wtorek, 28 listopada 2017

...

Najważniejsze w życiu zasłużyć sobie na dobrą śmierć bo człowiek żyje dlatego, że umrze i w gruncie rzeczy po to jedynie. ''Wyzionąć ducha'' i ''odejść w pokoju'' to nie wytarte klisze i metafory ale sama prawda z której tylko ludzka szumowina szydzić może. Pocieszające, że cały nędzny banał życia obraca się wniwecz, choć zgon go nie unieważnia, stąd należy oczekiwać nie spiesząc się, samo przyjdzie - zapaść w siebie.

Muzyka żałobna nie musi być nudna, łzawa, sentymentalnie kiczowata ni ponura ale pełna życia, mocy, piękna i powagi, majestatu śmierci [ co nie przeczy ohydzie fizjologii przemijania ale taplaczom okultury należy się nowotwór genitaliów z przerzutami do odbytu ] :











Perkusja bo głuche dźwięki, dyktowana przez nie bezpretensjonalna forma i rytmiczne drgania fali najlepiej oddają puste w środku, u źródła skąd bierze się w nic [ nie ma ].

ps. nic nie kombinowałem, nie sposób a tekst napisany tak nie inaczej bo traktuje o swej niemożności. Po co więc ? Bo godzi się.

''Ważne jest to, by pamiętać, że repetycyjna modlitwa nie służy do osiągania odmiennych stanów świadomości, do wchodzenia w trans, a tym bardziej – do magicznego osiągania zamierzonych celów, wypływających z naszej własnej woli. To prawda, że w jakimś sensie ma ona charakter rytualny, że jest czymś innym niż luźne, niesformalizowane „rozmowy z Bogiem” czy „przemyślenia o sensie życia”, na które tak często mamy ochotę. Owszem, repetycja dyscyplinuje nas, ujarzmia i prostuje, ale nie wyłącza świadomości.''

http://www.legitymizm.org/dhikr