poniedziałek, 21 września 2009

Hail ! Selasje albo afrokomuna.

Ostatnio słucham sobie dużo etiopskiej muzyki - dlaczego akurat etiopskiej o tym szerzej później, na razie na początek parę przykładów.

Jako pierwszy wspólny projekt znakomitego etiopskiego saksofonisty, prawdziwej tamtejszej [ i nie tylko ] legendy, Getatchewa Mekurii [ faceta, który grał free-jazz na długo przedtem, kiedy ''odkryto'' go w Ameryce ! ], i równie legendarnej, tyle że raczej w kręgach europejskiego ''undergroundu'', holenderskiej formacji post-punk-jazz-core'owo-i-cholera-wi-jeszcze-jakiej The Ex - ich występ w stolicy Etiopii Addis Abebie [ jakość obrazu, a zwłaszcza dźwięku nieszczególna - nagranie z telefonu - ale i tak słychać, że kawałek dobry, no a poza tym jak często macie możliwość zobaczyć występ punkowego zespołu w afrykańskim klubie - ?! ] :



Pragnę zwrócić uwagę szanownych czytelników, że pan Mekuria ma blisko 80 lat, co jak widać nie przeszkadza mu wcale znakomicie się czuć w towarzystwie hardcore'owców, i wespół z nimi całkiem przyjemnie grzać ! Kto chce, może przeczytać recenzję ich wspólnej płyty, zainteresowanym zaś etiopską muzyką polecam znakomitą serię ''Ethiopiques'' wydawaną zresztą też przez jakiegoś francuskiego [ex]punka : wywiad z gościem [ po angielsku ] tuu-taj.

Natomiast tu smaczek, na jaki przypadkiem natrafiłem - przykład popularnej etiopskiej muzyki z wczesnych [ na oko ] lat 60-ych [ nic specjalnego, ale za to oryginalne nagranie z ówczesnej etiopskiej tv ! a układ choreograficzny to dla mnie kosmos... ], brzmi to trochę jak afrykańskie Alibabki :



...tutaj zaś już współczesny pop : niejaka Abby Lakew - badziew, ale umieszczam to wyłącznie dlatego, że ze względu na jej, hm, walory, a też chyba i urodę można by ją nazwać ''etiopską Kasią Figurą'' [ oczywiście z jej najlepszych lat 80-ych ] :



Tyle muzyki [ chociaż obiecuję, że to nie koniec, i w przyszłości będę na pewno jeszcze sukcesywnie prezentował na blogu co ciekawsze jej przykłady stamtąd ], teraz co do samej Etiopii : zainteresowałem się nią chyba jeszcze w podstawówce, gdy natknąłem się przypadkiem w bibliotece na grube tomiszcze pt. ''Historia Etiopii'' - zaintrygowało mnie to, że dotąd w tej serii, wydawanej bodajże przez Ossolineum, ukazywały się dzieje krajów europejskich, ewentualnie azjatyckich o niezmiernie długiej i dość dobrze znanej przeszłości, a tu naraz tak obszerna książka, prawdziwa cegła, poświęcona jakiemuś afrykańskiemu państwu ! Historia tego kraju zafascynowała mnie z dwóch powodów : ta dawniejsza dlatego, że jest to kraj chrześcijański, ale nie jak większość afrykańskich ''świeżo'', lecz religia ta dotarła tam jeszcze w IV w. n.e. najprawdopodobniej z ówcześnie chrześcijańskiego Egiptu, i przetrwała katastrofę, jaką dla wschodniego chrześcijaństwa było powstanie i ekspansja islamu dzięki niedostępnemu, górzystemu ukształtowaniu Etiopii [ góry w jej centralnych rejonach, będących sercem Etiopii, są właściwie naturalnymi, niezdobytymi fortecami - ich zbocza stoją często niemal pod kątem prostym, wierzchołki zaś są płaskie ], co umożliwiło powstanie niesłychanie oryginalnej, swoistej, jedynej w swoim rodzaju kultury będącej połączeniem starożytnych elementów chrześcijańskich [ w wersji monofizyckiej ] i afrykańskich [ a także hinduskich, ormiańskich, europejskich, arabskich, czy nawet żydowskich - to przecież stamtąd wywodzą się czarni Żydzi - Felasze ! ] ; natomiast najnowsza ze względu na pokrewieństwo losów z naszym zakątkiem Europy tego wydawałoby się zupełnie obcego nam afrykańskiego kraju : Etiopia podobnie jak Polska padła ofiarą zarówno faszyzmu [ będąc w latach 30-ych przedmiotem ludobójczej agresji Włoch Mussoliniego, i mężnie się jej przeciwstawiając ], jak i komunizmu, bo niestety ta czerwona zaraza i tam dotarła pustosząc ją - w poł. lat 70-ych ubiegłego stulecia na skutek wojskowego puczu ustanowiona została tam komunistyczna junta płk. Mengistu Haile Mariama, który nieprzypadkiem zyskał sobie przydomek ''afrykańskiego Pol Pota'', po wymordowaniu politycznych przeciwników i rzeźi niepokornej inteligencji pod koniec tej dekady [ lata te są tam powszechnie znane jako okres ''czerwonego terroru'' ] postanowił na początku następnej w podzięce radzieckim towarzyszom za pomoc, jaką niezwykle hojnie go obdarzali [ zarówno w czołgach, samolotach i kałaszach, jak i przysyłając licznych ''specjalistów'' z KGB i Stasi, skutecznie przenoszących na afrykański grunt metody politycznego, państwowego terroru wypróbowane wcześniej w innych rejonach świata ], wdrożyć ich rozwiązania i przeprowadził kolektywizację rolnictwa, która dała taki sam efekt jak właśnie w ZSRR czy maoistowskich Chinach : potworny głód, nędzę i masowe ludobójstwo, z czego skutkami Etiopia boryka się do dziś - nie tylko materialnymi, ale też swoim wizerunkiem, obrazem jakim zaistniała wówczas w opinii świata, zwłaszcza zachodniego, i z którym, jeśli w ogóle, niestety wciąż się kojarzy : straszliwie wychudzonego, płaczącego, umierającego dziecka...To właśnie wtedy, w poł. lat 80-ych, po raz pierwszy usłyszałem o Etiopii : pamiętam z dzieciństwa te koszmarne obrazy płaczących matek z trupimi dziećmi na rękach, bo leciały na okrągło w reżimowej telewizji - skądinąd był to przykład bezczelnej, niesłychanie cynicznej komunistycznej propagandy, bo przedstawiano tą tragedię jako powstałą na skutek egoistycznej i nieczułej polityki bogatych krajów Zachodu ! Nikt wówczas, nie tylko u nas co zrozumiałe, ale także i tam nie wspominał o rzeczywistych sprawcach tego masowego mordu - wszyscy ulegli lewackiej histerii towarzyszącej gigantycznej akcji ''Live Aid'', jaką przedsięwziął dla ratowania głodujących ''pożyteczny idiota'' Bob Geldof [ pamiętacie hicior ''We are the world'' do zrzygania puszczany wtedy na liście Niedźwieckiego ? to obok ''Mydełka Fa'' jeden z koszmarów mego dzieciństwa...] : przykro mi, ale mam prawo tak go nazywać, bo jego inicjatywa, niewątpliwie szlachetna w intencjach, została przeprowadzona fatalnie - ogromne zebrane podczas niej pieniądze [ spektakularne koncerty na stadionach dla kilkudziesięcio- a nawet kilkusettysięcznych tłumów, donacje od gwiazd schowbizu etc. ] zostały rozkradzione przez reżim Mengistu, tudzież inne podejrzane indywidua i organizacje, przede wszystkim ONZ, który jest totalnie bandycką, złodziejską instytucją [ Zappa wprost nazwał ''Live Aid'' ''gigantyczną pralnią brudnych pieniędzy'', co zresztą wielu do dzisiaj nie może mu wybaczyć ], natomiast rzeczywiście potrzebującym dostały się z tego tylko ochłapy : a więc nie dość, że skazali na śmierć w głodowych męczarniach miliony ludzi, to jeszcze im za to bogaci kretyni z Zachodu świetnie się przy tym bawiąc przy gównianej muzyce, zapłacili !!! Szwindel jakich mało, żyć nie umierać, nic tylko zostać ludobójcą ! Obecnie Mengistu przebywa w Zimbabwe, gdzie uciekł na początku lat 90-ych, gdy jego dyktatura odcięta od radzieckiej pomocy rozpadła się jak domek z kart, korzystając z gościny towarzysza Mugabe, ex-komunisty, który również rozpierdolił swój, niegdyś kwitnący, kraj, eh... Po trwającym z kilkanaście lat procesie został w końcu w ojczyźnie skazany [ zaocznie ] na śmierć, i - ponoć - pije ostro, na pewno za kasę, którą w swej łaskawości zorganizował mu Geldof [ może więc razem wciągają teraz kreskę na imprezie ? ]. Tak więc na otarcie łez drodzy towarzysze i towarzyszki umieszczam poniżej dla was filmik, gdzie będziecie mogli zobaczyć cudownie surrealistyczne w afrykańskim krajobrazie, gigantyczne wizerunki ''klasyków'' Marksa-Engelsa-Lenina, uradować oczy widokiem ''walczącego o pokój'' [ i dlatego uzbrojonego po zęby ] czerwonego reżimu, a także mieć tą niepowtarzalną szansę usłyszenia ''Międzynarodówki'' po etiopsku [ a właściwie amharsku - chyba ] :



Cały ten wpis poczyniłem zaś dlatego, że w najbliższy czwartek o 21.15 na Ale Kino będzie miał premierę obraz etiopskiego reżysera Haile Gerimy ''Teza'' nagrodzony podczas poprzedniego festiwalu w Wenecji, opowiadający właśnie o opisanych przeze mnie powyżej wydarzeniach - kto ciekaw szczegółów, niech poszuka ich w opisie filmu zawartym w programie stacji. Ponieważ z oczywistych względów jeszcze go nie widziałem, więc niczego nie mogę gwarantować, poza tym ostrzegam, że rzecz trwa prawie 2 i pół godziny, ale jeśli kogokolwiek zdołałem zaintrygować tą historią, to rzecz konieczna do obejrzenia, ja w każdym razie zobaczę go na pewno ! A na zachętę trailer :