czwartek, 25 listopada 2010

Sputnik spadnie na Kielce...

... dokładnie jutro, a właściwie już dziś czyli w piątek - przegląd rosyjskich filmów, głównie nowszych ale też i trochę starszych, w kinie ''Moskwa'', niestety w dość mocno okrojonej w porównaniu z jego warszawską edycją postaci [ o tem potem ]. Mimo to i tak w jego programie znajdzie się co najmniej kilka ciekawych obrazów, które chcę w tym miejscu zarekomendować :

- zacznie się mocnym akcentem od upiornego ale bardzo dobrego ''Ładunku 200'' Bałabanowa - na ten film nie wybieram się bo widziałem go już na dużym, czy raczej sporym ekranie sali studyjnej tegoż kina ''Moskwa'' bodaj z ponad rok temu jak nie dwa, będąc zresztą jedynym widzem na seansie [ ciekawe i komfortowe wręcz przeżycie ! ], poza tym wolałbym zobaczyć najnowsze dzieło tego reżysera : ''Palacza'' [ Кочегар ], podobno jeszcze mroczniejsze a równie dobre co ''Ładunek'' [ recenzja oraz fragmenty filmu ], ale kto nie widział a ma mocne nerwy nie powinien wg mnie przegapić okazji zobaczenia go, tym bardziej jeszcze za taką cenę [ bo zapomniałem dodać, że bilet na każdy seans kosztuje tylko 8 zł ! ], natomiast na pewno pójdę na następny wyświetlany tego samego dnia film czyli ''Ja'' [ Я ] Igora Wołoszyna - dla chcących się dowiedzieć czegoś więcej recenzja, dodam tylko, że z tym reżyserem jest trochę dziwna sprawa tzn. to jego trzeci pełnometrażowy obraz, ale po debiutanckiej, nieco artystowskiej za to ciekawej wizualnie ''Nirvanie'' - recenzja i obszerne fragmenty filmu - nakręcił w międzyczasie, mimo swojego, jak to wynika przynajmniej z jego biografii, dość kontrkulturowego backgroundu przecież, ordynarną anty-gruzińską propagandówkę - o tym szerzej w tym miejscu - więc co : punk na usługach reżimu ? takie rzeczy to chyba tylko w Rosji... Nie zmienia to faktu, że rzecz zapowiada się intrygująco choćby z punktu filmowej formy [ że zacytuję recenzję znalezioną na jednym z blogów : '' w konfrontacji z "Ja" nasz najbardziej odważny technicznie obraz ostatnich lat - "Wojna polsko-ruska" - wygląda niewinnie'' ], oto dowód :

 

- scena z hiciorem ''Sandry'' w tle to dla mnie miazga ! W Rosji chyba faktycznie wszystko jest większe i nawet kicz przybiera tam tak monstrualne formy, że wprost genialne. [ Dopisek po seansie : to coś jak ''Trainspotting'' i ''Wojna polsko-ruska'' w jednym, tylko lepsze moim zdaniem - ''człowiek bez Chrystusa to chuuuuuj !!!'' ]

Na następny film wybieram się w poniedziałek - to ''Półtora pokoju'' [ recenzja ] poświęcony postaci rosyjskiego poety i dysydenta Josifa Brodskiego. Tu również warto zwrócić uwagę na polifoniczną formę, sekwencje obrazów oparte luźno na biografii twórcy przeplatane pomysłowymi animowanymi wstawkami, w każdym razie w przeciwieństwie do nieco ''punkowej'' estetyki ''Ja'' w tym wypadku zapowiada się na piękny klasyczny film, co słychać też w ścieżce dźwiękowej [ poza tym mam sentyment do Brodskiego z dawnych czasów, bardziej nawet ze względu na jego eseje niż poezję, pewnie nieprzekładalną i zrozumiałą do końca tylko w języku oryginału jak każda dobra ] :





- dla zainteresowanych jeszcze jedna animacja oraz kapitalna scena ze Stalinem w roli sowieckiego mistrza kuchni [ ! ]

No i na sam koniec w czwartek ''Krótkie spięcie'' [ Короткое замыкание ] - zbiór pięciu nowel filmowych rosyjskich reżyserów młodego, czy raczej średniego pokolenia, których wspólnym tematem jest miłość. Na zachętę wrzucam cały ostatni zeń epizod w dwóch częściach : tragikomiczna dość historia pana, który w kuriozalnym przebraniu krewetki reklamuje restaurację serwującą takież stwory, w niekonwencjonalny sposób zresztą co nie za bardzo podoba się mieszkańcom współczesnej Moskwy... ale wszystko kończy się dobrze. Na uwagę wg mnie w drugim fragmencie zasługuje typowo rosyjska piękność [ typ słowiańsko-ugrofiński, że się tak wyrażę ] Julia Pieriesild, zresztą jeśli chodzi o ładne aktorki w tym filmie to w innym z epizodów występuje Karolina Gruszka, prywatnie związana z autorem tegoż reżyserem Iwanem Wyrypajewem, poza tym całość kończy się uroczym i niebanalnym raczej happy endem a to dziś, nie tylko w rosyjskim kinie rozpiętym między morderczą ''czernuchą'' a sztuczną, wysiloną ''pozytywnością'', prawdziwa rzadkość, no i towarzyszący temu bezpretensjonalny, przebojowy motyw muzyczny... - dla mnie bomba !





Tyle mojego - jak ktoś chce pewnie może znaleźć w programie jeszcze kilka wartych obejrzenia obrazów np. ''Babunia'', której seans będzie miał miejsce w środę, albo klasyczne już kino Paradżanowa - ''Cienie zapomnianych przodków'' w poniedziałek przed Brodskim - lub wreszcie w sam raz na sobotę ''Bikiniarze'' [ bajka, ale sprawnie zrealizowana a nic więcej od musicalu wymagać nie trzeba ] itp. Niestety w tej beczce miodu jest również spora łyżka dziegciu - żałuję, że w lokalnej kieleckiej edycji Sputnika zabrakło kilku filmów na których obejrzenie na dużym ekranie bardzo liczyłem, a które z tego co mi wiadomo były obecne w jego pełnej wersji w ''stolycy'' [ eh...], to kolejno : ''Wszyscy umrą, lecz nie ja'' [ Все умрут, а я останусь ] Walerii Gaj Giermaniki [ recenzja ] - coś jakby rosyjskie ''Galerianki'' tylko lepsze, choć właściwie to mylące porównanie, bo nie jest to opowieść o dobrowolnie prostytuujących się nastolatkach, lecz zwykłych uczennicach a że ich świat rządzi się nie mniej brutalnymi prawami... W każdym razie mocne i dobre kino, o degeneracji i konformiźmie młodości a zwłaszcza współczesnych dziewcząt [ o ile to niewinne słowo ma w tym kontekście jeszcze sens - chyba raczej należałoby rzec ''blachar'' lub ''kobietonów'' ], którego akcję można by umieścić równie dobrze w którymś z polskich gimnazjów. - Dalej : ''Jak spędziłem lato'' [ recenzja ], męskie kino rozgrywające się w niesamowitej, polarnej scenerii rosyjskiej Dalekiej Północy [ wspaniałe zdjęcia ! ], nawiasem mówiąc jak się dowiaduję film ten jest wyświetlany w ramach Sputnika na takim zadupiu jak Skierniewice, dlaczego w takim razie do k... nędzy nie u nas ?! I wreszcie największe rozczarowanie, bo rzecz była obecna w kieleckim zestawie, ale przez fatalną koincydencję z pierd...mi Andrzejkami seans został niemal w ostatniej chwili odwołany - to ''Pochowajcie mnie pod podłogą'' [ recenzja ], dla mnie ciekawe ze względów, że tak powiem ''psychologiczno-biograficznych'', jak i przez kongenialne w moim odczuciu odtworzenie dusznego klimatu dogniwającej komuny zdychającego Breżniewa - całość, w oryginale bez napisów za to w dobrej jakości można tutaj zobaczyć, natomiast żeby choć trochę zrekompensować sobie stratę umieszczam poniżej scenę z tegoż filmu : zgadnijcie, któż to tam śpieeewa w tle tego desperackiego tańca smutnych kochanków ? [ ''pierwszy słowik PRL-u'', nasz towar eksportowy na ZSRR i ''kraje satelickie'', polski odpowiednik Ałły Pugaczowej, wielbicielka Wojciecha Jaruzelskiego i Daniela Olbrychskiego... ]



p.s. a jednak ! - dowiedziałem się właśnie, że seans ''Pochowajcie mnie...'' odbędzie się, przełożony na piątek 3-go o godz. 20.00. Amień.