środa, 5 maja 2010

Shibusashira-dwa.

Słowo się rzekło i przyszła kolej na wspomniane w poprzednim wpisie fragmenty koncertów :

- skoro to wschodnioazjatyckie klimaty to nie może na początek obyć się bez smoka - po jap. Hiko-Ki bodajże : śliczne, podobnie jak kawałek



- niestety nie można było znaleźć tego w lepszej jakości, ale teraz rzecz przewyższająca je tak jeśli chodzi o obraz jak i dźwięk, z kapitalną solówką saksofonową :



tu natomiast popis ich możliwości scenicznych - nie wiem jak to nazwać : ''cyrko-baleto-teatr muzyczny'' ?



i rzecz o wprawdzie kiepskiej niestety jakości, za to świetnie oddająca kilowaty pozytywnej energii, jaką ta kapela potrafi wygenerować na scenie i przekazać publiczności [ nic zresztą dziwnego, w końcu to ich wersja standardu ''What a wonderful world''... ] :

 

tutaj zaś w zdecydowanie bardziej kameralnym i jazzowym, ale jeszcze energetyczniejszym wydaniu - jeśli oni potrafią tak wymiatać we czwórkę i przy takim, akustycznym zestawie instrumentów to... [ nawiasem mówiąc doskonała jakość w porównaniu z powyższymi ]





i na koniec naprawdę mocny akcent : ''core-jazz'' ?! [ zwłaszcza perkusista się tu nie oszczędza - gdybym był kobietą chybabym chciał być jego bębnami, oczywiście pod warunkiem, że się lubi gwałt... ] :



Kto chciałby bardziej podrążyć muzycznie temat może stąd ściągnąć całe albumy Shibusashirazu Orchestry - osobiście rekomenduję ''Shibu-hata'' i ''Shibu-ryu'' zwłaszcza, najlepsze moim skromnym zdaniem, może dlatego, że koncertowe a taka muzyka najlepiej się sprawdza właśnie w takiej formie. Tym zaś, którzy za ''namawianie do złodziejstwa'' wyzwą mnie pewnie zaraz od ''gównojadów'' radzę przedtem spróbować kupić rzeczone albumy w Polsce np. przez Empik... he he - chociaż i na Serpencie to niemożliwe, a gdyby nawet było, to na pewno w takiej cenie, że... nie każdego zaś stać na to, żeby kopsnąć się na drugi koniec kontynentu po parę płyt, dlatego się moi szanowni i drodzy odpierdólcie !