Panie Boże, serdecznie dziękuję Ci, że nie uczyniłeś mnie Żydem ! - byłbym wówczas kompletnie sfiksowanym na własnym punkcie megalomańskim dupkiem i psychotykiem cierpiącym zarazem na zwierciadlany wobec narcystycznych uroszczeń potężny kompleks niższości, przeświadczonym z tego tytułu, że wszyscy chcą go zniszczyć zazdroszcząc mu urojonej wielkości i spiskują przeciw niemu obmawiając po kątach, co każe mu w swoim mniemaniu rościć prawo do czynienia w obronie przed wyimaginowanymi zagrożeniami najgorszych podłości i ordynarnej chucpy. Do tego trawionym ogromnym poczuciem winy z którym nie chcąc sobie poradzić ni skonfrontować się z jego autentycznymi źródłami tkwiącymi wyłącznie we własnej egoistycznej pysze, rzutującym je stąd w ramach mechanizmu typowej projekcji na innych ludzi, pogardzanych przezeń jako ''bydło'' nie dorastające mu rzekomo do pięt. Jednym słowem parafrazując klasyka : ''żydowskość to nienormalność'', dlatego z cierpiącymi na tę przypadłość należy postępować dokładnie tak samo jak z wariatami : tolerując do pewnego stopnia wybryki biorąc poprawkę na ich chorobliwy charakter, zarazem jednak stanowczo napominając by nie dać sobie im wleźć na głowę ni sterroryzować zachowaniami odbiegającymi daleko od normy, zaś gdy przekroczą one dopuszczalną miarę i chorzy zaczną stanowić zagrożenie dla innych i samych siebie traktując ich wtedy odpowiednio za pomocą kaftana bezpieczeństwa oraz izolacji na oddziale zamkniętym ordynując przy tym leki a gdy trzeba i elektrowstrząsy [ wbrew popularnym mitom nie jest to wcale taka straszna metoda radzenia sobie z zaburzeniami jak to przedstawia się w filmach i prasie ]. W myśl tej psychiatrycznej diagnozy warto zaznaczyć wyraźnie, że mowa tu o leczeniu a nie eksterminacji szaleńców i kalek na wzór nazistowskiej ''akcji T-4'' czy wyczynach represyjnej psychiatrii radzieckiej w imię stworzonej przez nią zbrodniczej kategorii ''schizofrenii bezobjawowej'', tak aby nikt nie śmiał nawet sugerować nam rzekomych zamiarów terapii za pomocą ''cyklonu B'' - dla Żydów jest wyjście i to bynajmniej przez komin krematoryjny jak w obrzydliwych, faktycznie rasistowskich i głupawych dowcipach o ''żydopłotach'', hasło zarysowanego tu programu zaradzenia zbiorowej psychozie na jaką cierpią przedstawiciele tej urojonej wspólnoty winno raczej brzmieć : ''żydowskość - to się leczy'', więc głowa w górę ! Oczywiście nie miejmy złudzeń, towarzyszyć nam powinna przy tym gorzka a trzeźwa refleksja, iż w praktyce szansa powrotu do zdrowia istnieje jedynie dla nielicznych i to dopiero po wykonaniu potężnej pracy nad sobą w której nikt ich nie wyręczy, resztę zaś należy pozostawić własnemu losowi jaki poniekąd sami wybrali, skoro nie chcą się leczyć i w gruncie rzeczy wygodnie im ze swoją przypadłością bo to przecież tak miło śnić na jawie sen o ''narodzie wybranym'', nawet jeśli tylko we własnej imaginacji, cóż z tego. Znosić to należy niczym bełkot pod nosem i ryki wioskowego głupka, o tyle dopóki nie będzie on chciał zapaskudzić nam obejścia ni głosy w jego głowie każą mu zaatakować domowników czy podpalić nocą chałupę, wówczas pogonić kijem szczując bez skrupułów psem a najlepiej jeśli tylko istnieje taka możliwość zawezwać lekarza, który nieszczęśnika otoczy fachową opieką. Natomiast gdy przybierze to już formę agresywnej psychopatii na bazie urojeń wyższościowych o rasistowskim charakterze, środki zaradcze muszą być odpowiednio radykalne bowiem żarty kończą się w sytuacji, kiedy traktuje się nas jak niewolnika lub próbuje pozbawić mienia a nawet życia tylko dlatego, że komuś upierdoliło się w głowie, iż jesteśmy kimś dlań gorszym, jakowymś ''gojem'' - jedynym cywilizowanym, właściwym rozwiązaniem w takim wypadku pozostaje strzelanie do napastnika, mamy do tego nie tylko prawo w ramach uzasadnionej okolicznościami samoobrony, ale wręcz obowiązek, nie pociągając za spust przyzwalamy na zło sami poniekąd stając się współwinnymi i g... powinno nas obchodzić przy tym czy bandzior jest ofiarą ''złego dotyku'' w dzieciństwie, niesprzyjającej sytuacji społecznej w jakiej przyszło mu dorastać, dyskryminacji klasowej lub rasowej, czy też zwykłym pojebem [ przykro nam, ale po przekroczeniu pewnej ludzkiej miary ''kto sieje wiatr ten już tylko zbiera burzę'', baybe:) ]. Na szczęście to ostateczność, zwykle wystarczy łagodne lecz stanowcze upominanie, ewentualnie solidny kopniak w d..., gdy pacjent zanadto się nam rozbestwi, wówczas siarczysty policzek pozwoli przywołać go do porządku, kiedy akurat nie mamy pod ręką kaftana ni strzykawki, takoż więc postępujmy z Żydami - i zawsze pamiętając, że wchodzenie w dyskusje z psychopatami nie ma najmniejszego sensu, bowiem poczytają nam to za słabość, którą można w ich mniemaniu bezwzględnie wykorzystać, w ich chorych łbach niezmiennie będziemy kimś a wręcz czymś gorszym, jakowymiś ''polskimi bydlakami'' choćbyśmy na rzęsach stawali wykazując się nie wiem nawet jaką tolerancją wobec nich i wrażliwością, tym gorzej dla nas bo to jeszcze bardziej tamtych rozbestwia w myśl opisanego mechanizmu wyższościowej psychozy na jaką cierpią. Dlatego przestańmy wreszcie błaznować z kipami na głowach i żałosnymi umizgami do tych popierdzieleńców bo w ten sposób nie pomagamy jedynie podsycając ich zwichrowanie utwierdzawszy psychotyków w urojeniach na własny temat - jedyna rozsądna postawa wyklucza histeryczne miotanie się między afirmacją jak i gwałtowną negacją, ''filo-'' co i ''antysemityzmem'', miłość oraz nienawiść zastępując trzeźwą kalkulacją, w miarę chłodną i stanowczą zarazem, a kto wierzący niech pomodli się przy tym o opamiętanie dla nieszczęśników, wszakże pomny tego, iż cuda zdarzają się z zasady niezwykle rzadko : Żydzi już raz dostali szansę w pewnym wyjątkowym momencie dziejowym wydostania się z egzystencjalnej matni w której tkwią, a był nią oczywiście Chrystus i jego uniwersalistyczne, skierowane do każdego człowieka przesłanie, poza nielicznymi nie skorzystali z niej uparcie pogrążając się w swoim zbiorowym mesjańskim obłędzie podsycanym jeszcze wyjaławiającymi mózg talmudycznymi spekulacjami i kabalistyczną magią, więc pies im mordę lizał. Obróćmy stąd ich bezbrzeżny rasizm przeciwko nim samym bezlitośnie go im wytykając bo nawet szaleniec powinien skonfrontować się z prawdą o sobie, tym bardziej nawet, nie bacząc na to jak histeryczne reakcje u niego to wywoła - takowa ''ognista obręcz'' będzie stanowić dlań najskuteczniejszą ozdrowieńczą terapię. I nie ma tu żadnej symetrii z Polakami, którym prędzej już można zarzucić patologiczny wręcz kompleks niższości wyrażający się w lokajskim służalstwie wobec przedstawicieli innych nacji i ras, zaś nieliczne przypadki megalomanii narodowej wśród nich stanowią zwykle jedynie mniej lub bardziej udatne próby naśladownictwa żydowskiej psychozy mesjanistycznej i związanych z tym urojeń posłanniczych, znamienne. Tak więc nie ma co wchodzić z opętańcami w dyskusje, tłumaczyć cokolwiek, gdyż widać jak na dłoni, że nie o prawdę się rozchodzi, i cokolwiek byśmy robili będziemy dla tych rasistów ''polskimi bydlakami'', ''świniami'', i ''chamami'', bo mityczny ''polski goj'' jest im potrzebny do bycia sobą, bez gardzenia innymi, nienawidzenia ich a jednocześnie życia w strachu przed ''pogromem'' z ich strony zwyczajnie przestaliby być sobą [ trafnie podsumował tę patologię Fox ]. Cała ta ich ''żydowskość'' przypomina Golema, albo wręcz chochoła, tam pod zwałami rozdętej do absurdu rytualistyki nic nie ma, co najwyżej jakieś nędzne banały, dlatego by istnieć rozpaczliwie potrzebują Obcego, radykalnie Innego, który tej słomianej, widmowej tożsamości nada jakąś postać, bez tego rozpadliby się, oto prawdziwe ''fantomowe ciało Srula'':). Stąd Żyd wcale nie chce żadnej ''miłości'' ani naszych doń umizgów, ale by go nienawidzono i niczym wampir krwią syci się tym, więc nie należy dawać kanalii satysfakcji paląc jego kukły itp. głupotami - zimna obojętność, i kopniak w dupę jeśli zanadto się rozbestwi, oto właściwa postawa powiadam, w każdym razie na pewno nie to nieszczęsne nadskakiwanie w wykonaniu PiS-owskich decydentów i im podobnych, naprawdę wystarczy zachowanie elementarnej godności, tak na początek przynajmniej. Wszyscy rodzimi ''chrześcijańscy syjoniści'' powinni codziennie do poduszki czytać sobie ten oto fragment pracy ''Siódmy milion'' izraelskiego historyka Toma Segeva, gdzie opisuje jedną z pierwszych rytualnych wycieczek do Oświęcimia na pocz. lat 90-ych - gdy oburzony tłumaczył innym żydowskim rasistom, że ich ociekające jadem, szowinistyczne brednie o Polakach są skrajnie niesprawiedliwe jeden z nich, jakiś gówniarz w odpowiedzi wyłożył rzecz wprost : ''musimy kogoś nienawidzić, a z Niemcami już się pogodziliśmy''. Chorzy z nienawiści ludzie... Sama ich egzystencja jest dla nich wystarczającą karą, miej wzgląd na to Panie, gdy przyjdzie Dzień Sądu.
Amen.
ps.
''Mit przynależenia do arystokracji żydowskiej uzasadniał życiowe cele Disraelego. Jako apologeta Żydów jako narodu wybranego (co niekiedy przyjmowało postać mocnego twierdzenia o wyższości rasowej), uznawał ich dodatkowo za rasę naturalnie konserwatywną – przywiązaną do własności prywatnej, tradycjonalistyczną, religijną, arystokratyczną. Konsekwentnie każde społeczeństwo ukonstytuowane według reguł konserwatywnych skłonny był traktować jako ziemską manifestację judaistycznych zasad moralnych. Szczególnie dobitnym tego przykładem było społeczeństwo angielskie, którego dobroczynny system polityczny pozwalał traktować Anglików jako kolejny naród wybrany. [...] Brak – w przypadku Disraelego – typowych dla konserwatyzmu odwołań do ontologicznego skażenia natury ludzkiej wynika również z innej, bardzo specyficznej przyczyny, która ograniczała możliwość dokonywania uogólnień na temat natury ludzkiej – mowa o semistic principle. Wątek ten pojawiał się w każdym z utworów Disraelego, jednakowoż pełny wyraz znalazł w biografii Lorda George Bentincka (zmarłego przyjaciela i patrona). Rozwijając stwierdzenie, iż Żydzi są rasą naturalnie konserwatywną, przypisze im Disraeli sublimację duchowości oraz naturalny elitaryzm. Tym samym – dbając konsekwentnie o zachowanie czystości rasowej – reprezentują oni lepsze skłonności natury ludzkiej. Emanację owej „lepszej natury” znajdował również Disraeli (choć w mniejszej koncentracji) wśród innych ras (Anglosasi). Można powiedzieć, że pogląd o naturalnej nierówności rasowej ludzi pozwalał Disraelemu biegunowo plasować „dobre” i „złe” skłonności natury ludzkiej nie w ramach – jak czynili to poprzednicy – grup danego społeczeństwa, ale pomiędzy odmiennymi społeczeństwami, bez czynienia uniwersalnych uogólnień, co do jej istoty. Stąd na przykład retoryczne pytanie kierowane do Amerykanów: Jakie konsekwencje miałoby to dla wielkiej anglosaskiej republiki, gdyby jej obywatele porzuciliby trafną zasadę powściągliwości i zaczęli się mieszać z ich czarną i kolorową ludnością ?''
''Nie przeszkadzało to jednak Majmonidesowi uważać gojów nie aspirujących do ger toszaw [ ''osiadły cudzoziemiec'' tożsame z bene Noach - ''pokolenie Noego'' ] za istoty nieracjonalne i „podobne zwierzętom” (nimszal kha-behemot), a obcowanie żyda z nieżydówką za przypadek zoofilii. [...] Z tej perspektywy walor człowieczeństwa przypisywano jedynie żydom; wyznawcy innych religii, jako bezrozumni, byli z niego wykluczeni. „Z tego powodu zabicie ich — uważał Majmonides — nie tylko jest uważane za sprawę małej wagi, ale zostało wręcz bezpośrednio nakazane dla dobra ludzkości” (More ha-newuchim, 3,18).''