środa, 30 sierpnia 2017

Lineament Sarmacko-Turański.

Dziś kanikułowa dość tematyka czy raczej jej potraktowanie, wprawdzie w zamyśle miałem zająć się rodzinnym biznesem Kramków z tajemniczym kazachskim inwestorem w tle opierającym się na iście genialnym w swym prostactwie koncepcie wszczynania ''demokratycznych rewolt'', całkiem oddolnych i spontanicznych oczywiście, a następnie opylaniu ''bojownikom o wolność'' broni niezbędnej jak wiadomo do przeprowadzania ''pokojowych zmian'', przytoczywszy przy tym fakty jakich próżno szukać nie tylko w ''ichnich'' mediach ale i ''naszych'' : znać w tym geszefcie szkołę zbrodniczej administracji Obama/Clinton przepychającej kolanem u siebie i w reszcie ''wolnego świata'' gejozę by pod inną szerokością geograficzną wspierać barbarzyńców zrzucających pederastów z dachów co przyznał w podsłuchanej rozmowie były sekretarz stanu John Kerry - do rangi symbolu urasta też niedawne przyjęcie przez niemiecki parlament tego samego dnia ustawy sankcjonującej de facto cenzurę prewencyjną w imię, a jakże, zwalczania ''mowy nienawiści'' i legalizacja przezeń paramałżeństw jednopłciowych, w kolejce czekają jednoosobowe zaślubiny onanistów z własną ręką itp. absurdy a wszystko to z błogosławieństwem policmajstra i przy narastającej militaryzacji Europy. Jednak w obliczu czekającego nas zapewne jesienią przesilenia wobec którego ''rewolucja marketerów'' była jedynie wstępną przebieżką postanowiłem odpuścić nieco, pozwolić sobie na chwilę oddechu od bieżączki tym bardziej, że niektórzy jak Gadowski otwarcie już przebąkują o spiskach montowanych w armii i wśród urzędników państwowych co w sytuacji jawnej frondy części samorządowców czy sędziów i możliwej dekompozycji samego obozu rządzącego [ czynnik kluczowy dla powodzenia wszelkich przewrotów w przeciwieństwie do fetyszyzowanej ''oddolnej rewolty mas'' służącej jedynie za pretekst i parawan dla zasadniczych rozstrzygnięć za kulisami, co bynajmniej nie znaczy iż lekceważę siłę rozjuszonego tłumu ] jest więcej niż prawdopodobne, wszystko to zaś w cieniu manewrów Zapad '17 i wspominam o tym nie aby straszyć mało prawdopodobną ruską inwazją a wręcz przeciwnie, by uzbroić się mentalnie naprzeciw psychologicznej presji i nie ulec jej histeryzując niczym ciota. Tak więc korzystawszy z ostatków lata zapraszam na niezobowiązującą przechadzkę śladem tytułowego lineamentu, geologicznej struktury ciągnącej się od bliskich mi pa-Gór-ów Świętokrzyskich po iście magiczną ziemię ginącą hen w stepach Kazachstanu [ a więc ta postsowiecka satrapia w sercu Eurazji i tak będzie obecna w naszych rozważaniach ], oczywiście do niniejszych wywodów na zasadzie luźnych skojarzeń należy podejść z odpowiednią dozą ironii bowiem nie zamierzam dołączać do grona wyszydzanych przeze mnie nie tak dawno rodzimożerców snujących na jawie najbardziej niedorzeczne kocopoły, aczkolwiek okaże się przy tym, że koncepty godne wydawałoby się jedynie pacjentów szpitali psychiatrycznych zajmowały serio umysły poważnych uczonych o uznanym dorobku stając się inspiracją odkryć naukowych jak najbardziej [ kolejne potwierdzenie prawdy, że granica między racjonalizmem a tzw. myśleniem magicznym jest cieńsza niż omroczone wciąż zabobonami ''postępu'' masy lemingów naiwnie sądzą ].

A tera do ad remu jako ojcowie powiedali : całkiem niespodzianie jak to zwykle bywa natrafiłem podczas niedawnych internetowych peregrynacji na takowy cymes jaki sprawił, że zacząłem pojmować fascynację masonów i wszelkich okultystów ''Heartlandem'' czego aż nadto widomym świadectwem kuriozalna piramida w tamtejszej stołecznej Astanie-Satanie:) - oto i dziwaczne mauzoleum położone w surowych pustynnych górach [ pod zdjęciami umieszczam źródła skąd pochodzą na dowód, że nie mam zamiaru przywłaszczać sobie niczyjej ''własności intelektualnej'' ni dorobku ] :

Monumentalny styl budowli określiłbym jako połączenie apokaliptycznego postkapitalizmu naćpanych korpomułów z magicznym socrealizmem a la późny Kwaśniewski w schyłkowej fazie ''chorej goleni'' - dlatego rzecz korzystniej prezentuje się w zimowej mgle nadającej mu zaiste urocznej aury :

Z tego wilku bodaj wygląda najlepiej, bywa zjawiskowo wręcz :

Jakby nie dość tego nieco poniżej stoi jako integralna część kompleksu ''Памятник матери'' czyli pomnik Macierzy - jak głosi opis na forum skąd pochodzą zdjęcia : ''колыбели жизни, родоначальнице жизни, хранительнице домашнего очага. Образ дополняют луна - символ лица, солнце - символ сердца, две птицы, обозначающие сына и дочь, которым мать передает лучшие человеческие качества - свободолюбие, сплоченность, братство.'' Szamańska symbolika kamiennej baby i ona sama, jakoś średnio to ortodoksyjnie muzułmańskie... :

Nieopodal zaś znajdują się jedyne w swoim rodzaju jaskiniowe meczety przypominające ledwo zislamizowane zaratusztriańskie świątynie ognia pełne magicznych znaków wyrytych w skale i położona u ich stóp starożytna nekropolia :

- całość :

http://frantsouzov.livejournal.com/110047.html

http://frantsouzov.livejournal.com/148203.html

http://kazakhs.kazakh.ru/kazakhs/28482.php

https://www.drive2.ru/l/470453263930491363/

Wszechobecny tu niemal motyw ''niewidzialnej ręki'', suficki ponoć o ewidentnie szamańskich konotacjach chroniący przed ''złym okiem'' itp. przypomniał mi analogiczny nabazgrany kredą na głazie w opisywanym przeze mnie niedawno rodzimożerczym ''Stonehenge na miarę naszych możliwości'', przywołajmy dla porównania :

Póki co wstrzymując się z pochopnymi wnioskami o czym w dalszej części wpisu nawróćmy ku Kazachstanowi tytułem wyjaśnienia cóż to za dziwaczne figury i skąd zamysł budowli - oto co udało mi się znaleźć, jedyne skąpe informacje po polsku na temat miejsca skąd pochodzą powyższe foty :

''Tak docieramy do mauzoleum. Okazuje się, że ów "spodek" to niewielkie muzeum historyczne dokumentujące ludy zamieszkujące okolicę. Powyżej - to prawdziwa świątynia poświęcona bohaterowi Adajowi i jego dwóm synom. Całą trójkę symbolizują właśnie trzy wieże. Obok nich stoi pomnik wilczycy, która wykarmiła Adaja, po tym, jak jego rodziców zabili najeżdżający okolicę wrogowie. Z tego najwyższego wzniesienia rozciąga się wspaniały widok. Nic dziwnego, że miejscowi uznają to miejsce za święte. Zgodnie z legendą celebruje się tutaj także najważniejsze okoliczne święto związane z kultem wojownika Adaja. Każdego roku, w marcu, zjeżdżają okoliczni mieszkańcy, a w specjalnym miejscu zapalana jest wielka pochodnia.''


''Mangystau w swoim regionie słynie jako kraina świętych miejsc. Tutejsze meczety w niczym nie przypominają typowych muzułmańskich świątyń z kopulastymi dachami i minaretami. Ich stworzone przez naturę fasady często nie noszą prawie żadnych śladów ludzkiej ingerencji. Niektóre można rozpoznać jedynie po małym, nieregularnym wejściu. Wnętrze to z reguły niewielka grota, wygrzebana w miękkim ile albo wykuta w kredzie, czasem zupełnie surowa, gdzie indziej skromnie zdobiona. Najstarsze pochodzą nawet z IX w. Chyba najpiękniejszym przykładem takiej iście organicznej architektury jest podziemny meczet Toliegien Eulije, położony w miejscu zwanym Torysz, (przy polach konkrecji). Nieco inne w charakterze, ale jedne z najpiękniejszych tutejszych świątyń, Szakpak Ata (XIV w.) i Sułtan Epe (XIII w.), zachwycają prostotą, atmosferą i położeniem. 
Miejsca medytacji i modlitwy kryją w skalnych ścianach krypty ze szczątkami swoich twórców, nauczających tu sufich, których na półwyspie obdarza się przydomkiem Ata (ojciec). Najważniejsze z nich, Szopan Ata i Beket Ata, ściągają pielgrzymów z odległych rejonów kraju, a nawet z Uzbekistanu i Turkmenistanu. 
Stare mazary to przede wszystkim miejsca pochówków batyrów (bohaterów), którzy wsławili się w wojnach o władanie nad tym obszarem. Na niektórych kamiennych nagrobkach wykuto ich oręż: szable, topory i dzidy. 
Lokalny islam jest wyjątkowo synkretyczny. Są w nim elementy pierwotnych wierzeń Wielkiego Stepu i szamanizmu. Wyraźny ślad pozostawił także zaratusztrianizm, z którego zachowały się resztki kultu ognia. Widzieliśmy mahometan wzniecających płomienie przed meczetami i na cmentarzyskach, a także ofiary ze zwierząt składane przed wejściami do grobowców.''




Jako konieczne uzupełnienie obszerne cytaty z ciekawego artykułu traktującego o specyfice tamtejszego islamu [ ? ] :

''Apostołami islamu na obszarze Azji Środkowej byli przeważnie przedstawiciele bractw sufickich [...] Specyfika sufizmu okazała się być bliska tradycyjnym systemom wierzeń i obrzędów Kazachów, co zdecydowanie ułatwiało przyjmowanie religii. [...] Mimo długiego okresu islamizacji koczowników religia ta nie zakorzeniła się mocno w świadomości Kazachów. W pierwszej połowie XIX w. A. Lewszyn stwierdzał na podstawie obserwacji społeczeństwa, że „nie przestrzega ono postów, zakazów, nakazów, rytualnego mycia ciała przed modlitwą, nie modli się pięć razy dziennie, brak jest meczetów i mułłów”. W XVIII w. wraz z pojawieniem się na horyzoncie Imperium Rosyjskiego rozpoczęła się kolejna fala wzmożonej islamizacji ludów stepowych. W 1731 r. zawarty został szereg pokojowych układów z chanami kazachskimi, co oznaczało podporządkowanie Azji Centralnej władzy rosyjskiej. Religia muzułmańska początkowo jawiła się caratowi jako sprzymierzeniec w kontrolowaniu obszaru stepowego, dlatego też Katarzyna II wysyłała misje złożone z mułłów tatarskich z Kazania, by ci umacniali islam na nowo zdobytych terenach. Przyjmowanie religii równało się w jej oczach z procesem cywilizowania koczowników. Islam, który przynosili ze sobą posłańcy Katarzyny mocno różnił się od islamu, który zastali na tamtych terenach. Mułłowie wyznawali islam wysoki, obcy ludom stepowym przywykłym do innego wariantu tejże religii. W wydaniu środkowoazjatyckim przesiąknięta była ona przedislamskimi tradycjami i obrzędowością, muzułmańską jedynie na poziomie deklaratywnym. Jednak w okresie panowania nad Azją Centralną cesarstwa rosyjskiego islam zdobywał coraz większą popularność, dawał bowiem pewne poczucie jedności, trwałości oraz niezależności od Rosji. Jednakże przełom XVIII i XIX w. przyniósł zmianę polityki caratu wobec miejscowej ludności. Rozpoczęły się masowe wysiedlenia, odbieranie ziem. W tamtym momencie społeczeństwo środkowoazjatyckie zobaczyło w islamie swoisty sposób sprzeciwiania się carowi, podkreślania własnej odrębności, etniczności. Dało to początek rozumieniu określenia „muzułmanin” w kategoriach etnicznych. [...] Islam po dziś dzień, w związku ze swoja historią na terenie Kazachstanu i Azji Środkowej w ogóle, pozostaje synkretycznym połączeniem wielu wierzeń: chrześcijaństwa, islamu (tego w rozumieniu bardziej „ortodoksyjnym”, „czystym”) oraz przede wszystkim szamanizmu. Z racji braku wykształconego kleru ludzie często sami nie zdają sobie sprawy, że przekraczają pewne zakazy lub nakazy obowiązujące w islamie „koranicznym” : „Od dziecka noszę amulet, który specjalnie zrobiła moja babcia. Jednak niedawno dowiedziałem się, iż muzułmanom zakazane jest noszenie wszelkiego rodzaju amuletów, nawet jeśli znajdują się w nich słowa z Koranu. Czy to prawda?” [...] Islam w Kazachstanie zawiera w sobie wiele elementów szamanizmu. Szaman (kaz. baksy) we współczesnym społeczeństwie kazachskim został sprowadzony do roli wróżbity, jasnowidza, lekarza. Kiedyś najsilniejszy system wierzeń w Azji Centralnej uległ presji islamizacji i zatracił swoją pierwotną moc. [...] Przed każdym rytuałem (kamłania) szaman zobowiązany jest wezwania po imieniu wszystkich duchów – pomocników, duchów przodków (aruachów) wraz z krótkim opisem ich powierzchowności. Podczas kamłań  wygłaszane są modlitwy pochodzące z Koranu jak sura Al-Fatiha, Ikhlas oraz Krowa. Samo wzywanie Allaha na początku inwokacji w zestawieniu z późniejszym wzywaniem duchów – pomocników może wydawać się sprzecznością, lecz jest to typowa właściwość środkowoazjatyckiego, kazachskiego islamu.

Intensywna islamizacja narodów prowadzona od XVIII w. w znaczący sposób odbiła się na obrazie szamanizmu w Kazachstanie. System szamański był traktowany jako przejaw zacofania, ciemnoty i prymitywizmu wśród ludności miejscowej. Religia muzułmańska nie wyparła całkowicie szamanizmu, można powiedzieć, że te dwa systemy religijne zlały się ze sobą tworząc synkretyczny obraz. Islam oznaczał przyjęcie istnienia jedynego Allaha, którego niebiańska sfera została zamknięta dla wszystkich szamanów. Do tej pory baksy mogli swobodnie przemieszczać się po drzewie, rzece, bądź słupie światła między trzema światami: górnym, środkowym i dolnym. Ta umiejętność pozwalała na pełnienie funkcji negocjatora między ludźmi a duchami. W momencie przyjęcia islamu niemożliwym stało się podróżowanie po świecie pozaziemskimW ten sposób wyeliminowano kosmologia i wszelkie rytuały, które odnosiły się do owych sfer. Świat istot, z którymi szaman nawiązywał kontakt został mocno ograniczony i zdegradowany do obrazu pieczary, tajnego podziemia. Ważną konsekwencją „przyjęcia” islamu była utrata możliwości ucieczki przed śmiercią, którą mógł umożliwić człowiekowi baksy. Motyw tejże ucieczki przekazany jest w micie o Korkucie, pierwszym szamanie, który chcąc uniknąć śmierci schronił się nad Syr-darią, na wodzie, która miała go chronić. To, że w późniejszych wersjach ów mit kończy się śmiercią Korkuta jest widocznym wpływem islamu, bowiem Allah nie dopuszcza ucieczki od śmierci, śmierć jest jego wolą, a jej nie należy się sprzeciwiać. Jako że szaman nie mógł już pomóc człowiekowi uniknąć śmierci, jego rola zaczęła maleć. Allah był dla niego niedostępny, tak jak niedostępne były również sfery niebios. Baksy zaczął pełnić rolę doraźnego lekarza, jasnowidza, znachora, nie ma już nic wspólnego z ceremoniami narodzin, małżeństwa i pogrzebu – wszystko to jest bowiem sferą działalności mułłów. [...] Współcześnie baksy trudno jest znaleźć. Wszelkie tradycyjnie leżące w jego kompetencjach ceremonie zostały odebrane mu na rzecz mułłów, o czym była mowa wcześniej. Szaman pozostał jedynie lekarzem, znachorem, który specjalizuje się w doświadczeniach duszy ludzkiej, która w pewnych momentach życia podatna jest na wpływy demonów. Baksy potrafi uzdrowić, uwolnić od „duszącego” demona, zajmuje się wróżeniem, jasnowidzeniem. Niekiedy wzywany jest też na pogrzeby, by zapobiec powrotowi duszy zmarłego.''

http://strefa-islam.pl/?p=423

Kończąc wątek ''magislamu'' poczyńmy jeszcze krótki wypad na południe kraju by obaczyć umieszczony w formie ornamentu na ścianach wzniesionego przez Timura mauzoleum sufickiego mistyka i poety pewien starożytny aryjski symbol... :




https://pl.wikipedia.org/wiki/Mauzoleum_Ahmeda_Chod%C5%BCy_Jesewi

...co zresztą w tamtym rejonie świata raczej nie dziwi - patrz podstawa kolumny :



Pora wyjaśnić wreszcie jak na to wszystko natrafiłem - otóż grzebałem w sieci na temat eurazjatyzmu i rzecz jasna nie mogło obyć się bez Lwa Gumilowa, dla porządku przypomnę, że uczony ten za podstawę procesu etnogenezy czyli powstawania narodów i cywilizacji uznawał tzw. impuls pasjonarny czyli wiązki kosmicznej energii jakie miały uderzać w Ziemię co jakiś czas dając nadnaturalnego ''kopa'' którejś ze zbiorowości ludzkich odpowiadając tym samym za jej niewytłumaczalne w żaden zdroworozsądkowy, przyziemny [ dosłownie ] sposób osiągnięcia. Motyw ten zaczerpnął nie od żadnego szura a prawdziwego giganta rosyjskiej, później sowieckiej nauki Włodzimierza Wiernadskiego, także a jakże patrona eurazjatyzmu - więcej na temat :




Wiedziony przypadkiem [ a może ''magiczną ręką''... ] natrafiłem stąd na jego przyjaciela i kolejną tamtejszą znakomitość, geologa polskiego pochodzenia Aleksandra Karpińskiego :


- rosyjski biogram jest niepomiernie bardziej rozbudowany oczywiście, stoi w nim min. iż uczony ten był odkrywcą nazwanej odeń ''linii Karpińskiego'', której jednym z krańców są niesamowite góry wspomnianego wyżej Mangyszłaku, drugim zaś - uwaga - wyżyna Kielecka [ d. Kielecko-Sandomierska ] :

''Полосу пород с «нарушенным пластованием» Карпинский назвал «кряжевой полосой» и протянул её от Келецко-Сандомирского кряжа до Мангышлакского Каратау. С подачи Зюсса, эта полоса вошла в историю науки как «Линия Карпинского».''




- linia ta zwana jest także, co znamienne, lineamentem Sarmacko-Turańskim :

''Начиная с 30-х годов исследователи обратили внимание на существование зон типа разломов большой протяженности и длительного развития с большой глубины заложения, разделяющих разнородно построенные блоки земной коры. К этой категории относится намеченная А.П. Карпинским в конце 19-го столетия система юга европейской части России, получившая название «линии Карпинского». В дальнейшем существование этой системы подтверждено В.Е.Хаиным, Н.Ю.Успенской и Р.Г.Гарецким, протянувшими ее далеко в Закаспий; Р.Г.Гарецкий назвал ее Сарматско-Туранским линеаментом.''




Czyżby więc ten kto nabazgrał w kuriozalnym kręgu na kieleckiej Wietrzni ''magiczną dłoń'' był świadomy iście eurazjatyckiej, ''tektonicznej'' łączności pagórów świętokrzyskich z pełną czarów i dziwów krainą na drugim końcu świata ? I że motyw ten nie tylko w przeszłości wiele tam znaczył co widać było na pierwszych fotach lecz i obecnie jest wciąż żywy przybierając zresztą bywa groteskowe formy :


- ? W takim razie kamienny krąg i kołowrót miałyby stanowić ogniskową kosmicznej energii w celu przyzwania pasjonarnego pierdolnięcia [ albo pierdolca ] - tak sobie tylko gdybam...