sobota, 12 grudnia 2020

Eros Tirannos.

...abo obleśny wujek Wowa i jego harem rozpustnych Julek, czy raczej Natasz bo zielonego pojęcia nie mam jaki jest rosyjski odpowiednik określenia plagi społecznej takowych idiotek. Ponieważ poprzedni wpis był obszerny i aż gęsty od wymagających uwagi treści, więc niniejszy post w kontrze zawierał będzie niemal same idiotyczne, obleśne bywa wręcz obrazki z insta, okraszone lakonicznym przynajmniej jak na mnie komentarzem. Zarazem przez to jednak stanowić będzie dobrą ilustrację poprzedniego, okażemy na konkretnym przykładzie cośmy wyłożyli o ''cybertayloryzmie''. Jak zazwyczaj zarzuca mi się rzekome ''przeintelektualizowanie'', tak tym razem pewnie zrugany zostanę za sprowadzanie przekazu do ''pudelkowego'' szamba internetowego. Czniam to wszakże, bowiem po to właśnie nadałem blogowi ''stańczykowy'' status, aby mieszać poważne rozważania ze zjadliwą kpiną, a nawet chucpą jeśli taka potrzeba. Ba, może kto posądzi mnie wprost o szerzenie pornografii i satanistycznego faszyzmu, znaczyć to jednak będzie, że jest skończonym tumanem lub kretynką nie pojmującą moich jasno wyłożonych intencji. Niniejszy wpis dedykuję stąd tak bezczelnym kłamcom pokroju Rękasa czy Wielomskiego, szerzącym bzdury jakoby Putin był ''konserwatywnym katechonem'', tudzież współczesna Rosja ''ostoją tradycjonalizmu'', jak i bezmózgiej lewackiej tłuszczy uznającej post-sowieckie imperium za rzekomy ''obyczajowy zaścianek'', któremu koniecznie należy zaordynować końską dawkę ''elgiebetyzmu'' i tego typu plag społecznych zżerających współczesny Okcydent. Dowiedziemy na konkretnym przykładzie aż nadto dobitnie, że jedni jak i drudzy bredzą i są warci siebie, do rzeczy więc: czasami na YTubie przeglądam sobie rosyjskie kanały np. Nawalnego, stąd w polecanych wyskakują także nieznane mi dotąd treści tamtejszych vlogerów. I tak natrafiłem przez to na krótkie wstawki jakiegoś rosyjskiego aktora, którego nie mogłem wpierw sobie przypomnieć skąd go kojarzę. Dopiero poniewczasie dotarło do mnie, że grał on główną rolę w znakomitej ekranizacji jeszcze lepszej powieści Pielewina ''Generacja P'', kapitalnie wprost opisującej postmodernistyczny chaos post-sowieckiej Rosji, ale tak naprawdę również takich byłych demoludów jak obecna Polska. Obadałem kto on zacz, i teraz już wiem czemu wypadł tak znakomicie w swej kreacji, zwyczajnie był tam sobą, nie musiał nawet grać - albo też życie totalnie pomyliło mu się z filmem i teatrem, co także może być. Władimir Jepifancew, bo o nim mowa to nie tylko bardzo popularny obecnie w Rosji aktor, ale i charyzmatyczna ''osobowość medialna'' by tak rzec, wybornie radząca sobie w szambie mediów antyspołecznościowych mimo mocno już średniego jak na obecne standardy wieku, gdyż dobija do 50-tki. Wszakże dzięki atletycznej sylwetce, i nieskrępowanemu apetytowi na życie, a mówiąc wprost żywionej przezeń dzikiej chuci, cieszy się wciąż niesłabnącym powodzeniem wśród nader nieletnich fanek. Z rok czy dwa lata temu będzie porzucił kolejną już żonę, aby otwarcie dogadzać swemu libido, bidulka skarżyła się przez to w mediach, iż zamiast poświęcać czas synom urządza w swym lofcie satanistyczne orgie z niewyżytymi gówniarami. Cóż, wiadomo jak łeb siwieje to chuj szaleje, ale problem w tym, że gość zabawiał się równie ostro jeszcze w latach 90-ych co będzie do okazania, więc sorry bejbe widziały gały co brały, kogo czynisz ojcem swych dzieci. Absolutnie stąd nie można podejrzewać mnie o incydent kałowy ni moralne nabzdyczenie z powodu prowadzenia się pana Jepifancewa, byłoby nawet godne wręcz uznania, że gościowi w tym wieku chce się jeszcze ruchać jak i dbać o formę, gdyby nie to że niestety taki zeń ruski Tymon Tymański i to w wersji hard porno. Wybranki raczej jego penisa niż serca są otóż mocno nieletnie, parę lat temu głośnym echem odbiła się w Rosji sprawa, gdy jakimś trafem ichnia polimilicja odnalazła w jego mieszkaniu 14-latkę zaginioną nieco wcześniej w Dagestanie. Wowa jednak wciskał bezczelnie funkcjonariuszom jak i mediom, że sama doń przylazła a on jej nawet palcem nie tknął, służąc jedynie za ''duchowego mentora'' dla zagubionej dziewczynki. Ciekawe, że mimo oczywistej chucpy takowych ordynarnych kłamstw uszło mu to na sucho, co budzi uzasadnione podejrzenia czy aby nie czuwa nad nim jaka opatrznościowa ręka władzy. Bynajmniej boskiej bo tą gwiazdor otwarcie gardzi i nią pomiata co będzie zaraz do okazania, prędzej już świeckiej i tajnej by tak rzec, ale o tym może jeszcze potem. W każdym razie wypada nadmienić, że pod rządami ''konserwatywnego katechona'' pedofile w Rosji mają się świetnie, widomym tego dowodem choćby, iż w tamtejszym więzieniu pod koniec września tego roku ''popełniono samobójstwo'' Tesakowi, ruskiemu skinowi jaki faktycznie bezwzględnie tępił ichnich entuzjastów ''międzypokoleniowej intymności''. Znamienne przy tym, że pedalskie fora na ''zgniłym Zachodzie'' powitały radosną dla nich wieść jako wyraz sprawiedliwości dziejowej, można więc rzec, iż Putin jest po ''właściwej stronie historii'' wedle określenia ambasadorzycy Mosbacher. Dobra, miały być same niemal obrazki, a znowu się rozgaduję, tak więc po niezbędnym wstępie przechodzimy do zapowiadanej prezentacji - oto wesoła trzódka wujka Wowy, jego mały haremik Julek, Natasz czy jak się zwą ruskie karyny. Całe towarzystwo łazi bez wstydu po ichnich mediach, i jak widać w ''ostoi konserwatyzmu'' tudzież ''zacofania obyczajowego'' nijakiego ostracyzmu z tego tytułu jakoś nie doznają, a wręcz spotykają się z jawną sympatią [ dziwne doprawdy, nie może być przecież aby ''wolne media'' w naszym świecie liberalnego Zachodu tak bezczelnie kłamały, czyż nie?! ]:

...zarzucając fora antyspołecznościowe fotami z orgietek pod znakiem czarnej runy na ścianie, zmyślnie przypominającej dwie skrzyżowane w pionie swasty - ponoć to symbol ''energii ułatwiającej cieszenie się życiem'', oraz pomagać ma on ''w pracy nad sobą i swoim ciałem'', przynajmniej tak tu piszo, co w przypadku sex-atlety Jepifancewa w sumie by się zgadzało:

Oo przytulasek, jak miło - tak wiem, że to durny komentarz, podobnie jak wszystkie poniższe, ale właśnie przez to adekwatny do słitfoci, więc jeśli się nie podoba wypierdalać dziadersy!:

Zaczęliśmy dość niewinnie, ale na imprezach u wujka Wowy bywa naprawdę ostro, dziewczyny jednak chcą się tylko dobrze bawić na całego, niby czego nie rozumiesz stulejo?!:

Niektóre Masze lubią nawet o zgrozo być mocno sponiewierane, a wujo bywa ciężką rękę ma, lecz są to słuszne siniaki, bo obyczajowo postępowe!:

Sam chłopak też się nie oszczędza, widać kocha tę robotę:

Nie dziwota stąd, że nie może narzekać na brak powodzenia u ruskich zsatanizowanych, rozbestwionych karyn zasypujących go takimi oto ofertami:

Preludium do Popołudnia fauna vol.2:

 

Są i ostrzejsze foty na jego profilu jak i panienek, które ''tracha'' ale tego co tu okazano i tak nadto. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to w dużej mierze upozowane, sęk w tym iż Wowa nie zaczął świrować z laskami dopiero gdy poczuł jak wieko od trumny zaczyna mu wystawać z tyłka. Robił takie rzeczy jeszcze kiedy o jakimś insta czy pejsbuku, gdzie mógłby się podobnie lansować nikomu prawie się nie śniło, czyli w ruskich najntisach, nieodmiennie ciesząc się powodzeniem u chętnych do z-wiązania siebie ''dam'':

Normalne, że po równie ostrym rżnięciu konieczny jest prysznic i chilloucik pod podwójną swastą:

Pani na zdjęciu jest ponoć ''kolekcjonerką'', tak przynajmniej stało w opisie foty, kompletnie nie mam pojęcia o co mogło chodzić [ wewnętrzny dajmon podpowiada: ''celebryckich kutasów'' ]:

Katia, Katieńka, Katiusza...

...to aby nie było, że Jebafincew rucha tylko jakieś pasztety i dziwolągi, zwyczajnie facetowi nie straszne wyzwania. Karabin i wódę rozumiem, skoro idzie o kult diabła, ale po jaką cholerę tu odkurzacz? Nie, lepiej jednak nie wiedzieć:

Całuje teraz w tyłek czorta, ale dziecko w cerkwi do chrztu podawał:

...dziś syn śpi u taty pod nieświętym obrazkiem Lucyfera na ścianie:

Ja wszystko rozumiem, ale pentagram na poduszce to już przesada:

Co za przesympatyczna fota ojca z dorastającą córką, obejmującego ją w geście serdecznej opiekuńczości, jego autorytet przecież pełni fundamentalną rolę w procesie dojrzewania młodej kobiety - a nie, czekaj...:


Ojcowie wraz z córk... kurwa, nie znowu!:


Przyszła ofiara? To już niedługo - żywię skromną nadzieję, że chociaż poczeka...:


Ze specjalną dedykacją dla Wani Engelgarda - Jezus Manson:


Co mnie rozwala na profilu krągłej pusi Jepifancewa to jak zjawiskowo kontrastują na nim zdjęcia stereotypowej wręcz grzecznej uczennicy...:

 ...i uniwersalnej Julci z instagrama...:

 

...z demonem seksu na lucyferycznej orgii jakiego obudził w niej Jepifancew - ponoć napisały doń wraz z psiapsiółką na fejsie, aktywny w mediach antyspołecznościowych Wowa prędko odpowiedział, po czym więc pojechały doń ''trachać'' się z nim, resztę historii znamy z powyższych obrazków - oto jak spełniają się marzenia!:

Teraz myszki nie oszczędza:

Za to oboje kochają pluszaki:


...a także maski, sznury, pejcze itd. Pomyślałbyś naiwny człecze, że w tej niepozornej, zahukanej uczennicy drzemią takowe bezeceństwa? Nie od dziś jednak wiadomo, że grzeczne dziewczynki lgną do zjebów, i nie ma co kłócić się z tą oto prawidłowością historyczną aktualną w każdej epoce, skoro najwidoczniej strach je podnieca:

 

Podkreślę to jeszcze raz stanowczo, niespecjalnie bulwersuje mnie sama obyczajówka, bowiem nie pierwszy to i ostatni w dziejach stary cap łasy na młódki lecące nań, gdyż cierpią na kompleks tatuśka albo zwyczajnie są głupie i napalone. Aczkolwiek nie jest to objaw zdrowej, chamskiej siły witalnej niczym podczas przysłowiowego już rżnięcia na sianie, podszyte za to po całości chorobliwym mrokiem i desperacją, kultem śmierci mówiąc wprost. Natomiast do białości nie kryję rozkurwia mnie towarzyszący wszystkiemu motyw okultystyczny, i to nawet jeśli pan aktor z racji swych ograniczeń koło prawdziwego lucyferianizmu nigdy choćby nie postał, poprzestając na satanistycznej gimbazie. Niemniej mieszanie we łbie tym świństwem gówniarom, a co gorsza własnemu dziecku jeszcze to już czysta podłość, i na to nie ma i być nie może usprawiedliwienia. Przede wszystkim jednak poświęcam tym bzdurom tyle miejsca, gdyż jako się rzekło na wstępie świetnie ilustrują com pisał uprzednio, o cyfrowym warunkowaniu behawioralnym użytkowników sieci i mediów antyspołecznościowych. Przypomnę: ''Co niby stanowi lepszy sposób masowego pobudzenia mózgownic, by wyciągnąć z nich impulsy niezbędne dla żarłocznej infosfery, jak nie wzniecenie zbiorowej histerii? [...] Można niniejszą obserwację rozciągnąć na całość cybersfery, tłumacząc rozpowszechnioną w niej obscenę, pornografię, przemoc i wulgarność wyniesioną z internetowego szamba właśnie na ulice, jako sposób programowego wyciągania danych z umysłów użytkowników cyfrowej sieci, niczym za pomocą szokowej terapii elektrowstrząsami. Działa ona niczym gigantyczna, wirtualna pompa ssąca-tłocząca, zasysająca nieprawdopodobne ilości danych dostarczane przez nich bezpośrednio niczym transmisją wprost z mózgu, jak i aktywnością w realnym świecie, ale też i modelująca zachowania internautów odpowiednio pod własne potrzeby, czy raczej tych co nią sterują.'' Nie tylko zresztą - jak w pigułce sława takiego degenerata co omawiany tu rosyjski gwiazdor i jego szkodliwa działalność, ilustruje od dość dawna lansowane na tym blogu tezy, o mechanizmach ekonomicznych i technologicznych zamieniających człowieka w jakowegoś biorobota, sterowanego za pomocą niczym już niemal nieskrępowanej popędowości jaką zniewolenie, owa tytułowa ''tyrania Erosa'', perfidnie sprzedawana nam jest jako totalne wręcz wyzwolenie. Jest w tym coś niewątpliwie lucyferycznego, stąd i taka popularność satanistycznej gimbazy i nade wszystko jej rosnąca atrakcyjność jak widać, aczkolwiek problem tkwi głębiej, nie będziemy jednak już dziś go roztrząsać z braku miejsca, czasu ni ochoty. Dość więc powiedzieć tyle, iż jedna z ciupciających się z ruskim satyrem lasek nadała sobie miano ''whorerobot'', chyba nie ogarnia nawet jak trafnie. Kończąc wątek wspomnę tylko, iż moralny brud, obsceny, perwersja i sadyzm w jakich nurza się niczym wieprz Jepifancew, siłą rzeczy pcha go ku mrocznej estetyce post-faszyzmu. Logicznym stąd jest, iż na jego profilu znaleźć można wspólne foty z czołowym przedstawicielem takowego nurtu, i weteranem sceny Boydem Rice'm:


Ot drobny prezencik od zagranicznych kameraden:
 

Niby nic, niewinna rzecz - sławny aktor wrzuca na profil fotkę jak czyta wraz ze swą ukochaną czy też raczej uruchaną ruski [ a nie rosyjski, co ważne w tym kontekście! ] komiks, tyle że oficyna jakiej sumptem rzeczone wydawnictwo się ukazało i podarowało je mu, nosi miano ''czarnej sotni''... I należy przyznać, abstrahując od samych treści kolportowanych przez nie, iż nakłady jego książek reprezentują najwyższy standard edytorski, widać że jakiś fashionista profesjonalnie im to ogarnia, nasi mogliby się od nich wiele pod tym względem nauczyć, choćby jak nie żałować na propagandę niechby i w czasach kryzysu, może wręcz zwłaszcza wtedy. Zaintrygował mnie na ten przykład koncept modnego, eleganckiego roweru z kołami w barwach rosyjskich narodowców, w sam raz pod gust tamecznej wielkomiejskiej damulki obecnej doby, niby nic ale póki co nikt chyba w Polsce nie wpadł na podobny pomysł ''dyzajnerskiego faszyzmu''. Jeden z czytelników, opętany bronią niemal jak Jebawcew seksem, umieścił na swym profilu takową słitfocię:

Jeśli ktoś serio myśli nad Wisłą o choć częściowym okiełznaniu rodzimych Julek i Oskarków, bez podobnych formatów się nie obędzie, bo dziś nawet śmierć na polu walki i zabijanie musi być estetycznie dopracowane. Ponieważ nie chcę bawić się w Tomasza Piątka, stąd powyższe nie stanowi żadnego dowodu na jakiekolwiek poza czysto towarzyskimi powiązania gwiazdora-orgiasty ze środowiskami ruskich nacjonalistów czy wręcz nacboli, ani tym bardziej już profesjonalne kontakty operacyjne. Aczkolwiek wszędzie i ''od zawsze'' niemal tak wśród nazioli jak i bolszewii wszelkich odcieni, oraz okultystów i satanistów wreszcie kręciło się mnóstwo tajniaków. Dość powiedzieć, że jawnym lucyferianinem był amerykański wojskowy, spec od wojny informacyjnej i tzw. głębokich operacji psychologicznych, czyli masowego rycia bani Michael Aquino. Trudno więc by w kraju tak przeżartym przez bezpiekę jak Rosja nie istniała wśród miejscowych służb jakowaś frakcja ''szatańska'', choćby pomieniony tu niedawno Niewzorow niewątpliwie się do niej zalicza, choć zapewne są odeń znaczniejsi w hierarchii. Obojętnie jednak, czy Jebawcew rzeczywiście wierzy w swe satanistyczne brednie, czy też jedynie profesjonalnie i przekonująco przyznajmy je odgrywa z właściwym sobie talentem, dla kasy i zwykłego użycia, i tak jest wyjątkowym szkodnikiem, którego należy tępić. Nie dlatego nawet, że sprowadza z pozoru jedynie ''niewinne'' dziewczątka na złą drogę, bo jak widać nikt ich na siłę do jego rozpustnego lochu nie zaciąga, same lezą tam jak ćmy wabione perspektywą ekscytującego zapewne dla nich ruchania i ćpańska. Chodzi zaś o to, że wykorzystując perfidnie swój autorytet i mir jakiego nabył wśród młodych, kładzie im do łbów lucyferyczne głupoty o ''stworzeniu siebie na nowo'' poniekąd, pieprzony ''artysta życia'' się znalazł. W praktyce czyni to posłusznych mu bezkrytycznie gówniarzy niewolnikami własnych pragnień, ambicji i popędów sprowadzając do statusu dość łatwo sterowalnej post-ludzkiej biomasy. Obojętnie więc czy robi to dla pieniędzy, bo ktoś mu płaci za napędzanie kolejnych leszczy, czy też czyni tak z własnego przekonania w obu wypadkach jest kanalią, tym groźniejszą iż wprost opętaną pseudo-religią własnego ''ja'', groteskowo wyniesionego na boski niemal piedestał. Tymczasem idzie właśnie o to, aby przestać się tak lucyferycznie nabzdyczać męcząc dążeniem do nieosiągalnego nam śmiertelnikom Absolutu, przez co zatracamy to co nam dane jak te nieszczęsne w swej głupocie ruskie karyny, i opisany tu ich kuriozalny sex-guru niczym Wielki Trzynasty z ''Nikodema Dyzmy''. Prędzej raczej niż później musi skończyć się to potężnym kacem, zupełnie jak na niniejszym obrazku, który mógłby nosić tytuł ''Śpiące kurewny'':


Wzięło i się zdechło - dlatego nie należy lekceważyć głupoty, bodaj podstawowego budulca rzeczywistości, jakbyśmy jej nie zdefiniowali. A trzeba być wyjątkową wprost spierdoliną aby poić wódą i dragami jakieś infantylne i rządzone hormonami panny tylko po to, by dały ci się sponiewierać totalnie, aż chciałoby się rzec gwiazdusiowi w języku dlań zrozumiałym: Jebawcew, idy ty na chuj, w żopu i k'czortu! Facet mimo swej efekciarskiej megalomanii i - nie mogło się bez tego obyć! - ''antysystemowości'' jest właśnie przez to beznadziejnie sformatowany, ze swą jakże powszechną dziś rozwiązłością, ciągotami do wszelkich używek legalnych i jeszcze póki co nie, w tym modną już do urzygu ayahuascą [ doprawdy ludzie mogliby wreszcie zacząć wstydzić się brać to świństwo, prędzej bardziej hipsterskie jest chyba dziś pierdolnąć pół litra na łeb za jednym posiedzeniem bez popitki ]. A zarazem żywiąc także pospolitego dość ''fit'' pierdolca na punkcie własnego ciała, będąc produktem świata siłowni, odżywek, trenerów personalnych itd. - nie mam nic przeciwko o ile służy to realnemu dbaniu o kondycję a nie li tylko pojeniu własnego narcyzmu. Bowiem w świecie ''kolektywnej oryginalności'', gdy normą staje się ekscentryczność, całkowicie wyzbyty do niej ciągot przeciętniak zaczyna wyglądać na wytykanego palcem dziwoląga. Podsumowując: z powyższego nie należy bynajmniej wyciągać mylnego wniosku jakoby każda ruska Julka, Masza czy inna Katia była li tylko rozhisteryzowaną, agresywną i głupią zdzirą na wyprzódki nadstawiającą zadu perwersyjnym dziadersom pokroju bohatyra niniejszego wpisu. Równie co najmniej nieuprawnione byłoby twierdzić, iż każda jest cnotliwą damą, świętą nieledwie i wstydliwą jako ta lelija czy jak to szło, nie ulegajmy więc uproszczonym opisom rzeczywistości. Rosja to ani ''ostoja tradycyjnych wartości cywilizacji europejskiej'', ale też i przez to żaden skansen ni również totalny burdel, i to mimo niewątpliwie ogromu tamtejszego kurewstwa. Okazałem jedynie pewien wycinek rzeczywistości, wszakże na tyle istotny, że nie da się go zbyć formułkami o ''katechonie'' rzekomo zasiadającym obecnie na Kremlu, dekadencja choć nie wygląda aby ogarnęła wszystkie elementy rosyjskiego życia społecznego i państwowego, na tyle już daleko zaszła, iż nie sposób dłużej żyć iluzją jakoby stanowiły one pod tym względem ''zieloną wyspę'', dokładnie tak samo jak ma to miejsce i u nas. Sam fakt, że taki psychopatyczny oblech jak Wowa obnosi się po ichnich tok szołach ze swym haremem dupinek, które mogłyby być jego córkami, i bezkarnie uprawia bluźnierczy proceder kwestionuje wszystkie mity jakie panują na ten temat w niektórych przynajmniej kręgach naszej prawicy. Nie tylko zresztą, przecież i znaczna część lewicy pragnęłaby ''usyfilizować'' Rosję elgiebetami, jakby brakło im tam własnej posowieckiej deprawacji obyczajowej na którą nałożyła się i wzmocniła jeszcze nowa, post-kapitalistyczna już. Przenikliwie diagnozuje tenże stan rzeczy młoda Rosjanka z tubowego kanału ''Ritartha'', którą tym bardziej warto obaczyć, gdyż dziewczyna nie tylko mądra ale jeszcze przy tym i ładna, więc człek nie cierpi oglądając, ale też nie wgapia się tylko bezmyślnie w cycki, bo kobita niewątpliwie ma coś do powiedzenia, nawet jeśli często reprezentuje rosyjski punkt widzenia dla nas w Polsce z różnych powodów, mniej lub bardziej uzasadnionych niedopuszczalny. Najsampierw rekomenduję wszystkim dysponującym rzecz jasna elementarną przynajmniej znajomością rosyjskiego vlog omawiający postmodernistyczny charakter putinowskiego reżimu, fakt u nas niemal całkiem pomijany przez większość polskich publicystów za wyjątkiem może jedynie Memchesa. Tymczasem przypomnę com pisał tu obszernie parę postów temu, że Putin doszedł do władzy z najbardziej wolnorynkowym, liberalnym programem ekonomicznym a po części też i politycznym bodaj w całej historii Rassiji. Wprawdzie niedawno ten znany zwolennik podatku liniowego musiał zeń ustąpić pod naciskiem okoliczności, nade wszystko widma protestów społecznych i trudnej sytuacji materialnej państwa, ale dopiero po przeszło dwóch dekadach swych rządów! Tak wszakże, by nie uczynić jednak specjalnej krzywdy miejscowej oligarchii finansowej łupiącej kraj, której sam jest przedstawicielem, dlatego jeśli już zasługuje prędzej na miano narodowego liberała pokroju niemieckich w XIX-wiecznej jeszcze Rzeszy, którzy gorąco wspierali ''Kulturkampf'' Bismarcka. W rzeczywistości jednak upatrywanie weń takowego również nie ma większego sensu wobec typowo ponowoczesnego, ideologicznego i ustrojowego patchworku jaki stanowi realny putinizm, co właśnie znakomicie diagnozuje Ritartha. I z tym oto kłopotliwym dla zastarzałych w Polsce form zapatrywań na Rosję faktem ostawiam ku namysłowi, oby trzeźwym. 

ps. Nie napisałem o bodaj najważniejszym: dekadencja i okultystyczne brednie nieomylnie zwiastują nadejście epoki wojen, rewolucji i reżimów totalitarnych. Dlatego orgiastyczne wygibasy Jebawcewa skojarzyły mi się z choreografią Niżyńskiego do baletu Debussy'ego ''Preludium do Popołudnia fauna'', rzecz jasna w niesłychanie zwulgaryzowanej formie dostosowanej poziomem do obecnych mediów. Premiera jej jaka miała miejsce w przededniu niemal I wojny światowej w Paryżu wywołała skandal, gdyż wybitny niewątpliwie tancerz symulował na scenie kopulację... Na szczęście dziś historia toczy się gdzie indziej niż w wymierającej i pogrążającej się w marazmie Europie, której integralną część czy to nam się podoba lub nie stanowi Rosja. Dzieje stąd powtórzą się pod naszą szerokością geograficzną w groteskowej formie, co wszakże nie oznacza bynajmniej, że obejdzie się tak całkiem bez rozlewu krwi, ale raczej już nie na taką skalę jak przed wiekiem. Cóż, każda epoka ma takie orgie i sabaty na jakie zasłużyła - znajomy zasugerował, że wujek Wowa może być produktem sowieckiego jeszcze programu wzmacniania witalności i tworzenia ludzkiego cyborga poprzez przeszczep małpich jąder. Może być, stąd jego libido przybiera równie perwersyjną postać - parę obrazków jeszcze dla ilustracji, tym razem ruchomych w krótkiej formie, ostrzejszych od tego com umieścił powyżej. Nie spodziewajcie się ''złotego deszczu'' ni dubajskich kasztanów, spokojnie krew też jest sztuczna [ mam nadzieję ], to satanistyczna gimbaza zaledwie sprokurowana pod potrzeby niewyżytych Julek i Oskarków. Tak więc szumowina raczej z czarciego kotła, niż flaki z samego dna, niemniej:

https://www.imgkoa.com/post/3711483318515432335472/

https://www.imgkoa.com/post/3749692714203215125549/ 

https://www.imgkoa.com/post/3750356168656915674936/

https://www.imgkoa.com/post/3762285352211137541162/ 

https://www.imgkoa.com/post/3760345813677115552013/

https://www.imgkoa.com/post/3763671327495851521566/ 

https://www.imgkoa.com/post/3763454921452215575341/

- trzeba zresztą przyznać, że gość ma trochę dystansu i poczucia humoru, jak w scence gdy automatyczna sprzedawczyni jakoby ruga go publicznie w sklepie jako starego capa łasego na młode suczki:

https://www.imgkoa.com/post/3726724447323357662119/

...nie zmienia to wszakże w niczym faktu, że jest szkodnikiem mieszającym we łbach gówniażerii jakąś parodią ''american way'', lucyferycznym bez mała libertarianizmem polegającym na kuriozalnym kulcie samego siebie:

https://www.imgkoa.com/post/6868542440322333572554/ 

...kreując się na kapłana orgiastycznego rytuału dla pożal się bachantek ery cyfrowej, niczym parodia Wielkiego Trzynastego:

https://www.imgkoa.com/post/3761202927504733283912/ 

https://www.imgkoa.com/post/3763163947411851654645/ 

https://www.imgkoa.com/post/3732683013724317343639/ 

https://www.imgkoa.com/post/3749386966546015515940/ 

https://www.imgkoa.com/post/3760651642343415693768/ 

Tak więc wypada powtórzyć już naprawdę na finał: Jebawcew, idy ty na chuj, w żopu i k'czortu!!!