Długo nic tu się nie działo bo z powodu awarii kompa byłem wyłączony z internetowego obiegu co bynajmniej niespecjalnie mi przeszkadzało ale o tem potem, teraz zaś parę zaległych spraw :
Przede wszystkim ogłaszam ''urban und orban'' wszechosobisty bojkot dwóch kieleckich klubów ''Komitetu'' i ''Kotłowni'' i niniejszym namawiam do tego innych - ten pierwszy, jak sama nazwa wskazuje żerujący na PRL-owskim resentymencie podpadł mi dużym portretem ludobójcy Lenina i sierpomłotowym neonem [ ! ], parokrotnie zwracałem w związku z tym uwagę barmanom i samemu właścicielowi knajpy, ale bez odzewu, ostatecznie moja cierpliwość wyczerpała się po hucpie z ''oryginalnym'' napisem nad bramą Stoczni Gdańskiej, przywróceniem jej haniebnego miana ludojada, które nosiła za komuny [ zapewne za tą prowokację odpowiada ten ubek od ''krzyża z puszek'' i niedawnego przemarszu kacapskich kiboli, zaś udział tej szmaty Nieznalskiej w tym policyjnym performansie nie dziwi mnie biorąc pod uwagę ileż to już ''wyzwolonych'' i prowokacyjnych awangardzistów skończyło jako gorliwi funkcjonariusze aparatu totalniackiej propagandy ]. Nie wiem co się w tym kraju k... wyrabia ?! Może teraz czas na powrót równie oryginalnego patrona stadionu piłkarskiego w Katovitzach czy innym Breslau Adolfa Hitlera, a przecież i w naszym mieście dostojny gość przebywał nocując bodaj ''na zamku'' - może przynajmniej jakaś tablica pamiątkowa dla uczczenia prekursora zjednoczonej Ojropy ? Doprawdy nie mam pojęcia co ma w głowie właściciel wspomnianej knajpy, chyba siano albo zamieniła mu się z d..., przecież ten czerwony skurwiel wywłaszczyłby go natychmiast, zagonił do kopania rowów i zamęczyłby w końcu w obozie lub kazał rozstrzelać więc to tak jakby Żyd umieścił w swoim lokalu portret Hitlera i hakenkreuza ! Ignorantom i późno urodzonym nie chce mi się tłumaczyć dokładnie co mnie tak bulwersuje w całej sprawie, tym bardziej że zajmowałem się tym jakiś czas temu na drugim blogu, więc tam odsyłam, tutaj zaś zamiast obszernych wyjaśnień jedna tylko krótka za to wymowna i wstrząsająca scena zaczerpnięta z właśnie przeczytanych ''Dzienników petersburskich'' Zinaidy Gippius, obok ''Przeklętych dni'' Iwana Bunina jednego z najbardziej kapitalnych zapisów krwawego i absurdalnego koszmaru komunistycznej rewolucji w Rosji :
''Czy wiecie co to jest ''chińskie mięso'' ? Otóż ciała rozstrzelanych ''Czeka'', jak wiadomo, oddaje dla zwierząt w ogrodzie zoologicznym. I u nas i w Moskwie. Rozstrzeliwują zaś Chińczycy. I u nas, i w Moskwie. Ale w czasie mordowania i przy wysyłce ciał dla zwierząt Chińczycy spekulują. Nie wszystkie ciała wydają, te młodsze ukrywają i sprzedają jako cielęcinę. U nas - i w Moskwie. U nas na bazarze Siennym. Doktor N. kupił ''z kostką'' - poznał ludzką. Zaniósł do Czeki. Tam bardzo sugestywnie poradzili mu, żeby nie protestował, bo sam może trafić na bazar. [...] W Moskwie zatruła się cała rodzina.'' [ - w domyśle : trupim jadem... przyp. mój ]
- ... Komunistyczne skurwiałe szmaty, czerwone ścierwo - zaorać !!! I niech mi nikt tu nie pierdzieli o ''błędach i wypaczeniach'', wystarczy poczytać oficjalne wypociny Lenina w niczym nie ustępujące tym Hitlera, jak i odtajnione telegramy, rozkazy i stenogramy przemówień pokazujące jego prawdziwą twarz niepospolitego sadysty i wyjątkowo zajadłego skurwiela. Aby odsapnąć od tych mrocznych bolszewickich miazmatów polecam lekturę wulgarnego i wybornego pamfletu [ a może i nie ] ''Rozkoszna dupa Lenina'' - Henio Pająk w szczytowej formie, setnie się uśmiałem czytając o ''władczym Lejbie'' i ''marksistowskich pupciach'', nie przeszkadzało mi nawet, że autor to też komuch tylko z ''chamów'' wcale niezgorszych od ''internacjonalistów'', ale niech tam, niech się gryzie wzajem swołocz choć niestety w ostateczności, jak to mówią, ''kurwa kurwie łba nie urwie''... Tak czy siak olewam ''Komitet'' i zachęcam do tego innych, sam tam nie łażę a co najwyżej wpadam rzadko ze znajomymi bo nie chcę być apodyktycznym bubkiem narzucającym im swą wolę [ przecież nie jestem Leninem czy Trockim ! ], ale wtedy niczego nie zamawiam i sam nie pozwalam sobie stawiać bo dopóki będzie wisiał tam ''szatniarz'' i zbrodnicze symbole te chuje nie zarobią ode mnie ani złotówki !
Natomiast co się tyczy ''Kotłowni'' czyli niedawno ''otwartego'' [ skąd cudzysłów o tym za chwilę ] klubu na terenie ''Bazy Zbożowej'' [ tu niezbędne wyjaśnienie bo trafiają się czytelnicy tego bloga spoza regionu a to ważne w tym kontekście : ''baza'' to ośrodek kulturalny powstały na terenie dawnej zajezdni MO, będący w zamyśle przytuliskiem różnych ''alternatywnych'' projektów, stowarzyszeń, miejscem prób zespołów, wystaw, spektakli teatralnych itp. ] nie będę ukrywał, ucieszyłem się naiwnie, gdy usłyszałem, że ruszyła w
końcu niespodziewanie i z kopyta jego budowa, bo projekt wisiał na stronie pomysłodawcy całego przedsięwzięcia kieleckiego muzyka
Kinora od wielu lat [ choć właśnie ekspresowe niemal tempo jego
finalizacji po tak długim czasie powinno mi się wydać podejrzane patrząc
z dzisiejszej perspektywy ], tym bardziej iż na ''otwarciu'' miał zagrać Tomasz Stańko - nie jestem wprawdzie jakimś specjalnym fanem, ale cenię kilka jego wczesnych albumów, zresztą taki koncert szczególnie w Kielcach to niecodzienna okazja. Tymczasem dopiero ''za pięć dwunasta'' ogłoszono iż wstęp jest tylko ''za zaproszeniami'' [ nie było nawet najmniejszej wzmianki o tym we wcześniejszym info, które wisiało co najmniej na 2 miesiące przed, za to z mnóstwem niepotrzebnych pierdół i recenzji zachwalających artystę, tak jakby k... ludzie nie wiedzieli, kto to Stańko - zresztą może większość z tych, którzy wylądowali w końcu na sali faktycznie potrzebowała objaśnień... ], rzeczone zaś zaproszenia zostały rozdane jedynie wśród ''krewnych i znajomych królika''... Pal licho, gdyby chociaż sfinansowali przyjazd pana artysty z własnej kieszeni, ale na de facto prywatną imprezę Kiniora i prezydenta miasta Lubawskiego poszła kasa z budżetu Kielc, zapisana jeszcze przez tych bezczelnych kutafonów jako... środki na ''promocję miasta'' ! [ chyba wsobną, k... ] I przede wszystkim jaki sens do cholery organizować ZAMKNIĘTE OTWARCIE ?! A więc tak : mamy klub na który ponoć wydano blisko 700 000 zł [ ! ] z pieniędzy publicznych [ czyli naszych ], gdzie przeciętny mieszkaniec miasta nie ma wstępu czy to z powodu niedostąpienia łaski ''zaproszenia'' czy też zaporowych cen biletów [ np. na niedawny koncert Fałszującego Czesia kosztowały niemal 50 zł... ], pasujący bardziej do snobistycznego kompleksu z salonem spa itp. niż miejsca aktywności punków i hip-hopowców, z wyszynkiem oczywiście choć otwarty na terenie, który wg naszego złotoustego włodarza miał być miejscem wolnym od alkoholu [ bo formalnie podpada pod MOPR, ma min. prowadzić działalność edukacyjną i wychowawczą dla ''trudnej'' młodzieży itd. ] i faktycznie, sam wielokrotnie widziałem jak podczas imprez mundurowi od których aż się wtedy roiło wyłapywali z nadgorliwą zaciekłością gówniarzy za głupią puszkę piwa wlepiając im horrendalne mandaty, a tu proszę - ?! [ Kinior próbuje to pokryć żałosnym zakazem sprzedaży alkoholu również i w klubie w czasie trwania jego imprezy powziętym chyba w ostatniej chwili - a niech sp... ! ] Jedno wiem na pewno : coś tu śmierdzi i to mocno, najlepszym zaś dowodem, że jak słyszę przyssały się do tego miejsca różne Gocały-Czerwińskie [ dłuuugo by wyjaśniać kto zacz ] i insze ściemniacze a przecież nie od dziś wiadomo do czego ciągną muchy... Zastanawiam się tylko czy ten idiota Kinior jest niczego nieświadomym figurantem, przykrywką dla kręcenia wałów przez jakichś grubszych cwaniaków [ skądinąd rad bym wiedzieć cóż to za mili dyziowie na tejże focie z panem Włodzimierzem - domyślam się, że to ''zarząd'' a to podobnie jak ''prezes'' czy ''rada nadzorcza'' nie kojarzy mi się dobrze... ] czy też sam ma jakieś udziały w tym przekręcie ? [ zresztą i tak nikłym w porównaniu z ''lotniskiem'' w Obicach, a właściwie to już chyba kosmodromem biorąc pod uwagę ''zainwestowane'' weń pieniądze ] Patrząc z niedowierzaniem na jego rozkoszne pseudo-buddyjskie pitolenie o ''przylepności ego'' itp. na różnych forach stawiam chyba jednak na to pierwsze... Niezależnie jak się sprawa ma podpadł mi [ i nie tylko ] tym okrutnie a szkoda wielka bo przecież nie można powiedzieć iż jest beztalenciem i zerem, gość ma jakiś dorobek, ale firmując takie g... jakim w istocie okazała się niestety ''Kotłownia'' zaliczył chyba wtopę życia, oczadziały od nauk swego wielbiącego nieletnie cipki lamy nie dostrzega najwidoczniej, że stał się nadwornym pajacem Rumcajsa z magistratu - smutne. Obawiam się tylko, że kiedy to szambo w końcu wybije zaleje i pociągnie w gnój za sobą całą ''Bazę'' : oby do tego nie doszło !
W każdym razie olewam ciepłym moczem jego odbywającą się tamże w ten łyk-end ''Hasarapasę'' [ i do czego namawiam innych ] natomiast wybiorę się mniej więcej w tym samym czasie na otwarcie Wzgórza Zamkowego - cieszę się bardzo, że to miejsce ożyje [ oby ], choć wyburzenie zabytkowej bramy więzienia jakie się tam mieściło rozpierdzieliwszy którą Heda ''Szary'' uwolnił z łap ubeków tylu ludzi uważam za skandal, ale niech tam [ skądinąd jak oni tam teraz przeprowadzają ''rekonstrukcję historyczną'' - odstawiają pantomimę ? ] Nawet tutaj jednak musiał pojawić się zgrzyt : wśród uczestników zamkniętego [ a jakże ! ] ''panelu dyskusyjnego'' pod idiotycznym tytułem ''Czy jest miejsce na patriotyzm w zjednoczonej Europie?'' na inaugurację mieszczącego się w tym kompleksie ''Ośrodka Myśli Patriotycznej'' - jeśli mają wątpliwości to po jaką cholerę go otwierają ?! : najwidoczniej, żeby bić pianę podczas podobnych ''paneli'' i trzepać kasę przy okazji skutecznie obrzydzając patriotyzm innym - widzę... Miecugowa, a więc wyleniałego TVN-owskiego gwiazdorka bredzącego o ''demonach polskiego patriotyzmu'' ! W takim razie radzę pójść na całość i zaprosić raczej jakiegoś żyjącego jeszcze ubola, który wystąpi ze wzruszającą pogadanką jak to on ''budował'' polskę ludową [ nie napiszę tego z dużej litery, nie ma mowy ! ] kopiąc w pocie czoła w nery i rozłupując czaszki różnym ''bandytom'', zaś sam ''ośrodek'' przemianować na lojalistyczny poświęcając go tym wszystkim bohaterskim lizydupom zaborców i okupantów niosących nam przez wieki światło postępu i modernizacji, zamiast czcić świrów i inną niewdzięczną hołotę odrzucającą je w imię ''demonicznego'' [ i oczywiście ''antysemickiego'', ajajaj ! ] patriotyzmu. Z mieszczącym się w tym samym kompleksie zamkowym centrum ''dyzajnu'' czy czymś takim też jest niezła chryja : jak słyszę szefujący mu Cecuła ponoć wypadł z łask i nie został tam zaproszony na spotkanie, które sam zorganizował... eh. Tylko proszę nie pierdzielić mi, że to takie prowincjonalne błotko [ albo jeszcze lepiej : ''polskie piekło'' - kolejny temat do dyskusji w ośrodku ''patriotycznym'' ] i tak się dzieje jedynie w podobnych miastkach jak nasze, w większych jest tego g... zwyczajnie duuużo więcej i dlatego jest bardziej rozrzedzone, nie narzuca się tak jak tam, gdzie krótsza perspektywa pozwala ostrzej widzieć pewne mechanizmy - w tym przynajmniej prowincja ma przewagę nad metropoliami.
Dobra, spuściłem trochę żółci, myślę jednak że słusznie, by jednak nie wyjść na ''malkontenta'', który wiecznie tylko szuka dziury w całym [ co zresztą uważam za pożyteczną działalność bo to ''całe'' wraz z nieodmiennie towarzyszącym mu kretyńskim i histerycznym optymizmem zajeżdża mi z deka totalniactwem ] na koniec dla równowagi wspomnę o pozytywach, pokrótce tylko bo jak zwykle post mi się znowu zgargantuizował niemożebnie : chciałbym w tym miejscu serdecznie podziękować Witkowi Gąsce za możliwość wysłuchania koncertu w nowo otwartej kieleckiej filharmonii - piękna sala i dobry koncert, zobaczyć i usłyszeć na żywo orkiestrę to kapitalne przeżycie dla każdego, kto lubi muzykę słuchać a nie otumaniać się nią [ skądinąd w pewnych dozach też ma to sens ] a już Michniewski dyrygujący nią ''z głowy'' to kompletna realna niemożebność, należy też docenić wysiłki Jacka Rogali przemycającego w programie niełatwy współczesny repertuar, mam nadzieję, że nie tylko w tym sezonie - oraz ''wolnym kielcom'', którym z kolei zawdzięczam zwiedzenie w dobrej kompanii podczas nocy muzeów ''ośrodka geoedukacji'' na Wietrzni robiącego duże wrażenie, niezwykle miłego dla oka przez swą umiejętnie łączącą kamień z drewnem i szkłem bryłę, bodaj jedna z niewielu trafnych inwestycji w naszym mieście.
I ostatnie ''ogłoszenie'' : niniejszym zawieszam ten blog zauważyłem bowiem, że internetowa absencja mi służy, komputer to fajne narzędzie ale też cholerny pożerca czasu wyjaławiający na dłuższą metę, dlatego chcę od niego odpocząć, poczytać coś, wyjść gdzieś a nie przesiadywać tylko przed nim ciągiem - no, zobaczymy... Rzecz jasna nie zarzekam się i zamierzam w wakacje wrzucić tu jeszcze jakiś kanikułowy wpis o pewnej zjawiskowej postaci z naszego regionu - ale o tym na razie sza.