sobota, 14 listopada 2020

Nieetatowe grupy prowokacyjne.

Tak mnie coś najszło aby zająć się tematem, zupełnie całkowicie i absolutnie bez związku z policyjnymi prowokacjami burdami na ostatnim Marszu Niepodległości. Dziś odautorski komentarz wyjątkowo ograniczam do minimum, oddając głos specjalistom w dziedzinie szeroko pojętego ''bezpieczeństwa'', a nie jakimś ''prawackim oszołomom'' naśmiewającym się, że paździerzowy totalitaryzm nie jest w stanie nawet sprokurować porządnej prowokacji. Jakby co sugeruję następnym razem podpalić kolekcję sztuki współczesnej, najlepiej ''piramidę zwierząt'' Kozyry, i pożytek z tego będzie, że to dziadostwo wreszcie spłonie, no i jak efektownie. Mówiąc zaś serio zastanawia mnie tylko czy dykta-tor Kaczyński rzeczywiście kontroluje podległe sobie przynajmniej formalnie resorty siłowe, bo wygląda jakby rozbisurmaniły się totalnie. Jeśli zaś to on odpowiada za ''nafetowaną'' dzicz w mundurach pałującą ile wlezie bezbronnych ludzi, to... faktycznie ''PiS-PO jedno zło'', cóż najwidoczniej ''wraca nowe'' i wspomniane formacje musiały jakoś przypieczętować solidarne wespół z lewicą i PSL zaprowadzanie biopolitycznego reżimu sanitarnego rodem z najgorszych koszmarów Michela Foucaulta. Dalibóg nie zamierzam robić z wszystkich narodowców niewiniątek, wielu z nich co tu kryć faktycznie stanowi element półkryminalny, bandycki wręcz co przyznają nawet ludzie z tego środowiska, jak się jeszcze przekonamy. Jednak nawet niechętni im świadkowie wydarzeń mówią wyjątkowo zgodnie, że oddziały prewencji zachowywały się jeszcze gorzej, pytanie więc czy sytuacja przerosła Kamińskiego i nie panuje on nad podległymi sobie już tylko formalnie jednostkami, wykonuje posłusznie polecenia prezesa, albo jest ''kretem'' uaktywnionym właśnie w momencie kryzysowym dla władzy, by pogłębiać chaos w kraju? Tyle z mej strony co do aktualiów, a teraz jako się rzekło oddaję głos policyjnym specom, uprzedzając przy tym, iż część zacytowanych tu artykułów w międzyczasie zniknęła z sieci, na dowód jednak że sobie tego wszystkiego co tu napisane nie zmyśliłem dołączam adresy stron, aby kto dociekliwy jeśli chce ożywił je na WebCachu choćby:

''W strukturze Policji występują także inne jednostki. Największą grupą są istniejące przy komendach wojewódzkich Samodzielne Pododdziały Antyterrorystyczne Policji (SPAP). Utworzono je w 1978r. jako plutony specjalne ZOMO w następujących miastach : Gdańsk. Łódź, Katowice, Kraków, Poznań, Szczecin i Wrocław, a kilka lat później sformowano jeszcze plutony w Białymstoku i Rzeszowie. Jednostki te były częścią sił ZOMO w danym województwie. Ponadto od końca lat siedemdziesiątych istniała grupa specjalna w Komisariacie MO na lotnisku Okęcie. W roku 1990 przeformowano plutony specjalne na kompanie (od 1991r – Kompanie Antyterrorystyczne),a w 1999 roku przemianowano je na Samodzielne Pododdziały Antyterrorystyczne (SPAT lub SPAP – obie nazwy w zasadzie używane są wymiennie, ale ta druga jest ostatnio używana częściej). Wraz ze zmianą nazwy, jednostki te przeniesiono w bezpośrednie podporządkowanie komendantom wojewódzkim. Jednostka na Okęciu została w 1990 nazwana Samodzielnym Plutonem Antyterrorystycznym , a w roku 2003 została rozwiązana. Ponadto po reformie terytorialnej kraju, w utworzono dodatkowe SPAP-y (województwa : Lubuskie, Świętokrzyskie, Opolskie, Mazowieckie, Lubelskie, Warmińsko – Mazurskie i Kujawsko – Pomorskie), w kilku przypadkach przeformowywując istniejące wcześniej, tzw. „nieetatowe” grupy realizacyjne. Wymienione wyżej jednostki Policji zalicza się do tzw. „etatowych” jednostek specjalnych. Oznacza to, że są to jednostki policji powołane jako jednostki specjalne (antyterrorystyczne – AT). Skutkuje to tym, że ich funkcjonariusze mają w związku z tym nieco inne normy płacowe i rentowo – emerytalne niż inni policjanci, ponadto jednostki te maja odmienne normy wyposażenia i uzbrojenia (które jest tym jednostkom przydzielane właśnie na podstawie ich ujęcia w etatach Policji jako jednostek antyterrorystycznych właśnie). Pododdziały te są podporządkowane komendantom wojewódzkim i używane są na ich rozkaz, ale mogą być także użyte na terenie całego kraju na rozkaz Komendy Głównej, co pozwala na wzajemne wspieranie się w razie potrzeby. Istnieje także system wspólnych szkoleń i zgrupowań co do pewnego stopnia ujednolica szkolenie i taktykę. [...] Kolejną grupą jednostek policyjnych są jednostki tzw. „nieetatowe”. Są one tworzone na różnych szczeblach, w różnych jednostkach policyjnych (komendy miejskie, powiatowe, a także wydziały kryminalne komend wojewódzkich, policja sądowa). Ich nieetatowość polega na tym, że są to – formalnie zwykli policjanci (a zatem typowe są normy uposażenia, wyposażenie itp.) którzy są powołani do składu grupy specjalnej na takich samych zasadach jakie określają tworzenie innych grup poza istniejącymi stale strukturami (np. specjalne grupy dochodzeniowe itp.). Ponieważ nie ma centralnych wytycznych dotyczących ich tworzenia, struktury, wyposażenia, panuje w tej materii praktycznie całkowita dowolność. (z reguły Podobnie jest z poziomem ich wyszkolenia, jednak grupy nieetatowe często są szkolone przez instruktorów ze SPAP-ów, co podnosi jego poziom. Grupy nieetatowe (tzw. „realizacyjne”) są jednostkami typowo taktycznymi, wykonującymi zadania na korzyść swoich macierzystych jednostek. Są one podobne do wykonywanych przez jednostki etatowe. Problemem może się jednak okazać brak odpowiedniego wyposażenia i uzbrojenia (z reguły jest to „średnia policyjna” : Glock-17/19, P-99 albo P-83 jako broń krótka, PM-84P/98 jako broń maszynowa i AKMS jako broń wsparcia – natomiast brak jest strzelców wyborowych), oraz słabe wyszkolenie ( limitowana baza szkoleniowa). Powoduje to że jednostki te w obecnym stanie rzeczy nie mogą być brane pod uwagę jako jakiekolwiek uzupełnienie działań kontrterrorystycznych. Natomiast jednostki te są cenne jako siły zastępujące etatowe SPAP-y w mniej skomplikowanych sytuacjach ( np. w policji sądowej – ochrona rozpraw).''


''Rozbudowie uległo również „zbrojne ramię” policji – pododdziały antyterrorystyczne – najpierw Plutony Specjalne Komend Wojewódzkich MO przekształcono w Kompanie Antyterrorystyczne Policji (potem przeformowane na Samodzielne Pododdziały Antyterrorystyczne Policji (SPAP), struktura jednostek nie uległa zmianie), tworzone są również tzw. grupy realizacyjne – nieetatowe pododdziały, przeszkolone do zatrzymywania uzbrojonych i niebezpiecznych przestępców, których funkcjonariusze na co dzień pełnią służbę w innych pionach. Obecnie struktura pododdziałów taktycznych i antyterrorystycznych policji wygląda następująco:
- w Komendzie Głównej Policji znajduje się Zarząd Operacji Antyterrorystycznych (potomek Biura Operacji Antyterrorystycznych, które z kolei powstało z Wydziału Antyterrorystycznego Komendy Stołecznej Policji
- w Komendach Wojewódzkich Policji w których istniały wcześniej Kompanie Antyterrorystyczne znajdują się Samodzielne Pododdziały Antyterrorystyczne Policji, w pozostałych Sekcje Antyterrorystyczne – jednostki generalnie mniej liczne i słabiej wyposażone niż SPAP.
Komenda Stołeczna Policji posiada etatowy Wydział Realizacyjny, jednostkę realizacyjną posiada również CBŚ KGP, natomiast poszczególne zarządy i delegatury CBŚ mają swoje nieetatowe grupy realizacyjne, odpowiednio przeszkolone i wyposażone do wykonywania zadań przeciwko uzbrojonym przestępcom, a których funkcjonariusze na co dzień pracują w innych pionach. Co więcej, nieetatowe grupy realizacyjne działające na podobnych zasadach jak wyżej opisane są również powoływane w Komendach Miejskich Policji i Komendach Powiatowych Policji, z tym, że nie ma jednolitych norm odnośnie ich wyposażenia i wyszkolenia, co powoduje, że stopień ich przygotowania do działań jest różny (w niektórych przypadkach relatywnie wysoki, inne są po prostu niedoszkolone). Grupy te są powoływane, gdyż w czasie brutalizacji przestępczości wiele zadań przerasta policjantów z innych pionów (np. Prewencji, Kryminalnego). Należy podkreślić, że grupy te są często tworzone dzięki entuzjazmowi pracujących tam policjantów i zwykle mimo braków w sprzęcie i wyszkoleniu bardzo dobrze sprawdzają się nawet przy trudnych zadaniach, jakimi są zatrzymania „wysokiego ryzyka” czy wsparcie Oddziałów Prewencji Policji, a w szczególności Nieetatowych Pododdziałów Prewencji (formacji zwartych tworzonych z funkcjonariuszy na co dzień pracujących w innych pionach, znacznie gorzej wyszkolonych, zgranych i wyposażonych niż OPP) w czasie zabezpieczeń meczów czy też demonstracji publicznych o podwyższonym ryzyku. Obecnie istnieje kolejny, nie do końca jasny projekt reformy tego systemu. [...] Na niektórych demonstracjach i zabezpieczeniach meczów w charakterze pododdziałów uderzeniowych, działających agresywnymi metodami przeciwko tłumowi, wyposażonych w sprzęt ochronny w mniejszym stopniu niż funkcjonariusze OPP, występują policjanci z grup realizacyjnych czy wręcz Samodzielnych Pododdziałów Antyterrorystycznych Policji lub Sekcji Antyterrorystycznych [ ! ], co utrudnia, szczególnie dwóm ostatnim, szkolenie i w konsekwencji prowadzi do pogorszenia jakości działań tych pododdziałów, co może się objawić szczególnie podczas operacji odbijania zakładników. [...] Jeżeli miasta, finansujące kompanie służby kandydackiej przy Oddziałach Prewencji KWP będą chciały utworzenia plutonów szturmowych – należy oczywiście zgodzić się z tą inicjatywą Co więcej, należałoby wykorzystać paramilitarny charakter Oddziałów Prewencji (stały podział na plutony, kompanie, drużyny) i zwiększyć ilość jej szkoleń do działań pościgowych, konwojowych i ochronnych, do których są wykorzystywane w pierwszej kolejności, jeśli zachodzi konieczność wsparcia np. Policji sądowej lub lokalnej policji w wypadku działań pościgowych, a w większości nie są do tego przygotowane, co obniża bezpieczeństwo chronionych osób czy obiektów, jak również powoduje podczas pościgu zagrożenie dla policjantów jak i osób postronnych (np. Nieprawidłowe obchodzenie się z bronią – palec na spuście i odbezpieczona broń nastawiona na ogień ciągły nie należą do rzadkości, na Internetowym Forum Policyjnym przytaczany był przykład umundurowanego policjanta biorącego udział w konwoju który trzymał pistolet maszynowy w reklamówce z kanapkami). Podkreślić należy, że szkolenia z walki z tłumem (poza niepoprawnymi politycznie działaniami agresywnymi) stoją na dość wysokim poziomie i istnieje wyraźna dysproporcja między poziomem szkoleń do walki z tłumem a do innych często wykonywanych przez OPP działań (m.in. Konwojowania, ochrony budynków) działaniami do których są często kierowane OPP. [...] Mówiąc o problemach sił prewencji policji nie sposób nie wspomnieć o Nieetatowych Pododdziałach Prewencji. Idee ich istnienia uważam za bardzo dobrą, gdyż dają one możliwość zmobilizowania do działań w pododdziałach zwartych większej liczby funkcjonariuszy, co jest bardzo cenne w niektórych sytuacjach (szczyt gospodarczy, blokady dróg itd.) w których istnieje potrzeba zaangażowania dużych sił. Wprawdzie nie posiadają one takiej siły bojowej jak Oddziały Prewencji, jednakże w wielu wypadkach wypełniają zadania o wiele lepiej niż gdyby robili to nie przeszkoleni policjanci z innych pionów, a jak już wcześniej wspomniałem, zaangażowanie większej liczby funkcjonariuszy jest często niezbędne. Myślę, że strukturę NPP można by utrzymać na dotychczasowym poziomie, szczególnie, że rolę „pododdziałów szturmowych” mogą tam pełnić nieetatowe grupy realizacyjne (problem ich zostanie omówiony później). Uważam za stosowne powołanie również w Straży Granicznej, a w szczególności w kompaniach odwodowych, instytucji NPP, gdyż na dzień dzisiejszy nie są one w stanie wspierać Policji w działaniach przeciwko ewentualnym zamieszkom, wywołanym np. przez nielegalnych imigrantów, w strefie nadgranicznej – głównym obszarze działań SG (choć ma ona uprawnienia do zwalczania przestępczości związanej z obszarem granicznym w obrębie całego kraju). [...] Polska Policja boryka się również z brakiem specjalizowanej formacji konwojowej. Zaryzykuję stwierdzenie, że pracownicy niektórych prywatnych agencji ochrony są o niebo lepiej przygotowani do konwojowania różnych dóbr, niż funkcjonariusze Policji (z wyłączeniem oczywiście funkcjonariuszy pododdziałów antyterrorystycznych i grup realizacyjnych). Często dochodzi do sytuacji, gdzie konwojowaniem niebezpiecznych przestępców czy konwojowaniem przedmiotów wartościowych i niebezpiecznych zajmują się funkcjonariusze oddziałów prewencji, wyposażeni wprawdzie w broń maszynową czy kamizelki kuloodporne, ale praktycznie zupełnie nie znający taktyki konwojowania. Przez to konwojowanie staje się bardzo niebezpieczne i aby zaradzić temu niebezpieczeństwu konieczne jest angażowanie funkcjonariuszy grup realizacyjnych (jest to jedno z ich zadań) ale także pododdziałów antyterrorystycznych – przez co niszczeje proces szkolenia tychże pododdziałów. Istnieje wprawdzie Policja Sądowa oraz formacja konwojowa, ale nie są one ani odpowiednio przeszkolone czy wyposażone do konwojowania (brak jest np. opancerzonych samochodów), ani też nie są odpowiednio liczne, co powoduje konieczność angażowania choćby Oddziałów Prewencji (które zresztą powinny być wyjątkowo wykorzystywane w takich działaniach, ale dziś jest to regułą). Podobnie rzecz ma się z ochroną ważnych dla państwa obiektów. Wciąż popularna jest praktyka, że pod konsulat czy przed komendę policji trafiają policjanci za karę, a pracujących tam uważa się za policyjne „doły”. Dzieje się tak dlatego, że problem ochrony obiektów i konwojowania jest bagatelizowany przez Policję. Dopóki na pilnowany przez „żółtodziobów” konsulat nie napadną terroryści, dopóki nikt nie wykradnie broni z ochranianej przez nieprzeszkolonych funkcjonariuszy prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji (notabene miały miejsce ataki na wojskowych wartowników, zakończone odebraniem im broni) będzie tak dalej. Jest to naprawdę palący problem. Na relatywnie wysokim poziomie stoi tylko ochrona sądów przy najniebezpieczniejszych rozprawach, ale to ze względu na angażowanie tam dużych sił Oddziałów Prewencji Policji czy SPAP/SAT. Uważam, że do ochrony obiektów i konwojowania powinna bezwzględnie zostać powołana nowa formacja, odpowiednio przeszkolona w zakresie konwojowania i ochrony, nie będąca „sybirem” gdzie policjanci trafiają za karę z innych pionów. [...] Wreszcie, jednostki taktyczne i antyterrorystyczne policji potrzebują reform. Struktura jednostek AT, obrana w nowym planie restrukturyzacji. Według obecnych wiadomości, będzie istnieć Centralny Pododdział Antyterrorystyczny Policji oraz 10 pododdziałów terenowych, ściśle podległych pod CPAP (a nie pod Komendę Wojewódzką Policji tak jak teraz Samodzielny Pododdział Antyterrorystyczny Policji), w komendach , gdzie istnieją obecnie SPAPy (ze względu na rozbudowaną bazę szkoleniową i potencjał ludzki – Szczecin, Gdańsk, Białystok, Poznań, Łódź, Wrocław, Katowice, Kraków, Rzeszów) oraz w Lublinie, uznano bowiem że poziom wyszkolenia i wyposażenia tamtejszego SATu oraz ilość realizacji kwalifikuje go do przekształcenia w rejonowy pododdział CPAPu. CPAP będzie podlegał Komendantowi Głównemu Policji i Ministrowi Spraw Wewnętrznych i Administracji, podobnie jak jego pododdziały rejonowe, a teraz SPAP i SAT podlegają Komendantom Wojewódzkim. Moim zdaniem koncepcja ściśle powiązanych struktur jest jak najbardziej słuszna, ze względu na zaopatrywanie ich ze środków KGP, a więc unifikację szkolenia wyposażenia, szczególnie z pododdziałem centralnym (obecnie ZOA KGP jest wyposażone dużo lepiej niż pozostałe pododdziały, których jakość wyposażenia jest różna, doposażane są bowiem centralnie z funduszy KGP, jak i macierzystych KWP, choć ostatnio sprzęt SPAP się poprawia, jest nadal daleki od zadowalającego stanu). Co ważne, działając przy jednakowych strukturach dużo łatwiej jest zgrać szkolenie, co ma decydujące znaczenie podczas operacji. Jednakże, w związku z przekazaniem mechanizmu decyzyjnego o szczebel wyżej, potrzebny jest system koordynacji działań antyterrorystycznych, tak, żeby osoba upoważniona przez Komendanta Głównego, mogła szybko wyrazić zgodę na jego użycie. Potrzebne są także akty prawne, regulujące sposób działania pododdziałów, pozwalające im działać zgodnie z taktyką antyterrorystyczną. Zleceniodawca czy ktokolwiek inny oprócz funkcjonariuszy pododdziału nie może decydować o taktyce działania, choćby o sposobie „siłowego” wejścia do pomieszczeń. Funkcjonariusze obecnych pododdziałów AT Policji rzadko używają materiałów wybuchowych do torowania przejść i w związku z tym pogarsza się ich poziom wyszkolenia, co może prowadzić do nieudanych realizacji, strat itd. Podobnie rzecz się ma z użyciem broni snajperskiej – funkcjonariusz musi krzyczeć “POLICJA” przed użyciem broni, nawet jeśli zwłoka zagraża czyjemuś życiu. Po wydaniu decyzji o użyciu pododdziału AT, planowanie realizacji należy zostawić jego dowódcom – do tego potrzebne są akty prawne jednoznacznie pozwalające np. na torowanie przejść bez ostrzeżenia, użycie materiałów wybuchowych itd, oraz określające kto o tym decyduje – w tym wypadku ma to być dowódca pododdziału antyterrorystycznego. Przepisy mają też jasno określać do jakich zadań mogą być kierowane pododdziały AT, tak, aby nie dochodziło do kuriozalnych sytuacji w których są one kierowane do patroli pieszych. [...] Istnienie etatowych, w pełni uzbrojonych i wyszkolonych (a nie tańszych, nieetatowych) iż jednostki te zwykle wykonują na co dzień zadania aresztowania wysokiego ryzyka o najwyższym stopniu trudności, takim, do jakich nigdy nie zostałyby ze względu na stopień trudności wysłane nawet najlepsze nieetatowe grupy realizacyjne... [ ... ] Poza pododdziałami antyterrorystycznymi – w mojej koncepcji – powinny powstać także etatowe Wydziały Realizacyjne – w KSP ze względu na specyfikę komendy stołecznej, większe niż zwykle zagrożenia i ilość realizacji – pełnoetatowa, w pozostałych komendach na szkolenia powinno być przeznaczane część z czasu (np. 2 dni w tygodniu). Podstawowy pododdziały muszą dostawać od KGP, abyśmy uniknęli pododdziałów realizacyjnych w których brakuje gogli czy oświetlenia taktycznego (a takie wpadki zdarzają się dziś nawet etatowym pododdziałom AT, przyczyną jest nie tyle brak środków ile brak ich rozsądnego gospodarowania – kupowana jest dla SPAPu nowa, droga broń w małych ilościach, jednocześnie nikt nie pomyśli o tym, żeby kupić parę nakolanników i 2 gogle które się zniszczyły w czasie szkoleń, i 3 latarki do starych wzorów broni a ich łączny koszt nie przekracza 50 % 1 nowej sztuki broni...), natomiast grupy te byłyby podległe Komendantom Wojewódzkim, ale tu również zachodzi potrzeba różnych aktów prawnych, aby uniemożliwić wykorzystywanie NGR do zadań przypisanych jednostkom patrolowo-interwencyjnym a w szczególności patroli pieszych, które są zaprzeczeniem idei pododdziałów taktycznych, mających być mobilnym wsparciem dla innych pionów policji na jak największym obszarze. Potrzebne są także akty prawne, które pozwoliłyby szczególnie nieetatowym grupom realizacyjnym powoływanym w Komendach Miejskich Policji i Komendach Powiatowych Policji na działanie według podstawowych zasad taktyki (wspomniane już forsowanie przeszkód, zatrzymania dynamiczne, użycie broni długiej – czasem komendanci zabraniają Grupom Realizacyjnym brać broń długą z magazynów). Grupy realizacyjne KMP i KPP powinny być powoływane według potrzeb, a działać na zasadach określonych w rozporządzeniu, z tym że powinny być wyposażane w istniejący sprzęt policyjny (broń, pojazdy, osłony balistyczne) oraz sprzęt zakupiony od sponsorów (np. Urząd Miasta, w którym znajduje się grupa realizacyjna). Powinny mieć określone przepisami pełne możliwości korzystania ze znajdującego się na stanie jednostki umundurowania polowego, czy długiej broni, a nawet sprzętu specjalnego - np. Ręcznych Wyrzutni Granatów Łzawiących.''

 
''TWORZENIE GRUP INTERWENCYJNYCH NA PRZYKŁADZIE KMP W BIAŁYMSTOKU JAKO SPOSÓB PRZECIWDZIAŁANIA ESKALACJI PRZEMOCY ORAZ NIENAWIŚCI NA TLE RASOWYM I NARODOWOŚCIOWYM, SZCZEGÓLNIE EKSPONOWANYCH PRZEZ UGRUPOWANIA SKRAJNIE NACJONALISTYCZNE I PSEUDOKIBICÓW PIŁKARSKICH.

Ugrupowania skrajnie nacjonalistyczne, z którymi tak bardzo identyfikują się pseudokibice piłkarscy, dokonywane przez nich przestępstwa oraz propagowane treści faszystowskie burzą porządek prawny i wpływają negatywnie na poczucie bezpieczeństwa mieszkańców miast i wsi, nie tylko województwa podlaskiego. Przygotowanie fizyczne członków tych organizacji, ich doskonalenie się w sztukach walki, a także w posługiwaniu się niebezpiecznymi narzędziami sprawiają, że zorganizowane grupy przestępcze do swoich celów coraz częściej wykorzystują „żołnierzy” wywodzących się lub będących czynnymi pseudokibicami piłkarskimi. Przykładem przedsięwzięć mających na celu eliminację zagrożeń związanych m.in. z przestępczą działalnością grup pseudokibiców jest utworzona w KMP w Białymstoku Nieetatowa Grupa Interwencyjna (NGI). Nieetatowa Grupa Interwencyjna została utworzona na podstawie uregulowania Zarządzenia nr 768 Komendanta Głównego Policji z dnia 14 sierpnia 2007 r. w sprawie form i metod wykonywania zadań przez policjantów pełniących służbę patrolową oraz koordynacji działań o charakterze prewencyjnym, a także zgodnie z koncepcją wypracowaną w Wydziale Prewencji KWP w Białymstoku. W skład tej formacji (będącej niejednokrotnie alternatywą dla Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji) wchodzą wyselekcjonowani policjanci, których cechuje bardzo dobre przygotowanie nie tylko teoretyczne i praktyczne, ale także bardzo dobre rozpoznanie środowisk przestępczych. [...]  Policjanci wchodzący w skład Nieetatowej Grupy Interwencyjnej realizują odrębny cykl doskonalenia zawodowego, ukierunkowany w głównej mierze na rozwijanie umiejętności w zakresie taktyki i technik interwencji oraz współdziałania w różnych sytuacjach taktycznych. Zajęcia doskonalenia zawodowego są realizowane przez instruktorów: KMP w Białymstoku, SPAP w Białymstoku, OPP w Białymstoku, Wydziału Prewencji KWP w Białymstoku. Służba policjantów Nieetatowej Grupy Interwencyjnej jest pełniona głównie w systemie ośmiogodzinnym, co pozwala na bardziej efektywne ich wykorzystanie (tylko w czasie występowania największego zagrożenia). Do głównych zadań Grupy należy:
podejmowanie interwencji o podwyższonym ryzyku w rejonie KMP w Białymstoku,
podejmowanie interwencji w związku ze zdarzeniami:
- w kategoriach: przestępstwa rozbójnicze, bójki, pobicia,
- których sprawcami są osoby powiązane z subkulturą skinhead i środowiskiem
pseudokibiców,
legitymowanie grup młodzieży, szczególnie w centrum miasta, w godzinach
wieczorno-nocnych,
realizacja zadań w ramach działań „blokowisko”, „dyskoteka” i innych.
Z uwagi na potrzebę zapewnienia wysokiej mobilności policjantów Nieetatowej Grupy Interwencyjnej pełniących służbę zewnętrzną podstawową formą pełnienia tejże służby są zmotoryzowane patrole trzyosobowe. W wyznaczonym rejonie (głównie centrum miasta – rejon lokali rozrywkowych, pubów, dyskotek) w czasie szczególnego zagrożenia (pora wieczorno-nocna w czwartki, piątki i soboty) operują patrole grupy ściśle nadzorowane przez naczelnika WPI, jego zastępcę bądź jednego z dwóch na stałe wyznaczonych funkcjonariuszy WPI KMP w Białymstoku. Nadzorujący, w trakcie służby, udzielają policjantom niezbędnej pomocy zarówno w zakresie podejmowania interwencji, jak i sporządzania dokumentacji służbowej, ponadto upoważnieni są do:
zmiany dyslokacji tych patroli z uwagi na bieżącą sytuację w rejonie służbowym,
podjęcia decyzji o skierowaniu policjantów na interwencję (dyżurny nie zleca ich bezpośrednio).
W rejonie, w którym służbę pełnią policjanci Grupy, są dyslokowane także inne siły, które przede wszystkim obsługują interwencje zlecane przez dyżurnego KMP w Białymstoku. W trakcie odpraw do służby szczególny nacisk położony jest na przekazywanie policjantom Grupy informacji z zakresu bieżącego rozpoznania środowisk pseudokibiców oraz subkultur młodzieżowych, w czym istotną rolę odgrywają funkcjonariusze służby kryminalnej. Poza podstawowym wyposażeniem do służby patrolowej funkcjonariusze Nieetatowej Grupy Interwencyjnej mają do dyspozycji dodatkowe środki przymusu bezpośredniego i sprzęt specjalistyczny (np. taser, SZO, tarcze, zestaw zapora, elementy wyposażenia taktycznego). [...] Dzięki posiadaniu doskonałego rozpoznania środowisk przestępczych, subkultury skinhead i grup pseudokibiców działania realizowane przez policjantów Grupy Interwencyjnej cechują się ponadprzeciętną skutecznością. Wyniki osiągane przez nich potwierdzają trafność przyjętych założeń – będących podstawą powołania Grupy. [...] W efekcie wprowadzonych rozwiązań obserwowany jest postępujący wzrost poczucia bezpieczeństwa mieszkańców miasta Białegostoku. Nieetatowa Grupa Interwencyjna stała się swoistego rodzaju panaceum na eskalację przemocy oraz nienawiści na tle rasowym i narodowościowym, szczególnie eksponowanych przez ugrupowania skrajnie nacjonalistyczne i pseudokibiców piłkarskich.''

[ str. 11-12 ]


Nie kryję, wzruszyłem się wizją nieumundurowanej policyjnej Antify broniącej lud miast i wsi przed widmem faszyzmu na Podlasiu. Tym bardziej iż stosowane przez nią taktyki ''niepoprawnych politycznie, agresywnych działań przeciwko tłumowi'' przypominają do złudzenia ich zachodnioeuropejskich odpowiedników. Zapewne wydatnie temu sprzyja unijna dyrektywa sprzed ponad dekady jeszcze ''w sprawie usprawnienia współpracy pomiędzy specjalnymi jednostkami interwencyjnymi państw członkowskich Unii Europejskiej w sytuacjach kryzysowych''. Jak relacjonował zamieszkały we Francji niewyabortowany niestety płód Nowickiej, towrzysz Michał tamtejsze zamieszki i protesty społeczne związkowców:

''Ostre walki toczą się także między siłami radykalnymi. Jakiś tydzień temu doszło do walki między służbą porządkową CGT a czarnym blokiem. Przez ostatnie kilka miesięcy scenariusz demonstracji był bardzo podobny. Względnie spokojny przemarsz i na końcu grupka 200-300 działaczy antify/czarnego bloku czy chuj wie jak oni się nazywają organizowała zadymę z policją. Zadziornie podbiegali do policji, rzucali czym się da, a następnie spierdalali chowając się w tłumie – 30-40 tysięcy ludzi. Reakcja policji dotyczyła wtedy całej demonstracji i związkowcy (także emeryci, kobiety) byli narażeni na kontakt z gazem łzawiącym, armatkami wodnymi itd. CGT nie jest przeciwna przemocy, o czym świadczy wczorajszy proces związkowców Air France, którzy podarli szefostwu koszule. Całe CGT się z nimi solidaryzuje. Ale taktyka czarnego bloku chowania się w tłumie przelała w końcu czarę goryczy i CGT zorganizowało służbę porządkową. Kilkuset robotników uzbrojonych w kaski, tarczę i pały maszerowało na przedzie i gdy po raz kolejny pojawiła się antifa to została pogoniona. Na stronach anarchistycznych i lewackich pojawiły się nagonki na CGT, że ta się „sprzedała”, że współpracuje z policją itd. A oni po prostu chronili swoją demonstracje. Antifa chce, to niech robi własne strajki. Nikt im tego nie broni. Ale gdy ograniczają się jedynie jak pasożyty do podłączania się pod wielkie mobilizacje związkowe, co zawsze jest później przedstawiane w mediach, to w końcu trzeba było ten element odizolować od demonstracji. Dzieje się.''

 
W kraju również doczekaliśmy się, i to już za rządów PiS własnego ''czarnego bloku'', tyle że tym razem nacjonalistycznego:

''Gromy posypały się natomiast z powodu transparentów, które eksponowało kilkuset członków ugrupowań: Autonomiczni Nacjonaliści, Radykalne Południe, Niklot oraz Szturmowcy. Tworzyli oni w ramach marszu tzw. czarny blok i prezentowali radykalne transparenty, w tym te o „białej Europie” i „czystej krwi”, które w połączeniu z zamaskowanymi twarzami i czarnym ubiorem uczestników „bloku” wzbudziły największe kontrowersje.''


...aż prosi się, by przywołać jakże przenikliwą uwagę Coryllusa sprzed dobrych paru lat, iż w ''wolnym świecie'' spełnionej ''demokracji'' i panowania ''praw człowieka'' w jakim przyszło nam żyć, ''na ulicach bije się już tylko policja z inną policją''. Gwoli uczciwości wszakże należy przywołać świadectwo prawdopodobnie samego Gmurczyka z NOP, lub kogoś z tych okolic, z także ''znikniętej'' już strony ''Zermatia'', na dowód że nie wszystko da się zwalić na prowokatorów:

''Ostatnimi czasy Marsz Niepodległości dorobił się nowej grupy kontestatorów atakujących go z przeróżnych pozycji nacjonalistycznych. Znajdzie się pokaźna grupa umiarkowanych, którzy wszelkie zamieszki będą potępiali w czambuł. Chociaż prawda jak zwykle leży po środku - część starć wywoływana przez naprutą gówniarzerię i klinicznych półdebili była zbędna. Natomiast jest też całkiem pokaźna część, bez której obejść się nie mogło ze względu na nieodpowiedzialne zachowania policji, o rekreacyjnym paleniu tęczy i narodowym prozelityzmie na squacie czy w okolicach Kolorowej Niepodległej nie wspominając. Przecież fantazja, zwłaszcza ta ułańska, jest od tego, żeby się… etc. Krytykować można także część uczestników, której wydaje się, że wlewanie w siebie litrów alkoholu jest najlepszym sposobem spędzenia Święta Niepodległości. Menele, pieszczotliwie zwani „najebusami”, tak wrośli w pejzaż Marszu, że nikt nie zwraca na nich większej uwagi, a gdy Miecugow pośród swoich bełkotliwych stwierdzeń wypali, jak rzadko – zgodnie z prawdą, że jacyś idioci łoją wódę i ryczą „Bóg! Honor! Ojczyzna!”, to podnosi się święte oburzenie.

Przeciwny biegun stanowią radykalnie radykalni zwolennicy wiecznej rewolucji narodowego proletariatu z przyległościami. Zastrzeżenia u nich budzi mało nacjonalistyczny charakter Marszu, pojawianie się na nim umiarkowanych konserwatystów, monarchistów oraz liberałów gospodarczych, a gwoździem do trumny było odczytanie listu od zupełnie już systemowego prezydenta - Andrzeja Dudy. [...] Jest to chyba jednak problem wszystkich grup opartych głównie na stosunkach koleżeńskich – następuje hermetyzacja, a znaczna część działań zostaje skierowana do wewnątrz. Aby budować sobie szerszą bazę społeczną i zaplecze trzeba niestety czasem wyjść do ludzi. Nie rozumieją tego grupy, w których postępuje subkulturyzacja działań i m.in. to jest również wielką słabością polskich anarchistów, których śladem nieświadomie chcą podążać ANiołki.''

 
Aczkolwiek bywało spontanicznie ukonstytuowana ''straż obywatelska'' uczestników MN całkiem sprawnie przywoływała do porządku debili we własnych szeregach: 
 
''Przy tak dużej liczbie maszerujących nie dało się niestety uniknąć ludzi pijanych (lub, co gorsza, pijących alkohol podczas wydarzenia) czy przedstawicieli różnych patologicznych subkultur. W tej ostatniej grupie znalazła się garstka admiratorów pewnego austriackiego malarza. Jednak wśród obecnych warszawskich koneserów sztuki próżno było szukać zrozumienia dla jego wizerunków umieszczonych na koszulkach. Łysolom, którzy wyraźnie zatrzymali się w latach 90. uświadomiono, że właśnie trwa sezon na zbieranie śliwek. Do domów wrócili z pokaźną ich kolekcją.''


Szydzę, ale tak naprawdę nie jest mi tu do śmiechu, bowiem z powyższego jednoznacznie wynika iż panuje w omawianej tu materii zatrważający chaos i sobiepaństwo, wygląda na to iż ''pozaetatowe specgrupy'' to rodzaj policyjnego komanda podlegającego komendzie miejskiej czy wojewódzkiej a tak naprawdę chuj wi komu, działającego na podstawie jakichś niejasnych a przez to niebezpiecznych regulacji. Nie chcę już drążyć tematu procedur zasadności użycia broni i działań poszczególnych formacji, aczkolwiek nie trzeba być specem od bezpieczeństwa by przewidzieć czym grożą powoływane ad hoc ''jednostki antyterrorystyczne'' w akcji, oby nigdy nam taka ekipa nie wparowała do domu czy tym bardziej ''ratowała'' nas z opresji bo na mur dojdzie do tragedii. Przyznają to zresztą sami co bardziej kumaci funkcjonariusze, polecam lekturę ich dyskusji na archiwalnym forum pod wymownym tytułem ''Powiatowa Grupa Realizacyjna''. Każdy kto choć pobieżnie zapoznał się z mymi poprzednimi zapisami wie, jaką mam opinię na temat wszelkiej maści ''rozwolnościowców'', anarchistów i libertarian, stąd nigdy nie podpiszę się pod prymitywnymi hasłami typu ''je**ć psy!'', czy tym bardziej rojeniami jakoby ''prywatne agencje ochrony'' lepiej wyręczyć mogły państwowe służby w zakresie usług bezpieczeństwa dla ludności. Niemniej policjant czy żołnierz powinni zachowywać się zgodnie z powierzoną im rolą strażnika bezpieczeństwa publicznego, a nie jak zwykli bandyci niemal stosujący nieuzasadnioną przemoc wobec nie wykazujących agresji demonstrantów czy zwykłych obserwatorów. Skurwiel, który strzelił z bliska w twarz staremu człowiekowi robiącemu jedynie zdjęcia manifestacji, hańbi mundur polskiego policjanta, i winien ponieść najsurowsze przewidziane prawem konsekwencje, a tym bardziej jego przełożony co mu na to dozwolił. Cóż się jednak dziwić, że wśród samych policjantów szerzy się bezprawie, skoro nie kto inny jak Komendant Główny za rządów SLD-PSL jeszcze, który wprowadził zarządzeniem omawiane tu formacje ''nieetatowców'', był zamieszany w ''aferę starachowicką''! Nie tylko nie poniósł za to żadnych konsekwencji, wydany nań wyrok w I instancji został unieważniony po przejęciu władzy przez PO, ale jeszcze ówczesny wiceminister MSW z jej ramienia odznaczył go nawet ''złotym medalem za zasługi dla policji''. Świadczy to dobitnie o burdelu panującym wtedy na najwyższych szczeblach państwowej drabiny, jak mówił o tym oficjalny raport :

''Obraz jaki wyłania się po kontroli NIK jest dość zatrważający. Okazuje się bowiem, że służby specjalne to kolejny strategiczny obszar funkcjonowania państwa, który w zasadzie dryfuje, czytaj pozostaje bez kontroli i bez jasno sprecyzowanych celów. Dodajmy, że stan ten nie jest wynikiem jakiś nadzwyczajnych okoliczności, ale stanu prawnego, który trwa od lat. Niestety, trzeba w tym miejscu dodać, że odpowiedzialność za taki stan rzeczy spoczywa przede wszystkim na politykach, którzy nie potrafili dotychczas wypracować modelu skutecznej, cywilnej kontroli nad służbami specjalnymi. Dziś widać wyraźnie, że nawet Kolegium ds. Służb, na którego czele stoi Prezes Rady Ministrów, jest tworem w dużej mierze nieefektywnym, ponieważ nie ma realnej możliwości sprawdzenia czy i w jakim stopniu służby wprowadziły w życie jego polecenia (sic!). Dobrym przykładem obrazującym obecny stan rzeczy jest projekt Ustawy o czynnościach operacyjno-rozpoznawczych, który czeka na rozpatrzenie od 2008 roku. Zgoda, to wyjątkowo trudna materia, ale nic nie usprawiedliwia sześciu lat zwłoki!

Konkluzja jest więc taka, że premier nie tylko nie ma pojęcia co się dzieje w służbach specjalnych, ale ma także istotny problem w ich bieżącym zadaniowaniu. A może inaczej, zadaniować może, ale nie ma możliwości sprawdzenia jak i czy zadania te zostały wykonane. Inna sprawa, że taka sytuacja nie stanowiła dotychczas większego problemu, ponieważ Donald Tusk od zawsze uważał funkcjonowanie służb za zło konieczne, czemu wielokrotnie dawał wyraz w swoich wystąpieniach.''


- pytanie czy coś jednak od tego czasu uległo istotnej poprawie? Pojmuję, że w pięć lat nie da się nadrobić poprzednich dekad wręcz rażących zaniedbań w dziedzinie szeroko pojętego ''bezpieczeństwa publicznego'', sęk w tym iż wygląda na to, że PiS nic lub zgoła niewiele zdziałał by choćby w skromnym wymiarze polepszyć sytuację, i teraz za to przyjdzie mu srogo zapłacić. Służby mundurowe w III RP są niedofinansowane, a przede wszystkim źle uorganizowane i fatalnie bywa wręcz zarządzane, tak przez samych mundurowych, jak i formalnie wygląda na to jedynie nadzorujące ich władze cywilne. Oto parę tylko przykładów niekompetencji, urzędowego chamstwa wręcz czynowników, i to wobec samych funkcjonariuszy - świadectwo jednego z nich ze ''znikniętego'' już bloga ''prawdziwa psiarnia'':

''W Komendzie Powiatowej Policji w Świebodzinie normą jest to, że przełożeni zwracają się do podwładnych per „TY” lub po imieniu. Nigdy nie byłem pytany przez któregokolwiek przełożonego, czy może zwracać się do mnie w inny sposób niż regulaminowy. Jest to normalne, że „góra” może pozwolić sobie na wszystko a pospólstwa się o nic pytać nie trzeba. Nie jest to jednak najgorsze w traktowaniu podwładnych. Zwroty typu cyt.: „Kiler ; jesteś upierdliwy ; ale cię Bóg pokarał rudym wąsem ; pojebany debil wyszedł w miasto bez kamizelki odblaskowej ; moje pedały” itp. Zwroty te były używane w stosunku do mnie lub do moich kolegów w mojej obecności.''

 
''Co ciekawe, w wydziale odnalazły się nagle laptopy osób z byłego kierownictwa wydziału. Stało się to niedługo po tym, jak portal tvp.info przesłał do KSP pytania, czy prawdą jest, że sprzęt kupiony z funduszu operacyjnego był przez decydentów używany w ich domach do celów prywatnych. Wiele wskazuje na to, że nikt nie chciał sprawdzić czy komputery były używane zgodnie z ich przeznaczeniem. Zdaniem naszego informatora komputery zostały „wyczyszczone” przez techników dla lepszego funkcjonowania urządzeń.''

 
Stanowi to jedynie objaw znacznie szerszej patologii rozstroju służb publicznych z jakim mamy do czynienia w kraju, boć przecież to samo można by rzec i o służbie zdrowia czy wymiarze niesprawiedliwości etc. Pozostawiam w konkluzji jako otwartą kwestię, czy jest to objaw jakowejś zasadniczej słabości polskiego ducha polegającej na tym oto, że my Polacy nie umiemy w państwo, które jest jedynym realnym instrumentem polityki i środkiem rozwoju cywilizacyjnego danego narodu, a nie bajki z mchu i paproci o ''wolnym rynku'' lub lewicowych utopiach jakimi karmią nas nasi kolonialiści. Nie kryję wolałbym jednak, aby okazało się zwykłym pieprzeniem bzdetów, że to wynik ''charakteru narodowego'' Polaków, bo wbrew pozorom ktoś ten pierdolnik rozstroju państwowego zwany przez naszych sąsiadów pogardliwie ''polnische wirtschaft'' precyzyjnie zaplanował - to właśnie tak NIE miało działać, aby poszczególne koła zębate i tłoki jakimi są w ramach państwowej machiny jego instytucje, swymi nieskoordynowanymi działaniami wzajem się zacierały. Tak czy owak, rzeczy mają się w ten oto sposób, iż od biedy ta pożal się formuła mogła starczyć na czasy powszechnego dryfu i rzekomego ''końca historii'' ale nie dziś, gdy stajemy przed realnymi wyzwaniami politycznymi, militarnymi i cywilizacyjnymi wręcz. Tymczasem, gdy akurat potrzebne nam jest silne i sprawne przywództwo, realnym staje się widmo rozpadu obozu rządzącego i przedwczesnych wyborów, na co trafnie wskazuje Targalski. Ma też rację, kiedy mówi, że bynajmniej nie oznacza to powrotu do władzy kompletnie skompromitowanej i nieudolnej opozycji tak z PO jak i lewicy. Niewykluczone stąd, iż obudzimy się z mazgajem Hołownią jako formalnym przywódcą kraju, takim naszym królem Stasiem ''Kluchosławem'' obecnej doby, a wtedy faktycznie ''Finis Poloniae'' o ile jego szanowna małżonka Pierwsza Obywatelka nie weźmie wszystkiego za twarz. Cóż, kiedy chłop staje się płaczliwą babą, baba musi być twardym chłopem, bo ktoś powinien nosić spodnie, realna polityka nie znosi płciowego ''niebinaryzmu''. I tym oto optysemistycznym akcentem kończę niniejsze rozważania.