poniedziałek, 2 grudnia 2013

Gemberyzm.

W tym miejscu miało być zaoranie neoendeckich konceptów Ziemkiewicza z pozycji reakcyjnych jak najbardziej przedsiębrane do czego zresztą zbieram się już od dawna więc pomyślałem, że skorzystam z okazji jaką nastręczał kolejny marsz Niepodległości ale szczerze powiedziawszy nie mam póki co do tego serca [ nie tylko w przenośni, ostatnio coś pikawa mię pobolewa ]. Nie należy tego bynajmniej odczytywać jako panicznego odcinania się jakowegoś z mojej strony w obawie przed posądzeniem o ''antysemityzm'' czy ''homofobię'' w ramach obecnej plagi prokurwatorskich pozwów i zwalczania przez a-faszystów faszystów faszystowskimi metodami boć i tak pozostanę dla nich tymże mitycznym ''faszystą'' choćbym się nawet zesrał, więcej, chcę za takowego uchodzić w ich oczach i naprawdę niepokoiłbym się gdyby było inaczej, dlatego wszystkim rewolucyjnym konfidentom policji oraz pożytecznym idiotom establiszmętu gromkie spierdalać ! [ w kontrze polecam stronę, która jak sądzę jest próbą walki na uczciwych zasadach wolną od delatorskich praktyk podejrzanych zawodowych ''antyrasistów'' ]. Ponieważ jednak od dłuższego czasu nic się nie działo na tym blogu postanowiłem wrzucić coś lżejszego, akcja wynikła poniekąd spontanicznie w związku z wojenką kulturową wokół genderowej paranauki jaka na dniach miała u nas miejsce więc i ja dorzucę do pieca tym razem nie siląc się tyle na własne uwagi z podanych na wstępie powodów za to posłużę dłuższym a krwistym cytatem ze staropolskiego klasyka, to też a propos nieznośnego nowoczesnego przesądu jakoby kobiety cierpiały kiedyś w tej strasznej patriarchalnej Polsce opresję i dopiero feminizm i rewolucja obyczajowa rzekomo je ''wyzwoliły'' - a tera do ad remu jako ojcowie powiedali :

''- Za kogoż chcesz Anusiu, pyta ociec. - Ów się
Nabarzi mi podobał co ma czarny wąsik. -
- Dobrze, dam cię za niego, kiedy-ć się podobał. -
   Gdzież się owo podziało, gdy sami rodzicy
Męża córce, nie sobie panna obierała;
Nie spytano jej o to. Tego mężem miała,
Którego jej Bóg przejrzał, a wola rodziców.
Teraz opak a nie dziw, więcej w domu rządzi
Niż ociec, niźli matka. Ona się rachuje
Z włodarzami, z pisarzem, folwarki objeżdża
Gospodarstwo prowadzi, jeździ, rozkazuje;
Dom ma za prawą szkołę, pań matkę za mistrza,
Aż ci też za mąż pójdzie [ ... ]
Nic się nowego pewnie w nowym nie nauczy
Stanie, albowiem wszytko umiała to panną;
Zostawszy tedy żoną dopieroż króluje
I męża za nos wodzi, sługami, czeladzią
Rządzi jak chce, kochankom sprawuje, rozdaje. [ ... ]

Ale-ć jej nie mieć za złe, at już brzemię nosi.
Napełni dom niedługo pociechą, potomka
Urodzi podobnego. Zgadłeś, podobnego !
Oj, rzadkoż tymi czasy widzieć ojcu twarzą
Podobnego potomka, części pani matce;
Ty już krzciny gotujesz, zapraszasz sąmsiadów,
Izby szumnie obijasz, kolebkę sporządzasz
Kosztowną dla tego to dziecięcia, którego
Nie tyś chudzino ojcem, mylisz się w tym, ale
Albo Janusz woźnica albo hajduk Giergiel.
  A czemuż swoję żonę ten a ten pan chwali ?
Wniosła w dom sto tysięcy, dlatego poczciwą
Dlatego bogobojną i wstydliwą zowie.
Posag przyniesie cnotę i wiarę i wszytko.
Byle piniądze miała, niech się z gachy liże
I przy małżonku samym, nic to nie zawadzi. [ ... ]

   Jaka w nich ambicyja honorów i chciwość !
Druga, aby tam bliżej kuropatwy siadła
I żeby senatorką została drążkową,
O, jak męża namawia : co dać to dać, byle
Kasztelaniją kupić. Tę kiedy otrzyma,
Arendarzem zostanie pan kasztelan miły,
Któremu kiedy przyjdzie na rezydencyją
Jachać, musi dziedziczny pan mu defalkować,
Bo chudak nie ma o czym. Przecię kasztelanem
Dla żonki zostać musi, a ta wziąwszy statut,
Rachuje daleko tam pan siedzi od króla,
Na drągu jako rarog, obawia się bowiem,
Aby jej na weselu która nie posiadła. [ ... ]

Coż o owych rzeczecie, co się sobie mądre
Zdadzą, co więc łaciną w mowie narabiają ?
Będzie tam czasem: - Ad rem rzekł Jegomość. - Będzie
Respublica na placu, Parlament francuski,
Konsystorz rzymski, Porta Otomańska, zgoła
Nowiny zewsząd będą, awizy, a gęba
Lata jako kołowrót, słowa jako z pytla.
- Król nam wolności łamie - powiada. Ba, dobrze,
Aby złamał twą wolność, której tobie nazbyt.
Dyszkuruje o wojnach, hetmanach, o sejmach,
Kądzieli zapomniawszy albo igły z nicią. [ ... ]

A jeśliś gotów kark swój jarzmowi podłożyć
I żyć w stanie małżeńskim, nagotuj się oraz
Na świętą i pokorę i pacyjencyją,
Bo żadnej z nich nie znajdziesz, która by folgować
Powolnemu mężowi miała albo chciała
Choć sama w mężu kocha [ ... ] choćby był najlepszy.
Przeto im będzie lepszy, tym mu mniej po żenie.
Bo na coż wolność przedać, a prawdziwie nabyć
Pani nad sobą, która co każe to musisz
Czynić; każe co kupić, kupić musisz, każe-ć
Nie kupić : wara, panie małżonku, nie kupuj;
Każe wypchnąć na szyję z domu staruchnego
Sługę, który dziadowi twemu jeszcze służył,
Zaraz go wypchnąć trzeba. Zgoła i affekty,
I łaskę, i niełaskę, i datki, i wszytko
Z jej rozkazania samej iść muszą, a ty cyt ! [ ... ]

  Idę dalej, acz by mi stu języków trzeba,
Abym wam wypowiedział wszytkie i poswarki,
I skargi, których łoże małżeńskie jest pełne.
Tam się będzie skarżyła na kurwy mężowe,
Których jako żywo nie masz. Sama tylko taką.
Tam łzy będzie wylewać zmyślone i które
Zawsze ma w pogotowiu, aby wypływały
Gdy im każe, albowiem płacz ma w swojej mocy.
Ty obłapiasz, całujesz, płaczesz, ekskuzujesz,
Przysiąg na placu będzie tysiąc, żeś niewinien.
A tego błaźnie nie wiesz, że z taką onaką
Leżysz, która kiedy by otworzyć ci miała
Skrzynki swe i pultynki i listki pokazać,
Czego byś się, o Boże, czego nie doczytał ?
Ale cóż rzecze, gdy ją zastaniesz na łóżku
Z kim obcym ? Snadno zaraz u niej o wymówkę :
Takeśmy sobie mężu rzekli byli w ten czas,
Gdyś mię pojmował, aby i mnie wolno było,
I tobie swoich uciech zażywać do woli.
Dajmyż już tedy sobie pokój, ty milcz, ja milcz;
Wolno tobie, wolno mnie. - O śmiałość nie trudno,
Tę biorą z swoich zbrodni, te serca dodają,
Jeśli też więcej będziesz gadał, weźmiesz w gębę.
Cyt lepiej a daj pokój. [ ... ]

[ Krzysztof Opaliński ''Na zepsowane stanu białogłowskiego obyczaje'' z : ''Satyry'' wyd. pierwsze 1650 roku Pańskiego ]

- no proszę, emancypacya pełną gębą rzekłbym, otwarte związki, panie władcze i niezależne itp. w czasach, kiedy o jakiejś ''rewolucji seksualnej'' czy ''ruchu wyzwolenia kobiet'' nawet się nie śniło i to właśnie w tej zacofanej pańskiej Polsce co to tak chłopów uciskała ! [ niechby dotyczyło jedynie szlachcianek i w krzywym zwierciadle satyry, i tak ]. W dodatku nie spisał tych seksistowskich uwag jakiś sarmacki pieniacz i czerep rubaszny ale światły magnat co to wespół z królem szwedzkim, Bogusiem Radziwiłłem, Janem Amosem Komenskym [ ''wielkim humanistą'', co jest już obelgą samą w sobie, a tak naprawdę kołtunem, czarownikiem i zdrajcą ], arianami i różokrzyżowcami chciał Rzplitą ''reformować'' by na gruzach ''katolicko-kastowego budynku wznieść nową Polskę'' jak to się profesórce Bielik-Robson roi a raczej we łbie kiełbasi, autor formuły jaką do dziś okładają nas po łbach by wypędzić stamtąd kołtuna : ''Nierządem Polska stoi i nierządem zginie !'', który pomstował nawet w tychże satyrach na ''ciężary i opressyją chłopską w Polszcze'' [ nie chce mi się podawać szczegółów biograficznych, niech se samo poszuka, rzecz jasna na wiki-sriki nie poprzestając ]. Piszę tak tyle o tych pańszczyźnianych boć nam ostatnio chłopofilami obrodziło choć jeszcze nie tak dawno z ust często tych samych ludzi słyszeliśmy o tychże chłopach jak to za flaszkę wódy i pęto kiełbasy pomagali Niemcom Żydów mordować [ jakim Niemcom ? nazistom ofkors z którymi dobrzy, porządni Niemcy nie mieli nic a nic wspólnego, naturlich ] co miało być dowodem typowego polskiego antysemityzmu tyle, że która z tych Polsk miałaby być w takim razie autentycznie polska i dobra, ta ludowa czy ''pańska'' no i czy ci chłopi to w końcu Polacy czy raczej ''tutejsi'' bo się już pogubiłem ? Wszyscy, którzy bredzą w ten sposób są pożytecznymi idiotami o ile nie wręcz sprzedajnymi kurwami nowych-starych zaborców i okupantów - pisałem już o tym z okazji wystawy o pacyfikacji Michniowa, że nie tylko komuchy ale i naziole wykonywali gesty w stronę polskiego chłopstwa często do złudzenia podobne, Hans Frank tak jak później Bierut celebrował dożynki, nie jest też przypadkiem, że na banknotach drukowanych w Generalnym Gubernatorstwie zamiast wizerunków królów, hetmanów, artystów, naukowców itp. widniała a to jakaś hoża chłopka, a to góral czy inszy Hucuł z fają w gębie, na szczęście polityka ta nie przyniosła efektów, również po wojnie to wieś była głównym bastionem oporu przeciwko komunistom co potwierdzają ubeckie i partyjne tajne raporty z tamtych czasów, lud miał władzę ''ludową'' w de bo i tyle miała ona z nim wspólnego co komunizm ze sprawiedliwością, nawet społeczną. W każdym razie jedni i drudzy dążyli i dążą nadal do schłopienia nas, więc jeśli ktoś na własne życzenie chce być proletariuszem za przeproszeniem czyli parobkiem u bauera czy inszego kacapa i polaczkiem to jego rzecz ale niech zabiera się z tym gównem ode mnie, ja wolę przyznawać się do naszej sarmackiej tradycji mimo a raczej właśnie dlatego, że wywodzę się z pańszczyźnianych boć nie o groteskowe dorabianie sobie herbów tu się rozchodzi ani tym bardziej pogardę wobec plebejuszy i pseudopańskie fumy ale świadomość, iż nie wiem nawet jak barwna kultura ludowa wystarczy co najwyżej do plemiennego trybalizmu zaś naród potrzebuje czegoś więcej, godnej tego miana cywilizacji, która bez samoświadomych elit się nie obędzie i nie ma to żadnych klasistowskich czy kastowych konotacji bo rozumiem przez to takich ludzi jak Witos choćby a lokalny społecznik bardziej zasługuje na to miano niż wykorzeniona wielkomiejska pizda [ dlatego trzeba obcym najlepszych rozstrzelać albo przynajmniej zgnoić na miejscu tak, by emigrowali dosłownie lub ''wewnętrznie'' ]. Dystans wobec współczesnych folksdojczy dyktuje też brak złudzeń, że gdy tylko wajchowy przekręci dialektyczną wajchę wszyscy ci entuzjastyczni dziś ''przyjaciele Ludu'' równie gorliwie zaczną nim gardzić wyrzekając głośno na rzkomo wrodzoną ciemnotę plebsu, któremu oczywiście muszą przewodzić i sprawować nad tymi dzikusami kontrolę jacyś ''oświeceni'' czyt. fartuszkowe zjeby lub inszy ''naród wybrany'', obojętnie aryjski czy wręcz przeciwnie. Wracając do ''kwestii kobiecej'' w dawnej i obecnej Rzplitej - nie przytaczam poezyj Imć Opalińskiego jakobym sam podzielał jego sądy i był seksistą szkaradnym, który chce zapędzić baby do garów i kądzieli a odmawia im prawa gębować o absolutum dominium czy respublice, bynajmniej byle z sensem a nie jak Madzia Środa, królowa przypału tak samo jak Kazia i większość maskulinistek oraz im podobnych nieszczęsnych megier [ stąd tytuł wpisu ]. Śmieszy mnie bardzo ta ich absurdalna ideologia, jej założenia jak i ''argumentacja'' :

Mężczyźni są mądrzejsi od kobiet - seksizm

Kobiety są mądrzejsze od mężczyzn - nieseksizm

- a więc postulujemy równość tyle że jak zwykle niektórzy okazują się równiejsi ? Mądrze państwo prawią, ojcostwo [ jeszcze czy już ''tacierzyństwo'' ? ] to nie jest coś danego, o nie ! Musi nas tego dopiero nauczyć jakiś specjaliZda, terapeuta, kołcz a najlepiej kołczerka. I rzecz jasna tylko kobieta ma prawo do bólu i wściekłości i jest ''represjonowana'' w związku, nie ma i nigdy nie było mężczyzn gnojonych przez baby, mężów bezlitośnie wykorzystywanych przez żony, o nie, bo kobiety to dobre som z natury [ której oczywiście nie ma ], no anioły jakoweś wprost niezdolne do zła a zło jest jedynie efektem represyjnego patriarchalnego systemu, jak się go obali rewolucyją albo stopniowo przez tresur... ee, znaczy terapię zbiorową to zniknie samo, odleci k... w kosmos jak jakie UFO normalnie, w ogóle do łazienki nie chodzą, do współpracy pokojowej są skłonne w przeciwieństwie do rywalizujących śmiesznych samców, nie ma kobiet pomiatających innymi kobietami i bezwzględnie je wykorzystujących a jak nawet się perfidnie wzajem podsrywają to też wina mężczyzn i tego, no systemu, jak się kobietom otworzy rozwoju ścieżki to wszystkie karierę porobią od razu i natychmiast znikną te z nich co to nie głową a inną częścią ciała wolą ustawiać się w życiu ale to oczywiście WYŁĄCZNIE efekt biedy i zacofania [ koniecznie katolickiego, nie żydowskiego choćby, o co totototo nie ! ] a nie na ten przykład głupoty i wrodzonego lenistwa, cóż za herezje, przeca wszystkie niewiasty pracowite, zdolne, yntelygentne i piękne oczywiście som [ tylko wina czasem brak ] a jak już ostatecznie i całkowicie zdobędą władzę to piękno i pokój wieczny nastanie [ bo taka Clintonowa to jest sucz tylko dlatego, że kobieta musi taką być aby w man's, man's world do czegoś dojść, i Taczerowa czy Golda Meir toże ] a facetom wyrosną z kolei cycki, wszystko ze wszystkim się zmięsza i nastanie idealna, totalna PŁASKOĆ. A jak kto ośmiela się gadać inaczej to na pewno ma małego-krzywego-spiralnego, kompleks Edupa, Misia Uszatka, mamusia lub tatuś go kablem okładali, ksiądz molestował [ ksiądz powiadam, nie ma pedofili wśród rabinów, mułłów, lamów czy ateistów, to niemożebność ] a najpewniej jest ukrytym pedałem [ bo jawny pedał to co innego, co mówię - jawny pedał to już gej ! ] i tym tam antysemaforystą czy jak tam, no. I ignorantem normalnie, któren niczem nie czytał bo gupi męszczysna jezd, fallocentryzm na muzg mu padł  i żadna kobieta dać nie chciała i wyśmiewała i to dlatego jest małym, chorym z nienawiści do kobiet osobnikiem, bo każdy kto nie cierpi feministek [ a zwłaszcza feministów ! ] to wróg kobiet jest, tak jak antykomunista musi pogardzać robotnikami, się wie. Taa... Nieodżałowana Jaruga-Nowacka niedługo przed ''zginięciem'' w Smoleńsku postulowała pracę kobiet w kopalniach w ramach parytetów, trza jej przyznać iż była przynajmniej konsekwentna w przeciwieństwie do większości swoich feministycznych ''sióstr'' domagających się głośno wyrównywania szans w dobrze płatnych i nie wymagających zbyt wielkiego wysiłku zawodach ale co z gorzej opłacanymi i niewdzięcznymi profesjami ? ''Wyzwolone'' z mózgu i macierzyństwa kobiety nie mogą się już powołać na swą naturalną rolę, która uniemożliwia im podejmowanie się ich [ chyba że uznamy iż nie mają ku temu predyspozycji ale wtedy cały srenderyzm szlag trafi ] tak więc owszem, niech będzie : kobiety do kopalni, na budowy, do rzeźni, napraw kanalizacji miejskiej, wywózki śmieci itd. - jak równość to równość a więc zapier... nie-moja nie-droga [ już ] !'' Oto krótka dyskusja jaką odbyłem na pewnym forum na ten temat z jakąś paniusią :

''@Ingrid  ''W krajach wyemancypowanych pensja w "kobiecym" zawodzie również pozwala na samodzielne utrzymanie''

- a w Polsce zwykła pensja nawet w męskim zawodzie nie wystarcza na godziwe utrzymanie i żaden srenderyzm nie ma tu nic do rzeczy, nie rozśmieszaj mnie kobito [ ? ].

odpowiedź ''Ingrid'' :

''Zwykła pensja w męskim zawodzie typu żołnierz, górnik, inspektor, operator koparki, itp. wystarcza na godziwe, chociaż skromne utrzymanie, wystarczy nie poddawać się nałogom. Tego dość długo nie można było powiedzieć o zawodzie pielęgniarki czy przedszkolanki.

Kobiety pracują w kopalniach - na zakładach przeróbczych - decydują o tym względy finansowe. W rzeźniach też pracują - mam w rodzinie kuzynkę, która pracowała przy oprawianiu kurcząt.''
- tu już nie zdzierżyłem na takową bezczelność więc niech mi będzie wybaczony lekko arogancki ton choć i tak uważam potraktowałem ją łagodnie :
''Zależy jak zdefiniujemy jako ''godziwe'' - jeśli oznacza to dla koleżanki nie zdechnąć z głodu i przeżyć jakoś do pierwszego to jak najbardziej [ oczywiście kobiet ulegających nałogom nie ma a jak są to przez chłopów ]. Widzę, że Szanowna Pani mnie nie zrozumiała, być może jako zaślepiony samiec wyraziłem się zbyt fallocentrycznie - jaka przeróbka, jakie oprawianie ?! Na przodek i do zarzynania mi bydląt ale już ! - jak równość to równość do cholery.''

- z tego wszystkiego zapomniałem zapytać ją iluż to mężczyzn ma szczęście pracować jako żołnierze, policjanci czy ''inspektorzy'' [ ? ] a co z tymi, którzy za mniejsze pieniądze i bez szansy na wypasiony socjal muszą harować choćby we wspomnianych wyżej niewdzięcznych zajęciach ?

Na koniec gwoli jasności bo niestety trza niektórym tłumaczyć jak przysłowiowej krowie na granicy [ oczywiście wylazł ze mnie teraz seksizm bo czemu krowa a nie byk ? ha ! ] - łaskawie upraszam wypierdalać mi z typowym ideologicznym sucharem jakim jest imputowanie nienawiści do kobiet utożsamianej tu z odrazą do feminizmu, jest to równie głupie jak stawianie znaku równości między komunizmem a prawami robotników czy demokratyzmem i sprawą ludu : brzydzę się feminizmem wyłącznie dlatego iż jest on neomarksizmem w wydaniu postmodernistycznym czyli złajdaczonym z freudyzmem oraz nietzcheanizmem a więc syfem nawet nie do kwadratu ale sześcianu [ nie pamiętam już która z prominentnych feministek, czy Kinga Dunin czy też Agnieszka Graff, w każdym razie któraś z nich na pewno napisała otwarcie, że feminizm bazuje na Marksie, Freudzie i Nietzschem a więc o ironio tak przez nich zwalczanych ''białych heteroseksualnych mężczyznach'' będąc paradoksalnym potwierdzeniem tezy o niesamodzielności umysłowej kobiet, tworem pasożytniczym i nihilistycznym ] dlatego będący jego pokłosiem dżender wyrasta z podobnie mętnych, bagiennych źródeł. Tak więc nie mam nic przeciwko prawu kobiet do godności itd. o ile rzecz jasna same respektują je u innych natomiast wkurwia mnie forma jaką czasem, nie zawsze na szczęście, to przybiera, tym bardziej nie odmawiam im możliwości pracy w ''męskich profesjach'' jeśli rzeczywiście mają ku temu predyspozycje a nie zawdzięczają to jakimś współczesnym ''punktom za pochodzenie'' tu : płeć bo jest to polityka przynosząca skutki odwrotne do zamierzonych, upadlająca i przede wszystkim nieskuteczna o czym można się przekonać choćby na przykładzie ''akcji afirmatywnej'' w USA [ tylko błagam nie wyjeżdżajcie mi z Obamą - odsyłam do mojego wpisu sprzed blisko 4 lat, gdzie spełniło się to co napisałem niemal co do joty, albo chociaż obaczcie kto zasiada w jego rządzie : zza oceanu dobiegały sarkania lewaków, że tam sami ''biali heteroseksualni mężczyźni'', cóż, parytetami nie da się oszukać rzeczywistości ] albo w jeszcze bardziej groteskowym niż u nas wydaniu ''wyrównywania szans'' [ na siłę ] w Afryce.

Kiedyś to dopiero dżendery bywały, aż się śloza w oku kręci... [ od 2.50 min. ] :



- i komu to przeszkadzało ? Pewnie tym ''podżegaczom wojennym'', psierkwie, i anty-Semitom :



środa, 2 października 2013

Nazi-geje nie mają racji [od]bytu.

Byłem jakiś czas temu na otwarciu wystawy poświęconej stalinowskiemu terrorowi lat 30-ych autorstwa Tomasza Kiznego w ''Muzeum Dialogu Kultur'' [ to bodaj pierwsza sensowna z urządzonych tam dotąd ekspozycji ] oraz na spotkaniu z nim tamże parę dni później - niestety nikt z wygłaszających przydługie i pełne frazesów mowy na wernisażu, ani dyrektor placówki jak mniemam, ani lokalny ''rabbi'' Bogdan Białek [ nie wiem czy jest Żydem i mało mnie to obchodzi ale wygląda jak wycięty z nazistowskiej czytanki ] ani lansiarz [z]Morawicy wicemarszałek Świercz [ skądinąd między tymi dwoma ostatnimi wyczuwało się chemię, aż mdliło od ich wzajemnych umizgów - nie jestem homofobem ale panowie, tak przy wszystkich ? ] czy też wreszcie najsensowniej z nich przemawiający sam twórca wspomnianego projektu nawet słowem nie zająknęli się przy tej okazji o tzw. ''operacji polskiej'' NKWD w ramach ''Wielkiego Terroru'' czyli o tym, że na blisko 800 tys. zastrzelonych wówczas ludzi ponad 100 tys. to byli Polacy zamordowani tylko za to iż byli Polakami [ Kizny wspomniał o tym później na spotkaniu ale jedynie zdawkowo ]. Warto fakt ten podkreślić bowiem jeden z najgłupszych i najbardziej rozpowszechnionych nowoczesnych przesądów głosi jakoby dyskryminacja i eksterminacja ludzi z powodów szowinistycznych i rasowych nie mieści się w lewicowej formule co miałoby świadczyć jednak na korzyść czerwonego terroru względem brunatnego [ mylnie nazywanego przy tym ''skrajnie prawicowym'' ] - doprawdy nie kumam tej dialektyki na mocy której szykanowanie i zabijanie z przesłanek klasistowskich miało być ''słuszniejsze'' od czynienia dokładnie tego samego z jakichkolwiek innych, co to za różnica dla ofiar czy pakuje im się kulę w łeb uzasadniając to tak a nie inaczej, że niby mordowanie Żyda jako burżuja jest lepsze od mordowania go jako Żyda ? Nawet jednak tak podchodząc do sprawy jest to bzdura a najlepszym dowodem właśnie tzw. ''operacje narodowościowe'' w ramach Wielkiego Terroru wśród ofiar którego znaczący udział mieli przedstawiciele mniejszości etnicznych zamieszkujących ówcześnie Sowiety jednak żadna z nich nie była tak prześladowana jak Polacy - miarą nienawistnej zaciekłości z jaką reżim bolszewicki ich tępił był fakt, że w Leningradzie, d. i obecnym Petersburgu, największym skupisku ludności polskiej zabito niemal wszystkich dorosłych mężczyzn takiego pochodzenia zaś do wyżej wymienionej liczby rozstrzelanych trzeba jeszcze dodać co najmniej drugie tyle zesłanych do obozów czy przesiedlonych pod przymusem na Syberię lub Kazachstan i pozostawianych w ekstremalnie trudnych warunkach niemal bez niczego, często na pewną śmierć : jak z tego wynika spośród ogółem milionowej Polonii zamieszkującej wtedy Raj Krat 1/4 padła ofiarą represji a przecież powinniśmy jeszcze uwzględnić członków ich rodzin, krewnych i dzieci naznaczonych piętnem potomków ''polskich wrogów ludu'', tych którzy musieli żyć w strachu, ukrywać swe pochodzenie czy wyrzec się go aby móc robić karierę itd. Zapewne jacyś utopijni idioci obruszą się na to bełkocząc coś o ''staliniźmie'' oraz ''błędach i wypaczeniach'' itp. - aby przekonać się, że to brednie wystarczy sięgnąć do klasyków, oczywiście nie tych ''reakcyjnych'' typu Platon czy Arystoteles ale jak najbardziej postępowych i jedynie słusznych czyli Marksa i Engelsa : ten ostatni popełnił w czasie ''wiosny ludów'' dwa bez mała ludobójcze teksty, ''Walki na Węgrzech'' nazwy drugiego nie pomnę [ opublikowanie zresztą w rewolucyjnym szmatławcu, którego nadredaktorem był sam Karol więc za jego wiedzą i aprobatą ] w których wykładał tak jasno i dobitnie że bardziej już nie można, iż ''przyszła wojna rewolucyjna unicestwi nie tylko całe reakcyjne klasy i dynastie lecz również całe reakcyjne narody'' stosując heglowski podział na nacje historyczne i ''ahistoryczne'' tym ostatnim odmawiając racji bytu w pełnym tego słowa znaczeniu czyli EKSTERMINACJI, nie pozostawiając co do tego najmniejszych złudzeń otwarcie zapowiedziawszy ''krwawą walkę aż do wyniszczenia'' [ nie szokuje to tak bardzo w świetle jego wielkogermańskich wynurzeń o ''słowiańskim brudzie'' itp. czy rasistowskich tekstów samego Marksa nie wspominając już o ich korespondencji zawierającej wszystkie grzechy główne wobec politpoprawności, zresztą ich anarchistyczni adwersarze i rywale o rząd dusz w ruchu socjalistycznym, Bakunin i Proudhon bynajmniej im w tym nie ustępowali ze szczególnym uwzględnieniem nienawiści do Żydów - tylko bez czerstwych tekstów o ''anachroniźmie'' i przykładaniu obecnej miary do tamtych czasów bo w ten sposób można bronić i nazioli : w ich epoce opinie na których bazowali były również szeroko rozpowszechnione a ''Wieczny Żyd'' światowym bestsellerem no i co k... z tego ?! ]. Wspominam o wypocinach Engelsa w tym kontekście bowiem powoływał się na nie sam Stalin w swym referacie ''O podstawach leninizmu'' z 1924 r. gdy parł do przejęcia władzy a tak się składa, że jego działką w Politbiurze były kwestie narodowościowe i jako ''ekspert'' w tej dziedzinie rozwiązywał je prawdziwie po bolszewicku jak widać - znowuż łaskawie proszę nie pierdolić mi, że Józek nigdzie tam nie mówi wprost o wyrzynaniu czy choćby szykanowaniu całych nacji bo dowodzi się w ten sposób jedynie swojej ignorancji i całkowitej nieznajomości realiów : ten chytry niedoszły klecha doprowadził dialektykę na wyżyny o jakich nie śniło się bardziej prostolinijnym i szczerym ''ojcom założycielom'' soc-doktryny czy Leninowi i Trockiemu zwłaszcza [ ten ostatni w swej fanatycznej głupocie popełnił dziełko ''Terror a komunizm'' bynajmniej nie przeczące związkowi między nimi a wręcz go podkreślające i min. dlatego przegrał rywalizację o sukcesję po Iljiczu ], za pomocą zmasowanej propagandy i terroru udało mu się dokonać powszechnej inwersji znaczeń, niemal całkowitego oderwania języka od sensu i opisywanej przezeń pierwotnie rzeczywistości [ na fenomen ten zwracał uwagę i próbował opisać Aleksander Wat, zresztą czyż Stalin nie był również Wielkim Językoznawcą ? ] tak więc jego jak i inne teksty ''z epoki'' należy czytać na opak - tam gdzie mowa o ''pokoju'' chodzi rzecz jasna o ''walkę o pokój'' czyli ''totaler krieg'' w wersji bolszewickiej zaś ''braterstwo i solidarność między narodami'' oznacza eksterminację lub ich bezwzględne podporządkowanie sowieckiemu imperializmowi itd. O wszystkich przytoczonych wyżej faktach należy głośno mówić szczególnie dziś, gdy przeżywamy właśnie powtórkę ''zaostrzającej się w miarę postępu walki klasowej'' kiedy lewica nie podejmując nawet próby rozliczenia się ze swoim niechlubnym dziedzictwem dyskryminacji i eksterminowania nie tylko z powodów klasistowskich ale i szowinistycznych, rasistowskich bezczelnie ustawia innych pod tym kątem za pomocą dyrektyw o zwalczaniu ''mowy nienawiści'' itp. stygmatyzując jeszcze przy tym piętnem ''faszystów'' tyle że żaden z politruków - nie powiem ''inkwizytorów'' bo w porównaniu z ich trybem postępowania Św. Oficjum było wzorem praworządności - nie zająknie się nawet iż prawdziwy faszyzm wywodzi swój ród ze skrajnej lewicy ! [ interwencjonistycznej, prącej do  I wojny światowej słusznie upatrując w niej ''wydarzenie rewolucyjne'' tak jak Mussolini, narodowych syndykalistów - owszem, byli tacy w ówczesnych Włoszech - czy futurystów z których złożone brunatne bojówki pod wodzą samego Marinettiego rozpędziły w 1919 r. w Mediolanie katolicką procesję itp. środowisk ] Dlatego też wychodząc właśnie z pozycji skrajnie prawicowych mam problem nie tylko z rasizmem [ materialistycznym w swym biologiźmie i naukowej czy ''naukawej'' jak kto woli otoczce z założenia ] ale i nacjonalizmem bowiem jeden i drugi były i nadal są wykorzystywane przez komuchów wszelkich odcieni jak by się oni nie zarzekali i otwarcie niby go to zwalczali - dla każdego kto nie czerpie wiedzy na ten temat ze stalinowskich broszurek nie stanowi tajemnicy, że nacjonalizm jest w istocie ideologią równie rewolucyjną jak socjalizm czy liberalizm bowiem pierwszymi narodowcami w nowoczesnym sensie byli francuscy jakobini, przecież większość ich zbrodni jak ludobójcze pacyfikacje Wandei czy zbuntowanego Lyonu oraz gilotynerska furia zostały popełnione w imię ''jednej i niepodzielnej'' republiki a ''patriota'' i ''obywatel'' były wówczas synonimami [ dlatego zawołaniem ludowych wandejskich katolickich kontrrewolucjonistów było ''precz z Narodem !'' ], potem przez większość XIX stulecia kwestie ''emancypacji'' narodowej i społecznej szły z sobą w parze, nie przypadkiem ''Wiosna Ludów'' nosiła właśnie takie miano, tak naprawdę ich drogi zaczęły się rozchodzić w Europie dopiero w jego ostatnich dekadach choć nie ostatecznie czego najbardziej spektakularnym przykładem oczywiście fenomen niemieckiego narodowego socjalizmu, który czy to się komu podoba lub nie rzeczywiście nim był [ III Rzesza to prawdziwe ''wojujące państwo opiekuńcze'' z masturbacyjnych fantazji dr Kardaszewskiego ]. Wywrotowy potencjał nacjonalizmu przeniósł się jednak w następnym stuleciu przede wszystkim do ruchów ''trzecioświatowych'' takich jak maoizm i jemu podobne czy narodowowyzwoleńczych w Ameryce Łacińskiej, Afryce [ tam granica podziałów ideologicznych dziwnie pokrywała się zazwyczaj z plemiennymi i klanowymi ] oraz świecie arabskim - Andrzej Bobkowski, którego czerwona zaraza dopadła aż w Gwatemali gdzie uciekł przed nią z Francji wydanej zdaje się podobnie jak cała Europa na jej pastwę [ o ironio właśnie miejsce jego schronienia stało się pierwszym przyczółkiem komunizmu na tym kontynencie jeszcze przed Kubą o czym mało kto wie, zresztą terminował tam w czekistowskim fachu sam Che Guevara ] już po szczęśliwym obaleniu bolszewickiej dyktatury pisał :

''Komunizm znalazł dziś wspaniałą pożywkę na której może rozwijać się lepiej aniżeli przed wojną i bezpośrednio po. Jest to zawiesisty rosół nacjonalizmu, tępego, ślepego i ogarniającego dziś wolny świat z zastraszającą siłą.''

- i faktycznie komuniści żerowali na nienawiści Latynosów do ''gringo'' i rewindykacjach wobec imperializmu północnoamerykańskiego, zresztą niebezpodstawnych tu jednak doprowadzonych do histerycznego paroksyzmu i traktowanych instrumentalnie jako narzędzie uderzenia w USA, podobnie stało się w Wietnamie i Kambodży itp. a także w RPA, gdzie pod pozorem walki z dyskryminacją apartheidu sprytnie rozpętali wojnę rasową podsycając nienawiść Murzynów do białych [ < patrz rzekomy szlachetny ''bojownik o prawa człowieka'' a w rzeczywistości zbrodniczy kryptokomunista Mandela, do dziś zresztą czerwone bojówki urządzają ludobójcze rasistowskie pogromy tamtejszych Euroafrykanów - a czemuż by nie posłużyć się politpoprawną retoryką przeciw niej samej ? - w myśl hasła ''Afryka dla czarnych'', polecam też znakomity południowoafrykański dramat ''Jerusalema'' pokazujący jak komunistyczny terroryzm przeradza się w zwykły bandytyzm i na odwrót ], plaga ta dotknęła nawet samych Stanów w postaci czarnej nacjonal-bolszewii z ''Black Panther Party'' nic więc dziwnego, że czerwony hetman III-światowych maoistów Rask Hetmański wymieniał odkrycie ich ideologii jako moment przełomowy, decydujący w jego przejściu od nacjonalizmu ku komunizmowi... Taka taktyka nie powinna jednak dziwić w świetle dialektycznych wywodów Stalina we wspomnianym wyżej referacie, gdzie jak byk stoi iż ruchy fundamentalistyczne i szowinistyczne mogą być ''obiektywnie'' bardziej rewolucyjne o ile tylko uderzają w imperializm niż lewicowe z gruntu, które przez swój ''reformistyczny oportunizm'' de facto tenże imperializm wspierają !

Wracając do wystawy : niestety Kizny jest człowiekiem ''Wybiórczej'' i działa pod jej auspicjami, podobnie zresztą jak zapewne towarzystwo z tego ''muzeum dialogu'' co odbiło się na jej kształcie, nie podkreślono w żaden sposób wyjątkowej skali represji skierowanych wobec Polaków jedynie ogólnikowo informując iż terror dotknął ''wszystkich narodowości zamieszkujących Związek Sowiecki'' czy coś w tym stylu, jestem przekonany że gdyby rzecz dotyczyła Żydów sprawy miałyby się zupełnie inaczej. Sam zaś autor podczas spotkania wobec wyrażonych powyżej wątpliwości stanowczo zaprzeczył stawianiu znaku równości między brunatnym a czerwonym terrorem jako argumentu używając wątpliwego kryterium, iż stalinowscy siepacze w przeciwieństwie do hitlerowskich ''nie zabijali dzieci'' co po pierwsze nie jest do końca prawdą bo wówczas celowo obniżono próg wykonywania kary śmierci od 13-go roku życia i nawet z niektórych prezentowanych zdjęć wynikało, że ofiary były niedorostkami, nie zaczęły jeszcze dojrzewać a co z dziećmi pomordowanych czy zesłanych do obozów jakie zmarły na skutek fatalnych warunków panujących w specjalnych ośrodkach dla potomków ''wrogów ludu'' lub tych, które uciekłszy stamtąd stając się ''biezprizornymi'' padły ofiarą głodu, mrozu, chorób i przemocy ? Ich śmierć również pośrednio obciąża system, poza tym to raczej słaby argument, jako żywo przypomina mi ten jakim uraczyła mnie pewna katechetka jeszcze w liceum : ''Niemcy byli jacy byli ale nie gwałcili'' - jasne, truli gazem, palili żywcem i rozstrzeliwali na potęgę ale ''nie gwałcili'' ! [ co zresztą jest g... prawda, tyle że wyczyny sołdatów pod tym względem przewyższyły wszelkie dziarskich chłopaków z Wermachtu i SS ]. Podobny jest innej szemranej tezie mającej mimo wszystko świadczyć o bardziej ''humanitarnym'' charakterze komunistycznych represji wobec nazistowskich, które przybierały zwykle postać jawnie brutalną tu natomiast jak się podkreśla aresztowano ludzi po cichu pod osłoną nocy mordując ich później po piwnicach czy w ustronnych miejscach, tak jakby forma i stopień bestialstwa miały zmieniać istotę popełnianego okrucieństwa. Nawet jednak w ten sposób podchodząc do sprawy nie odpowiada to prawdzie, może od biedy jeszcze faktycznie omawianemu terrorowi lat 30-ych choć i tu różnie bywało, na pewno jednak nie temu z pierwszych lat bolszewickiego panowania, wręcz uderza jego podobieństwo do barbarzyńskich procedur jakie znamy z czasów niemieckiej okupacji takich jak publiczne masowe egzekucje, ogłaszanie list rozstrzelanych [ > parę wymownych przykładów z ówczesnych komuszych gadzinówek by nie być gołosłownym : pierwszy, drugi, trzeci, czwarty i piąty ], uliczne łapanki i rewizje, branie zakładników, jawna buta z jaką wręcz obnoszono się z przemocą itp. [ aż narzuca się w związku z tym pytanie czy Niemcy byli tego świadomi i stąd czerpali wzorce ? Nie jest ono bynajmniej bezpodstawne biorąc choćby pod uwagę, że taki prominentny nazista jak osławiony Roland Freisler, wściekły pies łańcuchowy Hitlera który z lubością nazywał go ''mein Vyshinsky'' zaczynał karierę jako czekista...] Jedyną właściwie istotną różnicą między ''czerwonym terrorem'' podczas rewolucji a brunatnym wymierzonym w nas poza nieco innym ''targetem'' jest znaczny udział kobiet - komuniści faktycznie przynajmniej na początku serio traktowali kwestię emancypacji obsadzając przedstawicielkami uciskanej dotąd płci nawet najwyższe stanowiska policyjnej machiny śmierci np. szefową piotrogrodzkiej Czeki i to w okresie właśnie najkrwawszych represji była Warwara Jakowlewa zasiadająca w ścisłym kierownictwie bolszewickiej bezpieki, zastępczyni samego ''żelaznego Feliksa'', z kolei masakrami  na Krymie białogwardyjskich wojskowych mordowanych często wraz z żonami i dziećmi oraz innych ''kontrrewolucjonistów'' którym nie udało się ewakuować wraz z niedobitkami armii Wrangla kierowała w piekielnym tandemie z Belą Kunem [ Kohnem ] ''furia terroru'' Rozalia Ziemlaczka [ Załkind ], na Ukrainie siała też postrach Dora Jewlinska [ Дора Евлинская ] babsztyl przechwalający się, że osobiście rozstrzelała co najmniej 300 ludzi itd., to jedynie kilka przykładów z długiej serii, bolszewicka komisarz, okrutny i chamski kobieton z naganem jest jedną z emblematycznych figur rewolucji [ wprawdzie naziści także zatrudniali funkcjonariuszki w aparacie zbrodni jako strażniczki w obozach koncentracyjnych itp. ale istniał dla nich ''szklany sufit'', seksistowscy hitlerowcy nie dali im szansy wykazania się bestialstwem na taką skalę jaką miały możliwość ich sowieckie siostry ]. Jakże to ironiczny pendant do tak lansowanej obecnie tezy o rzekomo zbawiennym wpływie kobiet na politykę jaki ma nastąpić poprzez ich szeroki udział w niej - jak dowodzi historia prędzej już to ona zamienia je w megiery wyzwalając najgorsze samicze cechy jak mściwość i intryganctwo zarażając przy tym samczym plugastwem wulgarności, arogancji i bezwzględności. Obala też poniekąd powyższą tezę Kiznego - dlaczegoż to zabijanie kobiet i dzieci miało być większym okrucieństwem od mordowania dorosłych mężczyzn, a cóż to za anachroniczny seksizm a rebours ?! Skoro przedstawicielki płci wciąż nie wiedzieć czemu zwanej słabą nie ustępują w niczym facetom jeśli chodzi o szafowanie przemocą o czym dobitnie świadczą liczne szokujące zbrodnie w wykonaniu amerykańskich i izraelskich żołnierek jak i muzułmańskich terrorystek tym samym muszą się liczyć z konsekwencjami w postaci tortur i gwałtownej śmierci od kuli, Wersal się skończył [nie]drogie [już] panie ! W kontekście omawianej wystawy warto by zapytać czy ktoś podjął się zarchiwizowania i przedstawienia kompleksowo ofiar czerwonego terroru czasu rewolucji bo w przeciwieństwie do dość dobrze opracowanego stalinowskiego lat 30-ych jest to słabo znany temat - póki co udało mi się natrafić tylko na to zdjęcie ''białego'' oficera [ na rękach ma widoczne ślady tortur zaś karta pod spodem z chińskimi znakami nie powinna dziwić bowiem kitajcy byli często w ówczesnej Czece specjalistami od rozstrzeliwania i wymyślnych tortur jak darcie pasów ze skóry czy okaleczanie genitaliów itp. ] oraz więzienną fotografię poety Mikołaja Gumilowa, męża Anny Achmatowej, rozstrzelanego na początku lat 20-ych wraz z blisko setką intelektualistów w okresie NEP-owskiej ''odwilży'' coby se inteligencja nie myślała zaraz, że oznacza to jakąś wolność i tego typu fanaberie. Świadczy to, że sowiecka bezpieka od początku prowadziła zbrodniczą ewidencję dobrze więc byłoby gdyby ktoś zrobił na ten temat podobny projekt jak ten Kiznego ale póki co nic mi o tym nie wiadomo, na razie można zobaczyć chociaż zdjęcia ofiar czerwonego terroru, przede wszystkim niesławnej Charkowskiej Czeki, gdzie grasował psychopatyczny komisarz Sajenko przechwalający się, że robi sobie gałki u lasek z oczu [ uwieczniony w wierszach Chlebnikowa ], tamże masowe groby z często potwornie okaleczonymi ciałami ofiar, pasy skóry zdarte w czasie tortur [ sposobem ''na rękawiczkę'' : laniem wrzątku na rękę a później zdzieranej żywcem ] oraz foty samych oprawców jak i oprawczyń [ w myśl wspomnianej wyżej bolszewickiej polityki ''parytetów'' i ''wyrównywania szans'' ] odkryte przez ''białych'' na Ukrainie i Syberii po zajęciu przez nich, niestety na krótko, tych terenów. Tylko znowuż uprasza się nie pierdolić jak co poniektórzy do dziś, że te bestialstwa były jedynie usprawiedliwioną reakcją ''robotników'' na biały terror bowiem to bolszewicy jako pierwsi rozpętali wojnę domową i machinę zbrodni co przyznają nawet historycy w sumie życzliwi im jak np. Evan Madwsley czy Orlando Figes. I ostatnia wreszcie krytyczna uwaga na temat wystawy : siedziałem bite 2 godziny oglądając do oporu wszystkie zgromadzone fotografie ofiar puszczane z rzutnika wraz z komentarzem i ostatnim co mi się przy tym nasuwało było liczenie wśród nich Żydów rzecz jasna, niemniej odniosłem nieodparte wrażenie, że mieli oni tutaj wyraźną nadreprezentację, gdzieś z 1/4, w stosunku do rzeczywistego udziału w ogólnej liczbie pomordowanych w czasie Wielkiego Terroru - owszem, zginęło wówczas trochę czekistów takiego pochodzenia z Gienrichem Jagodą na czele, choć i tu pomór w o wiele większym stopniu dotknął Polaków z których niemal całkowicie oczyszczono kierownictwo NKWD, oraz szczujnych politruków jak Leopold Awerbach czy zwykłych ludzi jednak generalnie Żydzi bodaj najmniej spośród wszystkich nacji zamieszkujących Sowiety zostali wtedy dotknięci represjami, najwięcej zginęło oczywiście Rosjan ale na drugim miejscu byli właśnie Polacy. Nie podejrzewam Kiznego o złą wolę i dobór zdjęć pod takim specyficznym kątem, wolę wierzyć że to kwestia selekcji spośród ogromu materiału niemniej jest to kardynalny błąd z punktu widzenia wiarygodności przedstawienia obrazu tamtych wydarzeń, który wymaga uwzględnienia odpowiednich proporcji tym bardziej iż jak wspomniano na początku pochodzenie ofiar miało znaczenie !

Mimo tych zastrzeżeń sam fakt urządzenia podobnej wystawy i to w Kielcach należy ocenić pozytywnie, przede wszystkim z racji na jej wstrząsający wyraz - mnie zwłaszcza uderzyły fotografie jakiejś bogu ducha winnej fryzjerki rozstrzelanej za ''szpiegostwo na rzecz Japonii'' oraz kobieciny skazanej za udział w ''kontrrewolucyjnej organizacji ewangelistów-abstynentów'' [ tu akurat słusznie - nie chlanie wódy w Sowietach musiało być podejrzane więc należała się kula w łeb ]. Szczególnie jednak chciałbym zwrócić uwagę na coś co mimowiednie wyziera z tych zdjęć a o czym recenzenci zwykle nie wspominają skupiając się na trwodze malującej się na twarzach aresztowanych czy ich dziwnym spokoju : ogromne rozwarstwienie społeczne i nędzę panujące w tym ''socjalistycznym raju'', gdzie rzekomo klasa robotnicza miała sprawować hegemonię nad ich dotychczasowymi ciemiężcami oraz obowiązywać powszechna równość i ''sprawiedliwość społeczna''. Spostrzegało to wielu ówczesnych obserwatorów sowieckiego życia, przynajmniej tych, którzy nie zgłupieli od ''potiomkinowskich łagrów'' i innych czarów-marów jakie na użytek ''pożytecznych idiotów'' prokurował Stalin, jednym z nich był Antoni Słonimski, który pozostawił świadectwo w postaci pełnej celnych obserwacji [ choć też naiwnych i bzdurnych ] ''Mojej podróży do Rosji w 1932 r. '' : pisał tam, że wszystko co ma związek z wojskiem, władzą czy tajną policją jest w Sowietach sprawniejsze, lepiej ubrane i odżywione, o zdecydowanie większej niż w ''zgniłym kapitaliźmie'' rozpiętości płac między zwykłym robotnikiem zarabiającym do 100 rubli a 3000 inżynierem, powszechnym braku obuwia - większość łaziła boso a zimą w chodakach czy łapciach [ zabawna rzecz : jak podaje z tego powodu min. nie puszczano w radzieckich kinach filmów Chaplina mimo iż o ironio sam genialny komik miał wręcz prokomunistyczne sympatie i najzupełniej uprawnione jest upatrywanie w jego dziełach krytyki niesprawiedliwości kapitalizmu ale dla przeciętnego sowieckiego obywatela nawet jego słynne za duże dziurawe buty były niedostępnym luksusem i mogły podważać propagandowy obraz stosunków panujących w świecie ''imperializmu'' ], odwiedził też elitarne przedszkole dla potomków komunistycznej nomenklatury na które nie miały szans całe watahy brudnych dzieci jakie tam widział włóczących się bezpańsko do późna w nocy i pijących wodę z kałuży jak psy czy ''bezprizornych'', obrazu nędzy i rozpaczy, sprowadzonych do niemal szczurzego poziomu egzystencji itd. Aleksander Wat z kolei wspominał o przedziwnej piramidzie sowieckiego społeczeństwa o ogromnej, żyjącej w biedzie i syfie podstawie i luksusowym, bardzo wąskim wierzchołku między którymi nie było żadnych pośrednich poziomów, specyfika systemu polegała zaś na tym, że bardzo łatwo można było spaść zeń na samo dno jak i, choć znacznie rzadziej, wspiąć się czy ponownie trafić na sam czubek wierchuszki czego warunkiem była zazwyczaj niewiarygodna bezwzględność i kaprys biurokratycznej fortuny. Wszystko to widać jasno właśnie na tych fotografiach ofiar : zdecydowana większość nosi jakieś liche palta, kufajki, kiepskie marynarki i koszuliny więc gdy tylko zobaczyłem zdjęcie dobrze ubranego i odżywionego osobnika od razu pomyślałem jeszcze przed usłyszeniem informacji o nim podawanej przez lektora, że to musi być komuch - i faktycznie, okazał się partyjnym redaktorzyną polskojęzycznej ''Trybuny Radzieckiej'', to samo wrażenie ponawiało się za każdym razem gdy pojawiała się facjata jakiegoś sowieckiego prominenta np. jednego z naczelników Gułagu Eichmansa itp. Może jeszcze wyraźniej ten kontrast można było zobaczyć na twarzach kobiet : jak słusznie zwróciła mi uwagę znajoma właściwie wszystkie z prezentowanych na wystawie były zaniedbane, brzydkie i przedwcześnie postarzałe - pewnie zaraz usłyszę, że nie ma co wnioskować o kanonach urody i modzie ze zdjęć z policyjnych kartotek ludzi siedzących po więzieniach, często torturowanych i głodzonych itp., tyle że ówczesne maksymalnie uproszczone procedury powodowały iż między aresztowaniem, skazaniem i rozstrzelaniem danego człowieka bywało nie mijał nawet tydzień, więc jakiś to obraz rzeczy jednak daje. Poza tym to samo widać także na jednej z plansz pokazujących urządzane wtedy liczne zbiorowe seanse nienawiści podczas których wzywano do bezwzględnej rozprawy z ''wrogami ludu'' tępionymi jak ''robactwo'' i ''wściekłe psy'' - wystarczy porównać zdjęcie złachanego tłumu robotników i robotnic na dole z niepodpisaną wprawdzie fotografią powyżej jak można jednak wnioskować po bardziej zadbanym wyglądzie pań ubranych w palta z kołnierzami z lisów i berety oraz mężczyzn w schludnych płaszczach i czapkach przedstawiającą sowiecką ''klasę średnią'', partyjniaków, dziennikarzy czy urzędników, komunistyczną nomenklaturę na 100%. Przypominanie głośno tych spraw jest szczególnie ważne dziś, gdy na fali obecnego kryzysu odżywają komusze resentymenty, zwłaszcza tym co pierdolą jak poparzeni o ''ludziach umierających z głodu na ulicach'' - niechże obaczą jak to z tym bywało w czasach ''dzikiego socjalizmu'' [ każda czerwona kurwa, która ośmieli się mówić tu o jakiś ''błędach i wypaczeniach'' sra tym samym na groby tych ofiar ! ], jeśli mało to zakosztujcie jeszcze trochę ''sowieckiego dobrobytu'' a najlepiej się zabijcie.

No dobrze, powie ktoś [ o ile dotrwał do tego momentu ], ale co to ma wspólnego z tytułowymi nazi-pedałami ?! Otóż ''kampania walki z faszyzmem'' o której wspominałem w poprzednim wpisie niestety w myśl dialektycznej zasady tow. Stalina o ''postępie postępu'' przybiera zjadliwą i coraz mniej zabawną postać czego świadectwem ostatnie ''szkolenia'' czy raczej politpoprawna tresura prokuratorów prowadzona przez policyjnych konfidentów z ''Nigdy Więcej'' i tego typu kreatury zajmujące się zawodowo donosicielstwem na domniemanych ''faszystów'' [ a jest to kategoria dziś tak samo pojemna jak w Rosji lat 30-ych ]. Na efekty nie trzeba było długo czekać - jej ofiarą padł znany kielecki muzyk i libertariański harcownik Kelthuz o którym paszkwilancki i skrajnie nierzetelny artykuł w najlepszym ''Wybiórczym'' stylu popełniła przy okazji Angelina Kosiek [ już choćby sama forma wspomnianej na początku rzekomej ''autoprezentacji'' wskazuje jasno, że nie może być jego dziełem ] - szkoda bo miałem o niej raczej dobre zdanie, dotąd jak na standardy ''GW'' prezentowała przyzwoity poziom, cóż. Mogę jeszcze zrozumieć bulwersację pani redaktor jako kobiety tym utworem - aczkolwiek Kelthuz daje jedynie odpowiednie miano kawałowi brzydko pachnącej rzeczywistości, i tak jak feministki mają prawo nazywać starych i młodych oblechów latających do Azji czy Afryki po imieniu w równej mierze powinno dotyczyć to także ich odpowiedników płci przeciwnej udających się tam dokładnie po to samo - gdyby jednak faktycznie była rzetelna zamiast polegać wraz z legionem krytyków na wyssanych z fiuta bzdurach i przekłamaniach zadałaby sobie niewielki trud sprawdzenia jego twórczości czy choćby przejrzenia bloga a wówczas dotarłoby może do niej, że jedyny szowinizm jaki można mu zarzucić, jeśli w ogóle to prożydowski ! Nawet polemizowałem z nim na ten temat na poprzednim Kelthuzjańskim kanale na YT, oczywiście nie dlatego że jestem jakimś ''@ntysemitą'' czy lewakiem popierającym nacjonalistyczne i przepełnione fanatyzmem religijnym postulaty Palestyńczyków tylko nie mogłem pojąć jak ktoś deklarujący się jako anarchokapitalista, radykalny libertarianin i ateista może tak gorąco popierać Izrael - państwo założone przez de facto narodowych socjalistów [ w ścisłym tego słowa znaczeniu, nie zrównuję ich z hitlerowcami ], wyznaniowe mimo świeckiej pozłoty bo przecież nie istnieją tam śluby cywilne i wszystko musi być ''koszerne'', militarystyczne i agresywnie szowinistyczne - ?! [ chyba że tu też kryje się jakaś ironia a ja nie zakumałem ] Sądzę, że powinna być to dla niego nauczka, jak widać nawet radykalny prosyjonizm nie chroni przed dopierdoleniem się ''koszernej'' i wietrzących wszędzie rasistowskie, homofobiczne czy seksistowskie spiski kapusiów. A propos : Tomasz Piątek, któremu heroina wyżarła w mózgu wielkie puste obszary po których hulają wiatry z obrzmiałej hemoroidami dupy Marksa próbował podkablować Lisickiego z ''Do Rzeczy'' najwidoczniej nie dostrzegając różnicy między szykanowaniem homoseksualistów a zakazem szerzenia gejowskiej propagandy wśród nieletnich [ ale tak to bywa, gdy dokonało się przez ćpanie transfiguracji swego mózgu w odbyt ], tego było już dość nawet dla ''Krypola'' więc go stamtąd w końcu wyjebali a ten zjeb na odchodne i ich obsmarował ! [ w dodatku nieudolnie - też mi odkrycie, że ci ''idealiści'' żyją z grantów od możnych sponsorów i instytucji ] - to powinno być również dla nich pouczające doświadczenie, że nie warto zadawać się z mentalnymi pedałami i ćpunami o lepkich łapach. Wracając do Kelthuza - jego sprawa nie jest bynajmniej pierwszą taką w naszym regionie, jak głosi fama znany lokalny delator i szczujny politruk Bogdan B. [ nie podam nazwiska póki obowiązuje PRL-owski art. 212 ] doniósł na jakiegoś biednego idiotę, który urządził rozbieraną sesję na cmentarzu żydowskim w Chęcinach : owszem, rzecz budzi niesmak a same zdjęcia są cienkie tyle że jak słusznie wytknięto ''Wyborczej'', która oczywiście nakręciła wokół tego skandal, nie miała ona nic przeciwko podobnym wygłupom wcześniej na cmentarzu polskim, katolickim a nawet wręcz je bełkotliwie usprawiedliwiała, tym samym organ Ojca Nadredaktora po raz enty objawił swą legendarną już hipokryzję, w świetle powyższego właściwie nie wiadomo dlaczego jego redaktorzy oburzają się na miano ''żydowskiej gazety dla Polaków'', może czas wreszcie skończyć z udawaniem, że jest inaczej ? Skądinąd sam oskarżony nieźle szyje w stylu : ''Chciałem zwrócić uwagę na zaniedbanie tego miejsca. [ gołą babą ? ] Kirkut jest zapomniany. [...] Założenie było takie, żeby środowiska, które za niego odpowiadają, zainteresowały się tym, co się tam dzieje, i zaopiekowały się kirkutem'' - nie sądzę, by sam na to wpadł, pewnie podpowiedziała mu to jakaś cwana ''papuga'' [ żydowska ? ], tak trzymać. A pan Kadlcik powinien raczej siedzieć cicho zamiast tak pienić się w sprawie bo wnioskując choćby z tego jakże smakowitego artykułu, gdzie piszą o nim iż jeszcze ''kilka lat temu nie był w stanie zarobić na życie, przeszedł na judaizm i dzięki hojności swojego nowego Boga oraz talentowi do przemieniania większego w mniejsze, znacząco się dorobił. Nie stroni od kieliszka i można go często spotkać na ulicy, gdzie stara się ustalić swoje położenie'' zapewne niedługo posprzedaje te wszystkie macewy pod hipermarket czy coś w tym typie. Powyższa afera przypomina mi związaną z idiotycznym performance'm Żmijewskiego ''Berek'' - zjeb nakręcił paru głupków obojga płci bawiących się nago w prawdziwej komorze gazowej, kiedy protestowali polscy więźniowie NIEMIECKICH OBOZÓW wymyślano im oczywiście od nieznających się na sztuce kołtunów, gdy jednak rzeczone ''dzieło'' pojechało na Berlinale wystarczył jeden telefon od pewnego ''prominentnego przedstawiciela społeczności żydowskiej w Berlinie'' by tą hucpę zdjęto a gorliwi obrońcy ''nieskrępowanej twórczości'' położyli uszy po sobie zaś głośna zwykle przy takich okazjach ''GW'' puściła jedynie cichego bąka usprawiedliwiająco pierdoląc coś o ''polskiej winie'' i ''Jedwabnem''. Patrząc na ten cały burdel aż narzuca się jedno pytanie - who next ?! Tylko czekać aż i mi jakiś ''życzliwy'' dobierze się do dupy : gdyby co trzymam specjalnie na kompie pornole z czarnymi babami - jakim ja mogę być rasistą skoro uważam że sperma pięknie komponuje się na twarzy Murzynki albo jej wielkim cudnym tyłku, no jakim ?

I tym jakże pięknym akcentem pozdrawliaju i wypierdalaju.

p.s. ponieważ na wystawie były zdjęcia ofiar dorzucam dla kontrastu i równowagi oprawców - obczajcie te czekistowskie ryje :  trzeba przyznać, że zwłaszcza ci z ''heroicznych'' czasów czerwonego terroru byli zjawiskowi, te kindżały, czarne skórzane kurtki, eleganciki w słomianych kapeluszach i koszulach z wyłogami, wrażenie niemal czikagowskiej gangsterki, którą poniekąd byli potęgowane przez pozy i mierzenie z naganów z jakimi z lubością się wtedy fotografowali itp. : miały chłopaki fantazję, nie ma co. Tu jeszcze jeden zbiór z pamiątkowego albumu zawodowych morderców - zwróćcie uwagę na 8 marca obchodzony wśród czekistek... A oto sam ''żelazny Feliks'' oraz niepokojące spojrzenie lufy. Na sam koniec gwoli jasności : zastanawiałem się czy sowizdrzalski tytuł wpisu nie będzie aby uwłaczał poruszanym w nim tematom ale stwierdziłem, że rzecz jest takiej wagi iż sama się obroni a przeważyła chęć prowokacji wobec ''anty''-faszystowskich tajniaków i podpierdalaczy.

środa, 14 sierpnia 2013

Murzyn z MAŁYM ch...

...czyli czy masz ochotę na TROCHĘ ''miłości'' ? W ramach letniej kampanii walki z faszyzmem zainicjowanej na łamach reżimowego ORGANU prasowego przez tow. Waltera po obiciu ryja medialnego ubola przez krewkiego prowoka [ bo ''od tego zaczął się holocaust'' ]  i ja postanowiłem dosrać swój skromny klocek do tej wielkiej kupy nawozu - precz z rasistowskimi stereotypami o czarnej seksualności i wykorzystującymi je podstępnie renegatami typu Simona Mola, dość traktowania Afroafrykanów jak kawał mięcha przez białe reakcyjne spermopijczynie, zarodniki brunatnej pleśni i fallocentryczny imperializm seksualny muszą zostać zniszczone, mikrofiutariusze wszystkich ras łączcie się, uraaa !!! :

http://blackgravy.com/albums/jack-off-in-the-backyard/

- dedykuję to też lewackiemu nazi-gejowi dr Kardaszewskiemu [ jego szczera odpowiedź na pytanie pod jednym z wpisów : ''Czemu Pan ciągle o tych penisach ? - Bo lubię'' nie pozostawia żadnych wątpliwości w tej kwestii ] fantazjującemu na swym fejzbukowym profilu o ''wielkich pulsujących baobabach muskularnych czarnoskórych obywateli Afryki'' : weź chłopie przestań oglądać ciągiem te homo-pornole i przede wszystkim ślepo wierzyć w to co widzisz na ekranie - wierz mi, zoom potrafi czynić cuda, poza tym nie tylko gwiazdki porno operują se genitalia, ''aktorzy'' również. Jeśli Mr Moszna, POrnolitolog o którym pisałem jakiś czas temu, zagląda na tego bloga zapewne także przypadnie mu to do gustu. Moją intencją bynajmniej nie jest szydzenie z sympatycznego czarnego grubasa powyżej, naprawdę cieszy, że facet zdobył się na odwagę otwartego zaprezentowania tego co mu tam ledwo spod kałduna wystaje tym bardziej iż musiał dodatkowo porać się z ciążeniem stereotypów na których żeruje sexbiznes, respect. Gwoli jasności - pink-portal skąd pochodzą te foty zawiera w 99% zdjęcia czarnych KOBIET, choć pewnie znajdą się tacy co i to poczytają mi za perwersję ale niech spierdzielają walić gruchę przy fotkach Dodopodobnych lesbowatych blondyn z chudymi tyłkami, które wyglądają jak mokry sen arabskiego żigolaka.

Niniejszy wpis w pierwotnym zamyśle miał być poważnym odniesieniem się do pewnych niejasności, pozornych sprzeczności i kontrowersji jakie mogły pojawić się podczas lektury dwóch ostatnich wpisów, ostatecznym wytłumaczeniem i dopowiedzeniem poruszanych w nich kwestii lecz niedawna fala upałów i związany z tym napad letniej melancholii pozbawiły mnie ochoty na to, inną porą. Zresztą wystarczająco zajmują mnie intelektualnie dwie prace jakie obecnie czytam, przede wszystkim Emilio Gentile '' Początki ideologii faszystowskiej [ 1918-1925 ]'' - pozycja obowiązkowa tak dla lewackich ignorantów i pałkarzy jak i narodowców mających elementarne problemy z językiem ojczystym i wymachujących prawą rączką, po ukazaniu się tej książki po polsku nie ma już wytłumaczenia dla głupoty mainstreamowych pogromców ''brunatnej pleśni'' - oraz ''Gniew i czas'' niemieckiego filozofa Petera Sloterdijka, również mocna rzecz. Poza tym mam na głowie sprawę, która żywo mnie obchodzi czyli likwidację kieleckiej psychiatrii [ opisywałem to z pół roku temu ], mimo obłudnych zapewnień władz i obietnicy pozostania placówki na miejscu przynajmniej do końca roku jak dowiedziałem się na dniach od pacjentów jak i lekarzy gdzieś na górze postanowiono gwałtownie przyspieszyć bieg rzeczy by już we wrześniu wywalić wariatów do [z]Morawicy korzystając zapewne z kanikuły tak aby po cichu przepchnąć na sejmikowej komisji odpowiednią uchwałę. Dopóki nie będzie konkretów w tej materii nie zamierzam się rozpisywać, mam tylko nadzieję, że w międzyczasie uda mi się choć trochę napsuć krwi tym chamom Świerczowi i Gieradzie seniorowi, głównym lansiarzom szkodliwego i głupiego rozwiązania o którym mowa.

I na tym bym zakończył gdyby nie to, że w ostatnie niedzielne popołudnie obaczyłem dokument o ''Miłości'' [ a właściwie o niemożności ''miłości'' ], yassowej supergrupie lat 90-ych z Tymańskim, Możdżerem, Trzaską itp. - mocna rzecz, zaczyna się po hamerykańsku, efekciarsko [ Tymon kozaczy jak to on w najgorszym Kiniorowym stylu ] potem na szczęście grawituje w niespodziewaną stronę, momentami zabawną częściej jednak przejmującą. Nie będę spoilerował, zachęcam by przejść się do kina [ ''Moskwa'' w Kielcach bo taką nieszczęsną nazwę ono nosi ] tym bardziej, iż jako bonus dostaniecie sporo pięknej muzyki, muszę jednak odnieść się do jednej rzeczy - nieprzyjemnie zaskoczył mnie Trzaska, totalnie nie trawię go jako człowieka, przynajmniej takim jaki jawi się na ekranie, jak i przede wszystkim jego wizji muzyki, sztuki ogólnie [ wiem, że jestem w tym mocno odosobniony nie tylko wobec znajomych w których gronie wybrałem się na seans ale zapewne i większości widzów wnosząc przynajmniej z dotychczasowych recenzji ]. Wiedziałem, że kapitalny perkusista grupy Jacek Olter był ciężko chory psychicznie [ powstał o nim dobrych parę lat temu równie znakomity dokument ] ale Trzaskę odbierałem dotąd tylko jako frika podobnego Tymonowi czyli pojebanego w normie, teraz jednak po obejrzeniu filmu mogę stanowczo stwierdzić i to właśnie jako wariat świadomy swego stanu, że gość ewidentnie jest ''niezdiagnozowany''. Przede wszystkim oczy, wzrok szaleńca kontrastujący z jowialnym wyrazem twarzy ale parokrotnie już miałem okazję boleśnie przekonać się, że niepozorna misiowatość może kryć psychopatę, myślę że i tu jest jakieś ''mroczne jądro''. Z lekkim przerażeniem obserwowałem go jak cierpiał podczas sceny próby zespołu, przypominał zaawansowanego schizofrenika nie mogącego zapanować nad niezbornością gestów i mimiką twarzy, myślałem że za chwilę rozpadnie się na moich oczach : żaden zarzut, zwłaszcza z mojej strony, tylko dlaczego dorabia sobie jakąś parafilozofię do własnego popierdzielenia ? - gdy po chujowej solówce, trzaśnięciu saksem i wyjściu z sali, ucieczce właściwie histerycznie niemalże tłumaczy Tymańskiemu coś w stylu ''ja tego kompletnie nie czuję, bo to znam a mnie interesuje tylko to co niespodziane, to sprawia że chce mi się żyć'' itp. górnolotne bzdety pomyślałem sobie : weź chłopie nie pierdol tylko przyznaj że jesteś kiepskim muzykiem i przytłoczył cię ten Możdżer, Sikała, nawet wynajęty młodziak za bębnami grał lepiej, zresztą facet jest tego świadomy o czym mówił otwarcie już sam przed kamerą, najwidoczniej jednak nie poradził sobie z natężeniem emocji jakie wywołała bliska obecność zwłaszcza Możdżera i Tymańskiego co w świetle jego animozji z tym pierwszym i osobliwej relacji z drugim staje się właściwie zrozumiałe, niemniej pozamuzyczne motywy odegrały tu jak widać główną rolę, więc po co tak chrzanić - niczym innym jak gorączkową i nieco żenadną powiedzmy sobie szczerze reakcją obronną nie da się tego wytłumaczyć. Zresztą nie byłoby sprawy, gdyby nie wkurwił mnie ostatecznie pod koniec kiedy zaczął jeździć po wymienionych wyżej byłych kolegach, mógł ograniczyć się do powiedzenia''to nie moja droga, wybrałem inną'' i tyle choćby przez dawny respekt dla nich ale nie, zaczęły się zgrane do zrzygu zarzuty o ''zdradę'' itp. szczególnie wobec Tymona, Trzaska normalnie zachowywał się tu wobec niego niczym rozhisteryzowana porzucona ciota [ no nie, muszę jednak to powiedzieć : chyba faktycznie obaj stanowili kiedyś gejowską parę - nie muszę mówić kto taką razą był w tym związku mężczyzną ? ]. Przebijał z tego dla mnie jakiś nieświeży, w stylu skurwiałego romantyzmu, ideał artysty, który obowiązkowo musi być pijusem, ćpunem i zbokiem a najlepiej gdyby skończył na jakimś nędznym poddaszu czy w burdelu aby różni cwaniacy mogli później nabijać sobie kabzę obracając jego dziełami czy kręcąc egzaltowane biografie. Co złego w tym, że utalentowana jednostka chce zarabiać odpowiednio do swych zdolności i z umiarem korzystać z życia ? Przypomnę tylko, że Słowacki na ten przykład inwestował w akcje spółek kolejowych całkiem dobrze na tym wychodząc, Mickiewicz na zesłaniu bynajmniej nie dogorywał w mękach na Syberii tylko romansował w najlepsze z ruskimi hrabinami, Szopen zaś trzepał niezłą kapuchę na lekcjach gry na fortepianie dla paryskiej elity - czy byli przez to kurwami, sprzedali się, zdradzili [ artystyczne powołanie, swoją klasę czy naród, obojętnie ] ? Weź nie pierdól !!! Jedynie neomesjański prowokator, zideologizowana do szczętu awangardowa pizda czy geszefciarz Marek ''beczka'' Kondrat [ ksywa ''bankier'' ] mogą kazać wybierać między osobistym szczęściem a pomyślnością narodu czy społeczności jakiej jesteście częścią lub waszą zawodową pasją. Owszem, Trzaska nie snuje się jak gruźlicze widmo z tandetnych poematów plując krwią ale to terroryzowanie swoim awangardowym męczeństwem na pluszowym krzyżu i aroganckie ustawianie innych do pionu jest zwyczajnie nieznośne tym bardziej, że nie ma on ku temu zbytnio podstaw - wyjaśnię na przykładzie Diamandy Galas, której twórczość wielbię choć nie jestem jej bezkrytycznym fanem bo to co czasami wygaduje mocno mnie w...nerwia, ale nie o tym : baba [ powiedzmy... ] potrafi zaryczeć tak, że wymiękają przy niej macho-deathmetalowcy, wydaje z siebie niesamowite dźwięki od których cierpnie czasem skóra itd. zarazem jednak jest klasycznie wykształconą śpiewaczką operową jaka może nie zaraz jak Callas ale potrafi wykonać arię z opery Mozarta czy nawet zaśpiewać zwyczajnie niczym w dobrym popie, i w tym rzecz. Chodzi o to, że fryty może sobie grać porządny muzyk, który przynajmniej podstawową technikę ma w małym palcu ale stwierdził, że zamiast melodii czy regularnych rytmów bardziej interesuje go pierdzenie w ustnik, pocieranie blachy itp. a nie facet, który z ledwością nauczył się grać proste tematy ! Kurwa, to nie punk rock gdzie przysłowiowe ''trzy akordy darcie mordy'' są właśnie zaletą, ta maksymalnie prosta konwencja pozwala niemal każdemu wyrazić swoje wkurwienie i o to chodzi, natomiast w jazzie czy ogólnie improwizacji choć możesz pozwolić sobie na więcej niż w klasycznym repertuarze [ to raczej mało prawdopodobne by zagrać koncert z utworami Rachmaninowa czy Prokofiewa będąc nawalonym jak Stańko w latach 80-ych ] to jednak jeśli nie operujesz swobodnie instrumentem możesz spierdalać, nie pomoże ci wtedy choćbyś se wsadził ustnik w tyłek. Nie jestem ignorantem, lubię sobie posłuchać czasami free, znam mniej więcej twórczość Baileya, Evana Parkera czy Schlippenbacha tylko że ci kolesie to nie są żadni naturszczycy a profesjonalni skurwiele dla których wygrywanie najbardziej połamanych kadencji nigdy nie było problemem [ Brotzmann to inna bajka ale nigdy nie przepadałem za tym skrzywionym lewoskrętnie kutasem ]. Analogicznie te wszystkie Malewicze i insze Picassy zanim zaczęli malować czarne kwadraty na białym tle czy oczy na czole mieli jednak ''akademicki'' background [ co pozwoliło wspomnianemu Kaziowi po dojściu do ściany ''białym na białym'' wrócić swobodnie do figuratywności przefiltrowanej przez jego awangardowe doświadczenia ] natomiast sytuacja gdy jakiś szemrany artycha napierdala kuby czy sra po kątach na krzyże w ramach performansu a ma kłopoty z operowaniem elementarną perspektywą i jeszcze próbuje przykryć to krzykliwą propagandą jest zwyczajnie patologią. Tu nie rozchodzi się o to, że ja chcę czegoś zakazywać lub ''arogancko reglamentować sztukę wg swojego widzimisię'' ale o zwykłą UCZCIWOŚĆ - prawo do nazywania siebie ''kompozytorem'', ''muzykiem'', ''artystą'' czy ''intelektualistą'' ma tylko ten, kto posiada pewien talent, odpowiednio wyszkolone umiejętności, zaś jeśli nie niech s...chowa się lub najlepiej zajmie czym innym [ tylko bez tekstów, że niezbyt to pokrywa się z realem, nie urodziłem się wczoraj, tym bardziej jednak należy demaskować oszustów ] i żadna gadanina o ''autentyczności'' tego nie odkręci. Zacznijmy od podstaw - ''sztuka'' jak sama jej nazwa wskazuje jest SZTUCZNA dlatego mówienie o jakiejkolwiek ''naturalności'' czy ''szczerości'' w niej jest pierdoleniem smutów za przeproszeniem, ma sens najwyżej relatywny w odniesieniu do już totalnej hucpy jak choćby ten występ Karolaka z Urbaniakiem na którymś z Jamboree jaki widziałem niedawno w tvp Kultura - niby wszystko profesjonalnie, ą ę i w ogóle ale faktycznie od tego dżezu niemal jechało nieprzetrawioną wódą, parszywą kiełbachą, przepoconą koszulą i niemytym chujem... [ cuchnęło toto jak te ziutki co łażą nawet w największe upały w tureckich swetrach ] Niemniej fetyszyzowanie ''autentyczności'' przez podnoszenie do rangi niemal absolutnego, jedynego kryterium wartości sztuki niwelującego właściwie wszystkie inne graniczy wręcz z opętaniem - najlepszym dowodem free impro, dziedzina czystej improwizacji pozbawiona najdalszych choćby, abstrakcyjnych odniesień do konwencjonalnych gatunków jak intuicyjne raczej reminiscencje bluesa we free jazzie, wychodząca z prometejskich dążeń do totalnego ''wyzwolenia'', bo zdecydowana większość jego twórców to były pierdolone komuchy - Bailey grał nawet w formacji ''Iskra 1903'', serio kurwa a Parker próbował wycinać coś na saxie dla robotników na 1 maja, he he - no i co ? Oczywiście wyłożyli się na ryj, gdyby poczytali sobie Gombrowicza [ mogli znać właściwie ] wiedzieliby, że nie ma ucieczki przed formą jedynie tutaj okazała się bardziej amorficzna, nieostra, i tu dopadły ich konwencje, skrzypy, zgrzyty, pewne nietradycyjne techniki artykulacji również w nieunikniony sposób przekształciły się w nie bowiem cokolwiek co zaistnieje jest dane zawsze w jakiejś POSTACI choćby nie wiem jak efemerycznej dlatego całkowita '''niekonwencjonalność'' to zwyczajna NIEMOŻLIWOŚĆ [ przynajmniej dla nas skończonych śmiertelników, może dla jakiegoś Boga nie ]. Skoro jak to jasno klaruje Xenakis nawet takim żywiołem jak kibolskie czy polityczne zadymy rządzą czysto matematyczne, stochastyczne REGUŁY to ta pogoń za absolutem, totalnym ''wyzwoleniem'' się z wszelkich form i ograniczeń musi prowadzić na lucyferyczne manowce, do chaosu i zniszczenia, które także nie są nam dane w krańcowej [bez]postaci, kompletnej nicości więc chyba również paradoksalnie są częścią PLANU.

Tak czy siak nie da się obejść swych defektów i niedostatku talentu krągłymi formułkami - konwencje ograniczają tylko mentalne cioty, ich znajomość daje zaś silnym jednostkom swobodę w operowaniu nimi i porzucania gdy tylko najdzie ich taka ochota, zapewnia poczucie własnej wartości niezbędne w każdej rzetelnej twórczości, natomiast Trzaska w tym dokumencie wywarł na mnie raczej nieciekawe wrażenie totalnie rozpierniczonego emocjonalnie osobnika, który próbuje pokryć swe potężne kompleksy artystowską pretensjonalnością, wydał mi się bardzo nieszczery w tej swojej ''autentyczności'' [ tak to widzę i nie będę za to przepraszał ]. Nie bronię tym samym bynajmniej Możdżera, choć cenię jego profesjonalizm pokpiwałem zawsze z tej twórczości określając ją mianem ''muzyki dla klas średnich'' czy lemingów jak kto woli - ktoś wybudował se domek za kredyt do spłaty za 60 lat czyli nigdy, urządził ładnie wnętrze i potrzebuje jeszcze jakichś dźwięków dla ozdoby salonu, coś w rodzaju MUZYCZNEGO DYZAJNU i proszę - gładki Leszek wyśmienicie się do tego nadaje, jest idealny, pozbawiony kantów i pusty jak Carlo Rossi w kieliszku [ choć z dwojga złego i tak chyba to wolę niż Trzaskowe pitolenie ocierające się o hucpę ]. Dlatego bardziej odpowiada mi formuła Tymańskiego, gdzie jest miejsce na wariactwo, odjeby i totalną głupawkę zarazem jednak i twarde konsekwentne obstawanie przy swojej wizji artystycznej i materialnych interesach mocno stąpającego po ziemi skurwysyna - ''kontrolowane szaleństwo'' wydaje się najlepszą koncepcją nie tylko w sztuce. Ale żeby nie było tak słodko z tym lizaniem rowa Tymonowi muszę przyznać, że i on doprowadził mnie ostatnio do szewskiej a nawet rzeźniczej pasji tak że w końcu wyjebałem stąd link do jego bloga, choć z nieco innych powodów - wybaczyłem mu jeszcze udział w hucpie ''antyfaszystowskiej'' blokady z którym zresztą się rozliczył, poniewczasie zorientował się że to była głupota [ niesamowite iż pomógł mu to uświadomić Brylewski, tak ten sam, który wówczas był po drugiej stronie bynajmniej dlatego, że przeszedł patriotyczne nawrócenie tylko chciał sprawdzić czy faktycznie jest to marsz faszystów i oczywiście przekonał się, że nie ] ostatecznie jednak straciłem doń cierpliwość, gdy zaczął pierdzielić lemingowskie kocopoły przy okazji ciąży jego kolejnej duuuużo młodszej laski, taki mu komentarz wysmażyłem :

''O małych miastach nie wspomnę, bo i po co.'' - aż musiałem zmobilizować wszystkie siły nabyte podczas lat buddyjskiej praktyki, by powstrzymać wściekłe joby cisnące się na usta - Tymon zmieszczaniały, wyleniały buntownik, oświecony do stopnia zadowolonej z siebie ignorancji nie zadającej nawet pytania skąd ten patologiczny stan rzeczy, ''bo po co'' skoro : ''Matka Agora karmi, dogląda, hołubi i pieści'' - dzięki za szczerość - niech ci się darzy człeku, żyj sobie w tym szklanym pałacu póki nie rozwalą go jacyś ''faszyści'' z małych miast, dzikusy z interioru które nigdy nie dostąpią zaszczytu zamieszkania w ''stolycy'' i wylegiwania się w ciepełku u boku Hegemona, jednak za ten tekst masz u mnie faka [ małoduszny jestem, wiem ]''

- może to dla kogoś pobrzmiewać Trzaskowymi resentymentami, które tak zjechałem powyżej tu jednak rozchodzi się o co inszego : nie mam pretensji do Tymona o kierunek jego życiowej fazy ''ustateczniania buntu'' bo domyślam się, że popierdalanie śmierdzącym busem z kapelą i granie koncertów za marne pieniądze po jakichś zadupiach dla 15 osób może być fajną przygodą jak masz 20 lat i jesteś na dorobku ale raczej nie z czterdziechą na karku i zaliczonym epizodem zespołu o niemal międzynarodowej renomie kiedy doświadczyłeś i przywykłeś do pewnych standardów, masz dorastających synów, rachunki do opłacenia itd., wtedy to już tylko ''wiek męski wiek klęski'' więc dobrze, że facet odbił się od dna i życzę powodzenia natomiast nie podoba mi się forma jaką ten proces przybrał. Może jestem naiwny ale wydaje mi się, że znalezienie w końcu dla siebie jakiegoś miejsca w systemie po latach świrowania i nieuniknione w takim wypadku kompromisy nie wymagają aż takiego kurewstwa jakie faktycznie staje się jego udziałem, to nie tylko kwestia obiektywnych wymagań ale i, myślę że nawet przede wszystkim, pewnej gotowości do przyjęcia kutasa w tyłek o której sam wspominał dobrych parę lat temu w wywiadzie dla ''Mać Pariadki'', mentalnej dyspozycji ku temu. Utwierdzają mnie w tym choćby jego niedawne wszechtolerancjonistyczne pierdoły jakie snuł na blogu, zaiste osłabiające - nie będę się pastwił bo wystarczająco opisałem sprawę w poprzednim poście, radzę mu tylko zamiast teoretyzować doświadczyć [tu]multi-kulti w realu pomieszkując jakiś czas przynajmniej w imigranckiej dzielnicy na Zachodzie, najlepiej muslimskiej : jak zaczną szykanować rasistowsko jego synów i w końcu ich pobiją jak nie gorzej, zaczną się dobierać do panienki, wreszcie sam będzie miał okazję wypróbować w nieuniknionej konfrontacji z nimi umiejętności nabyte w trenowaniu sztuk walki to może jego entuzjazm w tej kwestii nieco osłabnie. W dodatku o ile jako chrześcijanin czy żyd miałby jeszcze jakąś nikłą szansę dostąpienia z ich strony łaski pozostawienia przy życiu o tyle jako buddyjski ''bałwochwalca'' i bezbożnik jest do zarżnięcia z automatu - odsyłam choćby do historii buddyjskiego mnicha z Birmy Wirathu, przywódcy lokalnego antyislamskiego ruchu 969, któremu debilnoliberalne zachodnie media dorobiły absurdalną gębę ''buddyjskiego bin Ladena'' za to tylko, iż nazwał po imieniu jakim dobrodziejstwem jest życie w sąsiedztwie muzułmanów :

''Można być przepełnionym dobrocią i miłością, ale nie da się spać spokojnie obok wściekłego psa.''

- wprawdzie zdarzało się iż niektórzy mnisi buddyjscy poświęcali się dobrowolnie pozwalając rozszarpać się dzikim zwierzętom ale wysokie standardy etyczne prowadzące czasami do takich skrajności obowiązują jedynie wybranych natomiast zwykli ludzie mają nie tylko prawo ale wręcz obowiązek się bronić. Tam konkretnie poszło o zbiorowy gwałt muslimów na buddystce, oczywiście jeden z długiej serii nic więc dziwnego że ludzie stracili cierpliwość do tych sukinsynów i wzięli w końcu sprawiedliwość w swoje ręce - buddyzm, podobnie zresztą jak chrześcijaństwo, w swoim prawdziwym a nie ''hipsterskim'' czy ''kremówkowym'' wydaniu nie jest bynajmniej słabością i przyzwoleniem na zło.

Poważnie się zrobiło jak na ten letni, kanikułowy w zamyśle wpis więc dla rozładowania napięcia trochę muzyki na koniec - na początek Tymański bo to akurat przeważnie świetnie mu wychodzi i tylko dlatego mam słabość do tego skurwiela no ale podziw dla talentu pana artysty a podzielanie jego często błędnych, plugawych nawet osobistych czy ideowych skłonności to dwie zupełnie różne sprawy np. z faktu, że lubię ''Nóż w wodzie'' Polańskiego nie wynika zaraz, że muszę jechać małe dziewczynki w kakao, cóż nie od dziś wiadomo że piękne kwiaty wyrastają na g... Zamiast ''Kur'' czy ''Miłości'' jego mniej znany i efemeryczny projekt będący poniekąd nawiązaniem i kontynuacją tej drugiej w innym wydaniu - myślę, że skonkretyzowanie go i rozwinięcie byłoby rozsądniejsze niż beznadziejne jak widać ''wstępowanie drugi raz do tej samej rzeki'' ew. ''zawracanie kijem Wisły'' w przypadku yassu - Polish Brass Ensemble min. z Możdżerem i Ziutem Gralakiem, przykro mi ale jedyny ich klip na jaki natrafiłem pochodzi z występu na Owsiakowym Wódstoku z chopinowskimi interpretacjami [ zachrypniętego pijusa pod koniec można se darować ] :



- gdyby co cały materiał do odsłuchania we fragmentach w tym miejscu, fajne granie jak dla mnie, szkoda marnować potencjał tkwiący w niniejszym kolektywie, niestety nigdzie nie znalazłem nagrań z koncertu z Davem Douglasem a rzecz wygląda sensacyjnie.

Wyzłośliwiałem się nieco tutaj na Możdżera ale trzeba uczciwie przyznać iż nie da się go do końca zamknąć w formule picusia dostarczającego estetycznych bodźców lemingowej tłuszczy czego dowodem choćby jego wspólny projekt z Ivą Bittovą na który niespodziewanie natrafiłem zaledwie parę dni temu, oto fragment ich występu w jakiejś synagodze na Słowacji w zeszłym roku :



Skoro już o przypadkowych muzycznych odkryciach mowa oto co znalazłem szukając informacji o wojnie w Angoli [ tak, takimi min. rzeczami zajmuję się w lato ], konkretnie zaś bitwie pod Cuito Cuanavale między wojskami RPA a Kubańczykami i towarzyszącymi im sowieciarzami, gdzie ci ostatni dostali niezły wpierdol ale dzięki sprytnej dezinformacji, a to akurat zawsze mieli na wysokim poziomie, uprawianej przez takich agentów jak Kapuściński udało im się tak to odkręcić, że do dzisiaj uchodzi za ich triumf podobnie jak to się stało w przypadku ofensywy Tet w Wietnamie - upalna muzyczna melancholia z PortugAngoli : ''smutek tropików'' jednym słowem [ a nawet dwoma ] bo w takim klimacie najlepiej widać ten beznadziejny kołowrót ''birth and copulation and death, that's all'' - na osłodę [ o ile coś może gorycz, która zalewa przy tym usta jak krew ] :



''...mundu vagabundu'' - ano tak. No to skoro już wpadliśmy w tropikalną rozpacz [ he he ] na wielki finał nie może zabraknąć mrocznej pani Galasowej : jej nowy elegijny muzyczny performens o mocy starożytnego rytuału w jakimś norweskim muzeum, wprawdzie już nie tak wściekły i radykalny jak te niegdyś ale dobrze widzieć ją nadal w dobrej artystycznej kondycji, przede wszystkim cieszy, że wyszła w końcu poza konwencję recitalu na głos i fortepian z ''poezją śpiewaną'' w jakiej jak na mój gust zbytnio się w ostatnich latach zapętliła - muzyka w sam raz na lato, lekka niczym czarcie rogi :



- prawda, że ''fajne'' ? [ he he ] Takie dźwięki są jak młot na lemingi, wisielczy sznur dla powierzchownych, samozadowolonych tępaków.

p.s. spotkałem się z zarzutami, że za bardzo się napinam, zresztą sam miałem wątpliwości czy aby nie zbyt ostro pojechałem, może jeszcze raz powinienem obaczyć dokument by wykluczyć iż coś mi umknęło tyle że przypomniałem sobie iż w jednym z pierwszych numerów ''Glissanda'' dobrych 10 lat temu prawie był wywiad z Trzaską więc sięgnąłem doń i znalazłem potwierdzenie moich najgorszych intuicji - już na wstępie w odpowiedzi na pytanie o yass pan artysta częstuje takim sucharem :

''Z drugiej strony nie ukrywam dumy z faktu iż dane było mi było uczestniczyć w tym ruchu. W życiu jest taki czas, że człowiek ma szansę i obowiązek bycia rewolucjonistą''

- zapewne dla większości tego typu retoryka nie jest niczym zdrożnym ale ja gdy czytam coś takiego dostaję niezłej guli, mógłbym jednak jeszcze wybaczyć jako przejaw typowego dla obecnych artystowskich kręgów ''rebelianckiego konformizmu'', niestety w następnym akapicie dostajemy już prawdziwą perłę gówna :

''Pomimo, że jestem już artystą dojrzałym, który wybrał swoją drogę i konsekwentnie nią podąża, wciąż czuję się wojownikiem. Wielka kultura tworzona jest właśnie przez wojowników, którzy krytycznie obserwują otaczającą ich rzeczywistość i próbują na nią wpływać. Przyznaję się więc, że mam niebezpieczne poczucie misji''

- !#%#!!@*$&^#(%# Dzień Sznura kurwooo !!!

Facet w dalszej części wywiadu rozpływa się nad faktycznie mocno niedocenianym u nas Louisem Sclavisem tyle że to akademik, który od 9-go roku życia odbywał naukę w konserwatorium i z równą swobodą poruszający się nie tylko we free ale i tradycyjnym jazzie, folku a nawet muzyce współczesnej i klasycznej [ ciekawym coby to było, gdyby to Trzasce dano do zagrania jakąś partyturę, idę o zakład że by się obsrał ]. Zresztą nie rozchodzi się tu nawet o samego pana Mikołaja ile pewną postawę jaką uosabia, jest postacią emblematyczną dla patologii toczącej sztukę współczesną w tym i muzyczną, która otwiera drzwi pladze kinioropodobnych ściemniaczy pokrywających niedostatki talentu i umiejętności parareligijnymi lub ideologicznymi odlotami [ nie wspominając już do jakiego nieprawdopodobnego skurwienia doprowadziła ''krytyka i próba zmiany rzeczywistości'' włoskich czy rosyjskich awangardzistów, otwartego zaprzedania się tajnej policji w przeciwieństwie do ich amerykańskich towarzyszy, którzy robili to raczej nieświadomie ]. Jasne, że Trzaska jest postacią nieco większego formatu niż Kinior o którym jedna ze znanych mi osób trafnie powiedziała, iż ''zawsze chciał być Ornette Colemanem a jest tylko Garbarkiem'' i ok, garbarkowie też są potrzebni problem jednak w tym, że jeden i drugi zamiast uznać swoje ograniczenia wyżej srają niż d... mają i jeszcze przy tym bezczelnie pouczają innych. Zaorane.


piątek, 24 maja 2013

Arabowie w Australii biją Aborygenów.

...a w Londonistanie ''napastnicy o nieeuropejskich rysach'' w biały dzień szlachtują na ulicy ludzi - w poprzednim poście wspomniałem o koncepcie odwołania się do naszego sarmackiego dziedzictwa jako sposobie na wyjście z obecnego kryzysu cywilizacyjnego poniewczasie jednak najszła mnie trzeźwa i smutna refleksja kto niby miał u nas podjąć się tego - może nasze skundlone, przejebane jak odbyt starego pedała łże-elity ?! Jedyne na co je stać to jakiś chocholi taniec skretyniałych fajnopolaków nad truchłem nieudanego bękarta ''okrągłego stołu'' - mowa o akcji ''możeł'', skądinąd ten groteskowy bal na Titanicu ''na miarę naszych możliwości'' jest widomym znakiem, że w ramach obecnego systemu nie jest możliwa już jakakolwiek realna zmiana na lepsze, wprawdzie nigdy nie pałowałem się Pinochetem ani Piłsudskim i nie dla mnie infantylna gadka o zbawcy narodu na białym koniu ale... nic więcej nie napiszę bo nie chcę żeby bezpieka w ramach prowokacji podrzuciła mi taczkę z obornikiem robiąc ze mnie ''agrobombera''. Ta polityczna impotencja dotyczy także PiS - jeśli ktoś ma jeszcze jakieś złudzenia, że w tym przypadku mamy do czynienia z czymś więcej niż ''kontrolowaną opozycją'' niech przyjrzy się podejrzanym machinacjom towarzyszącym powstaniu tv ''Republika'' czy kuriozalnemu pomysłowi debaty w tejże stacji o stosunkach ''polsko''-żydowskich między Hartmanem z B'nai 'B'rith a prawicowym syjonistą Eli Barburem, którą moderować miałby młody Wildstein... Nie chcę z góry skreślać powstającego Ruchu Narodowego ale wątpię by panom Zawiszy i Winnickiemu starczyło siły woli i determinacji by poważyć się na jakiś śmiały i autonomiczny projekt w typie tego, o którym tu mowa, czego wyrazem choćby wydane przez nich ciche pierdnięcie jakim było niedawne ogłoszenie deklaracji programowej. Poza tym taki koncept zostałby natychmiast bezlitośnie wyszydzony w mediach opanowanych przez ubecki pomiot i obce siły. Generalnie sytuacja przedstawia się tak jak to ujął treściwie coryllus : ''Państwo nasze nie ma doktryny, a to oznacza, że de facto nie istnieje, zaś cała odpowiedzialność za jego medialny i PR-owy kształt spoczywa jak w XIX wieku na barkach obywateli społeczników, którzy są bezwzględnie zwalczani przez propagandystów wynajętych za obce pieniądze.'' Dowodem wąskiej perspektywy byłoby jednak mniemanie iż ten katastrofalny stan rzeczy to tylko nasza specyfika, bynajmniej, to jedynie lokalny wyraz ogólnoeuropejskiego trendu - wytłumaczenia jakie się nasuwają są dwa : albo zachodni establiszment stracił całkowicie instynkt samozachowawczy albo też, co bardziej prawdopodobne, narastający chaos w jakim nasz kontynent pogrąża się jest przezeń celowo podsycany i kontrolowany. Dlaczego ? - być może światło rzucają tutaj zdania z zakończenia niezwykle interesującej pracy Niny Gładziuk ''Druga Babel'' :

''Pomieszanie to rozbicie ludu na grupy i jednostki, czyli udaremnienie buntowniczej fakcji, ale oznacza ono zarazem utratę wspólnoty organicznej, która daje trwałe zakorzenienie. [...] Jednakże w ten sposób państwo otrzymuje potężny atut władczy : im bardziej bowiem zróżnicowane społeczeństwo tym bardziej państwo staje się jedynym wyrazicielem tego co wspólne. Społeczeństwo pluralistyczne, które wyłania się w świecie wspólnoty zdysocjowanej przypomina kontrolowany stan natury, który jest nie do pomyślenia bez państwa jako rozjemcy, arbitra czy też ''mistrza reguł''.''

- a więc wizja przyszłości jako społeczeństwa czy raczej tego, co pozostało na gruzach wspólnoty rozbitego na wzajemnie zwalczające się i trzymające w szachu hordy, bablizm, pierwotna anarchia jako nie zaprzeczenie ale wręcz warunek nowego totalizmu - ? Cholira wi, ale inaczej nie potrafię sobie tego stanu ''kontrolowanego chaosu'' gwałtownie narastającego obecnie tak na świecie jak i u nas wytłumaczyć.

Przejdźmy więc do brutalnego i wysoce niepoprawnego politycznie realu, pokazania jak w praktyce wygląda stan błogiego [tu]multi-kulti w ''naszym wspólnym europejskim domu'' - nie będę zajmował się rasistowską przemocą wobec Europejczyków ze strony najeżdżających nasz kontynent nowych Hunów bo tego jest zbyt dużo, poprzestańmy na prawdziwej pladze społecznej jaką są powszechne wśród imigrantów obelgi i gwałty popełniane na białych kobietach : gdy skretyniałe do imentu feminazistki organizują ''marsze szmat'' kolorowi przybysze w pełni się z tym solidaryzują wyzywając od takowych i jako takie traktując przedstawicielki naszej rasy, czego dowodem choćby głośna sprawa belgijki Sofie Peeters. Z kolei w Holandii grasują tzw. ''loverboys'' czyli śniadzi alfonsi wystający pod szkołami by wyrywać głupie białe nastki, którym mieszają w głowach zamieniając w końcu w kurwy i sprzedając jako niewolnice zaś w Norwegii muzułmanie stanowiący niecałe 2% społeczeństwa odpowiadają za blisko połowę gwałtów a w samym Oslo ich udział sięga nawet 90% ! W sąsiedniej Szwecji sytuacja wygląda jeszcze gorzej, ten lewacki raj przedstawiany nam jako świetlany wzór do naśladowania, miejsce triumfu ruchu ''wyzwolenia''' kobiet przoduje zarazem w europejskich statystykach przestępstw seksualnych [ zgadnij koteczku kto jest ich głównym sprawcą ? ], szczególnie odrażającym tego przykładem był zbiorowy gwałt dokonany przez hordę barbarzyńców na 11-letniej dziewczynce i to podczas urodzinowego przyjęcia wydanego dla dzieci na publicznej pływalni - w związku z tym pytam gdzie są tak ponoć rozbestwieni w Skandynawii neonaziolscy sataniści, dlaczego zamiast palić kościoły nie wypruwają flaków i piją krwi z czaszek tych zwyrodnialców, no gdzie jesteście cioty ?! Idźmy dalej : w Wielkiej [ ? ] Brytanii bandy muzułmanów stały się tak bezczelne, że nie tylko po kryjomu gwałcą ale już porywają wprost z ulicy białe nastolatki, wystarczy wymienić tu głośne ostatnio sprawy gangów z Rochdale czy Blackpool, znamienne przy tym, że policja i opieka społeczna tuszowały je przez wiele lat z obawy przed oskarżeniem o ''rasizm''. Na Wyspach popełniono też ''mord honorowy'' na nieszczęsnej białej idiotce beznadziejnie zadurzonej w swym ''habibie'', który wykonał na niej ''wyrok'' bestialsko się przy tym pastwiąc, gdyż miał już dość tej namolnej, jak to sam określił, ''kuffar bitch'' [ zapamiętajmy to sformułowanie bo treściwie ujmuje prawdziwy stosunek muslimów do Europejek, na który skądinąd wiele z nich przez swą głupotę solidnie sobie zapracowało ]. Niestety podobny przypadek miał miejsce również w Polsce - ponieważ ta pakistańska gnida dostała za to ledwie 15 lat [ jako okoliczności łagodzące potraktowano ''uwarunkowania kulturowe'' ? ] pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że w miejscu jego odsiadki znajdą się równie ''honorni'' ludzie, którzy wyrwą tego chwasta albo przynajmniej ''umilą'' mu tak jego nędzny żywot, że sam zatęskni za pederastycznymi hurysami. Jakimś pocieszeniem być może będzie tu historia nigeryjskiego imigranta, niejakiego Kristoffa Alauyi : przybywszy do Irlandii zjeb ten popełnił serię bandyckich rozbojów i oczywiście gwałtów [ bowiem jak sam powiedział jest ''miłośnikiem pięknych kobiet'' ] aż w końcu zamordował i zgwałcił - tak, właśnie w tej kolejności - jakąś durną babę, która połakomiła się na jego czarnego wafla [ pewnie przeczytała w kobiecym magazynie jak to fajnie pieprzyć się z kolorowym innostrańcem i że tak wręcz wypada ], degenerat dostał za to wyrok 20 lat ale znając sanatoryjne warunki tamtejszej odsiadki i słabe prawo pewnie wyszedłby za parę latek w świetnej kondycji, na szczęście [ nie dla niego ! ] popełnił fatalny błąd zmieniający na zawsze jego życie - kopnął psa strażnika zapomniawszy w swej aroganckiej głupocie, że to nie wykastrowany mentalnie, przepraszający za to że żyje białas ani tym bardziej nadstawiająca mu chętnie zadek biała samica do których przywykł, bestia zareagowała prawidłowo upierdalając mu jajca wraz z parówą i to tak, że nie było już nawet czego zszywać - ach, jak to dobrze że zwierzęta nie znają politycznej poprawności...

Pewnie zaraz wyskoczy mi tu ktoś z gadką, że jednostronnie skupiam się na atakach wobec białych pomijając akty agresji z ich strony na imigrantach - owszem, tyle że takie sytuacje są zwykle natychmiast rozgłaszane a czasem nawet prowokowane tak jak wszystko na to wskazuje w przypadku głośnej ostatnio w Niemczech sprawy ''neonaziolskiego RAF-u'', natomiast przemoc śniadych czy czarnych wobec Europejczyków bywa przeważnie tuszowana a  jej ewidentne rasistowskie motywacje pomniejszane czy wręcz negowane, w tym rzecz. Dowód ? - być może pamiętacie jeszcze podbitą przez media sprawę Angolki pomstującej na polskich oraz kolorowych imigrantów, którą ktoś nagrał komórką w metrze : babsztyl niemal natychmiast trafił za to do aresztu a teraz ma proces. No to porównajcie to z tą popierdoloną murzyńską żulicą wyklinającą wściekle białych sfilmowaną w podobnym miejscu - czy muszę dodawać, że rzecz została całkiem zignorowana przez ichnie ''organa'' pod jakimś błahym, durnym pretekstem ? Pod polską wersją tego filmiku na YT, niestety skasowaną, jakiś biały rasta-pasta próbował jeszcze usprawiedliwiać tą wiedźmę z ewidentnie zrytą crackiem mózgownicą bredząc coś o ''prześladowaniu przez Babilon'' - doprawdy nie wiem skąd się biorą ci ''self-hate whitey'' aż sikający po kostkach z niecierpliwości by wziąć barbarzyńską władczą knagę po same kule i z połykiem, biali wujowie Tomowie skomlący o zaszczyt posadzenia im klocka na klatę przez Huna : ta zgraja pożytecznych idiotów po odegraniu dywersyjnej roli zostanie kopnięta w tyłek i pogoniona przez swych nowych panów jak ta zmenelona lewacka hołota w Szwecji i tyle będzie z tego ich ''buntu''. Nikt mi też nie musi przypominać o degeneracji białej rasy, ot wystarczy przytoczyć historię anglosaksońskiego idioty, niejakiego Micka Philpotta, który ''niechcący'' spalił żywcem szóstkę z pietnaściorga swych dzieci [ napłodził je jedynie po to by pasożytować na ichnim socjalu czego zresztą nigdy nie ukrywał ] bo chciał wyłudzić odszkodowanie za ''dom'' czyli przyczepę jaką się na zasiłku dorobił, przypadków podobnych zwyrodnialców jest na kopy. Trzeba też uczciwie przyznać, że wymienione wyżej patologie nigdy nie przybrałyby takich rozmiarów, gdyby zdemoralizowana zachodnia postcywilizacja nie sprzyjała ich plenieniu się, najlepiej ujął to ktoś w jednym z podlinkowanych tutaj tekstów :

''Dziennik „The Telegraph” zauważył, że imigranci wnieśli do liberalnego, przesyconego seksem społeczeństwa Wielkiej Brytanii azjatyckie obyczaje, „a tam, gdzie barbarzyństwo spotyka się z dekadencją, zazwyczaj cierpią kobiety”. Konserwatyści zwrócili uwagę na rozpad życia rodzinnego wśród rodowitych Brytyjczyków. 80 tys. dzieci przebywa w domach opieki, cztery razy tyle wychowuje się w rodzinach problemowych, państwo niemal zachęca małoletnich do uprawiania seksu. Białe dziewczęta włóczą się po mieście do późnej nocy, podczas gdy muzułmanie pilnują swoich córek i sióstr.''

-  nic więc dziwnego, że dzikusy postrzegają je jako ''łatwe mięso'', głupie i zdeprawowane zarazem białe nastolatki jak i nie ustępujący im dorośli mogą budzić jedynie pogardę i wręcz proszą się o wydymanie na wszelkie sposoby co jednak w niczym nie usprawiedliwia wykorzystujących okazję podleców.

No to teraz chwila ''relaksu'' - chamski murzyński podryw [ bo nie chciała dać numeru, się należy rasistce ! ] :



- i by nie było, że skupiam się tylko na atakach wobec białych - wyjątkowo podły podjazd jakiegoś czarnego skunksa do muzułmańskiej dziewczyny [ nie wiem o co poszło, pewnie nie chciała mu dać albo nie spodobała mu się jej chusta ] :

 

Niestety jest też druga strona medalu - głupie białe cipy, bo inaczej nie da się tego nazwać, które same ochoczo nadstawiają barbarzyńcom zadek. Pal licho, gdy chodzi o podstarzałe szkopskie kurwiszony jak z filmu Ulricha Seidla ''Raj : Miłość'' [ wyjątkowo szyderczy tytuł ], te postnazistowskie wiedźmy dostały w spadku po swoich matkach terminujących jako strażniczki w obozach koncentracyjnych wiedzę jak wyssać szpik z ''podludzi'' [ - jest w tym obrazie obrzydliwa scena jak stawiają swej koleżance murzyna na urodziny każąc mu szczerzyć pysk by wyszedł na jeszcze większego ''dzikusa'' ], transakcja jest poniekąd uczciwa bo obie strony na równi wzajem bezwzględnie się wykorzystują. Gorzej, że ten nędzny proceder dotyczy także naszych rodaczek [ o, pod tym względem ''dołączyliśmy do Europy'' ! ] takich jak te w dokumencie ''Darling I Lowe Ju'' [ he he ] - aż żałość dupę ściska jak się patrzy na te idiotki dające się dymać dosłownie i na kasę za parę pokracznych komplementów swym pożal się boże Sindbadom. Pewnie zaraz usłyszę żebym się odpierniczył bo ''to jest ich osobisty interes co robią'' i ''każdy odpowiada jedynie za siebie'' - nie ! To nie jest wyłącznie ich sprawa bo w ten sposób czy to się komu podoba czy nie wyrabiają opinię białym kobietom a konkretnie Polkom jako najgorszych szlaufów i durnych lachociągów i żaden gówniany indywidualizm nie ma tu nic do rzeczy, najlepiej zacytować wypowiedź jednego z żigolaków pod koniec wspomnianego dokumentu : ''Myślę, że Europejki są bardzo głupie [ ... ] Możemy je pieprzyć ale ich nie szanujemy'' - i niestety zasadniczo ma rację, dlatego każda biała turystka bezczelnie obmacywana i wyzywana przez tubylców pod tym adresem powinna przede wszystkim kierować pretensje. Kolejny dyżurny głupi tekst przy takich okazjach to : ''jesteś hipokrytą i zazdrościsz, faceci jeżdżą na azjatyckie kurwy to i one nie mogą ?'' - tyle że goście pieprzący tajskie dziwki i transów także budzą moją pogardę przede wszystkim jednak - uwaga, powiem teraz coś ''strasznego'' bo prawdziwego klasyfikującego mnie automatycznie jako ''kulturowego faszystę'' ! - w tych sprawach nie ma i nigdy nie będzie żadnej równości zwyczajnie dlatego, że to facet pierdoli a nie na odwrót ! Choć jak się trafi na jakąś hożą milfę czy wyzwoloną z mózgu gimnazistkę można zapewne odnieść inne wrażenie... ale tak jak Anna Grodzki jest i pozostanie mężczyzną choćby się zesrał, tylko okaleczonym a ''zmiana płci'' jest ideologicznym oszustwem
tak i tu naturalny porządek rzeczy jest bezwzględny, zresztą nawet maniaczki ''gender'' zdają sobie z tego sprawę dlatego ich postulowanym celem jest zniwelowanie, zatarcie różnic między płciami więc tak naprawdę nie chodzi o ''wyzwolenie płci'' lecz ''wyzwolenie od płci'', ideałem jest tu obojnak, androgyn jakowyś. Najbardziej jednak nędzną formą tłumaczenia tych bab jest ''pragnienie miłości'' - zapewne jakaś część z nich faktycznie lata tam po coś więcej niż ''bolcoterapię'' [ wbrew pozorom dotyczy to także niektórych ziutków udających się w ''egziotićne'' krainy ] ale to tym gorzej bo dowodzi jedynie iż miłość nie stanowi żadnego usprawiedliwienia, owszem to nadmiernie fetyszyzowane w chrześcijaństwie [ przynajmniej ''kremówkowym'' ] i romantyźmie uczucie może przybierać postać patologiczną i żenadną wystawiającą na łup pospolitych oszustów i najpodlejszych pijawek - doprawdy nie pojmuję jak można aż tak zgłupieć by szukać miłości w kurwidołku ! Poza tym jak nazwalibyście gościa motywującego swe zdrady ''genetyczną skłonnością do posiadania jak największej liczby partnerek'' ? [ już widzę tą scenę : ''kochanie, nie wściekaj się tak, że zerżnąłem twoją siostrę-matkę-najlepszą przyjaciółkę, takie są prawa natury, to nie ja to Darwin !'' ]. No to bez dorabiania żałosnej pseudofilozofii do zwyczajnego kurewstwa hipokryci, jak równość to równość do cholery. Co tu gadać - oto tępa rura dająca sobą pomiatać i traktować jak brudna ściera dzikusom i jeszcze ma z tego ''fun'' idiotka :



- tylko bez czerstwych tekstów, że ''nie doceniam kobiecej seksualności'' i ''próbuję ją spętać zakazami'' [ he he ] bo skoro tak się rzeczy mają i kobieta czerpie satysfakcję z bycia zdominowaną to znaczy, że nie należy się jej nic więcej niż zaspokajanie męskich chuci, bycie workiem na spermę i żywym inkubatorem czego oczywiście nie można pogodzić z prometejskim, emancypacyjnym projektem kobiety uświadomionej i samodzielnej. Przyklepanie tego formułką : ''wszyscy jesteśmy pełni sprzeczności'' jest banalną bzdurą, która niczego tak naprawdę nie załatwia, gdyż w tym przypadku mamy do czynienia z dwiema równie totalniackimi, absolutystycznymi więc wzajemnie wykluczającymi się wizjami, dlatego albo-albo. Do kurwy nędzy przecież nie można domagać się dla siebie szacunku zachowując się jak szmata ! W każdym razie patrząc na podobne obrazki jak te powyżej dochodzę do jeszcze bardziej niepoprawnych politycznie wniosków, że zachodnia cywilizacja, i to nie tylko ta obecna ale także tradycyjna, chrześcijańska, przyznała kobietom status na który one poza nielicznymi wyjątkami w swej masie absolutnie nie zasługują [ dotyczy to też oczywiście mężczyzn, ludzi ogólnie ]. Mężczyźni innych kultur i ras mają tu zdecydowanie zdrowsze podejście, dlatego wygrywają. Niech nikt też nie waży się dorabiać mi gęby świętoszkowatego zjeba - nigdy nie miałem specjalnych złudzeń co do ludzkiego rodzaju i nie wierzę w żaden ''moralny porządek rzeczy'' [ wprawdzie wielu przez kurewstwo faktycznie źle kończy można to jednak skontrować równie jeśli nie liczniejszymi przykładami tych, którzy na nadstawianiu zadu całkiem nieźle wyszli, tak więc reguły nie ma ], tu się rozchodzi o co inszego : nasze istnienie zwyczajnie, godny tego miana rozwój i niezbędną po temu siłę bo dekadencja jest znamieniem upadku i śmierci, arystokracja może się gzić między sobą dopóki syfilis nie wyżre jej mózgów i zachowa choć trochę zdobywczej woli ale gdy nieustannym bachanaliom oddają się masy zaczyna się zjazd, przy czym to właśnie obecne łże-elity są odpowiedzialne za ich deprawację przez media i chory system gospodarczy oparty na konsumpcyjnym kredycie, które trzymają w garści.

Jakie jest remedium na ten upadek ? Na pewno nie jest nim narodowy socjalizm czy wracający obecnie do łask na Zachodzie eutanazizm czego chyba tutaj w Polsce akurat tłumaczyć nie muszę - nie, wróć, niestety trzeba, lata programowego szerzenia ignorancji zrobiły swoje, wystarczy porównać ilu kojarzy stodołę w Jedwabnem z tą w Michniowie. W każdym razie choćbyśmy nie wiem za jakich ''europejczyków'' czy ''przedstawicieli cywilizacji łacińskiej'' się uważali dla nordyków i anglosaksonów i tak pozostaniemy ''białymi czarnuchami'', zawsze będziemy dla nich ''gorszą rasą'' - tylko bez durnych w tym kontekście uwag, że Słowianie to nie rasa : powiedzcie to naziolom, którzy wprowadzili tu taki apartheid że murzyni mogą się pocałować w swe czarne dupska, poniżających nas, gwałcących i mordujących masowo jako ''podludzi'' ! Żydzi nie mają monopolu na męczeństwo - a propos : opisywane wyżej zjawisko masowej imigracji i jej negatywnych aspektów nie dotyczy bynajmniej tylko zachodniej Europy i Stanów, to proces globalny odbywający się także np. na Bliskim Wschodzie a konkretnie w Izraelu - latem zeszłego roku miał miejsce tam murzyński pogrom dokonany przez Żydów [ słyszeliście coś może o tym ? wprawdzie ze względu na higienę psychiczną nie oglądam dzienników tv ale nie sądzę by fakt ten był jakoś w nich szczególnie ''eksponowany'' ], tym co przelało czarę był ponoć brutalny gwałt dokonany przez czterech czarnych bandziorów na Żydówce, co było dalej obejrzyjcie sobie sami, najlepsza jazda od ok. 3.10 min. :



- i parę ''gorących'' fotek :

http://www.flickr.com/photos/activestills/7258440798/in/photostream

http://www.flickr.com/photos/activestills/7258439014/in/photostream

"The people want the Africans to be burned"...

http://www.flickr.com/photos/activestills/7258438094/in/photostream

- abyśmy się dobrze zrozumieli : nie jestem jak chyba dobrze to widać żadnym lewakiem pałującym się ''innym'' [ tak przy okazji : co gdy to ''inny'' okazuje się właśnie rasistą, homofobem, seksistą ? aaa jasne, to tylko dlatego iż jest ''wykluczony'' ! ] i mogę zrozumieć tych ludzi, że nie podoba im się takie sąsiedztwo, bandyterka itp. choć lincze czy jak kto woli ''spontaniczne akty ludowej sprawiedliwości'' są jedynie wyrazem słabości i desperacji, tu się jednak rozchodzi o co inszego, jak trafnie ujął to ktoś w komentarzu pod tym lewackim z deka filmem [ nawiasem mówiąc niespodziewanym rozwiązaniem wewnątrz-semickiego konfliktu mogłaby być wizja zarysowana w nim przez jednego żydowskiego narodowca : zjedzie się tam z milion murzynów, pół miliona Filipińczyków, 2-3 Chinoli i koniec ''land of Israel'' a i Palestyńczycy nie mieliby już specjalnie do czego wracać... ] :

''These are the same people promoting multiculturism in Europe, yet they have a problem with other nations. The hypocrisy is unbelievable!''

- exactly. 

Oczywiście nie są to dokładnie ci sami ludzie [ choć cholira wi ] nie da się jednak ukryć, że przedstawiciele ''narodu wybranego'' są nadzwyczaj licznie reprezentowani wśród szermierzy multikulti i tolerancjonizmu na Zachodzie a wielu z nich nie stać na równe potępienie syjonizmu czyli żydowskiego nacjonalizmu tak jak szowinizmu innych nacji. Nie sądzę by, przynajmniej w mainstreamowych mediach, jakaś aryjska Kazia Szczuka wyzywała uczestników tych zamieszek od ''faszystowskich mord'', nikt też raczej nie poważył się na oficjalne bredzenie o ''genetycznej żydowskiej negrofobii wyssanej z mlekiem matki''. W tej tak jak w wielu innych sprawach Żydom zwyczajnie wolno więcej dlatego za Ziemkiewiczem również mogę otwarcie powiedzieć, że im zazdroszczę : żadna zasuszona, nie miesiączkująca okularnica nie będzie robić z powstańców w getcie rasistów i pedałów, nikt nie wyciągnie im żydowskich szmalcowników z organizacji ''Żagiew'', nie wspomni o nazistowskich kolaborantach z Judenratów i żydowskiej policji o komunistycznych zbrodniarzach typu Bermana, Goldberga-Różańskiego czy Salomona Morela już nie wspominając. Tu muszę więc koniecznie odnieść się do konceptu ''Judeopolonii'' o którym wspomina ostatnio dość często choćby Grzegorz Braun i dobrze bo trzeba łamać politpoprawne tabu mam z tym jednak podobny problem co z neo-endeckimi projektami Ziemkiewicza : są one oparte na całkowicie zdezaktualizowanych diagnozach, sytuacja od tamtego czasu diametralnie się zmieniła i gdyby rzeczywiście ''oni'' tu wrócili nie byliby to już zahukani, drżący przed kozacką nahajką zrusyfikowani ''litwacy'' - wątpię by Ruscy czy Niemcy chcieliby mieć pod bokiem kilkusettysięczną czy tym bardziej milionową rzeszę ludzi dysponujących międzynarodowym wsparciem, mediami i kapitałem i przede wszystkim zaprawionych bojowo, z doskonałymi tajnymi służbami i wojskiem. Rzecz jasna mogliby się dogadać ale jak wiadomo na tym padole nic nie trwa wiecznie, zwłaszcza w polityce i gdyby przyszło co do czego ryzykowaliby taką rozpierduchę, że nawet czekiści musieliby się dwa razy zastanowić - wyobrażacie sobie, że mogliby im zrobić Smoleńsk ? Już nie mówię czy to był zamach czy nie ale to całe nieszczęsne pomiatanie w przypadku ''nowego Syjonu'' byłoby niemożliwe. Podobnie z Niemiaszkami i ich pseudośląską dywersją - nie tylko wyciągnęliby im cały katalog wiadomych win ale jeszcze powołali w kontrze separatystyczny ruch Serbołużyczan i wyszkolili ich bojowców a może nawet okazałoby się nagle, że jednak w Niemczech istnieje jakaś Polonia i jest bardzo ale to bardzo dyskryminowana. Oczywiście to nie wyklucza iż może do nas zjechać spora liczba Żydów i tu zostać co spowoduje problemy wiadome dla każdego kto nie jest zaślepiony politpoprawnymi frazesami [ zresztą ten proces i tak chyba dokonuje się już po cichu ] ale nie sądzę by satysfakcjonowała ich rola nadzorców i namiestników obcych potęg, to nie są ludzie którzy jak dziadkowie i rodzice redaktorów wiadomej gazety przeszli szkołę moskiewskiego wasalstwa a i sama Rosja nie dysponuje taką potęgą co kiedyś, więc musiałaby się bardziej liczyć z nimi, dlatego wątpię - uświadommy sobie jakie to wszystko miałoby rozpierdalające konsekwencje geopolityczne ! Z tego wszystkiego płynie jednak niewesoły wniosek, że ewentualna ''Judeopolonia'' dysponowałaby niepomiernie większym znaczeniem i siłą niż ten post-PRL w którym obecnie żyjemy... więc co - jednak ''Żydzi wróćcie'' ?

Pozostawiam to pytanie bez odpowiedzi i na tym bym zakończył, gdyby nie to,  że jestem jeszcze winny odpowiedź o co u cholery chodzi z tymi arabskimi ''aborygenofobami'' w tytule ?! Otóż także na antypodach muslimskie gangi złożone głównie z Libańczyków sieją terror rzecz jasna głównie wśród białych ale przy okazji i autochtonom, za przeproszeniem, się dostaje [ i na odwrót ] co na załączonym obrazku widać - wspominam o tym ponieważ rozpierdala to lewacką trójcę [nie]św. : ''Murzyn-Żyd-gej'', gdy nader często zdarza się, że Murzyn nienawidzi Żyda, Żyd potępia pedała a gej okazuje się fanatykiem białej rasy... Ponieważ jestem tym kim jestem więc skupiłem się na atakach wobec białych, tym bardziej że politpoprawne do zrzygu media boją się jak ognia jakiejkolwiek negatywnej wzmianki o muzułmanach czy czarnych, ale nie można prześlepiać też faktu iż ostre konflikty rasowe, wyznaniowe i narodowościowe mają miejsce również pomiędzy coraz liczniejszymi grupami imigrantów takie choćby jak między Turkami a Kurdami w Niemczech [ gdzie bodaj więcej ich ginie we wzajemnych walkach niż przez neonazioli ], Murzynami a Żydami [ bo też po prawdzie wiele żydowskich rodów zbudowało swe fortuny na handlu niewolnikami za co jednak odpowiedzialność czarni rasiści niesprawiedliwie przenoszą na całą diasporę ] czy Arabami a Żydami we Francji - tu sobie żabojady szczególnie strzeliły przez swą politpoprawność w kolano, bo gdy gangi muslimów w biały dzień napierdzielają tam żelaznymi prętami Żydów na ulicy nie oskarżą ich przecież za to o ''antysemityzm'', gdyż sami napastnicy są przeważnie Semitami a tamci za to mogą jeszcze zarzucić policji ''islamofobię'', ale nie szkoda mi ich bo wiem na jakim ludobójstwie i syfie została ufundowana ta cała ich zasrana republika [ Wandea, masakry wrześniowe, gilotyna, profanacje kościołów etc. ] tak więc jebał ich pies, zasłużyli sobie. Mam nadzieję, że tą ich obsceniczną wieżę Eiffla muslimy zmienią w minaret albo rozwalą z haubic jak taliby posągi w Afganistanie - co to za naród, który funduje sobie w centrum stolicy gigantycznego stalowego ch... ?!

No to by było na tyle.

p.s. dopisek 29.X. - znalezione, w komentarzu [ na końcu prawie ] :

''W UK (w tym przypadku chodzi o Anglię i Walię) rodzą się dzieci,których jedno z rodziców jest z Polski a drugie z Afryki lub Azji. Kolejna tabelka pokazuje, jak to wygląda w liczbach:
tabelaA-A.jpg
W tabeli uderza duża rozbieżność między liczbami dzieci ze związków Polki z Afrykańczykiem lub Azjatą, a związków Polaka z Afrykanką lub Azjatką. Jakby rządziła tym zasada: Wasze kobiety są dla nas a od naszych kobiet wam wara.
Chyba nie mam poczucia, że pozycja moich rodaków w społeczności UK jest wysoka.''

http://www.prawica.net/35192

- jeśli więc kogoś oburza polska ''k... czarnucha'' tym samym odrzuca elementarne fakty i nie potrafi skonfrontować się z brutalną rzeczywistością co typowe dla histeryków [ a zwłaszcza histeryczek ] - najwidoczniej sądzone jest nam być nawozem tyle że już nie dla Aryjczyków a Hunów... Nie ma to nic wspólnego z jakowymś ''rasizmem'' a jest jedynie widzeniem rzeczy jakimi są, nawet ''szermierz postępu'' Lew Szarlatanowicz dziwił się kiedyś w pewnym programie tv Polkom wiążącym się z gośćmi z innych kręgów cywilizacyjnych strasznie później zdumionym nieuniknionym szokiem kulturowym jaki przeżywają [ a to wszystko stąd, iż motłochowi wmówiono iż ''ludzka rasa jedna rasa'' - owszem ale właśnie dlatego tak bardzo i nieodwołalnie podzielona wewnętrznie ! ]. Wspomniany fenomen niespecjalnie mnie martwi, ot dziś właśnie jechałem w autobusie z dwiema ''Mariolkami'' do sześcianu, głupimi, chamskimi blondynami - myśl, że mogą być one nawozem dla barbarzyńców, bo tylko do tego się nadają, wydała mi się wręcz pocieszająca więc serdecznie im tego losu życzę [ a jeśli jakaś histeryczna feministka uważa to za ''seksizm'' niechże podejmie trud wyedukowania tych zdegenerowanych samic tak by stały się godne wzorca ''wyemancypowanej'' kobiety - już to widzę : jak jedna z drugą niedojebane okularnice zostaną zbluzgane i dostaną ciężki oklep w odpowiedzi od tych blachar to może paru przynajmniej wywietrzeją ze łba prometejskie napinki i przejrzą wreszcie na oczy ].