sobota, 22 stycznia 2022

From Raszia łit low.

Stało się jak przewidywałem: kuce i durne POlactwo znowu uratowały tyłek PiS, jego wtopę wizerunkową z ''Polskim [nie]Ładem''. Ultrakaczyści z profilu jego magnificencji Zeliga [ polecam skądinąd uwadze ], już zacierają ręce - cytuję tweet: ''Widzę, że dzięki niezrównanym libkom następuje szybka pięćsetplusizacja Nowego Ładu. Wygląda to obiecująco.''. Zjebaliście to kuce, jak zawsze zresztą pieprzeni nieudacznicy, dzięki wam PiS nie musi się tłumaczyć ''na ile Polski jest ten Ład?'', bo kto niby ma mu to wypominać - wynarodowione POlactwo?! Albo libki, które mają programowo wyjebane na własne państwo i niepodległość finansową swego kraju, pierdoleni frajerzy? Nie pojmują bowiem tępe cwaniaczki, że nie sposób mówić o indywidualnej samodzielności kapitałowej bez zapewnienia sobie odpowiednich ku temu narzędzi ustrojowych, nade wszystko rzeczywiście NARODOWEGO Banku POLSKIEGO. Mów to jednak pustakom, które naprawdę wierzą, że forsa w kieszeni serio jest ich własnością - tuman jeden z drugim nie sięgnie po gotówkę do jakiej niby jest tak przywiązany, aby spojrzeć pod światło na banknot, ujrzałby tam bowiem znak wodny, stempel jedynego rzeczywistego posiadacza ''jego'' pieniędzy. Stratyfikacja społeczna i ogromne nieraz nierówności majątkowe, jakim rzecz jasna nie sposób zaprzeczyć, wyznaczane są przez nasz dostęp do tychże środków finansowych gwarantowanych przez państwo, a tak naprawdę globalistyczną, w praktyce głównie anglosaską finansjerę. Kto tego nie pojmuje jest analfabetą ekonomicznym wierzącym, że odkładane przezeń na koncie pieniądze naprawdę leżą w banku, bo jełop nie słyszał nigdy o ''rezerwie cząstkowej'' czy ''pieniądzu jako długu''. I później pierdoli jak Dubieniecki, korwiniarz z SLD, że jak przestaniemy płacić podatki to rządowi zbraknie na ''przekupywanie hołoty od pińscet z naszych pieniędzy'', tuman jebany! Owszem, dynamiczny rozwój kryptowaluty i technologii blockchain jaki obecnie przeżywamy, faktycznie zmierza w kierunku rzeczywistego posiadania wirtualnego pieniądza [ o paradoksie ] i indywidualnego nim zarządzania. Nie oznacza to wszakże zaniku bankowości centralnej jak roją to sobie libki, wręcz przeciwnie: jej rola wskutek tego jeszcze wzrośnie, jako niezbędnego gwaranta i stabilizatora rozproszonego systemu finansowego, choćby poprzez udzielanie licencji na emisję ''prywatnego'' pieniądza. Naucz się więc kucu wpierw podstaw własnej doktryny: wolny rynek nie jest dla kapitalisty, tylko konsumenta i nie po to aby burżuj się bogacił, tylko jego klient miał potrzebne mu towary - rozumiesz tępa liberalna dzido? Przestań więc pierdolić o biednych przedsiębiorcach gnębionych przez ZUS, podatki i państwowe regulacje, bo to nie o nich tutaj chodzi, co najwyżej możesz oskarżać rząd, iż uniemożliwia im sprawne zaspokajanie zachcianek swych usługobiorców. Skądinąd na rzeczywiście wolnym rynku kapitalista miałby przejebane, zależny od zachłannych apetytów konsumentów tyranizujących go swymi kapryśnymi preferencjami, skazany na nieustanne nadskakiwanie im i morderczą wprost konkurencję o klienta. Nie dziwota stąd, że najwięksi dysponenci kapitału, bo przecież nie jego posiadacze jako się rzekło, zdecydowanie przedkładają nad wolną konkurencję gwarantowany przez państwo monopol, rywalizując zaciekle co najwyżej o rządowe kontrakty i olewają libertariańskie farmazony, dobre jedynie dla biedaków i frajerów. Pamiętajmy wszakże, iż jak trafnie ujął to Piotr Graczyk, na kanwie opisu realiów ''późnego kapitalizmu'' w wykonaniu Nicka Landa: ''Tak jak makler giełdowy jest kloszardem napędzanym kokainą, tak kloszard jest maklerem, któremu zabrakło na kokainę''. A propos usytuowanych meneli: taki GG Allin nie spekulował akcjami na Wall Street, a dziś nie inwestowałby w kryptowaluty ni insze ''instrumenty finansowe'', był dosłownie totalnym przegrywem, który odniósł sukces i do dziś ma wierne rzesze fanów, także w Polsce. Jeszcze za życia zyskał sobie uznanie publiki, zafascynowanej jego radykalnymi występami scenicznymi w trakcie których tarzał się w swych odchodach, wymiocinach i krwi. Nie był też wymuskanym Chadem z siłowni, lecz odrażającym ćpunem cuchnącym jak wszyscy diabli, wokół którego jednak kręciły się zafascynowane nim dupcie, jednym słowem rynek pozytywnie go zweryfikował. Zamiast więc wydawać jak ostatni frajer prawie tysiąc zeta na pierdolenie Sławka Mentzena i Palikmiota, taniej wyjdzie ci kucu kupić flaszkę i najebać się z jakim żulem, którym tak pogardzasz a powinieneś go hołubić jako stachanowca konsumeryzmu, napędzającego kapitalizm ponadnormatywnym spożyciem produktów przemysłu spirytusowego! Inaczej skończysz jak jebany kurwinowiec Czeczko, który spierdolił na Białoruś kołchoźnika Łukaszenki, gdzie dopiero panuje ''wolność gospodarcza'', a nie pod rządami ''narodowych socjalistów'' z PiS. Idiota uwierzył w farmazony Ozjasza na temat Rosji władanej przez Putina, nie obadał ilu rocznie przedsiębiorców w tym kraju traci swe firmy, ukradzione im przez reżimowych funkcjonariuszy, ich liczba idzie w co najmniej setki, ale o tym Janusz swym kucom już ani wspomni. Powtórzę to dużymi literami, aby w końcu dotarło: idealny WOLNY RYNEK ZASTĘPUJE JEDYNIE TYRANIĘ PAŃSTWA TYRANIĄ KONSUMENTA, CZYNIĄC PRZEDSIĘBIORCĘ JEGO SŁUGĄ, O ILE NIE WPROST NIEWOLNIKIEM KAPRYSÓW I ZACHCIANEK KLIENTA. Prawdziwy libek powinien więc nakazać kapitaliście zamknąć dziób i służyć swemu panu i władcy, jakim ma być w jego wizji konsument, co najwyżej może oskarżać rząd, że przeszkadza w sprawnym obsługiwaniu nabywców towarów i usług, a nie obwiniać go o ograbianie przedsiębiorcy z owoców jego pracy, bo to socjalistyczne postrzeganie ekonomii, zaś dla wyznawcy Misesa liczy się nade wszystko konsumpcja. 

Jednym słowem: ignoranckie kucerze i folksdojcze z PO kolejny raz z rzędu pospołu zrobiły dobrze ustami TW ''Balbinie'', Kaczyński ''pierdolony karakan'' znowu ich wydymał o co sami się prosili, gratulacje więc przegrywy. Jestem pewien, że PiSowcy robią to specjalnie, inaczej sam prezes nie czyniłby politycznego cyrku z mszy żałobnych ku czci własnej matki, prowokując tym zdebilałych KODziarzy i stare baby z wyskrobanymi macicami. Przejęli od Ostachowicza, niesłynnego PR-owca Tuska, technikę ''drażnienia małpy w klatce uderzaniem kijem po prętach'' czy jakoś w podobie, która teraz ląduje rykoszetem PO na mordzie. Mistrzem jej po stronie PiS jest ''ich'' Kurski - niemal wszyscy niby tak narzekają na jego faktycznie *ujową telewizję, ale ''Sylwester Marzeń'' i wyciągnięta z PRL-owskiej zamrażarki Maryla biją rekordy oglądalności. Wstyd, żenada i w ogóle, lecz najdalej po flaszce wychodzi z ''europejczyka'' zwykły polski wieśniak i wtedy Zenuś nie robi mu już obciachu, bez krępacji nareszcie wyzwolony drze wraz nim ryja: ''przez twe łoczyyy zieeloonee oooszalaałeeeeem!!!'':). Bowiem superunijne miasteczko Wilanów to jedna wielka wiocha stojąca prowincjuszami, którzy po jakichś Grójcach, Mielcach czy Kielcach podarabiali się milionów i bardzo wstydzą przysłowiowej słomy wystającej im nadal z drogich butów. Dlatego skłonni są do groteskowego podkreślania świeżo zdobytego statusu np. ostentacyjnym jedzeniem sushi, choć jeszcze parę lat wcześniej wpierdalali schabowego z kapustą aż im się uszy trzęsły - i na zdrowie, tylko na miły Bóg niech przestaną dorabiać ideologię do spożywania surowej ryby! Próżny trud przemówić tumanom do rozumu, jakiego nie posiadają, stąd nie dziwota, że tak durnemu elektoratowi żenione są ordynarne wprost manipulacje. Spierdoliny z PO wybrały bowiem na rzekomą ofiarę rządowego programu najbardziej roszczeniowego ''pszedsiembiorcę'', jakiego można sobie chyba wyobrazić - niemal cały biznes gnoja polega na pasożytowaniu na publicznej kasie, a tej kurwie wciąż mało. Wtóruje im równie nieoceniona dla PiS ''Wyborcza'', jej redaktorzy jak zwykle nie zawiedli Kaczyńskiego, jako poszkodowaną przez Polski Ład podając skromną emerytkę, której zabrano aż 1200 zł z uposażenia wielkości... 22 000 zł! Niewątpliwie wzbudzi to współczucie u rzesz ludzi, którzy muszą zapierdalać ciężko za najwyżej 1/5 tej sumy, nazwać to propagandową wtopą to nic nie powiedzieć. No i nie mogło zbraknąć dyżurnych patocwelebrytów jak Pszemo Saleta, który już szósty rok z rzędu emigruje ze strasznej dlań kaczystowskiej Polski i jakoś nie może wciąż zabrać z niej tyłka do Tajlandii jak zapowiadał. Może więc pomóżmy wykopać stąd jego leniwą dupę, by tajski transwestyta zrobił jej seksualny pogrom kielecki, co? A później wielkie zdumienie, że mimo siermiężnego agitpropu ''kurskiej'' telewizji i licznych wtop ekipy rządzącej, PiS nadal dostaje tyle głosów wkurwionych na to bydło ludzi. Żaden jednak nieudaczny skurwysyn ni dziwka mentalna nie będzie mieć za to pretensji do siebie, o nie - to wszystko wina ''pińscet'' i tego, żeśmy jako naród ''nieoświeceni'', nie to co oni ''unijczycy'' pełnym ryjem. Faktycznie chamskiemu bydłu PiS zawdzięcza rządy, ale temu właśnie co go krytykuje! Kucami i platfusami stąd należałoby orać, albo jak Max Golonko prawi - niech zapierdalają w strzegomskim kamieniołomie, razem z Dudą za uwalenie lex TVN i reformy sądownictwa oraz ''samorządów'', kolejnej patologii III RP. Gwoli uczciwości agitprop obozu ''Zjednoczonej'' Prawicy potrafi spierdolić najlepsze piłki podawane przez nieudaczną opozycję, świadczy o tym chociażby skandal wstawienia Mariana Kowalskiego do ramówki tv Republika, obok całkiem dobrych programów Jaoka i Kożuszka [ skądinąd polecam uwadze tubowy kanał ostatniego, poświęcony sprawom amerykańskim, nawet jeśli nie zgadzam się ze wszystkimi czynionymi tam uwagami ]. Nie pojmuję czemu rządzący uparli się lansować na siłę tego byłego korwinowego przegrywa z UPR, jedyny sensowny użytek zeń jaki widzę dla PiS to kompromitowanie nim przecwelonej wolnorynkowo ''dupoendecji'', jak słusznie określa ich Fox, jakiego to tumana wystawili onegdaj w wyborach na prezydenta RP. Tymczasem jełop ma dostać ''program satyryczny'' w Republice, reklamowany jako - o hańbo! - ''głos zwykłego Polaka''! Najwidoczniej w PiS uwierzyli, że faktycznie ich wyborca to tępy chamuś, którego można tanio kupić za parę stówek, niech więc nie dziwią się później kiedy niemała, świadoma część elektoratu przy najbliższych wyborach każe im s...obie pójść. Tyle jeśli idzie o udowadnianie, jakimi nie tylko beznadziejnymi przegrywami politycznymi są korwinowi kucerze i tuskowi platformersi, ale nade wszystko pożytecznymi idiotami Niemiec i Rosji. Bowiem jak pisze Marek Budzisz w znakomitej analizie współczesnej rosyjskiej myśli strategicznej:

''I tak, po pierwsze, cele polityczne, które w przeszłości osiągano odwołując się do narzędzi presji o charakterze militarnym, teraz państwa będą starały się osiągnąć stosując nieco inne podejście. W pierwszym rzędzie następować będzie uprzedzające osłabienie możliwości ekonomicznych potencjalnego przeciwnika oraz zdobycie przewagi w sferze informacyjnej, choć z kontekstu tego co pisze wynika, że chodzi o strategię narracyjną. Dopiero w kolejnych fazach agresji następuje odwołanie się do tradycyjnych środków presji militarnej. [...] Generalnie rośnie znaczenie środków oddziaływania o charakterze niewojennym, których używa się we wczesnych fazach konfliktu, zanim jest on eskalowany do poziomu kinetycznego. Chodzi o możliwość osiągnięcia celów politycznych nawet, w najlepszych z punktu widzenia scenariuszach, bez konieczności odwoływania się do narzędzi militarnych. Z tego względu rośnie znaczenie infosfery, rozumianej bardzo szeroko, zarówno jako środowiska zbierania i przepływu jak i interpretowania przez przeciwnika informacji. Oznacza to, że ewolucja współczesnego konfliktu zbrojnego, prowadziła będzie w niemałej części w kierunku umożliwiającym zdobycie dominacji w tej domenie, również po to aby zaburzyć „możliwości poznawcze” zaatakowanego państwa.'' 

- przy okazji wychodzi też na jaw dlaczego obecnie tylu mundurowych jest libertarianami: należy szkolić wojskowych i tajniaków na wypadek zerwania łączności między sztabem i centralą dowodzenia a żołnierzami i wywiadowcami w terenie. Wymaga to od nich wysoce zindywidualizowanego podejścia, premiując ''prywatną inicjatywę'' również przez zwyczajny brak ludzi, bowiem czas masowych armii minął bezpowrotnie, przynajmniej pod naszą szerokością geograficzną. Zwłaszcza Rosjanie stali się oszczędni w walce, co w ich wypadku oznacza prawdziwą rewolucję, nie mogą już jak dotąd nakryć wroga czapkami, stąd rekompensują sobie obecną słabość zmysłem taktycznym i ''ekonomizacją'' użytych maksymalnie efektywnie środków. Jednym słowem zmasowane ofensywy wojskowe i sztywny, hierarchiczny sposób dowodzenia armią ulegają rozluźnieniu, przechodząc w strategię rozproszonego pola bitwy z wieloma starciami naraz zamiast jednego, decydującego uderzenia. Poza tym rozbity na wiele podmiotów, ''anarchiczny'' proces decyzyjny trudniej sparaliżować od scentralizowanego dowództwa. Liczy się precyzja, skuteczność zastosowanych broni oraz samodyscyplina żołnierza, niczym u wzorcowego pracownika korpo, stąd i zwiększona rola ''prywatnych'' wojsk za pomocą których państwa mogą realizować swoje cele w ''szarej strefie'' między pokojem a wojną, bez oficjalnego wywoływania tej ostatniej - bardzo wygodna dla rządzących taktyka. Pozwala im bowiem ustanowić na wydzielonym terytorium coś w rodzaju wolnego rynku przemocy, ''tymczasowej strefy autonomicznej'' pod zarządem elementów kryminalnych i wprost terrorystycznych, co miało miejsce w Donbasie jak i w przypadku ''kalifatu'' ISIS zwanego nieprecyzyjnie ''państwem islamskim'' [ bo w istocie była to raczej neoplemienna federacja miejscowych grup bojowych ]. Oby Rosjanom nie udało się rozciągnąć podobnych ''Dzikich Pól'' na resztę lewobrzeżnej Ukrainy, oczekiwałbym także w ramach prewencji skutecznej kontrakcji na miejscu z udziałem jakiś polskich formacji sił specjalnych, z jak najmniejszymi stratami własnymi dla nich przy tym, czego im serdecznie życzę.

Tyle prywaty z mej strony i jadowitego odniesienia do krajowych aktualiów. Jeśli ktoś sądził, że jak sugeruje tytuł zajmę się po całości kwestią inwazji Rosji na Ukrainę [ bo przecie nie w Ukrainę, jak chcą tego neobanderowcy! ], srodze się zawiedzie. Nie mam bowiem najmniejszego zamiaru powiększać i tak znacznego szumu informacyjnego, jaki panuje w tej materii i kudy mi zresztą do wypowiadających na tenże temat rozlicznych ekspertów. Przypomnę więc tylko com już pisał onegdaj, że to nie jest kwestia lekceważenia rzezi wołyńskich, lecz zimnej politycznej kalkulacji: jeśli Rosjanom uda się zająć lewobrzeżną Ukrainę i odciąć ją od Morza Czarnego, zajmując porty na czele z Odessą aż po deltę Dunaju, mamy jako Polacy przejebane. Nie trzeba mym zdaniem w takiej sytuacji żadnej lądowej inwazji na nasz kraj, o jakiej prawi Bartosiak wraz ze swym teamem, bowiem posiadane obecnie przez Moskwę czysto konwencjonalne środki rażenia pozwolą jej wtedy podpalić wschodnią granicę RP na całej już linii. Nie mamy możliwości by się temu przeciwstawić, tym bardziej że Niemcy i Francja jak wiadomo nie przyjdą nam z pomocą, stąd NATO okaże się fikcją. Wręcz przeciwnie: przedsięwzięty właśnie przez Berlin ambitny program dozbrajania własnej armii, każe obawiać się powtórki z rozbiorowego scenariusza paktu Hitler-Stalin. Oczywiście już bez totalnego ludobójstwa i masowego terroru, jakie tamtemu towarzyszyły ani narzucanego przemocą ideologicznego zajoba. Po co, wystarczy ubezwłasnowolnienie polityczne, ekonomiczne i militarne Polski, oraz powierzenie zarządu nad miejscowymi rabami lokalnym kolaborantom, a folksdojczy jak i ruskich kurew u nas ci przecież dostatek. Nie uśmiecha mi się powrót do patologii wiecznego ''liberum conspiro'', bo to nigdy nie zastąpi własnego państwa, niechby chujowego. Dlatego utrzymanie go jest kwestią naszego być lub nie, zamiast patriotycznych gestów i strzelistych haseł, kto tego nie pojmuje jest zwykłym frajerem, jak korwinowy stulejarz Czeczko. PiSowskim propagandzistom ''GaPola'' zaś radzę nie kompromitować się jak dotąd lekceważeniem, czy wręcz usprawiedliwianiem państwowego kultu banderyzmu na Ukrainie, bo to jedynie podjudza agenturalną ruską szczujnię medialną. Należy w kontrze przypominać, że obecne władze w Kijowie takim samym szacunkiem otaczają również ukraińskich czerwonoarmistów, wzorując się w tym zresztą na jelcynowskiej jeszcze polityce historycznej, kontynuowanej za Putina. Postmodernistycznej Rosji udało się bowiem podnieść swą ''różnicę'', czyli tragiczne rozdarcie i konflikty własnej historii do rangi cnoty. Dziś można tam zajrzeć do cerkwi wystawionej ku czci pomordowanej przez bolszewików carskiej rodziny, po czym wyjść z niej na plac, gdzie stoi pomnik Lenina odpowiedzialnego za bestialską egzekucję jej członków. I tak ma być, płynie stąd jasny przekaz: jesteśmy tacy jak i tacy, nie udajemy że było inaczej ani iż po obu stronach walczyli przeciw sobie bracia jednej krwi, nawet mimo czołowej roli jaką wśród bolszewików odgrywali przedstawiciele ciemiężonych przez carat nacji, z Żydami jak wiadomo na czele. Komuniści nie wygraliby jednak, gdyby nie masowy udział po ich stronie samych Rosjan, ów swoisty fenomen ''narodowego bolszewizmu'' wrogiego mniej lub bardziej tamtejszej ''żydokomunie''. Dokładnie tak samo jest na Ukrainie [ nie w! ], która jest zarówno ''banderowska'' jak i ''czerwona'', gdyby Ukraińcy mieli państwo z prawdziwego zdarzenia, jeszcze w latach 90-ych zabraliby się do postmodernistycznego pożenienia własnych sprzeczności, a wówczas szopka z donbaskim separatyzmem nie poszłaby Kremlowi już tak gładko. 

Cóż, nie ma co lamentować nad rozlanym mlekiem, teraz kluczowa jest postawa rosyjskojęzycznych Ukraińców, a takich jest bodaj większość, oni zaś generalnie mają wyjebane na banderyzm i tylko skurwiały mentalnie kamrat od Olszańskiego może ich utożsamiać z faszystowskimi mordercami Polaków. Co więcej, to sami Ukraińcy zdławili banderyzm po wojnie, stanowiąc zdecydowaną większość wśród funkcjonariuszy komunistycznej bezpieki i wojska, którzy tego dokonali. Zdaję sobie oczywiście sprawę z trudności, jakie nastręcza wytłumaczenie zwykle antysowiecko nastawionemu odbiorcy PiSowskiego agitpropu, że za naszą wschodnią granicą służba w ''krasnej armii'' ma nieco inny wymiar historyczny niż u nas. Niekoniecznie bowiem wiąże się z obcym najazdem, lecz obroną swego kraju przed zbrodniczą nazistowską hydrą, także rodzimą, od czegóż jednak dziennikarze, by wyklarować swym odbiorcom możliwie prosto tak zawiłe kwestie. Nie zaś głupio je zbywać, a bywa wręcz posuwając o hańbo do usprawiedliwiania jako rzekomych ''antykomunistów'' banderowskich rezunów, splamionych ludobójstwem Polaków na Wołyniu. Działa to przecież także w drugą stronę: u nas faszyzm również znaczył zupełnie coś innego, polscy jak i żydowscy faszyści z ''Betaru'' walczyli dzielnie z niemieckim nazistami, Uderzeniowe Bataliony Kadrowe Konfederacji Narodu poniosły w starciach z hitlerowcami potworne wprost straty. Dowodzącemu nimi Bolesławowi Piaseckiemu, mimo całego jego antysemityzmu można prędzej zarzucić kolaborację z sowieckimi komunistami, a nie III Rzeszą, poprzez tworzenie koncesjonowanych przez stalinowski reżim organizacji jak PAX. Tak więc konsekwentni ''antyfaszyści'' powinni oskarżać również powojennych komunistów i samego Stalina, o ''tolerowanie'' miejscowych ''nazioli'' jacy prawdziwych niemieckich nazistów czynnie zwalczali, a nie donosili gestapo na AK czy Narodowe Siły Zbrojne, co czyniła prosowiecka Gwardia, później zaś Armia Ludowa. Niech więc Ukraińcy wyjdą obronną ręką z obecnej kabały, to nie kwestia sympatii i gorących uczuć, lecz wyrachowanej na zimno wspólnoty interesów. Bowiem walcząc o siebie i własny kraj, chcą tego czy nie bronią i nas, jeśli więc co nie daj zbiorą tęgie baty od Moskali, tylko polityczny koprofag będzie radował się z tego tytułu na miejscu. Nie ma też co włazić chachłom w tyłek, jak niestety co poniektórzy Polacy to czynią, bo opieranie wzajemnych relacji na czymś tak ulotnym jak emocja niechby i pozytywna, to przepis na katastrofę. Trzeba nam stąd powiązań instytucjonalnych, politycznych i ekonomicznych, nie zaś udawanie jakoby żadnych istotnych różnic między nami nie było, bo tym łatwiej wyciągną je na jaw przeciwko nam wrogowie tak z Rosji co i Niemiec [ to samo tyczy się Czechów, Węgrów etc. ]. Owszem, ''Wołyń - pamiętamy!'', lecz sztuka w tym właśnie, aby nadal robić z sobą interesy o ile tylko zachodzi takowa potrzeba, bo w końcu chcemy być tymi stąpającymi twardo po ziemi politycznymi realistami, czy wciąż ulegającymi bezrozumnym zbiorowym porywom romantykami? Sami Ukraińcy nie mają problemu z podobnie pragmatyczną do bólu postawą, co dowodnie okazuje bezwzględne wykorzystywanie przez nich naszych tarapatów blokadą tranzytu kolejowego towarów przez swe terytorium, by wymusić korzystne dla siebie zmiany. Czesi również postąpili tak samo ''podle'' i cynicznie jeśli idzie o Turów, czemuż więc i my nie mamy traktować ich w ten sam sposób? I wcale nie wyklucza to kooperacji w innych dziedzinach, bowiem stosunki między państwami nie przypominają tych w rodzinie czy układach towarzyskich, kto tego nie pojmuje przysłowiowe gie wie o polityce, nie powinien stąd w ogóle zabierać na jej temat głosu. 

Osobny temat w co grają tutaj sami Amerykanie, bo nader często zapominamy w Polsce, że interesy zamorskiego hegemona niekoniecznie muszą pokrywać się z naszymi. Zastanawiające jest choćby wsparcie jankeskiego de facto konceptu ''Armii Nowego Wzoru'', do którego lansowania na krajowym gruncie wynajęty został Bartosiak, udzielone przez PRL-owskiego trepa gen. Leona Komornickiego. Ciekawe, że reformę wojska szykowanego na wojnę z Rosją sufluje typ, który jak głosi jego biogram ''w latach 1981–1984 był słuchaczem Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR w Moskwie''. W ''wolnej Polsce'' po tzw. ''upadku komuny'', a tak naprawdę jej samolikwidacji przez sowieciarzy i ubeków, pan czy raczej towarzysz generał zrobił biznesową karierę, zasiadając min. w zarządzie resortowej spółki Pol-Aqua wraz z min. byłym SB-ekiem Petelickim i szefem WSI Malejczykiem. Na stronie nieodżałowanego Jerzego Targalskiego możemy przeczytać choćby, że w 2007 roku wespół z innym resortowym biznesmenem Ryszardem Krauze ''zarejestrowano w Moskwie spółkę Pol-Aqua Wostok'', która ''otrzymała koncesję na poszukiwanie nafty i gazu'', co stanowiło ''oznakę dużego zaufania Rosjan – dopuszczenie obcej firmy do udziału w strategicznym sektorze paliwowym''. Wreszcie Komornicki robi za ''eksperta'' w Fundacji Instytutu Bezpieczeństwa i Strategii, której były szef i współzałożyciel UOP-iarz Małecki strasznie bóldupi z powodu rzekomej afery z podsłuchiwaniem opozycji ''Pegasusem''. Brejza i cała reszta platformerskiej hołoty znalazła sobie wreszcie wymówkę dla własnego politycznego niedojebania, ich przegrywizm to wina ''inwigilacji przez PiS'' - taa jasne, dalej sobie tak tłumaczcie jełopy. Małecki jedzie też ostro po ministrze Kamińskim w wydanym w zeszłym roku wywiadzie-rzece, abstrahując całkiem od stawianych przezeń tam zarzutów pod adresem burdelu, jaki ma panować obecnie w polskich służbach wywiadowczych, wpierw powinien posprzątać syf na podwórku własnej fundacji, inaczej wychodzi na skrajnie niewiarygodną dziwkę zgrywającą świętoszka. Oczywiście powyższe nie powinno oburzać ni dziwić kumatych jednostek, nie od dziś wiadomo, że pragmatyczni do bólu Jankesi wolą posługiwać się przewerbowanymi ubolami, niż frajerstwem wierzącym w żenione przez nich kawałki o ''wolnym, liberalnym świecie'', w myśl zasady: ''sukinsyn, ale nasz''. Wspomnijmy chociażby Leszka Millera latającego po forsę do Moskwy, fetowanego później w siedzibie CIA w Langley, czy rozmowy Rockefeller-Jaruzelski podczas których rozstrzygnął się los ''wolnej Polski'', a nie przy ''Okrągłym Stole'' czy nawet w ''Magdalence'', gdzie co najwyżej dogadywano szczegóły. Patrząc szerzej serdecznym przyjacielem Putina jest amerykański Żyd Kissinger, współkreator przez wiele dekad polityki zagranicznej USA, onże też obdarzył niedawno nagrodą swego imienia Stasi-Merkel, o czym pisałem obszernie niedawno. W tymże tekście przytaczałem dowody, że ''wolnościowi'' Jankesi nie brzydzili się posługiwać na miejscu nawet taką kanalią jak Adamowicz, czy jak teraz Czaskosky, nie robiłbym więc sobie specjalnych złudzeń co do polityki Waszyngtonu, jeśli idzie o możliwość wsparcia nas w próbie powstrzymania rosyjsko-niemieckiej hydry, która nas pospólnie dusi. Obecny prezydent Stanów Zjednoczonych, Tricky Dicky potężny władca Ameryki, dopiero co wyznaczył Putinowi ''czerwoną linię'' w sprawie Ukrainy, że jeśli będzie chciał pożreć od razu cały kraj dostanie łomot, ale rozszarpywanie go po kawałku to proszę bardzo, smacznego ruski niedźwiedziu. Oczywiście już zaczęło się dezinformacyjne odkręcanie tematu, iż jakoby był to ''fatalny błąd'' rzeczywiście zdemenciałego dziadygi Bidena. Niemniej choć on sam pewnie faktycznie nie miał za bardzo pojęcia co mówi, ani nawet gdzie jest, to jednak sądzę ci co kazali mu tak gadać dobrze wiedzieli, jaki komunikat należy przekazać jego ustami Moskwie. Amerykanom bowiem w przeciwieństwie do czasów ZSRR obecnie zależy na dokopaniu Chinom, więc zablokowanie przesyłu towarów stamtąd do Europy jest w ich interesie, a tak się akurat składa, że główny tranzyt lądem do Niemiec idzie przez Ukrainę i nasz kraj, konkretnie port kolejowy w Małaszewiczach... Nie zaszkodziłaby stąd mała destabilizacja sytuacji w Europie Wschodniej, a cóż lepszego ku temu niż poszczuć przeciw sobie kraje regionu, tudzież zaprowadzić chaos wewnątrz nich samych? Tłumaczyłoby to czemu UOP-iarz Małecki tak ujada na PiS, zaś mecenas Bartosiak wraz z przewerbowanym [?] komuchem Komornickim chcą nam rozwalić do reszty armię na zlecenie Waszyngtonu, tego samego co drugą ręką dać ma nam Abramsy w imię imperialnej polityki ''dziel i rządź''. Ciekawe jednak, że Putin w to brnie i to nie pierwszy raz zresztą, bo jeszcze w 2014 podczas apogeum walk w Donbasie podporządkował prezydenckim dekretem rosyjski system finansowy amerykańskiemu dyktatowi, zaprowadzając w kraju umowę FACTA. Niepomny jakby zupełnie tego, że Anglosasi wpędzili w czasie I wojny światowej sojuszniczą wtedy carską Rosję w katastrofalny dla niej ciąg rewolucji, nie tylko lutowej ale i po części bolszewickiej, posyłając statek wypełniony komunistycznymi terrorystami z Trockim na czele, także w kontrze do niemieckiego pociągu z Leninem. Skoro nie wyszedł Amerykanom manewr z ''odwróconym Kissingerem'', czyli przeciągnięcie na swoją stronę Moskwy, może uda się im uwikłać ją w przewlekły konflikt w Europie Wschodniej, blokujący przy okazji tranzyt z Chin do Europy, kto wie - jaki potencjał destabilizacji sytuacji w krajach regionu posiada takowy scenariusz wydarzeń wolę nawet nie myśleć, oby to były jedynie strachy na lachy.

Dość więc o tem, na koniec trochę jakże potrzebnej nam wszystkim rozrywki wszakże z pewnym przesłaniem, dawno nie wrzucanej tu muzy i to ze wschodu właśnie. Oto Rosjan portret własny w wykonaniu tamtejszej, niesłychanie popularnej formacji Little Big, słynącej z pomysłowych wizualnie i co tu kryć zazwyczaj wulgarnych videoclipów, tu i w tak łagodnej jak na nich formie - umieszczam tylko bezpośrednie odnośniki zamiast całych video na stronie, bo funkcja dorzucania klipów została zjebana na blogspocie, przynajmniej ja mam widzę problem z youtubową wyszukiwarką, którego dotąd tutaj nie było:

https://www.youtube.com/watch?v=j4IgNPmaKkw

''No future, no rich - this is Russia bitch!'' - faktycznie, nic ino pić:

https://www.youtube.com/watch?v=QrU1hZxSEXQ 

...albo naparzać się po ryju - Russian hooligans, suka bladź madafaka! :

https://www.youtube.com/watch?v=CSn07j3SfSY

...wzorem przywódcy narodu, aczkolwiek wątpię by Biden był równie dobrym rywalem dla Putina w przypadku podobnej walki jak na załączonym poniżej obrazku, chyba że dostałby wspomaganie jaką szprycą od dr. Feelgooda z Białasowego Domu:

https://www.youtube.com/watch?v=xBwtEQQ9qd0 

Zawiedzie się ten, kto zachęcony niniejszymi produkcjami zapozna się z obecnymi przebojami pomienionej formacji. Dziś to muzyka ichniej ''klasy średniej'', a tak naprawdę bogaczy ze strzeżonych osiedli, nie zaś blokowisk jak wtedy, gdy zaczynali [ choć nadal nie zbywa im na pomysłowości ]. Niemniej u zarania kariery potrafili dać w palnik jak widać, acz obraz ten jest celowo grzany przez Rosjan, jako groteskowo przerysowana wizja narodu agresywnych pijusów, tak by wzbudzić przed nimi strach wśród sąsiednich nacji. Doskonale to zostało tutaj sparodiowane, zwłaszcza u końca: 

https://www.youtube.com/watch?v=2uTMTyqQxl4

Nie ma więc co nabierać się na rosyjską propagandę, ani to ''turańska dzicz'' po całości, ani też lubiący sielanki bracia Sławianie. A propos - zacna folkowa formacja Отава Ё [ Otawa Jo ] w uroczym melodyjnym utworze, jako niezbędna kontra dla poprzednich hardkorów:

https://www.youtube.com/watch?v=1wjLI2eslv8 

Brzmią niemal jak ruski etno-funk:

https://www.youtube.com/watch?v=vslWAiWzlbs 

Wrzucałem tu onegdaj mistrzynię tego gatunku Innę Żełannają, ale nie zaszkodzi sobie ją przypomnieć w dwóch klasycznych już dla niej utworach - najpierw ponurym i masywnym z mocarnym saksofonem w tle:

https://www.youtube.com/watch?v=1fi6oSdekCE

...i nieco bardziej lirycznym, emfatycznym rzekłbym wręcz dźwiękowym zapisie męki nocnej mary, z towarzyszeniem bezprogowego basu, którego głęboki ton nie kryję bardzo lubię - wejrzyj w ''Зеркало'': 

https://www.youtube.com/watch?v=i_SvIsGqZfM

Cream Soda, czyli ruskie dicho w najlepszym wydaniu:

https://www.youtube.com/watch?v=IvJKhS0nFpA 

...nawet, gdy parodiują niemożliwie kiczowate italo disco:

https://www.youtube.com/watch?v=7uvMvPNVxmc 

I także mają pomysłowe, starannie opracowane wizualnie videoclipy, co stanowi chyba zresztą znak rozpoznawczy rosyjskich wykonawców, przynajmniej niektórych:

https://www.youtube.com/watch?v=mZ2o_7YdbXY

Na finał wyjdźmyż z Rosji, pozostając wszakże w kręgu obranej tematyki - najsampierw formacja Jambinai z Korei Południowej, udatnie łącząca zachodni post-rock z własną orientalną tradycją muzyczną. Szczególnie drugi, ostatni utwór nosi prawdziwie epicki charakter, oby czołgi jakie mamy stamtąd sprowadzić czy też produkować w kooperacji, były równie groźne i mocarne dla wroga:

https://www.youtube.com/watch?v=wEk0YlYEJAE

...wieńczy zaś listę zaskakująca na pozór w tym zestawie obecność jamajskich ''czornożopców''. Jednak niespotykane w takiej muzie użycie skrzypiec, nadaje jej liryczną nutę niemalże słowiańskiej melancholii, zagubionej w przestworze dubowego basu:

https://www.youtube.com/watch?v=mbPa0QH_zxA

I tym jakże zacnym akcentem kończę.