poniedziałek, 16 maja 2022

Kuleszanie.

W tym miejscu miał być długaśny tekst o genezie oraz istocie rosyjskiej idei imperialnej, ale rzecz wymaga na tyle lektury, że musi jeszcze poczekać na publikację. Dlatego dziś nieco kanikułowo, mimo trwającej wciąż wojny za naszymi wschodnimi granicami. Niemniej temat dość istotny dla przyszłych przetasowań politycznych nad Wisłą, do jakich przygotowania już teraz trwają. Okazuje się bowiem, że cała afera z prorosyjskimi wypowiedziami Kurwina, stanowiła jedynie pretekst dla od dawna narastającego w Konfie rozłamu. Podobnie jak i maskarada z antyrosyjskim wzmożeniem libka Kuleszy i jego nowopartyjnych towarzyszy Dziambora i Sośnierza. Jeśli to prawda co pisze Dobski, że narodowcy wespół z ''rozwolnościowcami'' od Kuleszy, a tak naprawdę Kułakowskiego chcą przejąć Konfę od korwinowców z Ozjaszem a w rzeczywistości Mentzenem na czele, by ustawić się w przyszłych wyborach jako nowy ''partner koalicyjny'' czyt. przystawka PiS, to czeka nas nie lada polityczne ''trzęsienie ziemi'' na krajowym podwórku. Rządzący potrafią się systemowym narodowcom już na zaś odwdzięczyć, przyznając hojnie granty związanemu z nimi stowarzyszeniu, a to dopiero początek ''deszczu obfitości'' dla nich, jeśli temat przyszłej koalicji z PiS wypali. Nie dziwię im się zresztą, z przegrywem Korwinem i jego przydupasami nie mają przecież przyszłości ani tym bardziej szans na zdobycie udziału we władzy, a niechby i fasadowej. Również rozwolnościowe trio nie mogło na to liczyć we własnej partii, gdzie już wszystko zaklepano po równo dla Sławka i rodziny prezesa, czyli w sekcie Ozjasza tradycyjnie jak na ''kąserwatystę'' przystało. Zresztą obie strony nie grają czysto, jak to w polityce i życiu - z jednej Mentzen okazał się jak przewidywałem cwanym sukinsynem, wycinając swego kumpla Dziambora w prawyborach prezydenckich w Konfie, bo ten niespodziewanie wyrósłby przez to na jego rywala wśród korwinowców, zagrażając pewnej dotąd pozycji następcy Krula na tronie. Zrobił to jednak sposobem rasowego polityka przyznaję, czyli cudzymi rękoma skompromitowanego i tak Kurwina oraz tumana Berkovitza, więc jakby co Sławuś miał ''czyste'' ręce.  Z kolei b. rzecznik partii Ozjasza nie wyleciał bynajmniej za antyputinowskie wypowiedzi, jak ściemnia on sam co i korwinowcy wierni Januszowi [Sławkowi], tylko wspomniane knucie na boku z narodowcami i ''kuleszanami''.

Jedni i drudzy więc dorabiają ''międzynarodowy'' kontekst do ambicjonalnej rozgrywki i ustawek pod przyszłe rozdania polityczne w kraju, nieładnie. Jeśli do tego jeszcze okaże się, że Korwin a tak naprawdę Mentzen w kontrze wejdą w koalicję z Robertem ''mimo wszystko Duda'' Bąkiewiczem, bo ten ma z kolei kosę z Winnickim, to chyba pierdolnę ze śmiechu. Kucerzy czeka srogi ''mindfuck'' zaserwowany im przez naczalstwo w osobach Ozjasza i jego przydupasa Sławomira, przecie jeszcze do niedawna wyzywali ''bąkiewiczan'' od ''narodowych socjalistów'' popierających ''rozdawnictwo''! Nie wątpię jednak, że sekta i to łyknie, jak zawsze zresztą, a kto przeciw ten agent ''razwiedki'', przekupiony do tego PiSowskim socjalem:). Oczywiście  podobnie będzie i po drugiej stronie, nagle okaże się dla ''prawych'' mediów Ssakiewicza co i braci Karnowskich, że Konfa to jednak już nie ''ruskie onuce'', ale co najwyżej niesforne bachory nie chcące uznać na prawicy przywództwa prezesa, czy już wtedy raczej Maowieckiego. W każdym razie jeśli dojdzie do powstania takiej oczyszczonej z korwinowców i - co daj Boże! - Brauna Konfederacji, nie pozostanie mi nic innego jak oddać na nich głos. O ile rzecz jasna wystawią w Kielcach na ''jedynkę'' podczas wyborów prawdziwego narodowca, a nie przecwelonego wolnorynkowo typu Bosak. PiS bowiem nieodwołalnie stracił w mojej opinii po serii katastrofalnych wtop jak z nieszczęsną antyrolniczą ''piątką'', zaś antyunijne i ''suwerennościowe'' wzmożenie ziobrystów jest dla mnie kompletnie niewiarygodne. Przyda się zresztą formacji Kaczyńskiego, a zapewne już niedługo Morawieckiego, jakaś bardziej autonomiczna koalicyjna przystawka, od choćby całkiem fasadowych [pseudo]Republikanów Bielana, którzy są właściwie politycznym memem. Nawet jeśli z udziałem rozwolnościowych ''kuleszan'' niestety, ale taka cena sojuszu z ''anglosaskim imperializmem'' ekonomicznym, skąd napływa do nas to LGBTariańskie dziadostwo ideowe. Obaczymy, czy Kulesza nadal sadzić będzie swe anarchokapitalistyczne bzdety, Sośnierz zaś przeprosi za dyrdymały o ''etatystycznym'' i rzekomo ''przestarzałym'' kolejnictwie, wypowiadane onegdaj na sejmowej komisji ws. CPK. Wobec jednak nieuchronnego jak się wydaje podążania PiS pod przywództwem Morawieckiego juniora ku politycznemu centrum, przyda mu się bardziej prawicowy koalicjant ''odkażony'' z korwinowej szurii politycznej. Tym bardziej, że ostentacyjne spotkania kasjera z Duginem ''transhumanizmu'', jakim jest technokabalista Harari, domagają się jakiejś rzeczywiście prawicowej kontry nieskalanej uwielbieniem rosyjskiego ''katehuna''. A tak się składa, iż żydowski chucpiarz dziś tak niby pryncypialnie proukraiński, jeszcze parę lat wcześniej poszedł na współpracę z kacapską cenzurą, godząc się na usunięcie wzmianek o zajęciu Krymu i Donbasu z wydania swej książki w Rosji. Poza tym mimo wtopy z aferą wokół mordu popełnionego rzekomo przez Ukraińca, a tak naprawdę Polaka, czeka nas jednak poważna debata o masowej imigracji, co przyznają nawet osoby związane z obecnym obozem rządzącym jak choćby Marek Wróbel. Narodowcy więc wyzbyci dawnych związków z prokacapską endekomuną mogą na tym wreszcie sporo dla się ugrać, aczkolwiek będą zapewne mocno powściągani przez ''kuleszan'', jak to libki nastawionych proimigracyjne ze względu na napływ taniej ''siły roboczej'', niebaczni związanych z tym kosztów społecznych i politycznych. Konflikt ten pozwoli rozgrywać jednych i drugich przez PiS Morawieckiego, dla niego sytuacja idealna, cóż obaczymy jak będzie - w każdym razie lepsze to niż Korwin i jego cwany przydupas Sławuś, niech idą na dno gnijąc w ''antysystemie'' razem z redahtorę Rolą i resztą ''partii krążownika Moskwa''.

Co się tyczy pozostałej menażerii politycznej w kraju, to nawet szkoda się nad nią rozwodzić. Tusk by wyciąć Czaskosky'ego i jego ludzi [ jak Wojda z ''frakcji nieheteronormatywnej'' w kieleckim PO ], chce powtórzyć numer na Kopaczową lansując jeszcze głupszą od niej - niewiarygodne, ale jest faktem - Leszczynę jako swoją ''premierzycę''. Hołownia zaś z pezelakami montują egzotyczny sojusz z Lirójem, wyciągniętym z PRL-owskiej zamrażarki Stronnictwem Demokratycznym [ gdzie politycznie debiutował jeszcze Ozjasz ], oraz Gówinem. Pewnie stąd czekać tylko powrotu do aktywnej polityki przydupasa ostatniego z wymienionych, czyli Lubawskiego - byłego na szczęście prezydenta Kielc, wspieranego niestety za swych rządów przez lokalny PiS. O tyle to dobre jednak, iż rozbicie pożal się opozycji na PO, lewicę i ''peezelohołowniogówinowców'' z Lirójem, oddala szansę powrotu do władzy bandy Tuska. Jeśli jak chce ten ostatni Leszczyna zostałaby ''premierzycą'', to agresywna chamica ''babcia Kasia'' powinna być ''ministrą'' od kultury, natomiast idiotka Jachira zająć się ''niebezpieczeństwem energetycznym'' kraju. A wtedy niepotrzebne ataki ruskimi nukami, by obrócić Polskę w perzynę, nie przeżylibyśmy jako naród takich ''babskich rządów''. Dlatego możliwa koalicja między ''zbanksteryzowanym'' PiS Morawieckiego syna, z narodowo-liberalną i ''zdekorwinizowaną'' Konfederacją to mimo wszystkich towarzyszących temu mankamentów, najlepsze póki co rozwiązanie polityczne dla RP w najbliższych latach [ stety lub nie ].

ps.

Przekaz swój kieruję do  kumatych jednostek, stąd z góry je przepraszam, ale dla wiadomości tumanów jacy czasem także tu zaglądają podać należy, iż tytuł wpisu jest nawiązaniem do pierwszego na ziemiach polskich liberalnego stronnictwa politycznego ''kaliszan''. Rzecz jasna zawiera się w tym pokaźna dawka ironii, gdyż szczerze wątpię, by Obóz Wielkiej Polski Liberalnej pod wodzą Winnickiego i Kuleszy wraz z towarzyszami, dorównał tamtym rangą intelektualną i patriotyzmem, choć miło byłoby pozytywnie rozczarować się co do nich. Cóż, obaczymy jak się potoczy dalszy rozwój wydarzeń na krajowej scenie politycznej - i na tem kończę ten dość krótki tym razem tekst, by zabrać się za dokończenie lektur niezbędnych dla opisu genezy rosyjskiego imperializmu.