowa przesiąknięci masońskim demokratyzmem mogli kalać ten piękny czyn społeczny rodem ze świetnej epoki, ot co. Z tą wszakże różnicą iż dziś kobiety stały się wyemancypowane i bardziej ambitne, by spotkać swego księcia nie poprzestają jak onegdaj białogłowy na pocałowaniu ropucha ale jak widać wolą wylizać rodzyny na glanc, nawet brązowe oczko i wodnik siuwarek im nie straszne, cóż to dla kałmuckiej królewny. 

Ogarniając zaś temat serio rzecz oczywiście nie w histeryzowaniu i faktycznie jałowym bulwersie, jedynie idzie by widzieć sprawy jakimi są zamiast wywracać kota ogonem i z ordynarnego dupodajstwa a niechby nawet i ubarwionego egzotycznie robić byle duperelę [ jak to w tym kontekście brzmi ], doprawdy wszystkim jaśnie oświeconym między uszami musi chlupotać kloaka całej beduińskiej karawany włącznie z odchodami wielbłądów by białorycerzyć w obronie tych tępych pustaków, choć muszę przyznać, że być może ułatwiam sobie tu nieco sprawę, w pierwszej chwili gdym się o wszystkim dowiedział pomyślałem i trudno się temu raczej dziwić : ''głupie dziwki'' ale zaraz połapałem się - ''a czemu zaraz głupie ?'' I faktycznie, akurat w owym czasie tzw. rzeczywistość dość szybko pozytywnie zweryfikowała me wątpliwości, otóż dowiedziałem się od jednej znajomej o jej kuleżance, ponoć całkiem inteligentnej i urodziwej suczy co to różnym bogatym oblechom może nie zaraz strzela minetę odbytu ale regularnie nadstawia zadu dając się wyobracać i na orgietkach gdy trzeba w zamian za wakacje na Lazurowym Wybrzeżu, jachty, szampana i insze luksusy bowiem jak sama otwarcie wyznaje zwyczajnie ''lubi ten sport'' [ oby obserwacja ta wywołała potężny ból rzyci feministek : nawet w przypadku pełnego ziszczenia się ich utopii, obalenia wszelkich patriarchalnych i seksistowskich ograniczeń znacząca część kobiet, często wcale nie durnych, które mogłyby skorzystać w pełni z nadarzającej się szansy i tak będzie wolała nie głową czy rękami lecz inną częścią ciała ''się realizować'' bynajmniej z powodu jakowejś opresyjnej fallocentrycznej kultury a po prostu bo są głupie lub zdeprawowane z natury ]. Problem więc nie w kurewstwie jakie zawsze było jest i będzie czy to się komu podoba lub nie a skali patologii i nade wszystko zaniku zdrowej hierarchii, wybiciu obyczajowego szamba na wierzch i rozpanoszeniu chamstwa, jednym słowem przeraża nieco rzeczywistość gdzie pospolita dziwka i złodziej czy inszy degenerat dyktują normy. Jakie ma to zatrważające skutki nie tylko dla ładu społecznego ale i politycznego czy ekonomicznego których nie sposób całkiem oddzielić o tym za moment, teraz jeszcze by kto nie zarzucił iż jesteśmy gołosłowni poprzestając na jałowych jeremiadach parę przykładów na potwierdzenie tezy ''powszechnej prostytucji dusz'' [ postulat de Sade'a, że przypomnę ] : pamiętam spotkanie sprzed jakich 2-3 lat z mecenasem Ujazdowskim tyle że nie byłym PiSowskim ministrem od kultury a jego ojcem z którym zresztą ponoć są mocno poróżnieni ale nie o tym - wspominał podczas niego bulwersująca sprawę z jaką zetknął się w swej praktyce a która miała miejsce w jakimś z regionalnych gimnazjów, mniejsza już Jędrzejowie czy inszym Staszowie, otóż wezwano tam karetkę do jednej z uczennic tak ostro została skopana w podbrzusze przez inną gimnazistkę. A o cóż dziewczętom poszło, czyżby o chłopca i wielką zaprawdę ''mylość'' ew. klasowe oceny i zawiedzione ambicje, ktoś naiwny mógłby zapytać - bynajmniej, jak by to oględnie ująć : sprawczyni łomotu świadczyła ''usługi seksualne'' w szkolnej toalecie pobierając za nie opłatę w wysokości 20 zł natomiast ta co dostała wpierdol zaczęła robić to samo o połowę taniej czyniąc jej tym wrażą konkurencję, można rzec iż był to spór ideowy, poszkodowana była zwolenniczką wolnego rynku zaś jej oprawczyni najwidoczniej zdeklarowaną etatystką, która w obronie swego monopolu postanowiła wybić zdzirze leseferystyczne dyrdymały ze łba czy właściwie mówiąc wprost z ''narzędzia pracy'', głowy jednak w to nie mieszajmy. Z kolei całkiem niedawno przyjaciółka referowała gorzkie żale znajomego geja, bynajmniej leciwego czy egzaltowanego, w jakich czasach przyszło mu żyć, gdy zanika nawet zwyczajowa konwersacja i drink przed kopulacją, obecnie jak wynika z jego słów zapanował istny erotyczny chlew, wszechobecny duch Miasto-Masa-Masarnia gdzie utylitarne bioroboty oceniają wzajem ludzkie półtusze na powszechnej wyprzedaży bez ogródek od razu przechodząc do rzeczy : ''jak długiego masz, liżesz dupę ?'' etc. - jeśli już nawet pedał skarży się na upadek obyczajów znaczy, że naprawdę pikujemy na ryj i to głęboko... 

Podobnych historyi można by przytoczyć multum ale i tego dość, wystarczy aby zdać sobie sprawę z rozmiarów degeneracji stąd wypada niestety zgodzić się z niewesołymi refleksjami Kelthuza iż jest to objaw upadku Okcydentu a nie li tylko banalnego, właściwego każdej epoce kurewstwa, by uświadomić sobie, że nie można tego ot tak bagatelizować wystarczy przypomnieć, że dla wszystkich teoretyków republikańskiego ładu tak staropolskich idących w tym jedynie śladem mistrzów starożytności jak i oświeceniowych jakich tworem są obecne demoliberalne instytucje i przyświecające im idee warunkiem tegoż porządku były obok prawa dobre obyczaje, powszechna możliwie cnotliwość obywateli [ już samo szyderstwo jaką to słowo wzbudza ukazuje bezmiar przepaści ziejącej między deklarowanym duchem współczesnej demokracji a jej realiami ] bez których to wszystkie szumne konstytucje i preambuły, wyborcze rytuały itd. okazują się li tylko pustą skorupą, obłudną maską pospolitej tyranii, mniejsza ogółu czy wąskiej oligarchicznej kasty i zresztą taką właśnie rolę, rodzaj ideologicznego botoxu za pomocą którego galwanizuje się trupa tzw. liberalnej demokracji, obecnie pełnią. Nazywając rzeczy po imieniu : wolny człowiek to człowiek moralny bowiem wolność zakłada odpowiedzialność sytuując się na antypodach nie przypadkiem zalecanego przez syna ormowca niefrasobliwego z pozoru ''róbta co chceta'', ''luzu'' i plebejskiej swobody, bowiem powszechny śmieszkizm i głupawa wesołkowatość typowa dla gówniarzy, nimfetek, pederastów i murzynów, barbarzyństwo jednym słowem stanowi idealne wręcz warunki dla plenienia się totalniactwa i zamordyzmu we wszelkich jego postaciach. I dlatego właśnie będąc z ducha zadeklarowanym reakcjonistą nie podzielającym antropologicznego i aksjologicznego optymizmu tak starożytnych jak i tym bardziej oświeceniowych teoretyków republikanizmu i demokracji sądzę iż człowiek nie potrafi być wolny, wolność nie jest na ludzką miarę, gdyż droga ludzkość zwykle utożsamia ją z możnością srania po kątach gdzie tylko zapragnie a nie pracą nad sobą oraz powściąganiem za pomocą rozumnej woli przyrodzonych tyrańskich zapędów jak to sobie panowie filozofowie roili samymi pozostając zwykle daleko od tegoż ideału. Przy czym rozum jako narzędzie panowania nad emocjami, popędami i rozbuchanym ego żałośnie zawodzi, jeśli już potrzebna jest tu wyostrzona do granic możliwości świadomość ale to temat na inną opowieść, tu wystarczy zauważyć iż nie sposób powstrzymać za pomocą li tylko czystej racjonalności omawianego wypiętrzenia obyczajowego g... zagrażającego bez mała podstawom wolnościowych porządków czyniąc z nich śmiechu wartą tekturową fasadę gotową przewrócić się od byle wstrząsu. Dobrze ten mechanizm ujęto w oscarowym obrazie ''Big Short'' traktującym o przyczynach obecnego permanentnego kryzysu finansowego, gdzie w całej jaskrawości ukazana została nie tylko korupcja i cynizm banksterów ale i ściśle z tym procederem powiązana, wytwarzająca atmosferę sprzyjającą plenieniu się patologii przez swą programową bezmyślność durna popkultura jawiąca się tutaj jako rodzaj powszechnej anestezji, zbiorowej hipnozy wprawiającej masy w stan błogiego samozadowolenia czyniącego je gotowymi na przyjęcie każdego łajna jakie tylko zostanie im podane w myśl zasady ''żryj, pieprz wszystko co ci się nawinie, nie myśl o przyszłości, bierz kredyt, liczy się tylko to co tu i teraz !'' - niewątpliwie wspólnym mianownikiem tak dla elit jak i chodzącego na niewidzialnej smyczy, poddanego ich władzy motłochu jest tutaj powszechna DEMORALIZACJA, przy czym, co warto zaznaczyć, nie łudźmy się jest ona przyrodzona tyle że wcześniej wszystkie godne tego miana cywilizacje próbowały właściwe naszej naturze bestialskie instynkty jakoś okiełznać i zaprząc ich energię do wyższych celów a dziś systemowo jeszcze się je podsyca i żeruje wręcz na nich. Rozpanoszone bezczelnie chamskie kurewstwo niczym babilońska wszetecznica jawnie nagradzane jest w świetle reflektorów jak banki ''zbyt wielkie na to by upaść'' [ zbyt grube na to by schudnąć ], zamiast procesów karnych za szwindle na bezprecedensową skalę ratowane jeszcze gigantycznymi transferami gotówki z państwowych budżetów [ oto jak ''wolnorynkowi'' finansiści, którym Milton Friedman zabraniał wchodzić w szkodę zarabiają na swym bankructwie nie mimo ale właśnie dzięki rządowym regulacjom, więc serdecznie pierdolcie się socjaliści ] zaś powściągliwość i wszelkie umiarkowanie w obyczajach bynajmniej dziś nie popłaca, upomnienia konserwatystów także okazują się żałośnie ułomne wobec tego systemu zorganizowanej przestępczości jakiego kartele narkotykowe czy handel ludźmi są jedynie nowotworem, obecnie cnotliwość jawi się wręcz jako skończone frajerstwo, dobry probierz anachroniczności napuszonej retoryki prawoczłowieczyzmu i demokracji, którą wciąż okadzają się politycy i masy ogłupiałe od propagandy poddanych ich władzy mediów, ale ta zmurszała fasada pod naporem rzeczywistości właśnie na naszych oczach zaczyna pękać, czy wyłoni się z obecnego kryzysu jaki totalitaryzm stokroć gorszy jeszcze od znanych nam bowiem wyposażony w o wiele bardziej zaawansowane narzędzia inwigilacji i siania terroru czy też jednak nie, obaczymy.

Jedyne co więc pozostaje póki co to sypać piach w tryby, bezlitośnie szydzić z bandy zaślepionych, butnych niewolników za przywilej poczytujących sobie łajdaczenie się, utożsamiających wolność z możnością kupczenia własną osobą jak i zawłaszczania innych, zbuntowanych negrów pożądających tego samego co ich pan i ani im przyjdzie na myśl by wykroczyć choć trochę poza ten żałośnie zawężony horyzont pragnień. Stąd właśnie niniejsza ostra jazda po zadufanych w sobie kurwiach, bynajmniej nie żywię podszytej nazigejowskimi resentymentami wrogości do kobiet ni tym bardziej mam coś przeciwko FAKTYCZNIE utalentowanym przedstawicielkom płci niesłusznie zwanej piękną, wręcz życzyłbym sobie by takowych było jak najwięcej sęk jedynie w tym, że to nie one nadają obecnie ton lecz albo jakoweś kute na cztery łapska tępe dzidy o ryjach przypominających wierzchołki gór stołowych lub też zwykłe parkietowe wyciruchy, szlaufy i lochy przej...ne po darkroomach i zwykłych kiblach we wszelkie otwory a przy tym głośno deklarujące ''niezależność'' bezczelnie przy tym szczując cycem, pół biedy gdybyż tylko czyniły to otwarcie bez nieznośnej nowoczesnej hipokryzji, kto wtedy rzuciłby kamieniem bo na pewno nie ja, problem w tym, że te próżne, groteskowo wręcz narcystyczne dziwki za punkt honoru czynią sobie właśnie ordynarne dawanie d... ! [ bez przesady można więc rzec iż doczekaliśmy czasów w których każda uczciwa, bezpretensjonalna prostytutka szczerze deklarująca, że jest zwykłą k... jaką nie interesuje nic poza dobrą zabawą, fiutami i kasą a nie ma przy tym parcia na szkło jest na wagę złota ]. Naprawdę serdecznie nie cierpię tych dupków obojga płci i wszelkich ras oraz ich prometejskich napinek, poczuwam się do misji przekłuwania nadętych niemożebnie przez współczesne zdziczenie obyczajowe balonów ich ego, przyznam że sprawia mi to dziką satysfakcję, owszem małoduszny jestem. Nie przemawia jednak przeze mnie lucyperyczna pycha, nie przyznaję sobie statusu kogoś lepszego ni mądrzejszego od tej hołoty, co najwyżej nieco mniej durnego, tyle, miotają mną te same głupawe namiętności i pożal się ambicje jedynie mam tego świadomość i staram się na ile pozwalają mi skromne człowiecze możliwości z dystansem patrzeć na tragikomedię jaką każdy z nas jest dla siebie i innych, ot co [ dlatego bicz satyry nie omija i mej skromnej osoby ]. Gwoli uczciwości należałoby na koniec poczynić zastrzeżenie iż niewątpliwie krzywdzący dla obecnej młodzieży obraz wyłaniałby się z niniejszego opisu gdybyśmy ograniczyli go do przytoczonych przypadków patoli, również i wśród niej nie brak jednostek i całych społeczności, które mimo wszystko każą z pewnym optymizmem patrzeć w przyszłość, sam znam takowe przykłady, sęk jednak w tym powtarzam iż to nie oni niestety dziś dyktują normy i nadają ton lecz rozbestwione chamstwo, które należy bez skrupułów flekować na zaś jeśli nie chcemy aby zaczęło nam jutro robić na głowę i to dosłownie. Stąd nie powinno się także traktować tego tekstu jako wyrazu jakowychś inteligenckich fumów podszytych resentymentem i pogardą wobec chama co się na salony z brudnymi buciorami pcha, inteligencja i tak dogorywa na naszych oczach i doskonale bowiem sama wystarczająco się sprostytuowała więc nie ma czego lub kogo żałować, tak się składa iż mam pewien wgląd w rozliczne patologie trawiące środowiska uniwersyteckie, nie wszystko da się zwalić na komunę, która i owszem żerowała na tychże przypadłościach wybitnie jeszcze je podsycając i sama wyhodowała kastę partyjnych tumanów z tytułami naukowymi do dziś dławiącą w żelaznym uścisku postPRLowskie uczelnie, sęk w tym, że sytuacja w krajach, którym oszczędzono wątpliwego dobrodziejstwa komunizmu realnego wcale nie przedstawia się zwykle wiele lepiej, przyczyny stanu rzeczy są systemowe, jak wszystko na to wskazuje wymagają zmiany całego paradygmatu na którym oparte jest nauczanie i praca naukowa, tak samo jak to się dzieje z opisaną wyżej polityką, obyczajowością czy gospodarką ale to temat już na inną okazję.

...zaś co się tyczy odoru skatologii unoszącego się nad całym wpisem i momentami być może niezbyt wyrafinowanych, fekalnych porównań - cóż, [nie]święte oburzenie prawem każdego czytelnika o ile w ogóle jakowyś się tu zdarzy, nie mam 10 lat abym miał z tym jaki problem, trudno jednak bym przy opisie syfu silił się na subtelności, należało dać odpowiednie rzeczy słowo a i tak nader oględnie sobie poczynałem [ poza tym nie przypadkiem ni z pretensjonalnego nadęcia ten blog obrał sobie za patrona Stańczyka programowo służąc mieszaniu poważnych treści ze zwykłą błazenadą, i o to chodzi ]. Na grand finale ze względu na Walęsrynki link do wykopu z tematem smakoszek dubajskich kasztanów wspomnianych na wstępie, nie będę ukrywał że istna eksplozja skatologicznego szamba w komentarzach dostarczyła mi sporo radości, nie sądziłem, że w polszczyźnie zwykłe wydawałoby się gówno może skrzyć się tyloma znaczeniami niczym ... w słońcu, normalnie mucha nie siada :

http://www.wykop.pl/link/2440411/polskie-modelki-od-afery-z-kupa-zadaja-odszkodowania/

ps. jeśli ktoś sądzi iż przesadzam dwa chodzące przykłady omawianej patologii aż proszące się o zbiorowe wzbogacenie kulturowe przez nachodźców [ nie sądzę aby to był zwykły trolling bo takowych dupków w wydaniu żeńskim w realu aż nadto ] :

http://www.wykop.pl/wpis/16781023/mocne-heheszki-ale-tez-duzo-prawdy-w-tej-logikaroz/

http://www.wykop.pl/wpis/9394412/bekazrozowychpaskow/

piątek, 5 lutego 2016

''Daj małpie rozum a będzie się zarzekać, że jest centrum Wszechświata''

- tak pięknie zwał się album zacnej funk-metalowej formacji Fishbone a tytuł przyszedł mi na myśl jako trafne podsumowanie niewesołych raczej refleksji zawartych w poprzednim wpisie, dobre określenie prometejskich odjebów typowych niestety dla śmiertelnego ludzkiego robala : to wyraz zdrowego sceptycyzmu a nie nihilistycznej mizantropii, która jest jedynie tejże gnostyckiej pychy rewersem w imię maksymalistycznej zasady ''wszystko albo nic - alboś bogiem albo g...'', skromnym zdaniem niżej podpisanego wszyscy eutanaziści powinni dać przykład zaczynając od samych siebie, niestety zwykle to innych chcą sterylizować czy wręcz poddawać utylizacji jak wujek Adi podczas akcji T-4. Zresztą tak sobie kminię czy aby ''czarna gwiazda'' nie jest doskonałą metaforą współczesnej Europy, która faktycznie jawi się niczym ''aksjologiczna próżnia'', cywilizacyjna czarna dziura zasysająca obce wartości i kultury bo już nie posiada własnych - trudno za takowe uznać wyzuty z wszelkiej treści demokratyzm i prawoczłowieczyzm czego najlepszym świadectwem ich groteskowa świątynia jaką jest parlament UE - i mieląca je na nice, przypominając w tym tkwiące w zastoju cuchnące trzęsawisko bez przyszłości ni przeszłości, gdzie tylko wieczny bulgot z którego nic ale to nic nie wynika... Nie mam jednak najmniejszej ochoty grzebać się w tym szambie tym bardziej, że i tak nie posiadam żadnego wpływu na wspomniany stan rzeczy, w zamian więc korzystając z ostatnich chwil przed nadejściem postnych dni ponieważ poprzednio było w zdecydowanej większości o złej, bardzo złej muzyce zajmijmy się teraz nieco jaśniejszą stroną szeroko pojętego popu, aczkolwiek nie bez pewnej perwersyjnej nuty, przynajmniej na początek, no ale na dziś bez tego raczej się nie obędzie. Dość kłapania dziobem, dziś znowu jak na początku karnawału mało tekstu a mnóstwo muzy, niechże dźwięki same stanowią narrację -

Królowa Saba [ Kelela Mizanekristos ] :



Czarna nimfetka [ ABRA ] :



Sevdaliza czyli mroczne, ciut perwersyjne [ ale bez przesady, na szczęście Lejdy Ćmaga toto nie jest ] perskie electro :



Jesteśmy więc gotowi by przejść do nieco mocniejszych brzmień - formacja Battles, gdzie udziela się perkusista Helmeta co tak jakby słychać :



Nigeryjski szybkopalczasty gitarzysta [ Animals as Leaders ] :







Dla porównania próbka umiejętności Bucketheada :



Polacy nie gęsi coś tam - tyż mamy swego wirtuoza Jakuba Żyteckiego :



Bezpretensjonalna maestria CHON :





? :



- no pałujo sie pałujo ale przynajmniej nie pajacują z tanimi transgresjami i całowaniem w tyłek czarta jak większość metaluchów. A zresztą chuja tam, panowie z formacji Scale the Summit bo o niej tu mowa, bynajmniej nie bawią się w żadne gówniane art-rockowe ''suity'', muza nie tracąc nic z pazura nie jest co typowe dla tego gatunku toporna lecz lekka wręcz i melodyjna, dla mnie szczególnie ważne iż bas nie jest tu traktowany po macoszemu jak to zwykle niestety w metalu czy ogólnie ostrzejszych odmianach rocka bywa, no i last but not least nie ma tu na szczęście wokalu bo ten zwykle przy ciężkich brzmieniach jest koszmarny, albo to ''rzygulce'' jak słusznie mawia jedna znajoma albo jakoweś niemożebne wyjce typu Bruce Dickinson [ tak, wiem, ta skala głosu i w ogóle, tyle że jeśli już wolę posłuchać Diamandy Galas - i mocniej i lepiej w dodatku ]. Poza tym goście jak widać mają poczucie humoru, doprawdy rzadka cecha u przeważnie komicznie nadętych szejtanistów z bożej łaski, jakby wiecznie łazili z lucyperowym chwostem w rzyci :





Zacna muzyka w takimż otoczeniu :







- brzmi jak skrzyżowanie Zappy z Robertem Frippem czyli najszlachetniejsze wzory, piękne klarowne brzmienie gitar jakby jazzmeni postanowili pobawić się w metaluchów, cudo [ o, na pewno nie jest to ''true hard metal'' - i ch... ].

Przyznam jednak iż nie podejrzewałem, że może istnieć snob-metal :



- co tu ukrywać zajeżdża to efekciarstwem czego jednak spodziewać się po muzie tworzonej przez szczyli, można z tego szydzić, że to rockowy boysband tworzony przez ulizanych jak ich perfekcyjnie gładki metal fashionistów itp., z drugiej lepiej aby gówniażeria pałowała się czymś takim niż chamskimi beztalenciami a jeśli jakimś cipciom, które inaczej nigdy nie zainteresowałyby się podobnymi dźwiękami zrobi się na widok chłopców i ich ognistej ekspresji mokro w kroku tym lepiej bo na to w pełni zasługują, umiejętności tych smarkaczy mogłyby zawstydzić niejednego wyjadacza co niniejszym do okazania, zwłaszcza pierwszy kawałek od ok. 1 min. 30 sek. :



- jakże utalentowaną młodzież mamy, dlatego panom życzymy mnóstwa fanek, koniecznie ładnych ofkors i udanego ruchańska na bekstejdżu:) [ serio, bez złośliwości ]. W ogóle muszę przyznać, iż jestem tak wyalienowany, nie na czasie i lamerski [ mówię o tym z dumą ], że dopiero teraz dowiedziałem się i to przypadkiem, iż większość z powyższych kapel grających ciężką muzę reprezentuje gatunek zwany djent, ni cholery nie miałem o tym pojęcia znaczy starzeję się - super !

Jeśli jednak komuś za ładne to wszystko i plastikowe, koniecznie zaś pożąda w imię mitycznej ''autentyczności'' czegoś chropawego i śmierdzącego jak kapsko starej Masajki proszę bardzo - oto cymes jaki podesłał mi niedawno jeden znajomy, choć miałem obawy rzecz od razu muzycznie zaskarbiła swoją obscenicznością mą sympatię gdyż cudnie zmasakrowano tu typową fhrancuską sząsą, której serdecznie nie cierpię, być może dlatego iż w dzieciństwie komuniści katowali mnie w tv na przemian z Eleni niejaką Mireille ''hełm z włosów'' Mathieu [ ale nade wszystko nie wybaczę Rodowicz i Bielasowi najgorszego z tego zestawu ''Dentysty sadysty'', nie puszczajcie swym dzieciom klipu do tego g... jeśli nie chcecie aby męczyły je koszmary tym bardziej, że wizyta u szkolnego stomatologa w czasach PRL i tak była nim na jawie ], polecam pod tym względem film ''La famille belier'' choć plastikowy jak chemiczne energy drinki gorzej wyżerające wątrobę niż wóda i wyżyłowany na siłę za to dobry jako lekcja poglądowa bo bohaterowie śpiewają tam piosenki niejakiego Michela Sardou, coś taki ichni Krawczyk, pal licho typową szansonistyczną muzę ale przy tekstach myślałem że pierdolnę, kulturowy ściek po maju '68, rewolucja seksualna + strzępy z czerwonej książeczki Mao a wszystko tak nieznośnie koturnowe, podane w pretensjonalnym sosie, że nieźle obśmiałem się słuchając tego łajna [ ale z tłumaczeniem koniecznie ! ]. Jedyne obiekcje co do francuskich metali czy nie towarzyszy temu jakoweś chujowe ideolo, obojętnie naziolskie, lewackie czy rodzimowiercze [ zresztą tytuł jednego z ich demo ''Aryan Supremacy'' nie pozostawia chyba pod tym względem specjalnych wątpliwości:) ], mi to wygląda na ichnich białych kmiotów zepchniętych na margines i wkurwionych - no nic, oceńcież sami, voila : 



- doszlimy do ściany...

...nie chcę jednak kończyć posta zawierającego tak wiele kapitalnej muzyki w odorze rzygowin jakichś przepitych skwaśniałymi korbolami nazioli tak więc na finał dla odreagowania świetny koncert australijskiego wirtuoza PLINI z Jakubem Żyteckim na drugiej gitarze - endżoj :