Dziś wyjątkowo krótko, odniosę się jedynie do aktualiów: parę dni temu ABW miała zatrzymać ''szturmowca'' Grzegorza Ćwika. Co prawda żywię wiele zastrzeżeń do reprezentowanego przezeń środowiska min. za wyznawany przez nich w ''gromadzie Białożar'' jakowychś rodzimowierczy volkizm, tudzież bezkrytyczne hołdowanie klimatycznemu szuryzmowi, teoriom spiskowym o rzekomo ludzkim sprawstwie w globalnym ociepleniu. Nie mam pojęcia również, czy wśród ''szturmowców'' faktycznie są jacyś autentyczni naziole, ale nawet jeśli to ich akurat prawilne podejście co do polityki wschodniej RP powinno ich z tego otrzeźwić. Bowiem o ile mi wiadomo fascynacja Putinem jako ''silnym przywódcą'' i samą Rosją jest wśród rodzimych fanów Hitlera raczej powszechna [ przynajmniej ci z którymi miałem wątpliwą przyjemność incydentalnie zetknąć się, wszyscy jak jeden mąż tacy właśnie byli ], czego akurat żadną miarą nie można rzec o Ćwiku i jego kompanach, dobre więc i to. Miła odmiana na tle łukaszenkofilów z ''Bezmyśli Antypolskiej'', którzy bardziej nienawidzą USA niż kochają Polskę, i stąd gotowi są nawet usprawiedliwiać gnojenie rodaków na Białorusi. Tak więc nawet jeśli Ćwikowi zdarzało się w przeszłości wygadywać głupoty na temat Degrelle'a, to wypowiedzi tegoż czynione pod koniec życia, pełne uznania dla męstwa Rosjan z którymi walczył jako żołnierz Waffen SS, tudzież jego peany na cześć samej posowieckiej Rosji, powinny wyleczyć z tego pana Grześka. W pełni za to podpisuję się pod tym jak ciśnie po zgrai psychopatycznych libertariańskich socjopatów z Konfidencji, jak i bezlitośnie punktuje impotencję polityczną głównonurtowych narodowców, którzy dali się tamtym mentalnie przecwelić. Jaskrawym dowodem całkiem już skurwinizowany Ksysio Bosak, choć na plus takim jak on co i bardziej ich ''undergroundowym'' odpowiednikom z ONR czy właśnie ''Der Sturmera'', poczytać należy dobre podejście do kobiet, uznające oczywiście różnicę płciową i płynący stąd podział ról społecznych, jednakże kontrastujące wyraźnie z postawą wolnorynkowych stulejarzy, czego przejawem np. urządzane przez ''narodowo-radykalnych'' warsztaty samoobrony dla dziewczyn pod hasłem ''Polska dla Polek''. Kibicuję stąd każdemu kto na autentycznej prawicy wykazuje, że nie mają prawa rościć sobie do tego miana hardkorowi liberałowie, gdyż bezczelność młodych jeszcze jak i całkiem już osiwiałych kuców woła o pomstę i aż prosi się o solidny merytoryczny wpierdol.
Mowa o
ich bredzeniu jakoby ''lewica pobożna'', czyli PiS dogadała się z
bezbożnymi socjalistami. Tymczasem mamy do czynienia jeno z domknięciem
opisywanego tu od dawna procesu ''peezelizacji'' formacji rządzącej [
jeszcze ], jej ostatecznym przekształceniem w bezideową i apolityczną w
gruncie rzeczy partię trzymającą za władzę, czy raczej to co z niej
jeszcze się ostało. Pojmuję skąd ten zwrot formacji Kaczyńskiego, gdy
wobec obrotu spraw za oceanem skichała się dotychczasowa strategia
równoważenia wpływami USA Niemiec i Rosji. Nie zamierzam jednak robić
dobrej miny do podpisania cyrografu jak rządowi propagandyści, bowiem
słusznie zauważył
Targalski, iż nie mamy do czynienia z powstaniem europejskiego
''państwa federalnego'' - to pół biedy, bo przynajmniej zostawiałoby to
nam jako krajowi choćby deklaratywną równoprawność z innymi tworzącymi
UE - lecz powstaniem tworu nowego typu, gdzie składające się nań państwa
będą dysponować nierównym stopniem suwerenności. Oczywiście tyczyć to
będzie głównie Niemiec, które wyrokiem swego upolitycznionego w
najwyższym stopniu trybunału konstytucyjnego, zawarowały sobie
nadrzędność własnego prawa nad unijnym, cała reszta będzie w mniejszym -
patrz Francja -, lub większym [ jak Polska czy Bułgaria ] zakresie
uzależniona od kaprysów brukselskiej, a tak naprawdę berlińskiej
biurokracji. Niemcy będą więc nie tylko pasożytować na naszej gospodarce
dławiąc ją fiskalną obręczą ''zielonych'' i ''tęczawych'' dyrektyw, ale
i przerzucą na nas koszty spłacania długów upadłych państw-bankrutów
południa Europy, jak Grecja, Włochy i Hiszpania. Mówiąc wprost - nie
dość, że damy dupy, to jeszcze przyjdzie nam za to zapłacić, serdecznie
podziękuję więc za taki ''sukces'', tyle chociaż, że kwota zaciągniętego
zobowiązania jest wyraźnie mniejsza od pierwotnie deklarowanej, ale to
nadal monstrualne sumy, które będzie trza spłacać, i to nie wiadomo z
czego w obliczu trwającego już kryzysu. Można pocieszać się, że twór
''europaństwa'' jest poroniony jako UE na sterydach, sama w sobie już
dysfunkcyjna wybitnie struktura. Tyle że nawet jeśli prędzej raczej niż
później skończy on jak inne ponadnarodowe monstra typu ZSRR czy
paneuropejska w istocie III Rzesza, długi i tak pozostaną pytanie stąd,
kto je przejmie i komu trzeba będzie znowu spłacać niniejsze ''sumy
bajońskie''. Pomijam już, iż rzekomi ''socjaliści z PiS'' forsują
neoliberalny w istocie Plan Odbudowy,
gdzie nie ma słowa o zbyt niskich podatkach dla najbogatszych, za to
jego realizacja wedle zawartych w nim postulatów sprowadzi się do
przelewania publicznej kasy do kieszeni prywatnych firm. Oczywiście
''swoich'', bo tak działa realny ''wolny rynek'', a więc
''socjalistyczne rozdawnictwo'' dla kapitalistów na pełnej kurtyzanie.
Dużo tam również o dalszym ''uleastycznieniu'', a w praktyce
''uśmieciowieniu'' i tak już barbarzyńskich stosunków pracy w Polsce, no
i oczywiście miłe dla ucha każdego liberalnego skurwysyna wyrzekania na
przerośnięty jakoby socjal. Tak więc z obecnego PiS-u taka ''lewica'',
jak z Borysa Budki ''narodowiec'', bo obudził się nagle tuman
przypominając sobie, że ''nic o nas bez nas''. Prędzej już należałoby
korwinozjeby jak i pedolibki uznać za komuchów, bo podobnie co
anarchobolszewia programowo nienawidzą i zwalczają państwo. Nade
wszystko zaś stawiać zarzuty o rzekomą ''lewicowość'' PiS-owi nie ma
prawa Kompromitacja, której niemal wszyscy liderzy, za wyjątkiem już
chyba tylko Winniczka i Bosaka, zaliczyli wpadkę wizytę
w saloniku szkolnej miłości Ziemkiewicza, czyli córki gejnerała
Jarucwelskiego. Tym bardziej, iż liberalny pato-indywidualizm doskonale
pasuje do polityki nowego biopolitycznego totalitaryzmu jaki właśnie
nastał, wszakże już obywającego się bez totalitarnego państwa, bo tu
każdy sam trzyma się za twarz i jest sobie-zamordystą. Rozbezczelnionym
głupotą lub słabością PiS kucom, należałoby rzucić na ryj uwagami Marksa
z jego ''Mowy o wolnym handlu'', gdzie z aprobatą upatrywał on w nim
''systemu rozkładającego dawne narody'' na antagonistyczne grupy,
podsycając tym samym rozsadzającą je ''walkę klas'', ulubione pojęcie
tak liberałów jak i socjaluchów, inaczej tylko definiujących ''wyklęty
lud ziemi'' tj. kapitalistów lub proletariuszy.
Wracając na koniec do sprawy Ćwika od której zaczęliśmy - przy całym mym dystansie do współtworzonego przezeń środowiska twierdzę jednak, że ABW lepiej postąpiłaby zajmując się wreszcie należycie szkodnikiem Piskorskim, bo poprzednio spierdolili to koncertowo przetrzymując go blisko 3 lata w areszcie wydobywczym, i mimo tego nie potrafili nawet przez ten czas wysmażyć przeciwko niemu porządnych zarzutów! Państwo teoretyczne i takież jego służby w pigułce - zdolne jedynie do groteskowych pokazówek z nieszczęsnym ''agrobomberem'', nasyłania po kilku agentów na raz robiących wjazd na chatę rano kompletnym leszczom, a bezradne wobec autentycznych skurwieli zagrażających bezpieczeństwu wewnętrznemu kraju. Ćwik i jego kompani są jacy są, ale przynajmniej rokują, obserwuję od jakiegoś czasu ewolucję tego środowiska, i wyraźnie dostrzegam, że jeśli idzie o podejście do polityki wschodniej jaką powinna prowadzić [ a nie robi tego niestety ] Rzeczpospolita, tudzież państwowotwórcze wątki zmierzają generalnie w dobrą stronę. Napierdalać to trzeba, ale łukaszenkofilów i rodzimych fanów Putina, skądinąd ciekawe, że obecne władze jak i niemal cała opozycja tak niby mocne w gębie do pomstowania na zamordyzm panujący za wschodnią granicą Polski, oraz ślepego często wspierania tamtejszej opozycji, kiedy gnoi się naszych rodaków na Białorusi zapewne z poduszczenia Rosji, nabierają jednako tchórzliwie wody w usta. Ewentualnie ograniczają do gromkich lecz pustych deklaracji i protestów, zamiast przedsięwziąć analogiczne represje wobec skurwiałej ''endekomuny'' na miejscu. Tymczasem obecna bezpieka dobiera się do skóry tym akurat narodowcom, co przynajmniej jeśli idzie o pomienione tu kwestie podchodzą do rzeczy należycie, sekundując w tym Kurwinowi i wyhodowanemu przezeń pomiotowi kucerzy, żywiących czołobitny stosunek do Putina, pod którego to rządami każdego roku w Rosji średnio kilkuset przedsiębiorców traci majątki i dorobek życia na rzecz zblatowanych z władzuchną rekieterów, rzygać się chce. Tak więc cokolwiek sądzimy o ''Szturmowcach'', a jak widać nie podzielam wielu ich poglądów ani w żaden sposób nie jestem z nimi związany towarzysko ni ideologicznie, i tak lepsi są od skurwinizowanych mentalnie post-narodowców pokroju Bosaka. Dlatego przy wszystkich zastrzeżeniach, kto tylko zajmuje politycznie realistyczne pozycje, twardo powinien obstawać - murem za Ćwikiem!
ps. Dołączam odpowiedź na krytyczny komentarz użytkownika ''Azariasz'', który pod najnowszym wpisem Foxa wytknął mi niekonsekwencję, w obliczu jazgotu jaki plan ''Polskiego Ładu'' wywołał wśród rodzimych liberałów, tudzież paru prospołecznych deklaracji jakie padły przy tej okazji z ust czołowych polityków PiS:
''Pisałem to jeszcze przed wystąpieniami Kaczyńskiego i Morawieckiego, opierając się na samym projekcie. W ostatniej chwili doszło do pewnej ''socjalnej'' korekty, zapewne pod wpływem krytycznych głosów ze strony lewicy i chyba też części ''twardego jądra'' PiS. Problem z tym projektem polega na tym, że to taki worek bez dna, w który można włożyć dosłownie wszystko, niemal dla każdego coś miłego. Jojcenie liberałów rzecz jasna stąd, że to za mało ''wolnościowy'' projekt - wyłączyłem wczoraj pogadankę Ziemkiewicza po tym, gdy zaczął chrzanić, że tylko dzięki ''śmieciówkom'' polscy przedsiębiorcy wychodzą na swoje. Tym samym nie dostrzega jakoś, że robią swoim pracownikom dokładnie to samo, co państwo im, które zamiast chronić rodzimy biznes przed obcą konkurencją, wydaje go na jej łup. Będziesz miał prawo drogi polski przedsiębiorco narzekać, że własne wydawałoby się państwo dyma cię dopiero, kiedy sam przestaniesz zatrudniać co z tego że tańszego, skoro zazwyczaj gorzej wykwalifikowanego Ukraińca czy Nepalczyka, zamiast zainwestować w rodzimą siłę roboczą, tak by nie musiała wyjeżdżać za granicę w poszukiwaniu lepszych warunków pracy. Tak wiem, nie da się bo ZUS, KRUS itd. - i w ten sposób koło się zamyka, wszyscy zapieprzamy w kręgu niemożności a za jego przyczynę robi nie tyle nawet upadek, co zwyczajnie brak ładu publicznego gwarantowanego przez należycie zorganizowane państwo. W efekcie każdy niemal chce na miejscu wydymać każdego na kasę: przedsiębiorcy pracowników, pracownicy przedsiębiorców, jedni i drudzy urzędników i nawzajem, cud że ten burdel na kółkach zwany III RP jakoś jeszcze funkcjonuje. Niestety obawiam się, że w obecnym kształcie tak długo to nie pociągnie bez zasadniczych zmian, poczynając od ustalenia wreszcie kto u cholery jest faktyczną głową państwa?! Bo nie stać nas zwyczajnie na urządzanie jak dotąd powszechnych wyborów ''strażnika żyrandola'' - być może mam anachroniczne wymagania, przecież w ''ojczyźnie światowej demokracji'' funkcję prezydenta pełni skompromitowany oszust i kompletny dement, figurant jedynie a tak naprawdę nie wiadomo kto tam rządzi, domyślać się możemy tylko, iż jakowyś konglomerat Big Techu i tajnych służb, cholera wi. W takim razie jednak trza więc przygotowywać się do przetrwania może nie zaraz w kompletnie zdziczałym Kongu, ale parapaństwie takim jak Ukraina - podziękuję, stąd wolałbym próbę niechby zaprowadzenia jako takiego choćby rzeczywiście ''nowego ładu'' na miejscu. Powtarzam : odnosiłem się jedynie do projektu, a nie poczynionych w nim w ostatniej chwili paru prospołecznych korekt, jakie wszakże nie zmieniają zła samego projektu. Idzie bowiem o to, iż ład jaki ma wskutek wdrożenia tego programu nastać, nie będzie wcale ''polski'', bo poczyniony de facto pod dyktando Brukseli, a tak naprawdę Berlina i w mniejszym stopniu Paryża.
Generalnie jego grzechem głównym jest powtórka z imitacyjnej
modernizacji na modłę Zachodu, już raz to przećwiczyliśmy za
Baal-cerowicza i wystarczy. Niby tym razem jest inaczej, ale gdy się
przyjrzeć samemu projektowi, zamiast kierować jeno towarzyszącymi mu
propagandowymi hasłami, w gruncie rzeczy wyziera zza nich znany do
urzygu neoliberalizm, tyle że z pewną socjalną korektą dla niepoznaki.
Ujadanie Warzechy czy Ziemkiewicza i ogólnie kucerii z tego tytułu wcale
mnie nie dziwi - przecie to wszystko korwiniści bez Korwina, wyrośli
wprawdzie z niego, bo dotarło do nich, że to cwany pajac, ale nadal
klepią bezmyślnie po nim wolnorynkowe formułki. Wszyscy zatrzymali się
mentalnie w latach 90-ych i już stamtąd nie wylezą, są jak ci
socjalistyczni ''rewizjoniści'', którzy nadal uważają, że idea jest
słuszna a jedynie wina stoi po stronie niedoskonałej realizacji i samego
''materiału ludzkiego'' - ''liberalizm tak - wypaczenia nie!''. Nie
pojmują tym samym, że własne poniekąd łajno ląduje im na twarzy, i
niemal cały ''wokeizm'' to nic innego, jak doprowadzony do swych
ostatecznych konsekwencji liberalny pato-indywidualizm. No bo skoro mogę
w ramach ''społeczeństwa kontraktualnego'' dowolnie kształtować własną
tożsamość narodową lub państwową, to niby czemu nie też płeć, rasę i w
ogóle sam status człowieczeństwa? Nie muszę się krępować żadnymi
obiektywnymi, niezależnymi od mej woli ograniczeniami - ''ja'' ponad
wszystko! Czyń co chcesz jedynym prawem itd. znamy ten bełkot służący w
gruncie rzeczy do masowej manipulacji zdurniałymi kompletnie,
wykorzenionymi jednostkami, rzecz o której pisałem nie raz i nie chce mi
się tu powtarzać własnej argumentacji. Najrozsądniejszy bodaj z całego
tego grona libków Wróblewski przyznał otwarcie w niedawnej rozmowie z
Ziemkiewiczem na jego kanale, że czas skończyć wreszcie z bredzeniem,
jakoby wielkim kapitalistom zależało na zaprowadzeniu rzeczywiście
''wolnego rynku''. Cieszy mnie to niezmiernie, bo piszę o tym od dekady
już chyba będzie, że idzie im o zapewnienie sobie monopolu, albo
przynajmniej oligopolu w sferze ekonomicznej, a poniekąd też i
politycznej oraz kulturowej jak widać. Sam Ziemkiewicz tego jednak nie
podchwycił, bo wówczas musiałby skonfrontować się z pewnymi niemiłymi
dlań faktami, które zniweczyłyby całą budowaną przezeń koncepcję, i wiem
też co rzekną na to kuce wzorem Kurwina - że 3/4 Wall Street to
''socjaliści'', a w ogóle to nie żaden kapitalizm tylko
''korposocjalizm'' ew. ''nowy feudalizm'' itd. Dyskusje z sekciarzami, a
z tym mamy tu do czynienia, nie mają sensu - trzeba rąbać siekierą po
zakutych łbach, co na moją skromną miarę staram się czynić i zachęcam do
tego innych trzeźwo myślących. Przyznać zresztą trzeba, że co do poniektórych liberałów zaczyna
wreszcie docierać, że zabrnęli w kozi róg, ale to raczej nie u nas i
nadal stosują wyparcie bredząc o ''nieliberalnych ideologiach'', gdy
tymczasem mamy do czynienia z liberalizmem w czystej, nie skażonej już
żadnymi zewnętrznymi ograniczeniami postaci:
''Czy Chiny mają
szansę na zwycięstwo? Ferguson pisze o tym, że wielu konserwatywnych
intelektualistów na Zachodzie, w tym i on sam, jest przerażonych tempem
rozprzestrzeniania się totalitarnej ideologii wokeizmu. Tym mianem
określa się teorię rasowej, materialnej i kulturowej równości, a raczej,
jak pisze Ferguson, jest to „nieliberalna ideologia, która wywodzi się z
elitarnych kampusów, ale jest obecnie rozpowszechniona wszędzie, od
kalifornijskich szkół publicznych po Centralną Agencję Wywiadowczą”. I
dalej, brytyjski historyk zauważa, że „obecnie w wielu instytucjach - od
elitarnych uniwersytetów po gazety, wydawnictwa i firmy technologiczne -
można wykryć pewien rodzaj totalitaryzmu niskiego poziomu, który
pokazuje, że praktyki takie jak donoszenie, potępianie i zniesławienie
mogą kwitnąć nawet w przypadku braku dyktatury jednopartyjnej. I okazuje
się, że nie potrzebujesz rządzącej partii komunistycznej, aby
cenzurować internet: po prostu zostaw to wielkim firmom technologicznym,
które mają teraz prawo blokowania prezydenta Stanów Zjednoczonych,
jeśli tak zdecydują”.
Jeśli Zachód przegra z Chinami drugą Zimną
Wojnę, co zdaniem Fergusona nie jest wcale wykluczone, to stanie się tak
nie tylko dlatego, że zdecydował się naśladować projekty w rodzaju Pasa
i Szlaku. Historycy w przyszłości, oczywiście o ile tacy jeszcze będą,
napiszą zapewne, że Zachód przegrał z Chinami rywalizację nie dlatego,
że naśladował politykę finansową Pekinu, ale z tego powodu, iż
zdecydował się powtórzyć po Chinach, z podobnie tragicznymi skutkami,
Rewolucję Kulturalną.''
https://wpolityce.pl/swiat/550183-zachod-moze-przegrac-z-chinami-ostrzezenia-nialla-fergusona
-
no proszę, modelowy kolib odkrywa ze zdumieniem, że do
zaprowadzenia zamordyzmu wcale nie jest konieczne państwo, a totalitaryzm
może plenić się swobodnie w warunkach wysoko rozwiniętej
kapitalistycznej jak najbardziej gospodarki, podsycany w interesie
największych posiadaczy. Mimo to nadal będzie bronił nieświętych
dogmatów wolnościowizmu, bowiem jako się rzekło: ''liberalizm tak -
wypaczenia nie!''. Wcale mi tych ludzi nie szkoda stąd, niechże zatłuką
ich ''tęczawi'' hunwejbini, żmijowe plemię jakie same wyhodowali na
piersi kładąc mu do łbów pato-indywidualistyczne brednie. Nie zamierzam
mieszać się w spory wewnętrzne wśród współczesnego odpowiednika partii
komunistycznej, jakim jest szeroko rozumiany obóz liberalny. W jednym
tylko przyznaję pomyliłem się - sądziłem naiwnie, że zamiana
''kąserwatywnego'' liberalizmu nad Wisłą przez LGBTarianizm zajmie co
najmniej dekadę. Tymczasem w świetle tego, co ostatnio ujawnił
Smuniewski wygląda, że wystarczą do tego już najbliższe lata, może nawet
rok-dwa góra. Agresywne wyparcie, istna wścieklizna ze strony
post-kurwinowców i pedolibków z jaką się spotkał wyraźnie świadczy, że
tych sekciarzy nic już nie uratuje przed nimi samymi - i bardzo dobrze,
byle im w tym nie przeszkadzać!
Na koniec co do samego PiS - zauważyć należy, iż nie pisałem nic o ''zdrajcach'', ''wieszaniu'' i tego typu histerycznych bredniach, świadczących jedynie o bezsilności. Co więcej, zaznaczyłem wyraźnie, że pojmuję skąd taki zwrot u polityków formacji rządzącej [ powiedzmy ], i dodam pewnie na ich miejscu w tej sytuacji postąpiłbym tak samo, skoro nie pozostało poniekąd nic innego. Tyle że na szczęście nie muszę, ani też firmować tego swym głosem - i tak ścierpiałem wiele znosząc obecność różnych Tarczyńskich, czyli Nitrasów PiS-u itp., ale nieszczęsna ''piątka dla zwierząt'' stanowiła jak na moje i tak mocno obniżone wymagania barierę nie do przekroczenia, a później było tylko gorzej, prawdziwa równia pochyła. Wszystko to okazuje boleśnie brak niezbędnej do uprawiania prawdziwej polityki rodzimej siły państwowej, z drugiej skoro nawet taki Trump, który próbował wierzgać został spektakularnie usadzony ''zniknięciem'' z przestrzeni publicznej, no to o czym tu gadać. Pojmuję więc powtarzam, ale rozumieć nie znaczy akceptować, natomiast na pewno nie przerzucę głosu na Kompromitację, nie ma mowy. No chyba że wystawią w moim okręgu jakiegoś prawdziwego narodowca, a nie skurwinizowanego już całkiem Bosaka, ale ponieważ systemowe narole i tak dały się uwałaszyć ideologicznie kucom, więc to właściwie żadna realna możliwość do rozpatrzenia. Prędzej ręka mi uschnie, niż oddam głos w kraju na zwolenników niskich podatków jak za Hitlera, hardkorowych liberałów bezczelnie podszywających się pod ''prawicę'' - co innego w wyborach unijnych, bo tam akurat ich antypaństwowy nihilizm miał sens, stąd poparłem Berkovitza z pełną świadomością, że to zjeb i ćpun do tego. Nie sądzę aby wielu wyborców PiS przejęła Kompromitacja, już prędzej Solidarna Polska [ sam znam paru takich ], z tego skurwinizowanego środowiska raźno zmierzającego w kierunku jadowitego pedolibkizmu nic mym zdaniem w dalszej perspektywie nie będzie. Teraz nieco im przyrosło i są na fali dzięki głupocie czy słabości politycznej rządzących, ale wygląda, że to jedynie ''łabędzi śpiew'' kolibów przed ostateczną zatratą w bagnie ideologicznym LGBTarianizmu. Nie dziwię się stąd takim narodowcom jak Smuniewski, którzy widząc impotencję środowiska Konfidencji, wolą przytulić się do PiS - te groszaki co wzięli odeń na portal ''Nowy Ład'' i ''Politykę Narodową'' to i tak nic w porównaniu z prawdziwą ulewą grantozy od tzw. Sorosa, na jakiej pasożytuje od dawna ''Kretynyka Pederastyczna'', a na pewno będą to pożyteczniej wydane pieniądze [ zaskakująco rozsądna jak na Glińskiego decyzja, gratulacje tym razem ]. Oczywiście szczujnia kucerska na czele z samym guru Januszem nie omieszkali im tego wypomnieć, wylazł z nich tym samym marksizm jakim są podszyci, przeświadczenie że ''byt kształtuje świadomość'' - tłumacz tumanom, że masy ludzi PiS jakoś nie ''przekupił'' 500+, ale do zakutego łba nic nie dotrze, dopiero więc obuch mentalnej siekiery załatwi sprawę.
Póki co jeśli idzie o mnie mogę jedynie wspierać na miarę mych skromnych możliwości tych spośród narodowców, o jakich nawet jeśli można by wiele złego powiedzieć, to przynajmniej jakoś rokują na tle spierdoxów z ''bezmyśli antypolskiej'', łukaszenkofilów i giertychozy, którymi niestety w dużej mierze nadal stoi krajowe środowisko nacjonalistyczne. Nie kryję, czynię to z powodów pragmatycznych, bo póki co każdy kto chciałby poważyć się na stworzenie polskiej formacji eurazjatyckiej, dostałby zaraz po łbie ''ruskim agentem'', ew. ''faszystą'' no i zwykłą ''szurią''. Daremnie tłumaczyć, że Dugin ściemnia ze swym rzekomym ''eurazjatyzmem'', a tak naprawdę twardy zeń okcydentalista, z korzeniami w zachodnioeuropejskiej gnozie politycznej, ludożerka i tak nie pojmie tego, więc to jak grochem o ścianę. Dlatego pozostają mi narodowcy z ich niezbyt szczęśnie tak zwaną ''polityką wielowektorową'', która w gruncie rzeczy sprowadza się do tego samego - trzymania równego dystansu tak do Wschodu jak i Zachodu, dowartościowanie naszej odmienności od jednych jak i drugich oraz balansowanie ich wpływów, a nie bezkrytyczne włażenie w tyłek tym lub owym, słusznie potępiane przez Piłsudskiego. Tak więc jeśli idzie przynajmniej o politykę zagraniczną, byłaby to kontynuacja programu tego ostatniego w obecnych warunkach i do takich okoliczności dostosowana - pojmuje to już Ćwik, a Smuniewskiemu chyba dopiero świta, dobre i to. Nie obiecuję sobie po nich zbyt wiele, zwyczajnie tak jak wcześniej z PiS-em ''na bezrybiu i rak ryba'', na pewno lepsze to niż LGBTarianie ślepo zapatrzeni w pogrążający się w politycznej demencji Okcydent, jak i w równie urojony z kolei Wschód wyznawcy ''baćki'' czy ruskiego ''katechona'', jednako pies im mordę lizał. Tyle w rzeczonej sprawie z mej strony''.