Ten wpis znowu miał być o czymś innym, ale od paru dni trwa młyn związany z aresztowaniem słynnego reżysera, przy czym do zajęcia się tym [ chciałem napisać ''ustosunkowania'', ale jakby to zabrzmiało w tym kontekście... ] zmotywowała mnie nie tyle sama sprawa, bo raz, że zbyt mało o niej wiem, a dwa, że szczerze mówiąc mało mnie ona obchodzi [ aczkolwiek sam fakt kopulowania z 13-latką - nawet jeśli było tak jak to przedstawia Polański tzn. wszystko działo się za wiedzą i zgodą dziewczyny - sprawia, iż rzecz cała mocno śmierdzi...], natomiast tym, co mnie wkurwiło i oburzyło najbardziej jest histeryczna i bezczelna reakcja na nią naszych [ tu wielki cudzysłów ] artystów, dziennikarzy, a nawet polityków [ to, że ci ostatni dali się wciągnąć w tą awanturę uważam za szczególnie kuriozalne i kompromitujące - o tym za chwilę ]. Oto patrzę ze zdumieniem, jak pani Cywińska zupełnie bez krępacji oświadcza otwartym tekstem w telewizorni, że liczy w tej sprawie na Schwarzeneggera [ który, przypomnę, jest teraz gubernatorem Kalifornii ], bo - cytuję - ''to też filmowiec'' [ !!! ] - przecież to przykład ordynarnego, bezczelnego lobbingu [ pomijam już, że głupiego ] na oczach milionów widzów, można by pomyśleć przy tym, że artyści to rzeczywiście jakaś kryjąca wzajemnie swoje występki, międzynarodowa mafia ! Inny wybitny, a jakże, reżyser, pan Morgenstern, również dał głos : na obronę Polańskiego podał będący aktualnie ''na fali'' przykład ''Galerianek'' konstatując przy tym : ''i czy ktoś ma coś przeciwko temu ?'' - !!! Sukinsyn czyni więc ze społecznej, obyczajowej patologii jaką jest prostytucja, choćby i dobrowolna, nieletnich normę, wypaczając dodatkowo zupełnie przesłanie autorów tego filmu, którzy właśnie chcieli nim wstrząsnąć i wskazać na istnienie problemu [ jak im się to udało to już inna kwestia, ale nie o tym tutaj ] ! Zresztą, biorąc pod uwagę jego wiek, nie ma co mu się specjalnie dziwić, że jest w tej materii tak ''tolerancyjny'', bo pewnie zdany jest już tylko na głupie, niedojrzałe nie tylko pod względem psychicznym dzieci jeszcze, żeby zaspokajać swoje obleśne chucie... O politykach nie ma co wspominać, aczkolwiek trzeba przyznać, że prezydent Kaczyński [ a i Tusk chyba też ] zachował pewną powściągliwość [ chociaż z drugiej słyszałem, że początkowo chciał w tej sprawie rozmawiać z samym Obamą ! - k..., kto mu doradza ?! ], natomiast postawa ministra kultury, a zwłaszcza Sikorskiego to kompromitacja [ przypomnę, że to jego żonka stoi za tym kuriozalnym listem w obronie Polańskiego, pod którym podpisały się oczywiście największe tuzy naszej kinematografii i nie tylko, obok wyżej wymienionych min. sam mistrz [ maestro !] Wajda, ''wschodząca gwiazda'' reżyserii Szumowska czy literat Głowacki ( Janusz ) ] - nie będę się tu rozwodził nad tym nieodpowiedzialnym łajdaczeniem dobrego imienia Polski dla prywaty przez jej, pożal się boże, reprezentantów, o tym szerzej i ciekawie piszą Igor Janke w ''Rzepie'' i Maciej Eckardt na swoim blogu, natomiast szczególnie oburzająca jest towarzysząca temu próba wyzyskania całej sprawy do anty-amerykańskiej nagonki w mediach : oczywiście, jakżeby inaczej wyciągnięto przy tej okazji ''sprawę wiz'', chociaż pojawił się tu nowy akcent dotyczący nie wpuszczenia przez Amerykanów do siebie paru ''artystów''. Tak się składa, że zaznajomiłem się z listą tych ''odrzuconych'' i muszę z satysfakcją stwierdzić, że wbrew stereotypowi mają za oceanem całkiem niezły gust... szkoda tylko, że tak późno się zorientowali, mogliby wtedy ocalić Polonię i samych Amerykanów przed Stanem Borysem czy Krawczykiem ! W każdym razie z całej tej sprawy płyną dwa wnioski : po pierwsze, że ''równość wobec prawa'' to polit-poprawny bzdet, bo jak widać są równi i równiejsi, i może czas wreszcie nazwać po imieniu jaśnie nam panujący w świecie zachodnim ustrój oligarchią [ gdzie, przypomnę jak pisałem we wpisie a propos Obamy, ''wpływowa mniejszość rządzi za pomocą medialnej manipulacji - i nie tylko - ogromną większością, którą w takim razie nie wypada nazwać inaczej jak motłochem'' ], a drugie, że jest to przykład gigantycznej hipokryzji i bezczelności ''salonowego towarzystwa'' i jego ''autorytetów'' roszczących sobie, naprawdę nie wiedzieć czemu, pretensję do bycia ''elitą'' - te kurwy, bo nie sposób inaczej ich nazwać [ widać rację miał Kazik śpiewając przed laty, że ''wszyscy artyści to prostytutki''] nie mają do tego absolutnie żadnego prawa !!! Pani Cywińska, niczym współczesna Młodziakowa, swoją niefrasobliwą, bezczelną głupotą [ nawet jeśli mówiła żartem, w co wątpię, bo pamiętając jej wcześniejsze wypowiedzi ona naprawdę jest taka durna ] obnażyła to, co ukrywa się za fasadą pięknych frazesów o ''kulturze wysokiej'' i ''wychowawczej roli elit'' [ jakich ?! ] tzn. metody za pomocą których te środowiska zapewniają sobie wpływy i rzeczywiste stosunki w nich panujące, a pan Morgenstern wystawił świadectwo ''moralnej wyższości'' tychże, od której skóra cierpnie... [ aż się prosi, żeby tu zacytować ''Arię Gęgacza trockisty'' z ''opery'' ''Cisi i Gęgacze'' Szpotańskiego, która jak widać mimo upływu już prawie pół wieku nic nie straciła na aktualności ! ]. I nie to nawet, podkreślam, mnie oburza, bo choć to ohydne i głupie, nie poczuwam się, by rzucać w nich z tego powodu kamieniem, no a poza tym czego się można spodziewać po komediantach, natomiast moją wściekłość wywołują pretensje tych ludzi do pouczania innych i przewodzenia im - dlaczego, pytam się, kurwy nauczają nas cnoty ?! Tym bardziej, że przecież gdyby chodziło np. o jakiegoś księdza-pedofila zdecydowana większość z nich pewnie perorowała by oburzona, że jest to kolejny dowód katolickiej hipokryzji i ''represyjnego wychowania'' - a więc można być pedofilem jeśli się jest artystą [ w dodatku wybitnym ! ], ba - wtedy taka pedofilia jest nawet ''dobra'' ! Natomiast nie wolno tego samego komuś spoza ''środowiska'' : księdzu, pastorowi, mnichowi buddyjskiemu, krisznaicie czy rabinowi, chociaż w tym ostatnim przypadku to chyba nie jest takie pewne... Ciekaw jestem czy gdy w końcu wypłynie na jaw [ co znając stosunki panujące w kraju-raju jest mało prawdopodobne, przyjmijmy że jednak ], iż nasz czołowy katolicki [ oczywiście w duchu postępowym, po-soborowym ! ] artysta tzn. Krzysztof Zanussi, zwany przez złośliwe kanalie ''Zanudzim'', jest pedofilem [ a przypomnę, jego nazwisko pojawiało się w kontekście głośnej parę lat temu - i szybko wyciszonej - afery dotyczącej dziecięcej prostytucji na Dworcu Centralnym w Warszawie - oczywiście to plotka, ale nie takie rzeczy wyglądające tylko na absurdalne pomówienie okazywały się z biegiem czasu prawdą, a poza tym w tym kraju, gdzie ''wolność słowa'' jest tylko pustym słowem, karanym w dodatku przez ''niezawisłe'' sądy na mocy nie zniesionego w ''wolnej'' Polsce PRL-owskiego prawa, nie ma praktycznie innej możliwości swobodnego obiegu informacji ] uczynią dla niego wyjątek, i też solidarnie będą go wspierać ? [ bo, mówiąc za pewnym amerykańskim prezydentem ''to wprawdzie sukinsyn, ale nasz sukinsyn !'' ]. Na koniec mogę tylko, aby przedstawić mój punkt widzenia całej sprawy, powtórzyć to, co pisałem niedawno a propos ''Knuciej afery'', jedynie w odwrotnej kolejności : nie sądzę by jakiekolwiek nieprawości, czy to polityczne czy też osobiste danego twórcy, mogły unieważniać jego dokonania, o ile - podkreślam to ! - rzecz jasna przetrwały próbę czasu, a nie okazały się jakimś koniunkturalnym geszeftem ; ale też nie uważam, aby nawet największe osiągnięcia artystyczne czy intelektualne usprawiedliwiały podłości i zbrodnie popełniane czy to w życiu publicznym czy prywatnym przez nie wiem jakich nawet geniuszy ! Dlatego [ choć ten zwrot źle się kojarzy ] ja za Romana P. umierać nie będę...
...chociaż uwielbiam jego ''Nóż w wodzie'' [ i towarzyszącą mu muzykę Komedy ], czy to jednak, lub tragedia jaką przeżył [ potworny mord żony popełniony przez sektę Mansona ], mają tu, jak chcą niektórzy, coś do rzeczy ?!